Witajcie.
Po drugiej operacji wymiany arterii, tym razem żyły prowadzące do/z mózgu (wcześniej aorta brzuszna + zastawka), po kilku udarach mózgu przed, w trakcie i po operacji oraz udarze rdzenia, po 1,5 miesiąca leżenia plackiem na OIOMie, w tym 3 tygodnie pod respiratorem, Ojciec trafił na rehabilitację. Niestety problem jest z jej rozpoczęciem gdyż miedzy pośladkami ma wielką odleżynę IV stopnia. Odkąd tata jest w stanie jeść, ma zapewnione ŻO w postaci żółtkowych omletów, placuszków serowo-jajecznych, galaret i wywarów.
Możecie podpowiedzieć w jaki sposób odżywiać osobę z odleżynami IV stopnia? Dodatkowe utrudnienie: jedzenie powinno wyglądać jak najbardziej "normalnie" aby pielęgniarki nie miały oporów przed wyjęciem go z lodówki i podaniem pacjentowi. Jeśli pielęgniarki mają jakiekolwiek wątpliwości, ze jest to "zdrowe" tzn jeśli widzą tłuszcz albo maja napisane na słoiczku "śmietanka do popicia omleta" to podają to co akurat szpital ma w karcie: chleb, dżem, ziemniaki z gotowanym mięsem.
Wszelkie pomysły mile widziane :)
Mogą się przydać dania jednogarnkowe, np zupy z dodatkiem żółtek lub mięsa. Poza tym np pasty, np taka - http://www.stachurska.eu/?p=2579 . Może również sznycel z boczku - http://www.stachurska.eu/?p=2875 ? Może serek fromage - http://www.stachurska.eu/?p=2784 , ew. dodatki wg uznania. Pasztet, np - http://www.stachurska.eu/?p=15662 , w miejsce kury można dać karkówkę (będzie trochę więcej tłuszczu), masło zostawić jak jest.
Co by tu jeszcze? Proszę popatrzeć u mnie na wątróbkę, twaróg, kotlety mielone.
Zapiekanka z żółtkami - http://www.stachurska.eu/?p=15584 .
Się zrobił problem. Badania krwi dupiate bo pacjent nie chce jeść. Ubzdurał sobie, że wszyscy go trują i zamyka usta albo pluje. No i je tak symbolicznie bardzo... łyżeczkę lub dwie pasztetu z żółtkiem, dwa łyki szejka białkowego (dla kulturystów) zmieszanego ze śmietanką jeśli się uda mu pocisnąć, że to woda to łyknie zanim poczuje smak. Zaczęli zalewać go potasem i glukozą :(
Jakiś pomysł na poprawę apetytu? Może jak by był głodny to mimo oporów przed trucicielami zje.
Ten szejk białkowy to nie jest jakiś knot?
Może trzeba powiedzieć, że jeśli nie będzie jadł to umrze z głodu? Że białko musi być?
W sklepach zielarskich jest do nabycia zółty proszek z widłaka i nim leczą ludzie różne rany w tym i odleżyny.
Cytat: Małgośka w 2014-02-21, 21:53:47
Się zrobił problem. Badania krwi dupiate bo pacjent nie chce jeść. Ubzdurał sobie, że wszyscy go trują i zamyka usta albo pluje. No i je tak symbolicznie bardzo... łyżeczkę lub dwie pasztetu z żółtkiem, dwa łyki szejka białkowego (dla kulturystów) zmieszanego ze śmietanką jeśli się uda mu pocisnąć, że to woda to łyknie zanim poczuje smak. Zaczęli zalewać go potasem i glukozą :(
Jakiś pomysł na poprawę apetytu? Może jak by był głodny to mimo oporów przed trucicielami zje.
A to nie jest bardziej problem umysłu niż ciała?
Cytat: Małgośka w 2014-02-21, 21:53:47
Się zrobił problem. Badania krwi dupiate bo pacjent nie chce jeść. Ubzdurał sobie, że wszyscy go trują i zamyka usta albo pluje. No i je tak symbolicznie bardzo... łyżeczkę lub dwie pasztetu z żółtkiem, dwa łyki szejka białkowego (dla kulturystów) zmieszanego ze śmietanką jeśli się uda mu pocisnąć, że to woda to łyknie zanim poczuje smak. Zaczęli zalewać go potasem i glukozą :(
Po pierwsze, nieco mnie przeraża ten wątek, to co tu czytam... Po drugie, zdefiniuj, proszę, wytłuszczone w cytacie przeze mnie wyrażenie. Bo, jeśli jedna strona wtłacza pacjentowi sporą ilość glukozy, a druga strona "w dobrej wierze" raczy go tłuszczami zwierzęcymi, to ja czarno widzę skutki takiego mieszania.
Rozważyłbym "dietę japońską" Dr Kwaśniewskiego na czas pobytu w szpitalu i "leczenia" tam. Zamiast "diety optymalnej". Konflikt zanikłby wówczas.
Teresa, szejk to białko serwatkowe, bez cukru, z minimum tłuszczu, jak dla kulturystów. Wybór był taki żeby podać to lub NUTRIDRINK pełny cukru: http://www.cefarm24.pl/20105,nutridrink-compact-protein-mokka-4-x-125-ml.html
Niestety tata mimo, ze niby rozmawia i różne rzeczy odpowiada, nawet spójnie i pozornie z sensem to w międzyczasie konfabuluje, nie rozumie też, że jest wychudzony i umrze bez jedzenia, nie dociera że potrzebuje energii, ma ciągłe przywidzenia, może mu się wydawać, że już sobie pojadł i nie wytłumaczysz, że mu się wydawało.
Niestety leczenie odleżyny na własną rękę kiedy człowiek jest w szpitalu jest wykluczone. Najpewniej trafi w ciągu 3-4 dni do domu. Problem z jedzeniem się od tego nie rozwiąże zapewne.
anakin, nie dostaje nadmiaru tłuszczów bo nie chce jeść niczego, jak by jadł to by go nie raczyli glukozą, nie ma opcji na wprowadzanie "ŻO" czy "Diety Japońskiej" kiedy pacjent nie chce nic jeść, obecnie szukam metody na pobudzenie apetytu w jakikolwiek sposób, moze jak poczuje głód to chętniej zje co się poda.
Gavroche, tata przed, w trakcie i po operacji miał kilka wylewów, do tego zawał rdzenia kręgowego, więc problem jest ogólny.
Trudna sprawa :?
Brak ruchu, zacięcie w sobie, operacje, wylewy, uszkodzenie ukł. nerwowego...
Wzmożone łaknienie wywołuje piwo, zioła gorzkie i cukier.
Znalazłem to:
http://www.researchgate.net/profile/John_Morley2/publication/10880323_Orexigenic_and_anabolic_agents/file/9fcfd50a4026976120.pdf
To może by mu podać piwo bezalkoholowe!?!?
Ciekawe co lekarze na to :roll:
Jeszcze ze 2 dni i będziemy pewnie próbować wszystkiego. Co sądzicie o "apetizer"?
W szpitalu jest jeszcze opcja przywiązania rąk do łóżka i wsadzenia rurki przez nos jeśli się któryś lekarz podejmie (przełyk jest krzywo), ale to by musieli ojcu od razu załatwić tłumik albo izolatkę bo będzie klął jak szewc na każdego kto podejdzie, psychicznie byłaby to absolutna mordęga dla taty, więc szukamy sposobu żeby uniknąć tego scenariusza.
alkohol to dobry pomysł na rozluźnienie i apetyt ... :)
Co mu (Panu) żałować w światłych chwilach jego żywota ;)
Nic na siłę, lekko młotkiem :D
Po przerwie wracam z newsami.
Odebraliśmy tatę ze szpitala z postępującą martwicą odleżyny IV stopnia między pośladkami. Jako, że odleżyna była już na pół tyłka z widoczną kością ogonową a w szpitalu jedynie wycinali i wycinali i wycinali... zastosowaliśmy w domu larwoterapię a następnie opatrunek ze srebra. Od tygodnia na oczyszczoną ranę stosujemy:
- kwas borny w kryształach
- balsam Szostakowskiego
- opatrunek niejałowy nasączony wodą srebrną.
Wszystko zaklejone dużym plastrem.
ŻO w pełnym zakresie wprowadzone. Głównie jaja i galarety, mięsa niewiele.
Rana ziarninuje, tworzą się nowe naczynia krwionośne, teoretycznie wszystko pięknie. Mamy tylko wątpliwość czy stosowanie tych 3 ww substancji na dłuższą metę nie spowoduje jakiejś reakcji chemicznej i czy nie zaszkodzimy. Ktoś się zna? wypowie?
Cytat: Małgośka w 2014-03-15, 10:19:42
Po przerwie wracam z newsami.
Odebraliśmy tatę ze szpitala z postępującą martwicą odleżyny IV stopnia między pośladkami. Jako, że odleżyna była już na pół tyłka z widoczną kością ogonową a w szpitalu jedynie wycinali i wycinali i wycinali... zastosowaliśmy w domu larwoterapię a następnie opatrunek ze srebra. Od tygodnia na oczyszczoną ranę stosujemy:
- kwas borny w kryształach
- balsam Szostakowskiego
- opatrunek niejałowy nasączony wodą srebrną.
Wszystko zaklejone dużym plastrem.
ŻO w pełnym zakresie wprowadzone. Głównie jaja i galarety, mięsa niewiele.
Rana ziarninuje, tworzą się nowe naczynia krwionośne, teoretycznie wszystko pięknie. Mamy tylko wątpliwość czy stosowanie tych 3 ww substancji na dłuższą metę nie spowoduje jakiejś reakcji chemicznej i czy nie zaszkodzimy. Ktoś się zna? wypowie?
Ja zupełnie nie :(
Ale wiem, że larwy much są doskonałymi czyścicielami i przyspieszają gojenie.
W chirurgii jest też ogólna zasada: "im grubszy opatrunek, tym dłuższe gojenie".
takie rany chyba lubia oddychac sobie?
Można poczytać na temat,może się przyda :D
Braunovidon http://chifa.com.pl/bbraun/pdf/braunol_ulotka.pdf
http://www.thyroidscience.com/cases/Derry.Iodine.Regen.6.7.08.pdf
Takie rany muszą się goić na mokro. Opatrunek jest cienki, nie blokuje dostępu tlenu, zrezygnowaliśmy również z pieluchomajtek aby przewietrzanie było jak najlepsze.
MariuszM na serio wydaje ci się, że tu pytam o leki na odleżyny? Takie rzeczy przykładają w szpitalu, z prognozą, że jak za 6-8 miesięcy się zacznie goić to mamy z radości klaskać uszami bo rana jest (była) na tyle paskudna, że raczej się będzie tylko pogarszać. I tak sobie lekarze spokojnie oczekiwali aż martwica zajmie kość, informując nas "na żądanie" o tym jak to jest coraz gorzej i że znów chirurg wpadnie wyciąć porcję tyłka. W domu "magia", całość goi się po niespełna 2 tygodniach od wypisu, proszę więc nie zaśmiecaj dziwnymi wynurzeniami.
*******************************************
Powtórzę pytanie, może się znajdzie ktoś mądry:
Używamy:
- kwas borny w kryształach
- balsam Szostakowskiego
- opatrunek niejałowy nasączony wodą srebrną
- plaster.
Mamy wątpliwość czy stosowanie tych 3 ww substancji na dłuższą metę nie spowoduje jakiejś reakcji chemicznej i czy nie zaszkodzimy.
Chirurg stwierdził, że skoro się zaczęło goić to raczej nic się nie stanie, ale gwarancji nieszkodliwości nie da bo nigdy tak nie zestawiał.
Czyli eter poliwinylobutylowy + srebro + kwas borowy.
Skoro nie było reakcji od razu...
Ale to gdybanie, nie chcę Ci zaśmiecać wątku :?
Ja z chemii jestem kurza dupa :(
Czyli gdyby coś miało reagować i szkodzić to powinno od razu? Małe prawdopodobieństwo, ze powstaje w niewielkich ilościach coś toksycznego co podtruwa organizm?
Cytat: Małgośka w 2014-03-15, 13:24:27
Ja z chemii jestem kurza dupa :(
Czyli gdyby coś miało reagować i szkodzić to powinno od razu? Małe prawdopodobieństwo, ze powstaje w niewielkich ilościach coś toksycznego co podtruwa organizm?
Reakcje chemiczne raczej nie zwlekają.
No i musiałoby się wchłaniać przez skórę i to uszkodzoną.
W przypadku srebra to raczej dobrze.
Poczekałbym na Admina jednak.
Goi się jak marzenie. Nikt nie wierzy puki nie zobaczy :) Wstawiłabym zdjęcia porównawcze ale te "przed" są zbyt masakryczne, zresztą "po" też nie grzeszą urodą :) Uwierzcie mi na słowo ;)
Akurat dzisiaj ... wierzę. 8) :lol:
Cytat: Małgośka w 2014-04-01, 19:21:15
Goi się jak marzenie. Nikt nie wierzy puki nie zobaczy :) Wstawiłabym zdjęcia porównawcze ale te "przed" są zbyt masakryczne, zresztą "po" też nie grzeszą urodą :) Uwierzcie mi na słowo ;)
Dobra wiadomość.
[/color]Bardzo dobra wiadomość :)
Tu jest link do zdjęcia, jeśli ktoś z tych odpornych. Ludziom wrażliwym nie polecam :)
https://lh5.googleusercontent.com/-_RvuR5fVS4s/UzvELS_0sJI/AAAAAAAAWU4/DUZNUspwERg/w1043-h483-no/post%25C4%2599py.jpg
Ładna, zdrowa tkanka :D
Bardzo ładnie się zagoiło. Teraz będzie już tylko lepiej!
Zaangażowanie rodziny jest bezcenne w takich sytuacjach.
Zasklepi sie samo czy trzeba zrobić przeszczep? Rana jest wielkości dłoni, około 18x12 cm.
Największe zmiany zaszły jednak w głowie, tata już nie bredzi, pamięta wszystko co się działo od około 1 tygodnia po przybyciu do domu, spzital wymazany z pamięci. Poza tym osiągnął bez wysiłku stan, który był wg terapeutów mrzonką - siedzenie. Twierdzili, że jeśli za 3-4 miesiące będzie w stanie utrzymać się w pionie na wózku to będzie ogromy sukces i mamy klaskać uszami z radości. Tata na łóżku sam siada, sam je, posadzony na stołku siedzi pewnie BEZ PODPIERANIA SIĘ RĘKAMI. Ma w planie stanąć na własnych nogach, choć lewej na razie wcale nie czuje a sygnały z prawej docierają do mózgu po około 4-5 sekundach. Mimo wszystko ja mu wierzę :lol:
Cytat: Małgośka w 2014-04-02, 10:22:51
Zasklepi sie samo czy trzeba zrobić przeszczep? Rana jest wielkości dłoni, około 18x12 cm.
Największe zmiany zaszły jednak w głowie, tata już nie bredzi, pamięta wszystko co się działo od około 1 tygodnia po przybyciu do domu, spzital wymazany z pamięci. Poza tym osiągnął bez wysiłku stan, który był wg terapeutów mrzonką - siedzenie. Twierdzili, że jeśli za 3-4 miesiące będzie w stanie utrzymać się w pionie na wózku to będzie ogromy sukces i mamy klaskać uszami z radości. Tata na łóżku sam siada, sam je, posadzony na stołku siedzi pewnie BEZ PODPIERANIA SIĘ RĘKAMI. Ma w planie stanąć na własnych nogach, choć lewej na razie wcale nie czuje a sygnały z prawej docierają do mózgu po około 4-5 sekundach. Mimo wszystko ja mu wierzę :lol:
Ubytek jest duży, ale tempo zdrowienia imponujące...
Wyjdzie w praniu :D
Skórę można w pewnym zakresie rozciągnąć, ale widziałem przeszczepy na mniejszej o połowę powierzchni. (Pół męskiej dłoni spalona- rany goją się na nim "jak na psie") :)
Wiek pacjenta, jego stan i sposób żywienia wiele uzależnia. Z tym, że akurat ja mogę się mylić. :D
Cytat: Gavroche w 2014-04-02, 10:25:32
Ubytek jest duży, ale tempo zdrowienia imponujące...
Wyjdzie w praniu :D
Drastyczna poprawa nastąpiła po terapii larwami, kolejny bardzo ważny krok to była rezygnacja z pampersów na rzecz podkładek, skóra od razu zaczęła się inaczej zachowywać.
Tkanka narasta od środka, o ile po larwach mieściło się tam 6-7 opatrunków to dziś wchodzą 3. Rana jest 3 razy dziennie czyszczona, masowana wacikiem żeby pobudzić ukrwienie, następnie mama nakłada opatrunki nasączone wodą srebrną, na nich oliwa z gliceryną i jodyną (nie wiem jakie proporcje). Jak widać działa :D
...o kolagenie, podawanym z witaminą C, pamiętacie?
Cytat: renia w 2014-04-02, 10:35:35
...o kolagenie, podawanym z witaminą C, pamiętacie?
Sie wie! :)
Przepraszam bardzo, czy mogę o coś zapytać? :D
No jasne, że możesz zapytać.
Zastanawia mnie takie zagadnienie, czy przypadkiem witamina C jest niezbędna przy kolagenie. Czy nie ma tu przypadkiem jakiegoś wmontowanego supla. Jadam nogi w śmietanie i nie odczuwam chęci na kwacha. Oczywiście mogę się mylić, ale "prawidłowo zbilansowana dieta...". :) ...Nie mam chęci na kwacha. :roll:
Cytat: Radzio w 2014-04-02, 19:58:30
Zastanawia mnie takie zagadnienie, czy przypadkiem witamina C jest niezbędna przy kolagenie. Czy nie ma tu przypadkiem jakiegoś wmontowanego supla. Jadam nogi w śmietanie i nie odczuwam chęci na kwacha. Oczywiście mogę się mylić, ale "prawidłowo zbilansowana dieta...". :) ...Nie mam chęci na kwacha. :roll:
Mnóstwo tu takich nieszkodliwych bzdurek lata :lol:
Askorbiniany są potrzebne do SYNTEZY kolagenu :D
Ok. Są potrzebne. Czyli z siebie biorę. :?
Tata przyjmuje wit. C głównie z papryki bo to jedno z warzyw, które lubi, pije również wodę z sokiem z limonki gdyż taką właśnie lubi. Skoro część teorii (nie, nie wnikałam w przemiany biochemiczne, więc nie będę próbować udawać, że wiem) głosi, że wit. C jest potrzebna aby kolagen lepiej się przyswajał (zapewne zbyt prosto to określiłam, ale nic to, nazwij mnie nieukiem najwyżej), a węglowodany skądś i tak trzeba czerpać to wybierane są te nieco bogatsze w wit. C. Nawet najbardziej zawiłe teorie nie głoszą, że dostarczana z pożywienia wit. C mogłaby być szkodliwa, więc wg zasady "dmuchać na zimne" na pewno nie będziemy ograniczać takich produktów, szczególnie, że są chętnie jedzone.
Cytat: Małgośka w 2014-04-02, 22:33:53
Tata przyjmuje wit. C głównie z papryki bo to jedno z warzyw, które lubi, pije również wodę z sokiem z limonki gdyż taką właśnie lubi. Skoro część teorii (nie, nie wnikałam w przemiany biochemiczne, więc nie będę próbować udawać, że wiem) głosi, że wit. C jest potrzebna aby kolagen lepiej się przyswajał (zapewne zbyt prosto to określiłam, ale nic to, nazwij mnie nieukiem najwyżej), a węglowodany skądś i tak trzeba czerpać to wybierane są te nieco bogatsze w wit. C. Nawet najbardziej zawiłe teorie nie głoszą, że dostarczana z pożywienia wit. C mogłaby być szkodliwa, więc wg zasady "dmuchać na zimne" na pewno nie będziemy ograniczać takich produktów, szczególnie, że są chętnie jedzone.
Bardzo dobrze robicie :D
Wit C jest niezbędna do syntezy kolagenu, nie jest konieczna do jego "przyswajania", ale na bank nie zaszkodzi :D
Dlatego napisałem, że to "nieszkodliwe bzdurki", może powinienem napisać "pomocne" :roll:
Synteza kolagenu - http://www.stachurska.eu/?p=14748
http://www.stachurska.eu/?p=14752 8) :P
Witamina C pobudza syntezę kolagenu, działa stabilizująco na mRNA prokolagenu , aktywuje jego transkrypcję. Po prostu pozwala , aby włokna kolagenu i elastyny były zdrowe i sprężyste. B.dobrze na skórę działa wit. C w postaci izo-tetrapalmitynianu askorbylu. Jest formą tłuszczową , nie porywaną tak szybko przez krwiobieg, nie utleniającą się tak szybko i nie tak "agresywną" jak czysty kwas askorbinowy.
Aha, zapomniałam dodać, że pomoże (wit.C) "zapanować nad ziarniną. :wink: