Regina Ciereszko - http://www.stachurska.eu/?p=19978
Lepiej zacząć od siebie ,bo może czasu zabraknąć :lol:
Ile mądrych zdań na temat śniadania, obiadu i kolacji. :shock: ;)
Ilu juz czytało dr Kwaśniewskiego i nie zrozumiało. Moze Renia teraz dotrze do tłumu ( riposta) :lol:
Cytat: Jarek w 2016-10-31, 18:35:33
Ilu juz czytało dr Kwaśniewskiego i nie zrozumiało. Moze Renia teraz dotrze do tłumu ( riposta) :lol:
Nie sądzę, tekst jest trudniejszy niż książki dr Ewy ;)
"Niniejsza rozważania mają ukazać przemiany, jakie zaszły w myśleniu o zdrowiu w wyniku filogenezy gatunku ludzkiego, aby dojść do stanu w jakim jesteśmy obecnie i dokąd zmierzamy. Wskazać również na konieczność zmiany nieaktualnego już biomedycznego myślenia, wynikającego ze wzrostu indywidualizacji jednostek w społeczeństwie i związanym z tym wzrostem znaczenia duchowości człowieka odnośnie stanu zdrowia. Podkreślić tym samym potrzebę przeniesienie punktu odniesienia z procesu filogenezy ludzkości na ontogenezę konkretnej jednostki."
Tekst bardzo trudny :shock: ,pod Nobla by pasował :lol:
Brawo Renia! Dzięki tobie poznałam nowe słowo- wolicjonalność :D
Wolicjonalność jako ekspresja ontogenetycznej aplikacji duchowości, czyli popędy i nawyki vs rozsądek.
8)
Cytat: Anulka177 w 2016-10-31, 20:11:37
Brawo Renia! Dzięki tobie poznałam nowe słowo- wolicjonalność :D
Według mnie ta cała "wielka nauka" polega głównie na tych niepotrzebnych trudnych słowach.
Im bardziej tekst niezrozumiały, tym mniej się można czepiać, że coś tam nie jest prawidłowe.
Najwięcej to jest spapugowanych nowych słów z angielskiego, tak jak dawniej z łaciny...
Aby sprawy zaciemniać a nie rozjaśniać...
Pewnie dlatego w tej biochemii tyle trudnych słów wprowadzili (takie kwasy dezoksyrorybocośtamsonowe :lol:),
żeby nikt jej nie pojął... :lol: i żeby ludzie uwierzyli, że np. margaryna jest zdrowsza od masła... :?
Ale ta moja wolicjonalność to słabiutka jakaś taka... :? :lol:
Oby to słowo nie doprowadziło do nastepnych chorób.Kiedyś ludziska nie znali slowa cholesterol . :lol:
Dodam, czego nie zauważyłem w tekście, że średnia długość życia się wydłużyła poprzez istotnie mniejszą umieralność noworodków/ niemowląt. Co jest zasługą postępu urządzeń ratujących życie.
No tak, ale płody wyskrobane z powodu wad "genetycznych", i innych, także nie wchodzą w statystyki długowieczności. No chyba że źle to sobie wykombinowałem, bo nie mój temat.
I to też jest powód, że przeżywalność noworodków jest większa. Chore rodzą się rzadziej po prostu :)