Aktualności:

1. Żywienie Optymalne należy rozpocząć od razu w pełnym zakresie, bez żadnego okresu przejściowego.

Menu główne

Dieta Optymalna a Piłka nożna

Zaczęty przez Uponstar, 2007-04-18, 15:28:50

Poprzedni wątek - Następny wątek

Które miejsce zajeliby Polscy piłkarze, napędzani tłuszczem?

1
3 (50%)
2
1 (16.7%)
3
0 (0%)
4
0 (0%)
5
2 (33.3%)

Głosów w sumie: 6

Głosowanie skończone: 2007-04-27, 15:28:50


Uponstar

Fatalna dieta polskich sportowców
Śniadanie: duże frytki i hot dog. Obiad - może być pizza z obowiązkową colą. A na deser "pożywny" batonik. To nie dieta przeciętnego Amerykanina, ale menu polskich sportowców. Nic dziwnego, że przegrywają na potęgę
Drużyna Legii Warszawa, klubu piłkarskiego marzącego nawet o grze w elitarnej Lidze Mistrzów, wraca z meczu pierwszej ligi. Jest godz. 23 i zawodnicy robią się głodni. Całe szczęście, że na trasie autokaru jest McDonald. Trener nie ma nic przeciwko, więc piłkarze bez mrugnięcia zamawiają syte zestawy, koktajle i lody. W końcu parę godzin wcześniej nieźle się nabiegali, a że spotkanie skończyło się bezbramkowym remisem? Walczyliśmy, mieliśmy pecha, przypadek, a teraz trzeba się najeść. Najwyraźniej nikt nie powiedział im, że jeden hamburger zawiera dopuszczalną dzienną dawkę tłuszczu.

Ten obrazek z początku obecnego sezonu ekstraklasy nie jest jedyny, a futboliści nie są wyjątkami. Pożywne obiadki w fast foodach czy przydrożnych barach to codzienność dla wielu koszykarzy, hokeistów czy szczypiornistów. Ci ostatni, reprezentanci Warszawianki, swego czasu, wracając z meczów, wprost błagali szkoleniowca, żeby zatrzymać się na frytki i kiełbaskę z rusztu. Zabawne?

Nie do śmiechu było czeskiemu trenerowi Wernerowi Liczce. Gdy przyjechał pracować do Polski, ze zdumienia przecierał oczy. - Kiedy wszedłem do stołówki, od razu wiedziałem, kto jest z jakiego kraju. Polacy? Niestety, uwielbiają niezdrowe parówki i smażone jaja - mówił szkoleniowiec o wrażeniach z pracy z piłkarzami Górnika Zabrze. I dziwił się, że w klubach nie ma dietetyków i sam musi dbać o linię podopiecznych. Po takim przykładzie menu nie dziwi, że z krajowych piłkarzy raptem Bartosz Karwan z Legii i Radosław Sobolewski z Wisły Kraków imponują umięśnioną sylwetką i na tle kolegów po fachu z Zachodu nie mają się czego wstydzić.

Specjalnych diet nie ma także większość koszykarzy. - Każdy je, co popadnie. Najgorsi są Amerykanie. Wychowani na fast foodzie jedzą tam codziennie. Z Polakami jest inaczej, młody chłopak, który zarabia tysiąc złotych, nie myśli o tym, co będzie jadł, ale o tym, by nie być głodnym - opowiada jeden z koszykarzy Dominet Basket Ligi. - Gdyby w klubach były pieniądze, zawodnicy mieliby szczegółowe badania, dietę układałby specjalista, wszyscy dostawaliby odżywki. Sytuacja byłaby kompletnie inna - dodaje.

Bo dieta to nie dodatek do treningu, ale jego podstawowa część. - To połowa triumfu w sporcie. Sam trening też daje efekty, ale bez wsparcia zdrowym odżywianiem o sukcesie nie ma mowy - mówi Piotr Gerej, instruktor fitness.

A że ma rację widać po wynikach sportowców, którzy zwracają uwagę na jedzenie. - Nikt nigdy nie musiał mi tłumaczyć, że objadanie się ziemniakami i tłustymi sosami jest niezdrowe. Doskonale wiedziałem, że golonka, choć smaczna, prędzej czy później wyjdzie mi bokiem - śmieje się Tomasz Adamek, bokserski mistrz świata. W jego kilkutygodniowych przygotowaniach do walk równie ważne co sparingi czy praca nad kondycją jest zdrowe odżywianie. - W Polsce ciągle pokutuje stereotyp, że aby osiągnąć sukces, trzeba tylko ciężko ćwiczyć. A to przecież właśnie zdrowe jedzenie daje siłę do treningu - dodaje czempion.

Co gorsza, niektórym sportowcom zdarza się... zapomnieć o obiedzie. Przed miesiącem w trakcie treningu Lecha Poznań zasłabł piłkarz tej drużyny Marcin Kuś. Okazało się, że zawodnik swego czasu ocierający się o reprezentację Polski cąłą dobę "jechał" tylko na kawie.

- Moim zdaniem takie nawyki sportowcy wynoszą z domu. Oni po prostu jedzą, a nie odżywiają się. Jakoś posiłków nie ma znaczenia - komentuje dr Agnieszka Jarosz z Instytutu Żywności i Żywienia.

Pozostaje usmiechać się z politowaniem. Tak jak kilka lat temu "bułka z bananem" Adama Małysza wzbudzała żarty iu rywali i rodzimych sportowców. Tyle, że okazało się, że nasz mistrz wygrywa konkurs za konkursem, i że banan to nie fast food, ale ważny element diety Małysza. W przeciwieństwie do nawyków kolegów-sportowców opychających się czekoladą i żłopiącyh piwo. I co? Znów przegraliście?

Tomkiewicz

 Wolę zjeść omleta...z bananem, niż oglądać mecze footballu.
          Piłka nożna, tak mniej więcej od czasu Heysel wzbudza we mnie wstręt. Generalnie, sport wyczynowy w przeciwieństwie do rekreacji mało mnie interesuje.

Tomek

Uponstar

Cytat: Tomkiewicz w 2007-04-18, 17:03:14
Wolę zjeść omleta...z bananem, niż oglądać mecze footballu.
          Piłka nożna, tak mniej więcej od czasu Heysel wzbudza we mnie wstręt. Generalnie, sport wyczynowy w przeciwieństwie do rekreacji mało mnie interesuje.

Tomek

To taka rekreacja...




Tylko na fast forward  :D

Szymon

CytatNie do śmiechu było czeskiemu trenerowi Wernerowi Liczce. Gdy przyjechał pracować do Polski, ze zdumienia przecierał oczy. - Kiedy wszedłem do stołówki, od razu wiedziałem, kto jest z jakiego kraju. Polacy? Niestety, uwielbiają niezdrowe parówki i smażone jaja - mówił szkoleniowiec o wrażeniach z pracy z piłkarzami Górnika Zabrze.

No jasne, Liczka to taki gazetowy mesjasz. Kiedyś o mało co nie został selekcjonerem reprezentacji. Na szczęście w porę się opamiętano. W Polsce prowadził Górnika Zabrze, Polonię Warszawa , Wisłę Kraków oraz Dyskobolię Grodzisk. Wszystkie te kluby w okresie, gdy kołczem był Liczka, miały jedną współną cechę- permanentny brak wyników.
Liczka specjalizował się w autopromocji poprzez wywiady. Mówił wtedy m.in o odżywianiu, mniej więcej starał się zaadoptować to, co Arsene Wegnere w Arsenalu. Czyli ni mniej ni więcej dieta tzw. japońska. Jednak po kilku latach bez znaczących sukcesów zaczęto o nim mówić: To naprawdę świetny trener. Ma świetny warsztat, wiedze i w ogóle. Poza tym równy chłop. Ma tylko jedną wadę. Nie
ma... wyników !

mateoosh12

Szymon> a co to? Wujek Joe w obrazku?  :shock:

kodar


zenon

Oj nie wydaje mi sie by dieta wysokotluszczowa bylo dobra dla pilkarzy.. W sportach w ktorych liczy sie dynamika i szybkosc lepszym paliwem sa jednak weglowodany.. takie przynajmniej odnosze wrazenie po sobie.

Od kiedy jem tlusto gra w pilke szybko mnie meczy. Natomiast biegac truchtem (monotonnie z ustabilizowanym oddechem) moge bez konca!

Takze kondycja jest, ale zabawa polegajaca na ciaglym uciekaniu i gonieniu, gdzie trzeba co krotki czas dynamicznie przyspieszac to nie dla mnie.

elmo

Zenon ,ciekawe spostrzeżenie osobiste.
Ciekawe jak się odżywiają np.maratończycy z Kenii  :lol: .W ogóle "czarni" ,bo jakoś tylko oni wygrywają maratony  :shock:  :lol: .

zenon

Nie wiem.

Ale czytalem kiedys o "diecie" takiego jednego pilkarza czarnoskurego ktory kiedys gral w polskiej lidze.
On jadl na sniadanie kanapki z jajecznica, przy czym jajecznica byla chyba z 5 jaj.
Obiad jadl w klubie, a na kolacje ssiadle mleko (w naszych warunkach kefir + smietana) tylko nie wiem w jakich ilosciach.

A Olisadebe (to ten co slynal z przyspieszenia, szybkosci i ktoremu kolana nie wytrzymaly i leczy sie mniej wiecej co pol roku z powodu jakichs kontuzji). spotkalem go kiedys w restauracji. Zjadl ryz i popil kola, wiec wnioskuje ze jest wysokoweglowodanowy.

Wiekszosc pilkarzy odzywia sie po japonsku.

Natomiast co do biegaczy dlugodystansowych to nie mam pojecia.

Szymon

CytatAle czytalem kiedys o "diecie" takiego jednego pilkarza czarnoskurego ktory kiedys gral w polskiej lidze.
On jadl na sniadanie kanapki z jajecznica, przy czym jajecznica byla chyba z 5 jaj.
Obiad jadl w klubie, a na kolacje ssiadle mleko (w naszych warunkach kefir + smietana) tylko nie wiem w jakich ilosciach.

Z ciekawosci sie zapytam, o jakim pilkarzu mowa?

elmo

Mnie od zawsze nurtuje pytanie czym się żywią ci czarnoskórzy maratończycy?
Są bardzo szczupli ,wytrzymali...to jest dopiero  :!: I co ciekawe wszyscy czarnoskórzy  :idea:
Natomiast nie widziałam czarnoskórego pływaka (albo uszło to mojej uwadze. :roll:..)

Rudka

 zenon -po Japońsku czyli jako tako .
   Elmo -och ci oliwkowi mnie tez sie podobają.

elmo

Rudka  :D Mnie chodzi o ich wytrzymałość ,a nie o kolor sóry  :lol:  :lol:

A ci z np.Kenii ,to raczej oliwkowej cery nie mają ,tylko raczej ..."węgielną" .

Rudka

 Taki węgielny to nie  :shock: raczej nie chciałabym by mi ciemnote wciskał :lol:

zenon

Cytat: Szymon w 2007-04-26, 20:37:20
Z ciekawosci sie zapytam, o jakim pilkarzu mowa?

Quatara (czy jak mu tam).


Szymon

Outtara jest z Burkina Faso, nie tak daleko do Kenii. Niestety nie gra już w Polsce.

elmo

Cytat: Szymon w 2007-05-03, 20:19:21
Outtara jest z Burkina Faso, nie tak daleko do Kenii.


To może odżywia się podobnie jak maratończycy z Kenii.No...dla mnie to fenomen ...Niektórzy tacy chudzi a zarazem tacy wytrzymali  :!: :idea:
Każdy "biały" przy nich wysiada  :? .

Tymon

Pamiętam ze szkoły że białe włókna mięśniowe - decydujące o wytrzymałości, są zupełnie inaczej zbudowane, niż czerwone włókna - wpływające na siłę. Osoby bardzo wytrzymałe - biegacze długodystansowi np. są filigranowi - mają zupełnie inny typ umięśnienia (z przewagą białych włókien z reguły o bardzo małej objętości), niż atleci pokroju pana Pudzianowskiego, których czerwone włókna są karykaturalnie rozrośnięte.

elmo

No ,popatrz ,ale co wpływa na ten typ umięśnienia(włókna białe i czerwone)?
Co wpływa na przewagę włókien białych ,a co wpływa na przewagę włókien czerwonych?
Bardzo interesujące ,muszę przyznać  :idea: .
Tak sie interesuję ,bo sama kiedyś dużo biegałam .Przy wzroście 162 cm i wadze 45 kg.Całkiem nie źle mi szło w biegach długodystansowych.
Pierwsze ,drugie miejsca,przy czym na końcu biegu zawsze miałam najwięcej sił  :shock: