http://www.stachurska.eu/?p=6458
Zjadłabym. 8) Ale pewnie z wykonaniem jego jest niemało "zachodu"...
Nie więcej niż przy mielonych kotletach :) Mak można kupić mielony, a migdały (lub orzechy) zemleć w maszynce do mięsa (elektrycznej) i potem mikser zrobi. Zważ że nie ubijam piany, ani nie ucieram masła.
Tak sobie pomyślałam, że chciałabym mieć w pobliżu sklep z wyrobami optymalnymi. 8) Moglabym sobie kupować po jednym kawałeczku ciasta i codziennie inne... (ewentualnie po 2 kawałeczki - dla męża też :wink:) :P :lol:
Codziennie? To by się chyba źle skończyło. Ja przez rok zrobiłam nie więcej niż 10 ciast (serniki 4, keksy makowe 2, może to już wszystko?) i to głównie dla przepisów ;) Bitej śmietany przez cały rok też może z 10.
Przesadziłam. 8) Też rzadko piekę. No ale raz na tydzień, czy dwa razy w tygoniu to śmiało można sobie by bylo takie ciasteczko fundnąć...A może dobrze, że takiego sklepu nie ma... :roll: :lol:
Reniu mysle ze wystarczyłoby zeby taka Teresa mieszkala po sasiedzku:)I takie pysznosci piekla:)
Cytat: friga w 2012-01-23, 10:47:50
Reniu mysle ze wystarczyłoby zeby taka Teresa mieszkala po sasiedzku:)I takie pysznosci piekla:)
Nooo :) pewnie. Tym bardziej że mam w zwyczaju sobie zostawić niewiele, a inne porcje zanieść z wizytą :) Zamiast kwiatków.
Cytat: friga w 2012-01-23, 10:47:50
Reniu mysle ze wystarczyłoby zeby taka Teresa mieszkala po sasiedzku:)I takie pysznosci piekla:)
Oj biedna by Ona była. Nie wiem czy by się nie wyprowadziła... 8) :lol: :wink:
Piekę dzisiaj sernik (już kupiłam produkty) ale bez maku. Robię taki z poduszonego widelcem twarogu - bez mielenia. Chodzę skrótami... 8) :lol:
No ja czytalam ze bys tylko kawaleczek chciala :lol:
A tu wychodzi jednak wieksza pokusa :lol:
Ja bym się u Teresy zaprowiantowała - na całodzienne posiłki. Karnet bym wykupiła sobie... 8) :wink: