Witam serdecznie wszystkich optymalnych.
Mam 36 lat, 174 cm wzrostu, aktualnie ważę 80 kg - dzięki żywieniu optymalnemu zamierzam stracić na wadze i przede wszystkim odzyskać "jasność myślenia" oraz energię do życia.
Proporcje które postanowiłam przyjąć za wzór to B 1 : T 1,5 : W 0,8 (chcę schudnąć)
Docelową wagę ustaliłam następująco: 174-100, pomniejszyłam wynik o 10% (najlepiej zdrowotnie czułam się z wagą 64 - którą wcześniej utrzymywałam bez problemu a organizm pomimo drobnych wahań wte czy wewte magicznie do niej wracał - wobec czego ustaliłam że wyliczone 66 będzie w sam raz)
Obliczenia dały następujący rezultat makroskładników:
B 66 : T 99 : W 52 , wydaje mi się że tłuszczu wychodzi trochę mało, ale mogę się mylić
Staram się utrzymywać taki rozkład każdego dnia, czasem zdarza mi się zjeść nieco więcej tłuszczy. Mój problem polega na tym że od jakiegoś tygodnia dokucza mi straszna "mgła umysłowa" (co niesamowicie przeszkadza mi w pracy i codziennym funkcjonowaniu) nie wiem czy spowodowane to jest przebudową organizmu, czy może przyjęciem niewłaściwych proporcji a może jakimś składnikiem w diecie. Oprócz tego bardzo szybko robię się głodna, już 4 godz. po posiłku czuję ssanie w żołądku i wrzuciłabym coś na ruszt ;) Waga nie chce specjalnie lecieć ( jakieś 0,5 kg od rozpoczęcia diety - czyli w ciągu 3 tygodni, nadmieniam że stan skóry nieco się poprawił zmiany związane z liszajem płaskim na nadgarstkach ustąpiły, na stopach jeszcze nie - ale jestem dobrej myśli, kortyzol w normie, cukier ok, tarczycowe wskazują nadczynność aczkolwiek objawy mam raczej niedoczynnościowe (sucha skóra, bardzo cienkie i słabe włosy, osłabienie koncentracji, niskie ciśnienie - ok. 90/60 w porywach do 106/65, wysoki puls - spoczynkowy 85-100, niska temperatura ciała - max. 35 stC ).
Aktualnie się urlopuję, ale gdy pracuję mój dzień zaczyna się o 4:30 a kończy o 23:00 - tak od kilku lat - może to zmęczenie - sama już nie wiem...
Dodatkowo nadmieniam że piję sporo kawy, palę też niestety...
Czy macie jakieś sugestie na ten brak energii/myślenia - coś ewidentnie robię nie tak jak powinnam...
Pytanie drugie: czy dla rzucenia palenia mogę zastosować preparat tabex - czy raczej może on zaszkodzić na etapie raczkowania w diecie i lepiej rzucanie zostawić na później.
Witaj. :D Tłuszczu na pewno jesz za mało ...
Wybierz się do lekarza (puls za wysoki, wyniki tarczycy złe) i zmień styl życia jak chcesz być zdrowa.
cześć.
czytałem ten wątek dziś. Parę przydatnych rzeczy może znajdziesz: :roll:
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4640.200
CytatCzy macie jakieś sugestie na ten brak energii/myślenia
tarczyca za mało produkuje hormonów? Hashimoto to początkowo nadczynność, później przechodząca w niedoczynność, Renia?
Tłuszczu za mało to będziesz głodna. A wagę należną licz od 74, a nie od 66 :roll:
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-08-10, 21:10:10
tarczyca za mało produkuje hormonów? Hashimoto to początkowo nadczynność, później przechodząca w niedoczynność, Renia?
Tak jest najczęściej. U mnie się zaczęło od nadczynności i spadało w stronę niedoczynności.
Chyba ze 2 tygodnie temu sprawdzałam sobie poziom hormonów tarczycy (po dwóch latach) i jest stale pięknie w normie.
Nawet sprawdziłam poziom przeciwciał na hashimoto (Anty-TPO) i mam 56 a norma jest do 60. Dziwne to...
Cytat: renia w 2016-08-10, 15:30:28
Witaj. :D Tłuszczu na pewno jesz za mało ...
Wybierz się do lekarza (puls za wysoki, wyniki tarczycy złe) i zmień styl życia jak chcesz być zdrowa.
Właśnie, ale bez ruchu to sobie można tylko o tłuszczu popisać .Bez ruchu serduszko wiotczeje :lol:
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-08-10, 21:10:10
A wagę należną licz od 74, a nie od 66 :roll:
Mam odmienne zdanie:
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=5072.msg297047;topicseen#msg297047
Wyliczyla sobie te wage nalezna akuratnie.
Cytat: AnnaBe w 2016-08-10, 12:46:54
Mam 36 lat, 174 cm wzrostu, aktualnie ważę 80 kg
Proporcje które postanowiłam przyjąć za wzór to B 1 : T 1,5 : W 0,8 (chcę schudnąć)
B 66 : T 99 : W 52 , wydaje mi się że tłuszczu wychodzi trochę mało, ale mogę się mylić
Gole liczby - bez rozpisanego skladu diety - nic nie mowia. Dodatkowo powatpiewam czy odpalisz "przebudowe organizmu" na takim deficycie energetycznym (zalezy jak wyglada Twoja codzienna aktywnosc). A nawet gdyby, to miej na uwadze to, ze "eliminowanie dotychczasowych szlakow metabolicznych zbednych w nowym planie budowy" prowadzi do zwiekszenia glukozy we krwi. I moze finalnie Ci tego cukru wyjsc lacznie 99. na ten przyklad, czyli tyle samo, co egzogennego tluszczu.
Ogolnie jak sie nie chudnie, to zwieksza sie podaz tluszczu pokarmowego, azeby nie glodowac,
A. i zawsze warto opisac swoje wczesniejsze zywienie, ktore poskutkowalo nadwaga. Niby i koryto i ubogie pastwisko to cykl pentozowy przemiany glukozy, ale to 2 rozne modele zywienia. Co prawda, zawsze bardziej prawdopodobna jest okolokorytkowa dieta, ale w drugim wypadku wiedza o deficycie bialka robi roznice w podejsciu.
Cytat: anakin w 2016-08-11, 00:48:12
Ogolnie jak sie nie chudnie, to zwieksza sie podaz tluszczu pokarmowego, azeby nie glodowac,
też tak się mi wydaje. :roll:
Cytat: anakin w 2016-08-11, 00:28:21
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-08-10, 21:10:10
A wagę należną licz od 74, a nie od 66 :roll:
Mam odmienne zdanie:
jedno z drugim wydawało się jako logiczny ciąg (gdy się głoduje) :roll:. Jeść wg wagi należnej i te 10% w górę czy w dół organizm sam wyreguluje? :roll:
Osobiście nigdy nie stosowałem zmniejszonych dawek tłuszczu (wręcz przeciwnie) i jakoś przebudowa nastąpiła i nie utyłem (wręcz przeciwnie). Po prostu proporcji przestrzegałem i nie ważyłem.
Czy można się przejeść proporcją 1:3,5 :roll: ? Wątpię. A i człowiek najedzony ''po korek''. Ale są różne drogi do celu, pewnie ta dłuższa. :roll:
Zięba zawsze taką anegdotę (podobno fakt) opowiada:
w skrócie - chłop dawał do jedzenia masło (które miał darmo) świniom i myślał, że je upasie. A tu świnie wychudły jak modelki.
CytatPytanie drugie: czy dla rzucenia palenia mogę zastosować preparat tabex -
to już dziedzina Bobbego ;-) Po pewnym czasie większość zachcianek ( tytoń, alkohol, jakieś słodycze, chrupki itp) nie smakuje i wręcz nie przyjmuje tego organizm - bo nie tego oczekuje - co nawet utrudnia spotkanie towarzyskie. Bo jak nie chlapnąć parę lampek wina? Gdyby nie śmietanka kawy - bym jej nie ruszył. Nie wiem jak u innych - przynajmniej u mnie organizm świetnie podpowiada (ale nie robił tego od razu - stąd różne przejściowe cuda typu olej kokosowy, czy lniany itp).
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, cały czas się uczę i są mi bardzo pomocne. Postanowiłam zwiększyć ilość T do 2, daję sobie 2 tygodnie na obserwację i zobaczymy co będzie. Spróbuję utrzymać proporcje dla 66 należnej, nie wykluczam że jak nic nie ruszy zastanowię się nad liczeniem od należnej 74 - chociaż wydaje mi się ona nieco za duża jako wyjściowa - może dlatego że u mnie z tym sadłem sprawa zagadkowa mam bardzo długie i cieniutkie ręce i nogi a całość sadła kumuluje się w pasie, pomimo że kortyzol mam w normie. Wygląda to śmiesznie - taki pająk z tłustym tułowiem i na cienkich nóżkach :? Jeśli chodzi o nadzór lekarski - na bieżąco robię badania, wg. opinii endokrynologa na razie jestem do obserwacji - póki co nie spieszą się z włączaniem hormonów - co niejako mnie cieszy bo wiem że to poważna ingerencja w organizm. Jeśli chodzi o aktywność to myślę że nie wygląda ona tragicznie pomimo że dzień gdy pracuję zaczynam stosunkowo wcześnie (dojazd do pracy pociągiem - do stacji pieszo 4,5 km - i tak codziennie w obie strony), dodatkowo w bardziej aktywne dni kilka km robię również w pracy - też pieszo, ten sam dystans (9-10 km) codziennie rowerkiem - dodatkowo jak jadę na zakupy - urok mieszkania z dala od centrum. Pomiar aktywności robię urządzeniem polar loop liczy kroki i kcal (szacunkowo) wychodzi mi spalanie ok 2400 kcal/dzień. Będąc w domu jestem w miarę aktywna nie zalegam przed tv, albo pracuję w ogrodzie albo robię coś w domu (sprzątanie, zabawa z mocno aktywnym 4 latkiem) generalnie cały dzień na nogach.
Wcześniej odżywianie było kompletną klapą: przez pół roku za namową internetów (tfu!) surowizna i owocki - efekt wzdęcia, fatalna cera i wahania 86-80kg, zakończone spektakularną sraczką i solennym "nigdy więcej", następnie niby zdrowo: chleb żytni własnego wypieku na zakwasie, dużo zielska (z ogrodu) chude mięska i wędlinki czasem jakieś grzeszki cukiernicze/ lub energetyk- dalej wzdęcia, waga oscylowała wokół 82 i ni hu hu nie chciała ruszyć po surowych i "zdrowych" eksperymentach spadek kondycji umysłowej, senność, osłabienie, wieczny głód i niewytłumaczalna senność po posiłkach (jakie by one nie były) i podatność na infekcje. Następnym postem wrzucę jadłospis - dotychczasowy i po korekcie.
B:T jak 1:1,5 czy nawet 1:2 to nie jest Dieta Optymalna (jeśli się nie chudnie). Należy wziąć proporcję minimum 1:2,5 i dopiero jak się zacznie chudnąć to się zmniejsza ilość zjadanego tłuszczu (czyli wraz ze spalanym własnym tłuszczem nadal będą proporcje optymalne). Po zaprzestaniu procesu chudnięcia znowu tłuszczu do menu się dorzuca.
Jestem podobnego zdania. Za mało tłuszczu. Szczególnie na przebudowie. Te 2, 5 to powinno być minimum na początek.
Cześć. Co do kopcenia to dwóch moich kolegów rzuciło to po przeczytaniu książki Allena Carra. Jeden palił ponad 20 lat drugi ponad 10, obeszło się bez żadnych wspomagaczy i nie palą już ponad rok. Co do miski to powiem ci tylko, że gdy zaczynałem przygodę z ŻO to ważyłem 82kg. Jedząc tłuuusto(B:T 1:3-4) i pilnując tylko węglowodanów zbiłem wagę do 72kg/174cm więc gdybym miał komuś na początek coś doradzić to przede wszystkim nauczyć się jeść jak człowiek i gdy w głowie się rozjaśni :), a waga będzie niezadowalająca to zająć się gramami.
Cytat: AnnaBe w 2016-08-12, 08:19:41
Wcześniej odżywianie było kompletną klapą: przez pół roku za namową internetów (tfu!) surowizna i owocki - efekt wzdęcia, fatalna cera i wahania 86-80kg, zakończone spektakularną sraczką i solennym "nigdy więcej",
następnie niby zdrowo: chleb żytni własnego wypieku na zakwasie, dużo zielska (z ogrodu) chude mięska i wędlinki czasem jakieś grzeszki cukiernicze/ lub energetyk- dalej wzdęcia, waga oscylowała wokół 82 i ni hu hu nie chciała ruszyć po surowych i "zdrowych" eksperymentach spadek kondycji umysłowej, senność, osłabienie, wieczny głód i niewytłumaczalna senność po posiłkach (jakie by one nie były) i podatność na infekcje.
Wielka szkoda, ze nieznane jest Twoje zywienie przed tymi "dietami". Bo wnioskuje, ze utylas zywiac sie jeszcze inaczej, a opisane diety mialy byc
"remedium".
Tyciu sprzyja najbardziej dieta zawierajaca slodkie i tluste jedzenie, np. jesz zarowno cukiernicze wypieki (paczki, drozdzowki) lub inne slodkosci czy napoje oraz nie stronisz np. od parowek wieprzowych, tlustych kielbas, smalcu z cebula, itp. Czy moze podobnie wygladalo Twoje wczesniejsze zywienie na ktorym utylas?
Cytat
tarczycowe wskazują nadczynność aczkolwiek objawy mam raczej niedoczynnościowe (sucha skóra, bardzo cienkie i słabe włosy, osłabienie koncentracji, niskie ciśnienie - ok. 90/60 w porywach do 106/65, wysoki puls - spoczynkowy 85-100, niska temperatura ciała - max. 35 stC ).
Nadczynnosc tarczycy jest charakterystyczna przy zywieniu
pastwiskowym, natomiast niedoczynnosc przede wszystkim przy korytkowym (nakreslonym powyzej) oraz zdarza sie tez przy ubogim pastwisku.
Niskie cisnienie wystepuje w dwóch przypadkach (dobrym i zlym):
- I. Organizm nie potrzebuje podnosic cisnienia, gdy czlowiek spozywa bialka (czesci zamienne) o najwyzszej wartosci biologicznej, i gdy dostarcza jednolite i mozliwie najlepsze paliwa oraz lepsze od najlepszych paliw zródla energii. Jesli czlowiek zjada duzo tluszczu, ma niskie cisnienie i zyje dlugo. (Dieta Optymalna)
- II. Organizm nie moze podniesc cisnienia krwi, czyli mozg nie moze wymusic poprawy swego zaopatrzenia, jezeli organizm nie ma na to energii. Gdy to, co calkowicie zjadl, wystarcza zaledwie na wegetacje. Glod prawie uniemozliwia rozwoj miazdcycy, ale powoduje przedwczesne starzenie tetnic, szczegolnie mozgowych, ktore nie ma nic wspolnego z miazdzyca. (zywienie pastwiskowe)
Cytat: AnnaBe w 2016-08-10, 12:46:54
Pytanie drugie: czy dla rzucenia palenia mogę zastosować preparat tabex - czy raczej może on zaszkodzić na etapie raczkowania w diecie i lepiej rzucanie zostawić na później.
Dosc sporo informacji o paleniu papierosow podalem w tym miejscu: http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=5080.0
Obawiam sie jednak, ze na ten moment to Cie przerosnie i nic z tego nie zrozumiesz. Nie przejmuj sie tym, wiekszosc dlugoletnich "optymalnych" ma takie samo blade pojecie o takich niuansach. Wiekszosc raczej wierzy w diete optymalna anizeli wie co i jak. Co mnie bardzo smuci, bo nie ma z kim podyskutowac.
Podpowiem tylko, ze przy prawidlowo stosowanej diecie optymalnej, bez "leczenia" blokujacego uklad sympatyczny, a pobudzajacego parasympatyczny... same papierosy jakos specjalnie Ci nie zaszkodza...
A, i ponadto odnosnie tego:
Cytat: AnnaBe w 2016-08-12, 08:19:41
Spróbuję utrzymać proporcje dla 66 należnej, nie wykluczam że jak nic nie ruszy zastanowię się nad liczeniem od należnej 74 - chociaż wydaje mi się ona nieco za duża jako wyjściowa
Zapoznaj sie z tym watkiem: http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=5316.0
Akapit
septimo.
Ja dorzucę tylko, że 5 h snu, o nawet dla mnie zbyt mało. :P
Dlatego potrzebujesz pobudzaczy (kawa, tytoń), masz zaniki mięśni i chorobliwie gromadzisz tłuszcz, budowa tzw. "skinny fat".
Sen jest dla mózgu, a to mózg wszystkim zarządza, m.in. przez hormony tropowe. ;)
Ja bym, podobnie jak przedmówcy, zaordynował proporcję minimum 1:2:0,5 i jedzenie do woli najwartościowszych biologicznie produktów, ćwiczenia oporowe w celu przywrócenia sprawności i masy mięśniom oraz ograniczenie używek.
Ledwo wrocil juz doradza :lol: :lol: :lol:
Cytat: Gavroche w 2016-08-16, 09:40:40
Ja dorzucę tylko, że 5 h snu, o nawet dla mnie zbyt mało.
Jak się po nocach nie śpi tylko Olimpiadę ogląda, to każda drzemka za dnia jest jak "lekarstwo"... ;)
Byle nie za kierownicą! 8)
Cytat: Gavroche w 2016-08-16, 09:40:40
Ja dorzucę tylko, że 5 h snu, o nawet dla mnie zbyt mało. :P
Dlatego potrzebujesz pobudzaczy (kawa, tytoń), masz zaniki mięśni i chorobliwie gromadzisz tłuszcz, budowa tzw. "skinny fat".
Sen jest dla mózgu, a to mózg wszystkim zarządza, m.in. przez hormony tropowe. ;)
Ja bym, podobnie jak przedmówcy, zaordynował proporcję minimum 1:2:0,5 i jedzenie do woli najwartościowszych biologicznie produktów, ćwiczenia oporowe w celu przywrócenia sprawności i masy mięśniom oraz ograniczenie używek.
:lol: :lol: :lol:
Dziękuję za wszystkie informacje, odpisuję dopiero teraz bo dopiero wróciłam z urlopu, gdzie do dyspozycji miałam tylko mały telefon, na którym bardzo źle się pisze.
Na urlopie starałam się trzymać proporcje, chociaż czasem zdarzało mi się pojechać z tłuszczem (wspaniała śmietanka 30%) - o dziwo waga wskazuje 80.1 więc nie jest źle.
Wrzucam pourlopowy standardowy jadłospis:
5:00 śniadanie: jajecznica z grejpfrutem
4 żółtka, 1 całe jajko "M", masło klarowane 60g, grejpfrut 130g, śmietanka 30% 200g
17:00 lub 18:00 obiadokolacja: smażona wątróbka
wątróbka drobiowa 200g, masło klarowane 15g, cebula 50g, pomidor 170g, ogórek małosolny 200g
całodzienne proporcje - w/g fitatu:
B 65 - T 176 - W 35 czyli 1:2.7:0,5
nie wiem czy dobijać węgle do 50g?
Super.
Jak waga leci, to luz, tak trzymaj.
Ja bym tylko wywalił masło klarowane, zwykłe lepsze, a wątróbki nie jadłbym codziennie. ;)
Możesz spróbować przed snem dorzucić 5-10g węgli, Admin polecał landrynki, ale pół jabłuszka też się nada. :D
To nie zaszkodzi, a może pomóc, stestuj.
Cytat: Gavroche w 2016-09-01, 12:13:42
Ja bym tylko wywalił masło klarowane, zwykłe lepsze, a wątróbki nie jadłbym codziennie. ;)
To samo chcialem napisac.
No i ten grejpfrut, po co on tam w ogole.
dokładnie. Daj gotowaną marchewkę pokrojoną w plasterki do żółtkownicy i będzie cacy i z węglem.
Ww wieczorem faktycznie działa tak jak trzeba.
Cytat: Zyon w 2016-09-01, 13:05:28
Cytat: Gavroche w 2016-09-01, 12:13:42
Ja bym tylko wywalił masło klarowane, zwykłe lepsze, a wątróbki nie jadłbym codziennie. ;)
To samo chcialem napisac.
No i ten grejpfrut, po co on tam w ogole.
To samo pomyślałam... 8) Ja "lata grejfrutowe" mam już za sobą... :D
Wolę ziemniaka, trochę warzyw i malinek... :D Czasami pasek czekolady...
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-09-01, 13:33:00
dokładnie. Daj gotowaną marchewkę pokrojoną w plasterki do żółtkownicy i będzie cacy i z węglem.
Ww wieczorem faktycznie działa tak jak trzeba.
Zgadza się. Wieczorem same warzywa albo ziemniaki z wody (nawet lesze, bo mniej błonnika) - bez białka i/lub tłuszczu. Chudnie się... :D A kluczem jest konsekwencja... 8)
Cytat: AnnaBe w 2016-08-10, 12:46:54
Staram się utrzymywać taki rozkład każdego dnia, czasem zdarza mi się zjeść nieco więcej tłuszczy. Mój problem polega na tym że od jakiegoś tygodnia dokucza mi straszna "mgła umysłowa" (co niesamowicie przeszkadza mi w pracy i codziennym funkcjonowaniu) nie wiem czy spowodowane to jest przebudową organizmu, czy może przyjęciem niewłaściwych proporcji a może jakimś składnikiem w diecie.
Zanim rozpoczęłaś dietę też miałaś brain foga? Widzisz, jak słabo się odżywiasz, to wyrabiasz sobie niedobory minerałów i niekiedy dochodzi do tego chroniczna hipoglikemia naprzemian z hiperglikemią, a to z kolei powoduje odwodnienie. Jak takie coś utrzymuje się przez dłuższy czas, to mózg adaptuje się do takiego stanu i na stałe działa na gorszych ustawieniach, które później ciężko zresetować do normalnych, pomimo dbania o proporcje itd. W takiej sytuacji dobrze jest na siłę wmuszać transport jonów do mózgu i unormować poziom glukozy, aby ten mógł znów zaczął prawcować na odpowiednim poziomie.
:shock:
Można też spożyć kieliszeczek, albo dwa...czystej wódki...góra trzy...
:wink: :D
:lol:
Jasne, tylko szkoda czasu na kieliszki, lepiej od szklanki zaczynać, ale bez zakąszania naturalnie...
Trzy szklanki to zaledwie pół litra, a normalny opty-malny tyle pije na rozgrzewkę. ;)
Powąchać chleb ze smalcem można dopiero od piątej szklanki. 8)
:lol:
Słusznie i naukowo...i oby nam się.
:)
:lol:
Po co ze szklanki, jak można z gwinta?
Ale widzę Panowie mają doświadczenie.
Teoretycznie, tak... ;)
A ja to i praktyki bym się nie powstydził, bo niby czemu?
:roll: :wink:
Cytat: Radomiak w 2017-05-07, 20:54:59
A ja to i praktyki bym się nie powstydził, bo niby czemu?
:lol:
Bo nie ma dżemu. Szczególnie na ŻO.
Spokojnie,tylko spokój może nas uratować... :wink: