Autor
|
Wtek: Nasze pupile. (Przeczytany 1510435 razy)
|
Radzio
Go
|
Podszerstek nadal wyłazi z psiaków. Dzisiaj sporo szczotkowania było, a i tak po "rudzielcach" wcale nie widać, że 12l ubity worek ubył.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
RafałS
|
Coś w tym jest. Ciepła jesień funta kłaków warta?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Podszerstek nadal wyłazi z psiaków. Dzisiaj sporo szczotkowania było, a i tak po "rudzielcach" wcale nie widać, że 12l ubity worek ubył. Minęły dwa tygodnie i sprawa podszerstka "sama się wyjaśniła". A właśnie, ... tydzień temu futrzaki znowu coś kombinowały przy swojej "odzieży". Robali nie mają, więc po co ten cały trud w "przebieranie się"? Dzisiaj na spacerze (-10 oC to w sam raz na spacer ) nie nadwyrężaliśmy się- jutro też jest dzień. Kilometraż niewielki, a i tak jęzorki dyskretnie odrobinkę powywieszane. Śnieżnej zimy i przy słabym mrozie taki spacer był o wiele bardziej uciążliwy. Między opuszkami sierść oblepiała się śniegiem i tworzyły się czopki lodowe, dosyć bolesne dla zwierzaków. Dziś był jedynie lód i ... pazury.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Szczęśliwie, że słońce ma coraz więcej do "powiedzenia". Odczekam do pory przedobiadowej i ... popełnię kolejny dzień "wietrzenia futer". Tym razem wywlokę całą Rodzinę, a na pewno podejmę próbę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
...Robali nie mają, więc po co ten cały trud w "przebieranie się"? Uznałem, że napiszę sprostowanie. Żeby nie było zbyt idealnie. ...Robali nie mają za dużo ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
-3 oC, czyli ciepło. I do tego śnieg. Gdybym nie był taki oszczędny, to bym na taką pogodę wysmarował moim futrzakom łapki smalcem gęsim, bo dobrze się wchłania. Ale skoro jest kryzys, to ucywilizowane zwierzęta domowe też powinny go odczuć, więc za smar posłuży łój. Niestety, jeszcze dziś biedaczysko musiało sobie co kilkaset metrów wygryzać te czopki lodowe, które tworzą się między opuszkami. 4km,... bo z psami.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Dziś w lesie sporo spacerujących z psami. Towarzysze mej, bezrobotnej niedoli? No i miałem jazdę. Weźcie i utrzymajcie na dwóch linach ca.45kg+35kg w dodatku zakotwiczone solidnie do gruntu na ośmiu łapach nieboraki, kiedy ich "bezsmyczowe", niegryzące koleżanki i koledzy podbiegają żeby się zapachami podzielić. 4km bez wygryzania lodu(w międzyczasie) z łap mojej Przewodniczki, bo takie zadanie sobie sama wyznaczyła, a ja ... cóż ja- suka alfa prosi, nie wypada odmówić.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Niestety, wczoraj podjąłem decyzję- przyciskam Rodzinę w kwestii zdrowia zwierząt domowych, z którymi ja jedynie wyprowadzam się na spacery. (Nie mogę do nich dotrzeć w kwestii własnego zdrowia, to może dotrę w inny sposób- przez ich zwierzęta! Powód mojego niezadowolenia- samiec wysunął mi się z obroży! Jest tak tłusty, że nie jestem w stanie mocniej zacisnąć rzemienia, bo go to dusi. -Ta moja biedna "kula", towarzysz bezmyślnych spacerów nie ma już szyi. Żeby sprawie nadać właściwego tempa(z dietą odchudzającą czekam do wiosny!) dziś do lasu zabrałem tylko Przewodniczkę- sama tak kazała się tytułować. Po paru kilometrach stwierdziłem, że coś jest nie tak. Dziki, w odległości 15-20m, latają wzdłuż ścieżki, po której idziemy, a ona- znaczy Przewodniczka, tego nie widzi. Ogłuchła, straciła węch, oślepła? Ogon spuszczony po sobie, tylna łapa jakaś rozdygotana, niby patrzy wkoło, ale nie widzi. Idziemy dalej, około 500m i STOP. Tylko ja idę, a moja Straż za linę, nas łączącą, zębami chwyciła i stoi jak wryta. Co ja głupi mam długo myśleć- zamurowało psinę, bo dotarło do niej, że swojego "mężczyzny" nie widzi( mimo tego, że zapasiony ). Jednak nie wróciliśmy od razu, ponieważ na uwadze miałem zarówno jej, jak i swoje zdrowie. Poinformowałem lojalnie i Obiecałem, że przejmę jej obowiązki, ale pod warunkiem, że wrócimy do "męża" dopiero za kolejne 100m (dosłownie "za zakrętem"). Nie wiem jak to zrozumiała, ale poszła. Jak obiecałem, tak dotrzymałem. Po 100m(dla niej "za zakrętem" ) zrobiłem w tył zwrot i puściłem 5-cio metrową linę swobodnie, która w jednym momencie wyprężyła się jak struna i wskazała kierunek, z którego przyszliśmy. Kurcze, dlaczego nie byłem w swoich syntetykach- przecież te "sapogi", które mam na nogach zaraz pogubię! Zdecydowałem jednak, że "ustoję"- ważne sprawy gnały przecież moją Przewodniczkę do domu (skoro nawet "żarcia", biegającego obok, nie zauważała). W trakcie biegu zmusiła mnie nawet do otworzenia paszczy, ale potrafiła sama zwolnić, kiedy uznała, że lina naprężona jest zbyt mocno(ja nie szarpałem liną, zdecydowałem przecież, że "ustoję")- kochana suka, pomyślałem. Pomyślałem też, że coś mnie oszukują te psiska, bo na co dzień 3km, w znacznie wolniejszym tempie, nie są w stanie przebiec. Jakież było moje zdziwienie i tfu! chwilowa satysfakcja, gdy po około kilometrze napięcie liny zaczęło słabnąć. Przez moment zamierzałem się odegrać, chociażby za ten wywalony, własny jęzor- ale nie!, przecież zdecydowałem, że "ustoję". Nie pozwoliłem żeby lina znów się wyprężyła i nie dopuściłem żeby walała się po śniegu, od czasu do czasu szepcząc stanowczo o celu-powodzie tak dynamicznego powrotu. Powitanie z samcem było tradycyjne- łapą po karku. W nagrodę za tak dobrze wypełnioną misję wznieśliśmy toast, przy czym ja ze swojej miski. Jaki z tego morał? Jeden znam- ludzie nie powinni brać przykładu ze zwierząt, chyba nie widzą lepszego!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
Żeby sprawie nadać właściwego tempa(z dietą odchudzającą czekam do wiosny!)
To może nie czekaj. Jak wyjedziesz na saksy, to kto tego przypilnuje?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Nie na saksy, tylko do ciężkiej pracy. Ciężkiej, skoro pewien premier pewnego rządu obiecał, że za jego rządów ludzie zaczną wracać do kraju i mu to się "kufa"(Renia wolisz żeby było ładniej ) nie udało, to to chyba jest ciężka praca. Ha? Gdybym był Premierem, to po/do swoich ludzi zapier...dałował bym codziennie- po to trenuję . A psy, cóż psy... będą mi pomagać, ile sił w łapkach. A tak bardziej serio, to ja do wiosny nigdzie się stąd nie ruszam. A jak Jan zaprosi mnie na przypadkowe Spotkanie to i przez wiosnę będę czekał, bo warto. Żeby sprawie nadać właściwego tempa(z dietą odchudzającą czekam do wiosny!)
To może nie czekaj. Jak wyjedziesz na saksy, to kto tego przypilnuje? A w temacie- po to jest. Czekam, psy lepiej wiedzą od ludzi kiedy mogą sobie pozwolić na redukcję tkanki. To od nich wiem, kiedy mogę zdjąć... kalesony. I najbardziej prawdopodobne. Zwierzęta będą "rozpieszczane" podczas mojej ewentualnej nieobecności np. suchym chlebem- po kryjomu. Zrozum emeryt 81 + rencistka 76. Całodobowo na dworze, to znaczy w jednym obejściu ze zwierzętami. Tego nikt nie przypilnuje, tym bardziej, że to Rodzice mojej Kobiety. Przecież Oni uważają, że skoro ja siebie męczę bieganiem, to i psy w podobny sposób maltretuję.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
Może los łaskawie obejdzie się z twoimi podopiecznymi, bo znajdziesz dobrze płatną pracę na miejscu - czego życzę Nigdy nie wiadomo co przyniesie jutro...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Obserwując moje psiska, a szczególnie sukę doszedłem do wniosku, że w pogodzie znowu należy spodziewać się pewnych zmian. Otóż moja Przewodniczka wykształciła na sobie różnego rodzaju psie ozdoby. Za uszami pojawiła się sierść, do złudzenia przypominająca "gofrowane" włosy na głowach niektórych kobiet. W tylnej części podudzi tylnych łap, zwierzątko "dosztukowało" coś na wzór treski, przy czym dosyć zmierzwionej. Wszystko wskazuje na to, że mój "rudzielec" stroi się! Przy czym uwaga, choć zewnętrznie moja sunia sprawia- od pewnego czasu- wrażenie wyraźnie odchudzonej, to jednak ilość tkanki tłuszczowej pozostaje na niezmienionym poziomie. A wobec tego, wzorując się na tej "bezmyślnej kokietce" proponuję poczekać z odchudzaniem jednak bliżej wiosny. Przecież makijaż, czy drobna korekta włosów nie kosztuje tyle wysiłku, co "zwalenie" z siebie np. 5-ciu kilogramów. A efekt zawsze zauważalny!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Dość! Zabrałem zwierzaka (ten zapasiony) do weterynarza płci żeńskiej z powodu, którego nie ujawnię. (wątek o "rowerowaniu" mnie natchnął!!!) Przy okazji spotkania usłyszałem z ust bądź co bądź kobiecych: -Jeszcze trochę i- gdyby nie ogon- niewielu rozpozna gdzie jest ... no ... pysk, a gdzie no! A na dokładkę- że to jest wstyd żeby właściciel(niby ja) nie dbał o psa w równym stopniu co o siebie. Dostałem przyzwolenie, że mogę zastosować zastraszanie( ), choć to wydaje się nieludzkie, tym bardziej, że ludzie ci też mają problemy zdrowotne i to jakie!(nie specjalnie mnie to dziwi, Wiecie dlaczego... ) Jedyna różnica, ale za to istotna, że "człowieki" żywią się same, a psy... są żywione. Więc z całym szacunkiem dla "siwych skroni", wprowadzam ..."raw" zasady.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Blackend
|
Czyli odstąpiłeś od wariantu siłowego i podszedłeś ich politycznie Szczęścia zwierzakowi życzę
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Dzień się jeszcze na dobre nie rozkręcił, a ja mam już powód- a w zasadzie dwa i w dodatku psie, do zadowolenia. Otóż wymyśliłem, że skoro moja psia Przewodniczka odczuwa pewien niepokój podczas "samotnych" spacerów, to tym razem zabiorę ją na trasę moich codziennych zmagań ze swoimi słabościami. Zapachów może nie zostawiam za wiele, ale za to codziennie. I to, może będzie stanowiło dla niej jakieś wsparcie. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Ku obopólnemu zadowoleniu poszło całkiem sprawnie, pięć km bez fochów! Z czego dwa (powrotne ) w dobrym, biegowym tempie, tzn. z pełnym wywaleniem jęzora... psiego jęzora. Drugi powód, to weteran psiego żywota. W piątek, razem z przedstawicielką służb weterynaryjnych ustaliliśmy, że "staruszek" będzie operowany, ponieważ znaleźliśmy guza, który był umiejscowiony w okolicy zbiegu szelek. Operacja odbyła się dzisiaj w przeciągu 1 i 1/2h, pod narkozą (Dotychczas szacowałem jego wagę na ok.35kg. Na potrzeby narkozy, przy pomiarze domowym sposobem okazało się, że waży ... 54kg - pies typu "wilk średni". ). I zakończyła się pełnym sukcesem. Do domu wróciliśmy z psem i wyciętym guzem wraz z tkanką tłuszczową, jako wskazówką od Pani weterynarz dla starszych domowników, że należy zmienić sposób żywienia zwierząt... ( a ja ufam, że nie tylko zwierząt!!!)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Radzio
Go
|
Dziś trasa spaceru została ograniczona do 1,5km. Tak zdecydował rekonwalescent. W ogóle psy były jakieś rozproszone podczas marszu- nic dziwnego. "Kolegów" i "koleżanek" z każdym dniem w niby lesie przybywa. To i zapachów więcej. Wiadomo- wiosna!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|