Aktualności:

2. Należy jeść wtedy, gdy się chce jeść i zjadać tyle, by nie czuć potrzeby dalszego jedzenia.

Menu główne

BIEGANIE

Zaczęty przez toan, 2007-06-19, 11:42:36

Poprzedni wątek - Następny wątek

Blackend

Lubię się napić piwka w lecie od czasu do czasu (małe). Węglowodany z piwa uwzględniam - np. tego dnia nie zjem jabłka, śliwki czy innego owoca ;) Ogólnie co do alkoholu to lubię :) oczywiście w granicach zdrowego rozsądku np. bardzo lubimy z żoną napić się wieczorem kieliszek Metaxy lub Whisky z lodem. Pijemy tak od lat - właściwie to już nie pamiętam od kiedy ;)

grizzly

Cytat: Blackend w 2007-10-06, 12:28:10
Ogólnie co do alkoholu to lubię :) oczywiście w granicach zdrowego rozsądku

Osobiscie z pelna premedytacja planuje zabawe w "lekkie upojenie alkoholowe" w celach "rozrywkowych"  8)
Jednak maniakalnie kontroluje "czestosc" i "ilosc" dlatego zdarza sie to 1-5 razy w roku i ilosc jest dopasowana do
maksymalnej przyjemnosci nigdy nie dochodzi do zatrucia(belkotanie, chwiejny chod, impotencja itp  :lol: )
Zawsze w doborowym sympatycznym towarzystwie. Zawsze mam duzo przyjemnosci po takim "podchmieleniu"  8)





elmo

Cytat: Blackend w 2007-10-06, 11:14:45
Często po biegu jak jest ciepło piję sobie zimne piwko

Ja tego lata również po "biegu" lubiłam sobie wypić małe piwko ,do tego zimne oczywiście  :) To była super przyjemność  :)
"Wynalazłam" na półkach sklepowych  piwo Miller -bardzo dobre jak na mój gust,takie delikatne  :) .

PS.Ale nam się zaczęło pisać o alkoholu   :P

Daniel_dn

Jak miło, że grono biegaczy nam się powiększa. Dziękuję za zaproszenie na runwarsaw, ale nie lubię Warszawy i krótkich dystansów, choć na nich nigdy nie biegałem. Za dwa tygodnie startuję w maratonie i na nim się teraz koncentruję. Na super wynik nie liczę, a jedynie chcę dobiec bez kontuzji mięśni i przynajmniej zmieścić się w 5 godzinach. Będę biegł nową techniką w nowych butach Nike Free i to będzie dla mnie sprawdzian.
Dzisiaj po trzech dniach obolałych łydek, wybiegłem jeszcze przed świtem. Ledwo widziałem ścieżki w lesie. Już na wstępie po trzasku gałęzi wywnioskowałem, że spłoszyłem jakiegoś zwierza. Pewnie był to dzik. Potem w połowie spłoszyłem dwie sarny. Koncentrowałem się na technice, ale nie za bardzo mi to wychodziło. Mimo, że starałem się amortyzować każde zetknięcie stopy z ziemią, to i tak występowało lekkie tąpnięcie. Biegłem w zwykłych tenisówkach i muszę przyznać, że da się w nich biegać. Są jednak trochę toporne i aby nie obcierały mnie wierzchy, to sznurówki zawiązuję od drugiej dziurki licząc od czubka. Są wtedy luźniejsze przy zgięciu palców i poprawia wentylację. To już trzeci dzień jak w nich biegam i po 42557m jeszcze się nie rozpadły. To jest rodzaj testu, ale dzięki temu oszczędzam buty startowe, które teraz w porównaniu naprawdę wypadają dobrze. Po biegu odczuwał lekko obolałe łydki, ale nie już tak jak trzy dni temu. W sumie w tym tygodniu przebiegłem 57985m. Na przyszły tydzień planuję popracować nad szybkością, co wiąże się z wydolnością oddechową. W przeciwnym razie jak będę biec obecnym tempem, to przybiegnę ostatni albo wyślą ekipę poszukiwawczą.
Wygląda to tak, jakbym siebie torturował. Biegłem dzisiaj jednak z przyjemnością i mimo czasami obolałych mięśni nie przeszkadza to w normalnych funkcjonowaniu w ciągu dnia.

Daniel

mabu

Cytat: Blackend w 2007-10-06, 12:28:10
bardzo lubimy z żoną napić się wieczorem kieliszek Metaxy lub Whisky z lodem. Pijemy tak od lat - właściwie to już nie pamiętam od kiedy ;)
Miło, że można spotkać ludzi, którzy mają podobne zwyczaje. Metaxa wieczorkiem jest super, na przemian z np. wytrawnym Julio Galio. W whisky jeszcze nie odnaleźliśmy swojego klimatu, ale jeszcze wszystko przed nami.Pozdrawiam. 

Blackend

Cytat: mabu w 2007-10-08, 09:00:32
W whisky jeszcze nie odnaleźliśmy swojego klimatu, ale jeszcze wszystko przed nami.

Różne testowaliśmy - Ballantines najbardziej przypadł nam do gustu jeżeli chodzi o stosunek ceny do smaku.
Julio Galio nie znam, ale zdążyłem już poczytać w necie :) Lubimy też tego typu wina. Fajną ofertę win mają w sieci Lidl - jak dla nas wystarczy ;)

Daniel_dn

Dzisiaj sobie zwyczajnie pobiegałem. Nic nie udowadniałem czy trenowałem. Tylko ja i Bóg.

Daniel

Daniel_dn

Bóg w rozumieniu szerszym jako harmonia przyrody, harmonia życia. Od czwartku nie biegam. Mam opuchnięte ścięgno Achillesa lewej nogi. Nie boli, ale lepiej będzie jak sobie odpuszczę skrajne przeciążenia.

Daniel

Daniel_dn

Leczę jeszcze kontuzję, ale tylko do jutra. Przeglądałem forum i zacytuję parę wypowiedzi Toana, które powinny się tu znaleźć. Warto to jeszcze raz przeczytać.

Cytat: toan w 2007-07-19, 08:33:22
Przytoczę cztery pryncypia Żywienia Optymalnego, dla zdrowych osób:

1. "Generalną zasadą Żywienia Optymalnego jest zachowanie właściwych proporcji (BTW) między tymi składnikami. Jako ogólną zasadę można przyjąć: 1 : 2,5-3,5 : 0,5. Oznacza to, że na 1 gram spożytego białka powinno przypadać w diecie 2,5 do 3,5 grama tłuszczu i 0,5 grama węglowodanów."
komentarz - proporcja dotyczy doby, ale lepiej jest, aby jeść w początkowym okresie potrawy pełnoporcjowe - tzn takie w których zachowana jest podana proporcja, starając się, aby produkty z których się dana potrawa składa, były o najwyższej wartości biologicznej.

2. "Należy jeść wtedy, gdy się chce jeść i zjadać tyle, by nie czuć potrzeby dalszego jedzenia."
komentarz - nie wolno się przejadać. Nie należy się przejmować nawet, gdy zjadamy np: w upale połowę zapotrzebowania na białko, tłuszcz i węglowodany i nie wolno się "głodzić', gdy po solidnym wysiłku fizycznym zjemy więcej niż zaleca proporcja. A więc jednego dnia możemy zjeść np: 50g białka, a drugiego 100g - zależnie od zapotrzebowania organizmu, a nie od "zasady przymusu" jedzenia 1g białka/1kg wagi należnej. To samo tyczy T,W przy zachowaniu proporcji.

3. "Życie bez ruchu nie jest życiem. Starajmy się ruszać w każdym wieku, dostosowując rodzaj i wielkość wysiłku do możliwości naszego organizmu."
komentarz - wątroba, mięśnie, skóra po wysiłku wytwarzają bardzo dużo związków energetycznych (głównie ATP), które pozwalają na prawidłowe funkcjonowanie całego organizmu, dostarczając energię dla narządów uprzywilejowanych (mózg, serce, nerki). CIEKAWOSTKA - w zdrowym mózgu i sercu nie ma enzymów do spalania cukru w szlaku heksozowym, a więc te narządy nie są w stanie czerpać energii ze spalania cukru we własnych komórkach! Narządy te dostają gotowe "akumulatory", co potwierdzają  doświadczenia Hockerts’a i Lamprechta - http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=142

4. "Na koniec - nie wolno zapominać, że każdy człowiek jest inny i inny jest jego organizm. Nikt nie jest w stanie przewidzieć wszystkich reakcji organizmu. Po przejściu na Żywienie Optymalne trzeba obserwować swój organizm i w razie potrzeby przychodzić mu z pomocą, mając cały czas świadomość, że pewne objawy niekorzystne — jeśli w ogóle się pojawią — spowodowane są nie dietą jako taką, ale błędami, które na początku możemy popełniać lub dotychczasowym stanem naszego zdrowia."

Tekst jest chyba zrozumiały i nie wymaga więcej komentarza?.

PS
Brak ruchu i obżarstwo powoduje gnuśnienie na ciele i umyśle prowadząc do szybkiej degeneracji :?

Cytat: toan w 2007-09-21, 14:07:23
godzinę dziennie 5 x w tygodniu na betaoksydacji (tempo od 10 do 12-15 km/godz.) nie dopuszczając do szkodliwego zakwaszenia mleczanem?
Bo taki typ biegania (pływania) prócz podwyższenia puli zapasów ATP i fosrokreatyny (podała źródło Ewa z W-wy) - "wypala" z dużym profitem wszystkie "śmieci" biochemicznej, spoczynkowej przemiany materii, które mogą właśnie podtruwać "zgnuśniały" organizm. Rozsądny wysiłek fizyczny jest naprostrzą i najlepszą "metodą odkawszania" 8) - czyli regulacji metabolizmu, ale to moje prywatne zdanie  :?

Cytat: toan w 2007-09-17, 14:05:01
Cytat: Ewa w 2007-09-17, 13:44:57
...liczę na wsparcie tych, co pamietają ...

Wesprzemy jeśli kolarz ustosunkuje się do czerwonego cytatu.
Przypominam, że zapasów ATP i fosrokreatyny jest jedynie na około minutę intensywnego sprintu.  :shock:
Ale już to opisałem gdzieś na Forum  :D. I jeszcze raz powtórzę - NIE MA glukoneogenezy (tworzenie glukozy z pirogronianu) podczas wysiłku fizycznego. NIE MA w organizmie produkcji cukru, który później jest kierowany na cykl Krebsa , gdy nie ma takiej potrzeby - choćby tysiąc, albo więcej "naukowców" tak twierdziło, to tylko ich poglądy, bo organizm ma zawsze pirogronian do dyspozycji, który łatwo może sobie wyprodukować z mleczanu, a-CoA lub aminokwasów alifatycznych i wykorzystać do fosforylacji oksydacyjnej :D.

Cytat: toan w 2007-09-15, 08:13:47
Do wysiłku fizycznego nie jest potrzebny ani glikogen, ani kwasy tłuszczowe, ani nawet tlen.
I to radzę zapamiętać.
Do wysiłku fizycznego potrzebna jest jedynie energia!.

A jak i z czego organizm uzyskuje energię i jej zapasy - to wszystko jest opisane w biochemii. Radzę zapoznać się z pojęciami: "cykl kwasu cytrynowego", "metabolizm glikogenu", "metabolizm kwasów tłuszczowych", "fosforylacja oksydacyjna" i najważniejsze - "INTEGRACJA METABOLIZMU", a nie powtarzać o glukoneogenezie podczas wysiłku fizycznego i innych niedorzeczności, bo to świadczy o braku podstawowych wiadomości z zakresu fizjologii i bochemii i metabolizmu  :( Przeciętni naukowcy i reszta powtarzająca "naukowe" slogany - widzą tylko "glikolizę". A w sercu: glikoloza + WTK + wysiłek = szybkie niedotlenienie serca, stan "przedzawałowy" i zgon (ułatwienie dla drapieżnych, aby nie goniły zbyt długo)
Serce w spoczynku wykonuje większą pracę niż teoretycznie energii mogą dostarczyć i glikogen i kwasy tłuszczowe razem wzięte, gdyby zdrowe serce je spalało! (o czym wie każdy mądrzejszy fizjolog, a o czym milczy "jak grób"). Zdrowe serce nie spala cukru, ani kwasów tłuszczowych, bo zdrowe małe, wydajne serce chodzi na ATP wytwarzanym w wątrobie. Cukier spalało naukowo np: serce Chalupczoka - ze skutkiem śmiertelnym  :(.
Ale o pracy i metabolizmie serca można sobie samodzielnie poszukać na www.dr-k

PS
Najlepsze wyniki przy wysiłku trawjącym dłużej niż minutę, uzyskuje się na zgromadzonym zapasie ATP, którego ubytek powinien być uzupełniany betaoksydacją - 60-80% uzyskiwanego ATP i glikolizą 20-40% (procentowy udział dostarczanych składników do fosforylacji oksydacyjnej). W takim przypadku nie zatyka z "braku powietrza" i nie zakwasza się organizmu.
Wybitni sportowcy na finisz mają zaoszczędzoną w zapasie fosfokreatynę i znikome ilości mleczanu w mięśniach, po przekroczeniu mety 8).
Na glikolizie w dzisiejszych realiach jest się na mecie zawsze w połowie stawki, tak jak polscy sportowcy "naukowo" karmieni węglowodanami :?
"Dopała" - to tylko wymuszone niefizjologicznie (zawsze szkodliwe dla zdrowia) zwiększenie wytwarzania energii w organizmie w trakcie wysiłku fizycznego.

Cytat: toan w 2007-09-10, 16:29:41
Matti, spamerze  8) !,
Nie knoć "naukowych" andronów.
Optykolarz,
wszystko masz opisane w biochemii Stryera.
Sprint leci beztlenowo na zapasach ATP i fosfokreatyny, glikoliza anaereobowa trwa około minuty, dlatego powyżej 400 m część ATP pochodzi z fosforylacji oksyadcyjnej. Cały zapas cukru w organizmie to około 100 moli ATP. Niewielki spadek poziomu cukru we krwi powoduje wysoki stosunek glukagonu do insuliny, co z kolei uwalnia wolne kwasy tłuszczowe z tkanki tłuszczowej, (powodując np: u trawożernych i korytkowców przedzawałowe zmętnienie osocza) które bardzo chętnie wychwytują pracujące mięśnie degradując w matriks mitochondrialnym te kwasy do acetylo-CoA, a następnie H20 i CO2.
Wzrost stężenia acetylo-CoA zmniejsza aktywność dehydrogenazy pirogronianowej blokując przekształcanie pirogronianu do acetylo-CoA. I wszystko. Wnioski wysnuj sobie samenu.
PS
Rozkurcz mięśnia jest niemożliwy bez ATP, niezależnie od poziomu cukru we krwi, czy sężenia pirogronianu w cytozolu, czy organelach komórkowych, a tym bardziej od "poglądów" dietetycznych  naukowców. 8).
ATP w stresie wysiłkowym produkuje głównie wątroba (dla mózgu i serca), ale i dla mięśni. Upośledzenie wątroby (np: cios w boksie) powoduje gwałtowny spadek produkcji ATP przez ten narząd i drastyczne obniżenie wydolności fizycznej (miękkie nogi) i umysłowej (zamroczenie), o czym każdy bokser może zaświadczyć!



Blackend

Cytat: Daniel_dn w 2007-10-14, 12:07:45
Leczę jeszcze kontuzję, ale tylko do jutra.

U mnie bez zmian, dycha co drugi dzień - czas 55 - 65 min. W zime przeniosę się na basen (jak zwykle).
Chyba na dniach twój maraton?

Daniel_dn

Dzisiaj pobiegłem dość szybkim tempem, ale ścięgno mam teraz opuchnięte. Trochę się boję, że w sobotę mogę przez nie maratonu nie ukończyć. Planuję jeszcze w środę taki sam dystans pokonać (15km) i dwa dni pozostawiam na regenerację.

Daniel

grizzly

Cytat: Daniel_dn w 2007-10-15, 21:25:36
Dzisiaj pobiegłem dość szybkim tempem, ale ścięgno mam teraz opuchnięte. Trochę się boję, że w sobotę mogę przez nie maratonu nie ukończyć. Planuję jeszcze w środę taki sam dystans pokonać (15km) i dwa dni pozostawiam na regenerację.

Daniel


Moja dobra rada, daj sobie luz do dnia biegu "REGENERACJA" (masowanie, oklady - na sciegno, itp) + aminokwasy plus wszystkie "niezbedniki biochemiczne".

Bede trzymal za ciebie kciuki, aby w trakcie biegu nie bylo kontuzji.  8)


Blackend

Daniel nie forsuj się. Kondycji już nie poprawisz, a szkoda bys się nabawił kontuzji.
Trzymam kciuki :)

elmo

Daniel .Z tym ścięgnem to miałam tak: było opuchnięte ,bolało ,a ja i tak jeździłam.Po tygodniu takiego forsowania,nie dość ,że nie mogłam jeździć ,to jeszcze i chodzić.
Kuśtykałam ok. tyg. z zabandarzowaną nogą,smarowałam żelem na kontuzje i altacetem w żelu (chyba najbardziej mi pomógł) i przeszła opuchlizna i ból.
Może wypróbuj tego altacetu.
Pozdrawiam i też dolanczam się do trzymających kciuki  :) 
Edyta.

AndrzejN

W bieganiu potrzeba rozwagi. W czasie biegu można się świetnie wyciszyć i wsłuchać w swój organizm. Przy jakimkolwiek bólu lub odczuwalnej dolegliwości należy bieg przerwać. Trzeba spokojnie dojść do domu i zrobić sobie solidną przerwę w bieganiu.
A zawsze należy pamiętać o dobrej rozgrzewce prezd biegiem. Tu nic nie można robić pochopnie bo to nic nie daje. Kontuzji nie można rozbiegać.
Pozdrawiam biegających, jesiennie i słonecznie pozdrawiam

toan

Wczoraj spotkało nas (żona i Krzyś na rowerach) dwóch zawodowców (wiek - około dwudziestki) z klubu włocławskiego. Biegają treningowo trzy razy w tygodniu, 12 km w czasie 60-65 min. Dla porównania - ja w wieku lat..., biegam dla zdrowia - ostatnio 9,6 km zawsze poniżej 55 min.
Pytałem czy ktoś z klubu z Włocławka jedzie na maraton do Torunia?, ale odpowiedzieli, że nie!.  :(

Obyśmy (nie tylko biegający) lekką zimę mieli!.  :D


elmo

Cytat: toan w 2007-10-16, 12:31:01

Obyśmy (nie tylko biegający) lekką zimę mieli!.  :D



Zima powinna być jak się patrzy.Z 30-sto stopniowym mrozem i zaspami po pachy   :P

Daniel_dn

Tak jak planowałem, dzisiaj wybiegłem jeszcze przed świtem. Spłoszyłem sarnę, a potem dużego odyńca. Tempo takie jak w poniedziałek. Ścięgno odczuwam, ale da się wytrzymać. To był ostatni trening przed maratonem. W sobotę staję na starcie nawet jakbym miał ścięgno opuchnięte. Dziękuję wszystkim co trzymają za mnie kciuki. Chcę tylko ukończyć i zmieścić się w czasie 5 godzin. Tym razem będę więcej wody pić, bo poprzednio doprowadziłem organizm do odwodnienia. Przyczyniło się to pośrednio do kontuzji mięśni ud.

Daniel

elmo

Daniel  :D Jestes zacięty tak jak ja.Nawet z opuchniętymi ścięgnami jeździłam  :D ,no ale jak juz pisałam-potem chodzić nie mogłam ...
Uważaj na siebie i na swoje ścięgna i...powodzenia!   :)

elmo

No.Dzisiaj dla Daniela szczególny dzień  :D Ciekawa jestem jak wypadnie?...  :)