Aktualności:

2. Należy jeść wtedy, gdy się chce jeść i zjadać tyle, by nie czuć potrzeby dalszego jedzenia.

Menu główne

BIEGANIE

Zaczęty przez toan, 2007-06-19, 11:42:36

Poprzedni wątek - Następny wątek

Blackend

a ja przerwałem moją "karierę" biegacza ;)
nie wytrzymały stawy kolanowe, a właściwie chyba więzadła? (to z boku kolana)
Trochę się "załamałem".  :( Przyznam, że wciągnąłem się, a bieganie było dla mnie prawdziwą przyjemnością. Niestety już po 5 km w kolanach mam beton i obawiam się kontuzji - eeech, a niech to...  :?

Hana

Najwyrazniej sie przeforsowales--trzeba / powinno sie sily na zamiary mierzyc !

Piotr

Blackend, nie pękaj! To naturalne, że cię bolą najsłabsze miejsca. Nie używałeś ich do tej pory tak intensywnie. Zanim się dostosują, to muszą trochę poboleć. Rób przerwy 48 godzinne i jedz więcej białka (najlepiej żółtka). Nie przerywaj, biegnij wolniej i krócej, ale biegaj. Lata ci lecą i za 10 lat jak nie będziesz się ruszał to dopiero będziesz miał beton w kolanach.
Też byłem obolały po poniedziałkowym biegu, ale dziś też pobiegłem. Jest jakaś wyższa przyczyna, że nie darował bym sobie jakbym tego nie zrobił. Cały dzień byłby do d...

Blackend

Eee, no ja nie z tych pekających ;)
Napisałem, że przerwałem (niestety) ale nie zakończyłem ;)
Tak to prawda - trochę przegrzałem i zdaję sobie z tego sprawę. W krótkim czasie poprawiłem (znacznie) kondycję, a stawy jak wiadomo regenerują się o wiele dłużej. Teraz pauzuję ponieważ nie mogę biegać - jestem na granicy kontuzji. Założyłem sobie tygodniową przerwę - zobaczymy jak będzie.
Dzieki za wsparcie :)

grizzly

Cytat: Blackend w 2007-11-20, 17:45:46
....Trochę się "załamałem".  :( Przyznam, że wciągnąłem się, a bieganie było dla mnie prawdziwą przyjemnością. Niestety już po 5 km w kolanach mam beton i obawiam się kontuzji - eeech, a niech to...  :?

Blackend, twoja reakcja na objawy z "kolan" swidczy,
ze jestes inteligentnym czlowiekiem :-)

Niestety "uszkodzone czesci" musza zostac odbudowane :-)

Cala sztuka polega na PRECYZYJNYM DOSTOSOWANIU
MOZLIWOSCI konkretnego czlowieka(np watroby, serca, jelit, nerek itp)
DO TRENINGU i pozostalych NIEZMIERNIE WAZNYCH !!!! CZYNNOSCI
nieodwracalnie powiazanych z tym treningiem.

Niestety wiekszosc "NATURSZCZYKOW" zabierajacych sie za "bieganie"
naiwnie sadzi, ze polega to na "przebieraniu" swoimi nogami w terenie.  :D :D :D

Niestety tutaj niezbedna jest wiedza i zdyscyplinowanie
w PRAWIDLOWYM jej zastosowaniu. W przeciwnym wypadku
mamy do czynienie z nieudolnymi i nigdy spelnionymi "parodiami".

Aby "trening" wywolal "wymarzone efekty" konieczne sa inwestycje!!!

czasu na nauke teorii i praktyki treningu
lub
pieniedzy na dobrego fizjologa-trenera

Inaczej to wychodzi "planktoniczna" karykatura treningu. :D :D :D :D :D :D
To tak jak z "zagospodarowaniem bialek z jajek"
gdy podlewa sie nimi rosliny. :shock: :shock: :shock: :shock: 8) 8) 8) 8)



Blackend

He, he lubie czytac Twoje posty grizzly :)
No więc dobrze mnie podsumowałeś - tak, jestem planktonicznym biegaczem hehehe :)
W moim przypadku bieganie to przebieranie nogami - nic wiecej.
Nie mam zamiaru udawac się do jakiegokolwiek fizjologa, trenera itd. ponieważ nie biegam dla kasy tylko dla zdrowia.
Własnie teraz mój organizm, a właściwie jego część powiedział - chwilowo stop ;)
Dlaczego mi żal? Ponieważ wpadłem w rytm i brakuje mi tego :( tak po prostu.

kodar

grizzly,ty ciagle wszystkich i wszystko krytykujesz,czy nie masz juz tego dosc??
myslalam,ze ludzie radosni,zadowoleni z zycia promieniuja i widza swiat w rozowych okularach,z twoich postow wynika wrecz co innego,
oj wybierz sie na porade poki nie jest jeszcze czas :lol:

Piotr

Almond i wsp. zbadali 488 uczestników maratonu w Bostonie. U 13% biegaczy stwierdzono po zakończeniu biegu hiponatremię (stężenie sodu <135 mmol/l), w tym u 3 nawet <120 mmol/l. Stwierdzono dodatnią korelację pomiędzy hiponatremią a przyrostem masy ciała po zakończeniu biegu spowodowanego nadmiernym piciem płynów w czasie biegu oraz ujemną korelacją ze wskaźnikiem masy ciała (BMI) biegaczy. Nie stwierdzono wpływu rodzaju wypijanego płynu (czystej wody lub wody zawierającej sód) na częstość występowania hiponatremii.
(Almond C.S., Shin A.Y., Fortescue E.B. i wsp.: Hyponatremia among runners in the Boston Marathon. N. Engl. J. Med., 2005; 352: 1550-1556 )
http://www.mp.pl/artykuly/index.php?aid=27748&_tc=D41ABC2617454FCCAD75F8A05D735B51





toan

Dziś nie biegałem!, a powinienem. No ale bardzo mnie wciągneły nowe podręczniki. Dziś się znów dużo nauczyłem, a jutro też jest dzień dobry na bieganie  :D

PS
Ostatnio 9,6 km robię poniżej pięćdziesięciu minut! i to wyłącznie na betaoksydacji 8).

Blackend

Za oknem +6, słońce wyszło zza chmur - przyroda zapraszała do biegu, no i jak tu odmówić ;)
Niestety 5 km to było wszystko na co pozwoliły moje więzadła, w dodatku marszobiegiem :(
Ale... jak to się mówi u nas na "Ślonsku" - nie ma zmiłuj :) swoje trza wybiegać tym bardziej, że "zimy" w tym sezonie też nie będzie :(

Blackend

Własnie przełozyłem spotkanie na 16.00, ponieważ w tym czasie będę biegać i nie mam z tego powodu wyrzutów sumienia!  :shock:
Kiedys nie do pomyslenia - kurcze co to sie wyprawia...  :D

Daniel

Przypomniało mi się z dzieciństwa, gdy na pytanie jakim stylem pływasz, ten który nie umiał pływać, odpowiadał: po warszawsku, brzuchem po piasku. Było to pływanie na sucho, bez wody. Od takiego stylu, a raczej nauki techniku machania rękami i nogami instruktorzy rozpoczynają naukę pływania. Pływaniem bez wody, trudno nazwać pływaniem, ale jednak przygotowującym do niego.
U mnie jest teraz podobnie. Biegam na "sucho", czyli bez dróg, ścieżek, piasku czy asfaltu, słońca, deszczu czy wiatru. Nie ma nic, tylko 20 cm2 posadzki. Ale czy to można nazwać biegiem? Pewnie nie, ale świetnie przygotowuje do niego i nie pozwala zaniknąć mięśniom.


Hana

Cytat: toan w 2007-11-27, 19:31:44
Dziś nie biegałem!, a powinienem. No ale bardzo mnie wciągneły nowe podręczniki. Dziś się znów dużo nauczyłem, a jutro też jest dzień dobry na bieganie  :D

PS
Ostatnio 9,6 km robię poniżej pięćdziesięciu minut! i to wyłącznie na betaoksydacji 8).

Ja robie 6,0 km. w piecdziesiat min. nie bieg --szybki marsz , dopiero miesiac cwiczen --srednio 2-3 razy w tygodniu.

Daniel

Też tak zaczynałem. Potem coraz dalej i coraz szybciej. Nie kończący się bieg do doskonałości.

grizzly

Cytat: Daniel w 2007-12-13, 15:18:04
...Potem coraz dalej i coraz szybciej.....

Witaj Daniel!!!

Bardzo sie ciesze ze wrociles na forum 8) 8)

Czy z twoimi nogami wszystko OK?
Mam na mysli ten nieszczesny bieg maratonski???

Obawialem sie o twoje zdrowie na tydzien przed startem,
gdy pojawily sie niepokojace objawy. :shock: :shock: :shock:


Daniel

Jestem cały i sprawny. Ostatni maraton nie był "nieszczęściem", o czym już pisałem. Jedyny kłopot, to ten, że rano jest jeszcze ciemno, a po ciemku ciężko jest biegać po lesie. W ciągi dnia nie mam czasu na bieganie, bo pracuję. Nie uśmiecha mi się też bieganie po ulicach pełnych spalin. Wolę już trenować na "sucho".

Daniel

Wczoraj i dziś miałem trening na bieżni mającej powierzchnię 20cm2. Wystarczająco duża aby porządnie się spocić i odczuć w mięśniach wysiłek. Mimo wielu minusów są i też plusy. Można dokładniej skupić się nad techniką i reakcją organizmu. Mniej bodźców rozpraszających uwagę.

Daniel

Znowu przesadzam. Odczuwam mięśnie i ścięgna po tych treningach. To znaczy, że są intensywne.

Daniel

Nic nie piszę, to nie znaczy, że nic się nie dzieje. Wysiłek fizyczny stał się dla mnie potrzebą fizjologiczną jak oddychanie. Jak się nie spocę od niego choć raz w ciągu dnia, to znaczy że był dniem straconym. Na szczęście ostatnio takich mogę policzyć na palcach jednej ręki.

Waldek

U mnie tak samo. Jak nie zrobię 100 przysiadów, spaceru po lesie, rozciągania czy biegu to spac mi się nie chce w nocy. Jakiś nadmiar energii mam na tej diecie. 8)