I co umre, bo jem odrobine chleba dziennie? O co chodzi z tym pieczywem? Czemu akurat ono jest zawsze "kozlem ofiarnym" na ZO?
Chleba nie moge, a makaron, pizze, pasztecika, wafelki moge??
Wystarczy jesc co dzien mala, cienka polowke kromki chleba i juz ZO wymieka?? To te cuda proporcja robi czy nie jedzenie pieczywa?
Cytat: anakin w 2015-12-10, 00:03:42
I co umre, bo jem odrobine chleba dziennie? O co chodzi z tym pieczywem? Czemu akurat ono jest zawsze "kozlem ofiarnym" na ZO?
Chleba nie moge, a makaron, pizze, pasztecika, wafelki moge??
I kopytka, pierozki, placuszki tez moge??? Bylem chlebka nie tykal???
Wszystko możesz, Twoja sprawa. :D
W chlebie chodzi o to, że to wyjątkowo niezgodne z biotą jelitową człowieka na diecie tłuszczowej, połączenie działalności drożdży lub zakwasu i białek oraz włókna ze zbóż.
Samo oczyszczone zboże (mąka) upieczona bez drożdży; podpłomyk, maca, kluchy czy wafelek, są nadal do dupy (bo inne środowisko mikroorganiczne trawi mięso, ser i odrobinę warzyw, a inne zboża, strączkowe i włókno) ale już ciut mniej.
wg mnie sprawa także ma aspekt psychologiczny . Poradzisz sobie z chlebem, to poradzisz sobie ze wszystkim ;-)
Tak jak z wódką, słodyczami , colą i innymi uzależnieniami.
Chleb - towarzyszy nam w każdym momencie dnia , życia , więc wygrana z nim to zwycięstwo na słabościami, no i przez to początek drogi do powrotu do zdrowia. Ale już samo wykluczenie jego mówi tobie , że dasz radę. :)
od chleba stawy bolą. Dobry argument, żeby nie jeść ;-) Ewentualnie sobie rotuj ten chleb ;-)
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3970.msg385724#msg385724
- O chlebie - http://www.stachurska.eu/?p=4098
- O wartości biologicznej pokarmu - http://www.stachurska.eu/?p=17871
- "Chleba naszego powszedniego" - http://www.stachurska.eu/?p=17959
Jesli zachowujesz proporcje to moim zdaniem nie ma problemu :). Czasami tez lubie chlebek albo pol buleczki takiej swiezej :)
Bułka świeża ładnie pachnie, ale w jedzeniu to jest twarda, mokra klucha. Ja już nie mam ciągotek na pieczywo.
z dopłata bym nie zjadł. Nie kręcą mnie takie zapachy. Mogą sobie rozpylać w markietach aerozole. No chyba, że ... popsikają zapachem łoju wołowego i frytek, to wtedy mnie mają ;-) Będę kupował w amoku ;-)
Przy zachowaniu proporcji na DO chleba się nie je, bo wcale nie ma się na niego apetytu (człowiek ewidentnie mądrzeje :wink:). Kiedyś piekłam chleb, sama mieliłam zboże, żeby był jeszcze bardziej odżywczy i prozdrowotny, pilnowałam zakwasu, dodawałam zdrowe dodatki. Po przejściu na DO chleb piekłam nadal, ale już nie dla siebie, a dla rodziny. W pewnym momencie patrzę, a chleb leży nietknięty jeden tydzień, drugi, trzeci..... W końcu zrobiłam z niego bułkę tartą i więcej nie upiekłam. Jak dotąd nikt się nie upomniał o chleb, córka raz spytała z czym ma jeść ten smalec ze skwarkami, podkład z papryki bardzo jej przypasował :D Czasem zrobię jakieś placki, kluski, ciasto ale to też sporadycznie.... Omlet na śniadanie i porcja mięsa z warzywami na obiadokolację w pełni zaspokajają nasze potrzeby na co dzień :)
Tak samo robię jak niegdyś Ty Anulka - piekę chleb żytni z ziarenkami, na zakwasie, bo moja połówka i dziewczyny jedzą ale ja tylko zaraz po upieczeniu kromkę zjem z masłem (albo raczej masło z kromką) i na tydzień mam dosyć. Nie piekłabym wcale ale oni pójdą do piekarza po te sztuczne wypieki i ja tak z dobroci serca ... żeby im odjąć trochę trucizny :-(
I co mam począć? Za miętkie serce mam.
Rozumiem, że jesteś osamotniona w swoim domu w stosowaniu DO? Ja mam to szczęście, że wszyscy jemy optymalnie, jedynie córka przegina trochę, jeśli wyjdzie gdzieś z przyjaciółmi. Niestety, za duża jest na po żeby ją w kącie postawić za karę :wink:
Cytat: Kryanna w 2016-03-25, 19:31:53
Tak samo robię jak niegdyś Ty Anulka - piekę chleb żytni z ziarenkami, na zakwasie, bo moja połówka i dziewczyny jedzą ale ja tylko zaraz po upieczeniu kromkę zjem z masłem (albo raczej masło z kromką) i na tydzień mam dosyć. Nie piekłabym wcale ale oni pójdą do piekarza po te sztuczne wypieki i ja tak z dobroci serca ... żeby im odjąć trochę trucizny :-(
I co mam począć? Za miętkie serce mam.
A to trzeba jeszcze pracy ,by serce było twarde wtedy o dobroci się zapomni :lol:
Dzis jadlem ze smakiem pizze i rolsy w Pizza Hut. (;
Zawsze jak mnie najdzie ochota na chleb "bo tak pachnie" to idę do lodówki, kroję plaster boczku, smaruję smalcem ze skwarkami - od razu smak na chleb przechodzi :)
Ja mam gofry na Święta, żeby było tatara na co położyć...i ewentualnie jakieś inne "duperele"... 8)
Taka połówka gofra do śniadania świątecznego wystarczy...
Mąż je teraz też gofry, ma "zakaz" sięgania po chleb... :evil: :lol:
A u nas nie ma zakazów, róbta co chceta i każdy sam decyduje co chce z lodówki zjeść. ;)
Ale ja nie biję, tylko tłumaczę... 8)
U mnie nie ma chleba w domu, poza tym mogą sobie jeść, co chcą, byle było tłuste :P
Moje małolaty jeszcze nie chcą całkowicie z chleba zrezygnować. Jeden na 3 dni kupuję, i jeszcze resztki wyrzucam...
Czasami sobie tosty z serem robią... :? Ale ja jestem wyrozumiała... 8) :lol:
Cytat: Anulka177 w 2016-03-26, 12:28:40
U mnie nie ma chleba w domu, poza tym mogą sobie jeść, co chcą, byle było tłuste :P
To jest najlepiej sprawdzona metoda. ;) :D
Cytat: renia w 2016-03-26, 12:12:18
Ale ja nie biję, tylko tłumaczę... 8)
Tłumaczenie mi przeszło tak z... osiem lat temu? No jakoś takoś. 8)
Najlepiej sprawdziła się metoda (bez wyjątku) - wykonać. ;) :lol:
Ja czasami mam nawroty... 8) jak mnie coś przeraża...
Cytat: Anulka177 w 2016-03-25, 19:49:49
Rozumiem, że jesteś osamotniona w swoim domu w stosowaniu DO? Ja mam to szczęście, że wszyscy jemy optymalnie, jedynie córka przegina trochę, jeśli wyjdzie gdzieś z przyjaciółmi. Niestety, za duża jest na po żeby ją w kącie postawić za karę :wink:
No, moje młode już dawno są poza zasięgiem, a mąż owszem zje moje optymalne jedzonko i ... popchnie chlebem lub pyrami :(
I gadaj tu z takim niereformowalnym chłopem!
Jedynie wnuki mnie doceniają ale to tylko z doskoku, mamuśki karmią ich na co dzień zdrowo: chlebek, masełko roślinne, jogurciki smakowe i ... co będę dalej wymieniać, wszystko to stoi w marketach tylko jeść! Ech, żiźń.
Najlepiej robić swoje ,a jak już będziesz zdrowa ,to inni też będą chcieli . :lol:
Kropla drąży kamień.... :wink:
Dokładnie tak ,a milczenie zamieni się w złoto .Ja dziś nie muszę córki namawiać na ŻO ,bo sama pracuje by być opty .Pewnie tatuś kiedyś popełniał błędy emocjonalne ,bo przekaz był zły .Dziś kiedy już dla siebie stosuje ŻO ,to mam pełno pytań , ale to meczące :lol:
Cytat: Anulka177 w 2016-03-26, 17:55:57
Kropla drąży kamień.... :wink:
Oby, bo u mnie w domu to jest "widzę że DO działa bo jeszcze żyjesz, widzę że schudłeś ale to nie dla mnie bo nie jestem w stanie zjeść tyle tłuszczu i ciągle te żółtka, bez chleba i cukru". Niestety dla niektórych cukier i chleb są ważniejsze niż zdrowie i dłuższe życie....
Dostrzegać to co w sobie jest złe , a nie w innych . :lol:
Dla ścisłości dodam, że chleb to bardzo dobry pokarm dla określonej grupy, a i cukier jeszcze całkiem niedawno krzepił i nic się nie zmieniło, z wyjątkiem modnych "poglądów". :lol:
A kto powraca do patologi dostrzegając to u innych ,to dołączy do nich szybciej niż się spodziewa 8)
Cytat: admin w 2016-03-26, 18:51:49
Dla ścisłości dodam, że chleb to bardzo dobry pokarm dla określonej grupy, a i cukier jeszcze całkiem niedawno krzepił i nic się nie zmieniło, z wyjątkiem modnych "poglądów". :lol:
Ty nie masz takich problemów, bo u Ciebie w Rodzinie wszyscy są na ŻO... :roll:
A mnie się ciężko patrzy jak synowa wciska jogurt wnukowi, a on wcale nie chce go jeść, a to zaraz jakieś obiecanki - jak zjesz to możesz iść z wujkiem w piłkę pograć... :?
Oj ma ,tylko obszar problemów z górnej półki ,których jeszcze nie dostrzegamy :lol:
8)
Cytat: Jarek w 2016-03-26, 17:52:10
Najlepiej robić swoje ,a jak już będziesz zdrowa ,to inni też będą chcieli . :lol:
A dyć robie swoje ale czasem nerwa u mnie tak napięta, że strach się bać!
Jak przedtem wiecznie chorowałam nikt się tak nie troszczył o mnie jak teraz - miażdżyca, chorysterol, tłuste wszystko, chleba nie je ... do czego to doprowadzi?! I jeszcze chitra taka jestem - oszczędzam na cukrze, a on przecie tani jest?!
Mówię wam, dziwadło ze mnie się zrobiło, chyba starość nadciąga :D
Tylko obiecanych darmowych leków nie dostanę, trochę żal - jednak za darmo ... warto się zastanowić? :shock:
Tak, towarzysko się bardzo traci, jak człowiek zdrowy wśród powszechnie chorych! :shock: ;)
Bo nie ma wspólnych tematów... :?
:lol:
Można sobie więcej ofiarować w życiu , a nie tylko wspominać co było złe :lol:
Najgorzej jak się przyzna, że się żadnych lekarstw nie bierze! :shock:
Mają z miejsca człowieka za nienormalnego! ;)
Wręcz są wrogo nastawieni, bo pewnie coś cudownego łyka, a nie chce powiedzieć co. :? ;)
:lol:
Cytat: admin w 2016-03-28, 19:41:00
Najgorzej jak się przyzna, że się żadnych lekarstw nie bierze! :shock:
Mają z miejsca człowieka za nienormalnego! ;)
A co gorsza traktują z lekkim pobłażaniem (jak jakiego głuptaka). I już tematy chorób i sposobów leczenia lecą obok, a ty człowieku ani nie masz jak wtrącić swojego zdania. Zresztą co kogo obchodzi twoje zdanie :(
Wykluczenie towarzyskie to przykra sprawa, tak, tak!
Właśnie, najważniejsze w relacjach z chorymi na imprezkach, to ich wysłuchać, mądrze kiwać głową, czasami zadać jakieś pytanie i jak już się wyspowiadają ze swoich chorób, to są szczęśliwi, że taki porządny człowiek, bo wysłuchał i jeszcze się interesował. To wystarczy, bo rad na szczęście nie oczekują, bo sami doskonale wiedzą jak się leczyć nieustająco. :lol:
Tylko trzeba pilnie uważać żeby nie ziewać przy tej interesującej dyspucie, bo możemy stracić cennego rozmówcę i nici z naszego misternego planu. :D
A bo wszystko za proste jest . :lol:
Cytat: admin w 2016-03-28, 20:53:48
Właśnie, najważniejsze w relacjach z chorymi na imprezkach, to ich wysłuchać, mądrze kiwać głową, czasami zadać jakieś pytanie i jak już się wyspowiadają ze swoich chorób, to są szczęśliwi, że taki porządny człowiek, bo wysłuchał i jeszcze się interesował. To wystarczy, bo rad na szczęście nie oczekują, bo sami doskonale wiedzą jak się leczyć nieustająco. :lol:
:lol: :lol: :lol:
Taktyka jest ważna ,by nie chorować :lol: :lol: :lol:
To bardzo dobra taktyka, bo jak się człowiek nasłucha co ludziom dolega, to mu za wszystkie leki świata wystarczy do końca życia. ;)
I ta błoga ulga, że samemu się tak nie cierpi... ;) :lol:
I jak wspaniale to dopinguje do biegania, zaraz się chce. ;)
I jak chcę się biegać , a nie leczyć :lol: :lol: :lol:
Coś za coś... ;) :lol:
To wszystko prawda, mi to czasem nawet głupio się przyznać, że nic mi nie dolega jak osoby sporo ode mnie młodsze zaczynają wymieniać swoje choróbska. Czasem mam wrażenie, że się licytują, kto ma więcej. :shock: Jak byłam w szpitalu to leżała koło mnie kobieta, która została przyjęta z podejrzeniem zapalenia jajnika. Po badaniach i wywiadzie okazało się, że ona jest po histerektomii, więc nie mogło ją boleć coś, czego nie posiada :shock: A jaka była obrażona, że ją do domu wypisują z dobrymi wynikami :D
Cytat: Anulka177 w 2016-03-29, 00:00:21
To wszystko prawda, mi to czasem nawet głupio się przyznać, że nic mi nie dolega jak osoby sporo ode mnie młodsze zaczynają wymieniać swoje choróbska. :D
Trzeba Anulko szybko poszukać w pamięci ... może chociaż złamany paznokietek?! Nie można dać się przelicytować przecież! :lol: :lol: :lol:
u mnie też był chleb na święta. Pół kromki poszło na 8 osób. Ale tylko jedna osoba statystykę zawyżyła.
Niestety jajka się skończyły :( , trza śmignąć po świeżutkie, bo wszystko się zeżarło. Z 200 ? :shock: ;-)