Witam wszystkich,
Jest to moj pierwszy post, wiec zawarlem w nim troche informacji o mnie.
Chcialbym przejsc na ZO, ale gnebi mnie jeden problem. Czy moge zwiekszyc ilosc weglowodanow w posilku kosztem tluszczu?
Problem wynika z tego, ze mieszkam w Norwegii i dostep do smalcu, sloniny, podrobow jest mocno utrudniony. Boczek surowy jest krojony na plastry i mocno solony. Czasami mozna kupic karczek. Schab tez bywa. Jest chuda wolowina, kurczaki. Jak sie mieszka w Polsce to wydaje sie conajmniej dziwne.
Pozostaja przetwory mleczne, jajka, losos i makrela.
W chwili obecnej zjadam B/W/T - ok 140g/290g/70g przy wadze 70kg. Dosc duza aktywnosc fizyczna: silownia 3 razy w tygodniu, bieganie 2 razy.
Lipidogram z ostatnich 2 lat b. dobry jak na 46 lat. Suplementuje sie wit. D3 (5000UI) i K2, bo wyniki badan byly ponizej normy.
2 ksiazki dr Kwasniewskiego juz zamowione, ale odbiore i zaczene je czytac dopiero pod koniec listopada.
Czy przy dobrych wynikach badan i utrudnionym dostepie do kluczowych skladnikow odzywczych warto przechodzic na DO? Czy zwiekszenie wegli kosztem tluszczow nie odbije sie na zdrowiu?
Pozdrawiam,
Zbilansowana dieta wysokowęglowodanowa na białku zwierzęcym jest również dobra, tylko trzeba się nie przejadać i na wszelki wypadek, jeśli apetyt zawodzi, pilnować ilości zjadanych węglowodanów w zależności od "spalonych kalorii", bo alternatywne pozyskiwanie energii z białka przy dietach niskotłuszczowych jest nieekonomiczne i obciąża niepotrzebnie nerki.
Czyli albo obniż białko i tłuszcze w swojej obecnej diecie, a zwiększ ilość węglowodanów i nie wygłupiaj się z suplementacją, albo skonstruuj sobie dietę wysokotłuszczową z żółtek, masła i śmietanki, uzupełnianej czasem podrobami i innym mięsem. :D
Poczekaj na książki, dużo wyjaśnią.
A to dziwne w takim kraju jak Norwegia nie ma co jeść ? :lol:
To jeden z najbardziej zdegenerowanych narodow w europie, moze wlasnie to dlatego
Jaka karma takie obyczaje :lol:
Dopóki złoża ropy się nie wyczerpią można do woli fundować sobie komunię. ;)
Już by ich na mapie nie było ,fajfusy :lol:
Lubię to Forum, ono tak fajnie zachęca do samodzielnego myślenia... 8)
No jak nie jak tak :lol:
:lol:
Cytat: Aries w 2015-10-28, 13:22:28
Witam wszystkich,
hejka.
na ŻO węglowodany jada się w ilościach śladowych ( ok 50 - 60 g ) i teraz jesz 290
CytatCzy moge zwiekszyc ilosc weglowodanow w posilku kosztem tluszczu?
nie
CytatCzy zwiekszenie wegli kosztem tluszczow nie odbije sie na zdrowiu?
odbije,
Cytat2 ksiazki dr Kwasniewskiego juz zamowione, ale odbiore i zaczene je czytac dopiero pod koniec listopada.
najlepiej gdybyś przeczytał je w spokoju powoli, a jeszcze lepiej ze 2 razy ( mówię poważnie) jestem przekonany, że jajka, śmietankę i masło można w Norwegii kupić, i jakieś warzywo typu ziemniak , burak , marchew pewnie też. Wątroby, gdy nie ma ze świni można ostatecznie pewnie zjeść z ryby jakiejś . Dziwne, to oni pasztetu nie jadają?
Dajcie mi stronę jakiegoś markietu w Norwegii. Chyba fantazjujesz, że tam nic nie ma. ;-)
Na samych żółtkach z masłem też się spoko da, czasem tylko kawałek padliny, żeby nie zwariować, bo nie każdy jest Balckend. ;)
To co wymieniles jest. Buraki czerwone mozna czasem trafic. Watroba? Chyba gdzies widzilem z dorsza. Pasztet? Oczywiscie, ze jest. Slony jak cholera *http://www.matoppskrift.no/ingrediens/Stabburet-Leverpostei#axzz3psjCPeFh)
Coop.no
ica.no (czesc sklepow ostatnio wykupiona przez Coopa)
kiwi.no
Nalezy dodac, ze smak produktow jest inny niz w PL. Przyklad? Ogorki w occie na slodko. Sledz w occie i cebulce na slodko.
Reszte komentarzy moze somentuje pozniej.
no i super
http://www.matoppskrift.no/ingrediens/Stabburet-Leverpostei#axzz3psjCPeFh
zapodasz z żółtkiem ( z 6 szt ) Popijesz kawą ze śmietanką 30 % i pełnowartościowy posiłek . Na pół dnia wystarczy. Gdy nie wystarczy - to dodasz masła do woli.
Boże człowieku wracaj!!!!! :shock:A my tu na Jarosława narzekamy :lol:
Przeczytaj wpierw książki, potem zacznij dietę. Szkoda czasu na błędy typu 'zwiększanie węgli kosztem tłuszczu'. A na początku, takich i podobnych pomysłów, będzie sporo.
Aries, kochany... ja jestem optymalna od 5u lat i mieszkam w Norwegii... dopiero sie tu przeprowadziles? Wybor w naszych sklepach jest maly, ale swietny! Wszytsko co Ci potrzeba: gårdsegg, kremfløte Q, Tine saltet smør i voilá.
Fantastycznie "kasara1991", że się włączyłaś w temacie. :D
Jestem juz dosc dlugo, ale do tej pory zwracalem uwage na produkty o malej zawartosci tluszczow, bez cukrow prostych i z jak najmniejsza iloscia konserwantow. Ale chetnie poslucham porad osoby, ktora jest w stanie "przetrwac" na DO w NO.
Ale czy jedzenie pasztetu z puszki jest zdrowe? Przeciez nie wiadomo z czego jest zrobiony. W Polsce tez mozna kupic paszet np. z indyka i tego indyka jest moze z 10%, ale za to bedzie duzo innych "ciekawych" dodatkow.
Nie chce wywolycwac wielkiej polemiki przed przeczytaniem ksiazek. Pewnie wiele wyjasnia.
Pozdrawiam,
akurat ten indyk to jest do niczego niepotrzebny, bardziej trza zwracać uwagę na rodzaj tłuszczu, który tam występuje. Najlepiej nasycone. Oleje roślinne palmowe i utwardzone w pasztecie radzę unikać. Białka sojowe również.
Najlepszy by był najprostszy. Podgardle , wątroba , sól. Ale pewnie takich nie ma w sprzedaży ;-) Kup słoninę i wątrobę, zmiel i upiec sobie pasztet. Podaj z masłem dla podbicia smaku. W Norwegii jest bardzo dobre.
CytatNie chce wywolycwac wielkiej polemiki przed przeczytaniem ksiazek. Pewnie wiele wyjasnia.
Tak, to jest b proste. Ale trzeba wiedzieć.
"Przetrwac"? Optymalne zycie tu jest prawie latwiejsze niz w Polsce, biorac pod uwage jakos i "czystosc" produktow kupowanych w sklepie: masla, smietanki, jajka, miesa - bez domieszek i konserwantow. Ten pasztet bym uciela, sama chemia. Jak chcesz dobre mieso i podobry, to jest Strom Larsen i Mathallen, ja sie zaopatruje w golonke w Meny, a boczek i podroby mam z Polski.
Cytat: kasara1991 w 2015-10-29, 22:51:46
"Przetrwac"? Optymalne zycie tu jest prawie latwiejsze niz w Polsce, biorac pod uwage jakos i "czystosc" produktow kupowanych w sklepie: masla, smietanki, jajka, miesa - bez domieszek i konserwantow. Ten pasztet bym uciela, sama chemia. Jak chcesz dobre mieso i podobry, to jest Strom Larsen i Mathallen, ja sie zaopatruje w golonke w Meny, a boczek i podroby mam z Polski.
Milo jest czytać kogoś ,kto ŻO dostrzega jako sposobu na życie ,bo właśnie to jest prawidłowość stosowania żywienia i zrozumienie dr Kwaśniewskiego. :lol: :lol: :wink:
W Oslo zapewne jest latwiej. Duzo wieksze miasto, wiecej ludzi co za tym idzie wiekszy wybor.
Co do czystosci jedzienia. Tez myslalem, ze jest super eko. Prawda jest inna. Norwegia przoduje w uzyciu nawozow sztucznych i srodkow ochrony roslin. Pozniej te resliny zjadaja zarowno zwierzetai ludzie. Zboze w polu w pazdzierniku, nie zebrane z powodu pogody? Zdarza sie. A ziemniaki, ktore przed zbiorami, opryskiwane defoliantami? To juz standard.
Predej w Polsce mozna znalezc "czyste" jedzenie.
Pozdrawiam,
A w takim przypadku, to tylko bretarianizm, ale to chyba lepiej w Afryce wychodzi! ;)
Woda skazona, slonce pewnie tez. Ma jakies plamy :)
Nikt nie obiecywał, że będzie łatwo pod Słońcem... ;)