Hejka :wink:
Jak postępujecie w przypadku tytułowej kontuzji? Jedni zalecają usztywnić, inni nie.
Przykładać lód - nie przykładać. Trochę alkoholu - nie pić. Rozchodzić - leżeć. Moczyć nogę w szarym mydle, occie - żadnych kąpieli.
Już długo nie miałem skręconej kostki, ale zawsze przez pierwsze chwile po skręceniu starałem się rozchodzić trochę kostkę.
Mam na myśli lekkie skręcenie, gdzie możemy przemieszczać się powoli kulejąc. Tak bynajmniej robili w NBA (walks it off! :D)
Znajomi krytykowali takie zachowanie, twierdząc, że lepszym pomysłem jest lód/zimna woda i noga do góry.
Później nie stosowałem niczego, czyli starałem się funkcjonować normalnie, żadnych bandaży, maści, okładów itp. Ruchu nie unikałem.
A jak tam u Was? Macie jakieś sprawdzone metody szybkiego powrotu do zdrowia?
Patrzeć, czuć. Roztentegować pomału, nic na siłę.
żadnej magii? :D
Doprawić odrobinę maggi można, do nóżek chyba pasuje? :roll: :wink:
Nic nie robić, funkcjonować normalnie. 8)
Żadnych przeciwbólowych, obciążanie urazu tak, jak tylko ból pozwala, przyspiesza regenerację i schodzenie wody z opuchlizny.
Oczywiście przeplatane odpoczynkiem i bez ciężkich treningów przez 2-3 tygodnie.
Ja miałam chyba ze trzy lata temu skręconą kostkę. Bardzo mnie bolało i spuchło. Byłam drugiego dnia u chirurga w szpitalu. Chciał mi założyć gips :lol: ale na ortezie się skończyło. W sklepie medycznym kosztuje ona ponad 200 zł, a na allegro są po 50 zł i mniej... Trochę kuśtykałam (przy kuli), a trochę leżałam z nogą do góry. Smarowałam miejsca zbolałe Altacetem w żelu. Stopniowo przeszło.
Aha! Jeszcze miałam robione prześwietlenie nogi na "w razie czego".
Po upadku (na mokrych schodach) pierwszego dnia nie bolało tak bardzo, jeszcze sama jechałam samochodem w 50 km trasę, a potem było coraz gorzej, puchło i bolało...
Przytyłam wtedy 5 kg, przez to siedzenie w domu. Apetyt dopisywał, a mało się ruszałam... 8). Łatwo przyszło, ale niełatwo było to zgubić... :? :lol:
To ja wypowiem się jako 'ekspert' ;)
Miałem złamanie, skręcenie i zwichnięcie stawu łokciowego na raz.
Tak jak przedmówcy. Czas leczy rany, nóżki, rosołek i czekać, obciążając DO POJAWIENIA SIĘ BÓLU, nie więcej.
Najgorzej chyba, to nie pozwolić się odpowiednio zrosnąć i zregenerować, przeciążając uraz, i cudując z wczesną 'rehebilitacją'.
BYĆ CIERPLIWYM i CZUĆ SWÓJ ORGANIZM.
łatwo powiedzieć :)
Cytat: renia w 2019-05-07, 06:43:54
Ja miałam chyba ze trzy lata temu skręconą kostkę. Bardzo mnie bolało i spuchło. Byłam drugiego dnia u chirurga w szpitalu. Chciał mi założyć gips :lol: ale na ortezie się skończyło. W sklepie medycznym kosztuje ona ponad 200 zł, a na allegro są po 50 zł i mniej... Trochę kuśtykałam (przy kuli), a trochę leżałam z nogą do góry. Smarowałam miejsca zbolałe Altacetem w żelu. Stopniowo przeszło.
Aha! Jeszcze miałam robione prześwietlenie nogi na "w razie czego".
Po upadku (na mokrych schodach) pierwszego dnia nie bolało tak bardzo, jeszcze sama jechałam samochodem w 50 km trasę, a potem było coraz gorzej, puchło i bolało...
Przytyłam wtedy 5 kg, przez to siedzenie w domu. Apetyt dopisywał, a mało się ruszałam... 8). Łatwo przyszło, ale niełatwo było to zgubić... :? :lol:
Czyli optymalnie, tak jak innym radzisz.
Każdy radzi według swojej 'wiedzy'. Ja jak nie miałem aktywności fizycznej, to 5 kg schudłem, ale widocznie inne geny ;)
Fachowcy i eksperci już się wypowiedzieli.
Cytat: Baciey w 2019-05-06, 22:39:35
żadnej magii? :D
Może pomoże
głuchy
wid szeptuchy:
Stary szaman sadło szamał,
potem szeptem seplenił:
"szmaruj" "sztawy" "szmalcem",
potem szybko "szkacz" do "sztawu",
"szycząc" w locie zawzięcie zaklęcie:
"zło
poszłow
pisz*u"
Cytat: Maniek w 2019-05-07, 10:06:53
Każdy radzi według swojej 'wiedzy'. Ja jak nie miałem aktywności fizycznej, to 5 kg schudłem, ale widocznie inne geny ;)
Też mi sie te geny odpalają :D Taka karma widocznie :wink:
Popełniłem grzeszny czyn ponieważ posłużyłem się prześmiewczo czymś fraszkowato podobnym co może być uznane za magię, a wszelka magia jest zabroniona w Biblii. Wyrażam żal i ubolewanie. :(
Cytat: Maniek w 2019-05-07, 10:06:53
Każdy radzi według swojej 'wiedzy'. Ja jak nie miałem aktywności fizycznej, to 5 kg schudłem, ale widocznie inne geny ;)
Ja tez jak nic nie cwicze to chudne od razu.
Brak treningu --> zły humor
zły humor --> brak apetytu
brak apetytu --> chudniecie
:D
Raczej proporcje między GSO.
Tak, jak to legendarny, starodawny lekarz, który odchudzał ludzi, każąc im leżeć w łóżku i jeść odpowiednie produkty, zgodnie z apetytem.
I podobnież osiągał niesamowite wyniki, nieporównywalne z odchudzaniem wysiłkiem fizycznym i głodówką.
Jestem w stanie w to 'uwierzyć' :) ;)