Aktualności:

7. Nie trzeba liczyć spożytych kalorii, natomiast należy liczyć kalorie przy kupowaniu żywności.

Menu główne

Najnowsza historia Polski

Zaczęty przez Teresa Stachurska, 2008-05-21, 21:28:35

Poprzedni wątek - Następny wątek

Teresa Stachurska

Larum grają, bo kapitał społeczny w Polsce na bardzo niskim poziomie. No faktycznie na bardzo niskim. I nadal będzie spadać:

http://www.dialogspoleczny.pl/tabs/index/73 . Na tej samej stronie jest więcej artykułów na ten temat, a google dają ich na tony. Ciekawe zagadnienie i wielki problem w Polsce.

Nie od rzeczy będzie przywołać na okoliczność książkę - http://www.pkw.pl/ksiazka.php?id=1502 , którą czytałam prawie dziesięć lat temu, a która do znanych w kraju nad Wisłą nie należy choć wiele na to wskazuje, że neoliberałowie dzierżący (20 lat! ) Polskę nie wiedzą, że (Mahatma Gandhi) “w sobie muszą zrealizować zmianę, którą chcą ujrzeć”.

Dziś podejmujący się rządzenia nie uzmysławiają sobie (ani jeden!, przynajmniej spośród tych których dane nam jest oglądać), że sobą mają zarządzać inwestując “w swoją etykę, charakter, zasady, cele, motywacje i postępowanie, i jeżeli nie zrozumieją że powinni pracować dla swoich anonimowych “podwładnych” to nie zrozumieją niczego”. Cała para idzie im w zaangażowanie na rzecz tych, którzy stoją w hierarchii nad nimi więc zmian nie ma jak się spodziewać.


renia

Cytat: Teresa Stachurska w 2009-05-17, 15:13:52
Larum graj±, bo kapitał społeczny w Polsce na bardzo niskim poziomie. No faktycznie na bardzo niskim. I nadal będzie spadać:

http://www.dialogspoleczny.pl/tabs/index/73 . Na tej samej stronie jest więcej artykułów na ten temat, a google daj± ich na tony. Ciekawe zagadnienie i wielki problem w Polsce.

Nie od rzeczy będzie przywołać na okoliczno¶ć ksi±żkę - http://www.pkw.pl/ksiazka.php?id=1502 , któr± czytałam prawie dziesięć lat temu, a która do znanych w kraju nad Wisł± nie należy choć wiele na to wskazuje, że neoliberałowie dzierż±cy (20 lat! ) Polskę nie wiedz±, że (Mahatma Gandhi) “w sobie musz± zrealizować zmianę, któr± chc± ujrzeć”.

Dzi¶ podejmuj±cy się rz±dzenia nie uzmysławiaj± sobie (ani jeden!, przynajmniej spo¶ród tych których dane nam jest ogl±dać), że sob± maj± zarz±dzać inwestuj±c “w swoj± etykę, charakter, zasady, cele, motywacje i postępowanie, i jeżeli nie zrozumiej± że powinni pracować dla swoich anonimowych “podwładnych” to nie zrozumiej± niczego”. Cała para idzie im w zaangażowanie na rzecz tych, którzy stoj± w hierarchii nad nimi więc zmian nie ma jak się spodziewać.


"Teresa Stachurska", czytam Twoje artykuły i wpadłam na genialny pomysł.  :idea: Jak dobrze by było, gdybyś za mnie napisałaś pracę z "Socjologii polityki" na temat : Alternatywne sposoby podtrzymywania władzy. Mi ten temat w ogóle "nie leży", a dla Ciebie (i kilku innych z Forum), to by była pestka. :wink:

Teresa Stachurska

:)  , teorią nt alternatywnych sposobów podtrzymywania władzy jeszcze się nie interesowałam. Bardziej zajmują mnie skutki praktykowania tych sposobów co w Polsce występuje na kopy, czyli bezustannie. O, trochę skutków:

Jakoby w marcu 2009 r. w porównaniu do marca 2008 r. bezrobocie wzrosło o 4 % -  http://biznes.onet.pl/0,1972185,wiadomosci.html . Zaglądam do - http://futures.onet.pl/12959,danemakro.html i widzę, że 11,2 do 11,1 to nie jest 104 %. Co tu nie gra? Która liczba nie jest prawdziwa?

We wcześniejszym tekście nie ma natomiast informacji, że w RP od października 2008 r. (8,8 %) do marcca 2009 r. (11,2 %) wzrosło o 27 %. Poza tym u nas nie wszyscy bezrobotni są ewidencjonowani, a nie podaje się nam jak jest w np Szwecji w tym zakresie.

Nie wspomnę, że w styczniu i lutym 2004 bezrobocie ewidencjonowane w Polsce wynosiło 20,6 %, z czego uratowała nas po części UE zezwalając na emigrację zarobkową z RP, ale nie słychać by rządzący Polską gwarantowali swoimi decyzjami że do tej liczby wkrótce nie wrócimy i to mimo wyemigrowania tylu osób z kraju. Wynik z marca w porównaniu do września nie rokuje optymistycznie.

renia

Statystyki są po to , żeby manipulować ludźmi, używają takich terminów, które im pasują: raz średnia, raz przeciętna, raz dominanta, co bardziej im się opłaca, to podają. Trafnie kiedyś podał cytat "admin"(nie pamiętam kogo) Statystyka jest jak strój bikini, pokazuje wiele, ale zakrywa najważniejsze. A z tą pracą żartowałam, napisałam ją już ręcznie, jak czuwałam przy synie w szpitalu. Tylko "nie mam czasu" jej przepisać na komputerze i wysłać e-mailem. Pozdrawiam serdecznie.

Teresa Stachurska

Chętnie bym tę pracę przeczytała.
Pozdrawiam również, Teresa

renia

Napewno nie jest dobra, pisałam o totalitaryźmie i demokracji, analizę porównawczą. Dobrą pracę napisałam z "Prosyminarium" na temat wychowywania dzieci w rodzinach nuklearnych (jak to strasznie brzmi :x:D

Teresa Stachurska



renia

Cytat: renia w 2009-05-17, 21:12:23
Statystyki s± po to , żeby manipulować ludĽmi, używaj± takich terminów, które im pasuj±: raz ¶rednia, raz przeciętna, raz dominanta, co bardziej im się opłaca, to podaj±. Trafnie kiedy¶ podał cytat "admin"(nie pamiętam kogo) Statystyka jest jak strój bikini, pokazuje wiele, ale zakrywa najważniejsze. A z t± prac± żartowałam, napisałam j± już ręcznie, jak czuwałam przy synie w szpitalu. Tylko "nie mam czasu" jej przepisać na komputerze i wysłać e-mailem. Pozdrawiam serdecznie.
Zrobiłam tu błąd - średnia i przeciętna to jest to samo. Miało być środkowa (mediana). No, ale to nie jest istotne.

Teresa Stachurska

“Wprost”-autor Michał Zieliński

Poniedziałek, 18 maja 2009
Szaleństwo propagandowe
Już w końcowym okresie komuny politycy z PZPR doszli do wniosku, że „najgorsza kiełbasa jest lepsza od najgorszej propagandy”. Jeżeli porządziliby jeszcze trochę, zapewne odkryliby, że nie ma gorszej rzeczy niż głupia propaganda.

A ten wniosek mógłby przydać się także ich następcom. Na przykład Michałowi Boni, który – bardzo przecież wyśrubowany – rekord świata w głupocie propagandowej poprawił.

Wychwalając – w wiekszości faktyczne – osiągnięcia gospodarcze po roku 1989 powiedział w wywiadzie dla tygodnika „Metro” (patrz także „Wirtualna Polska” - http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Boni-od-1989-r.-wartosc-pensji-Polakow-wzrosla-16-razy,wid,11134555,wiadomosc_prasa.html) „Od 1989 r. … 16 razy wzrosła wartość pensji Polaków”.

Ponieważ wiadomość ta zwaliła mnie z nóg zacząłem sprawdzać ją z wszystkich stron. Najpierw metodą pierwiastkowania. Aby jakakolwiek wielkość początkowa wzrosła w ciągu 20 lat 16-krotnie musiałaby rosnąć średniorocznie w tempie 15 proc. i muszę zapewnić szefa Zespołu Doradców Strategicznych premiera Donalda Tuska, że w żadnym państwie, nigdy w historii świata nie było takiego 20-letniego okresu, aby jakakolwiek wielkość ekonomiczna rosła w takim tempie.

Zacząłem się tedy zastanawiać, w jaki sposób minister-członek Rady Ministrów i przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów dokonał swojego odkrycia. Dzisiejszą płacę (trochę ponad 3200 zł) podzieliłem przez wynagrodzenie z 1989 r (20 zł 68 gr) i wyszło mi – circa – 160. Znacznie więcej niż osobie ponoszącej tak wielką odpowiedzialność za politykę gospodarczą i społeczną, ale przecież rachunek bazujący na wielkościach nominalnych jest bzdurą i ekonomiczną herezją. W owym czasie wszak rosły przecież ceny (tylko w 1990 roku powiększyły się 6,5-krotnie. Pracowicie wyliczyłem zatem wskaźnik wzrostu kosztów utrzymania i wyszło mi, że przez 20 lat powiększyły się one 93-krotnie. W tym momencie mogłem już wyliczyć wzrost płac realnych, otrzymując (160 : 93) wskaźnik 1,7. Płace przez 20 lat wzrosły zatem nie 16 krotnie, a o 70 proc., co daje roczne tempo ich wzrostu na poziomie 2,7 proc.

Oczywiście – „circa”, „about”, „około” i „w przybliżeniu”. Rachunek wzrostu cen dla tak długiego okresu jest bowiem obarczony sporymi błędami, gdyż zmienia się struktura konsumpcji, pojawiają nowe produkty, których przed 20 laty nie było (ile kosztował w 1989 r. odtwarzacz DVD?), a szereg dóbr popularnych przed laty można dzisiaj spotkać jedynie w muzeum. Dodatkowo po drodze zmieniały się zasady liczenia płac (podatek PIT i ich ubruttowienie przez dodanie składki zusowskiej). Dlatego jeżeli ktoś moje wyliczenie zakwestionuje i powie, że płace wzrosły o 65 proc. (albo o 73 proc.) kłócić się nie będę. Jeżeli jednak ktoś twierdzi, że wzrosły 16-krotnie (czyli o 1500 proc.) zaprotestować muszę.

Na koniec zacząłem zastanawiać się, jak pan Michał Boni dokonał swojego odkrycia. To było najtrudniejsze, ale po ciężkiej pracy intelektualnej doszedłem do wniosku, że liczył jednak wskaźnik nominalny (zbrodnia ekonomiczna), a ponieważ wychodziło mu podejrzanie dużo, na wszelki wypadek zgubił jednio zero. Jeśli tak było – zerowa znajomość ekonomii i brak umiejętności dzielenia przez 10 – miałby trudności z zaliczeniem nie tylko pierwszej klasy technikum ekonomicznego, ale i pierwszej klasy szkoły podstawowej.

“Wprost”

****************************************

Pan Boni najzwyczajniej w swym propagandowym chciejstwie zwariował ponieważ w okresie 1989 - 2009 kilkakrotnie wzrosła liczba osób zmuszonych żyć za mniej niż wynoszą minima socjalne i egzystencji.

Na domiar złego średniego wynagrodzenia pan M. Boni nadużywa, gdyż nie może nie wiedzieć, że liczba ta do porównań się nie nadaje ze względu na wielkość rozwarstwienia wynagrodzeń w Polsce. Tu nie Dania.

Pan Boni mógł nam podać jak się zmieniły w okresie ostatnich dwudziestu lat płace minimalne (nie tylko nominalnie, ale i realnie) oraz te z góry drabiny społecznej, ale widać wolał hucpiarską szarżę. Przykre.

Teresa Stachurska

http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=204#comment-59948 i następny :

Greg pisze:
2009-05-18 o godz. 09:44
A ja myślę, że gwiazd naszej polityki nam nie zabraknie, zwłaszcza tych z zastępów PiS. Ziobro pewnie wyjedzie do Brukseli, bo prezes już go dawno na ten kierunek wyznaczył, dając mu tym samym zniknąć z pola rażenia, w którym utknął. Żeby zobaczyć, kto z PiSu może zostać eurposłem, trzeba czytać nazwiska z drugich miejsc list a nie z pierwszych - to tylko figuranci, których popularne nazwiska mają przyciągnąć wyborców. Jak przyjdzie co do czego, “jedynki” hurtowo będą zrzekać się mandatów na rzecz “dwójek” i powrócą na pierwszą linię do walki ramię w ramię z prezesem.

Art63 pisze:
2009-05-19 o godz. 10:48
Wizja @Grega z 9:44 mrozi krew w żyłach stopniem sprzeniewierzenia sie wyborcom. Gdyby tak miało być oznaczałoby to , że nie mamy już partii tylko bandy polityczne.

Obawiam się natomiast, że postaci które wyjdą z cienia takich osób jak p. Kurski czy p. Kępa sprawią, że zatęsknimy za tymi ostatnimi.




Teresa Stachurska

Polecam Państwa uwadze - http://www.margueritte.info/ . Jest mozliwość podać dalej.

I jeszcze - http://passent.blog.polityka.pl/?p=570 .



Teresa Stachurska


Teresa Stachurska

http://paradowska.blog.polityka.pl/?p=204#comment-60015 :

przeciek pisze:
2009-05-23 o godz. 09:13

Niektórzy są już we własnym domu. Niejaki Piotr Kownacki, mąż stanu przez 106 dni roboczych był partyjnym komisarzem jako prezes Orlenu. Za ten okres otrzymał 1,802 mln złotych. Po odejściu z firmy dostał odprawę w wysokości 1,44 mln złotych. W sumie jego zarobki dzienne wynosiły 31 tysięcy złotych. Nieźle! W tym roku manager dostanie resztówkę, 600 tysięcy “odszkodowania” za nie podjęcie pracy u konkurencji. Czy ktoś powie, że jest niedobrze w tym pięknym kraju? A kiedyś Orlen był po części także moją fabryką.


Teresa Stachurska

Kalemu jest w smak. Bardzo - http://passent.blog.polityka.pl/?p=570#comment-113791 :

wiesiek59 pisze:
2009-05-24 o godz. 16:57
Zainspirowany wpisami pani Stachurskiej, zastanawiałem się czy istnieje jeszcze w Polsce solidarność……..

I znalazłem enklawę.
Na każdą propozycję obcięcia diet poselskich , lub liczby posłów i senatorów, usłyszeć można solidarny kwik zainteresowanych.
Można bronić koryta, jak niepodległości?
Najbardziej solidarna partia nie chce wziąść na swe barki ciężaru kryzysu i nie zgadza się na redukcję wydatków Wysokiej Izby?
Pan Prezydent w czasie kryzysu musi wymieniać meble?

Orwellowskie “wszystkie zwierzęta są równe” gładko przeistacza się w ciąg dalszy “ale są równiejsze”

Jeżeli emanacja naszego narodu jest tak solidarna, to czego należy spodziewać się po samym narodzie? Dlaczego proces dojrzewania do demokracji musi być tak długi? Mentalność Kalego ma się dobrze.