forum.dr-kwasniewski.pl
Witamy, Go. Zaloguj si, lub zarejestruj prosz.
2024-05-14, 07:54:39

Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
4. Dieta optymalna - to dieta wysokotłuszczowa. Tłuszcz jest najważniejszym składnikiem naszego pożywienia. I jemy go najwięcej.
661403 wiadomoci w 4060 wtkach; wysane przez 30 uytkownikw
Najnowszy uytkownik: Maciej PW
* Strona gwna Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj si Rejestracja
+  forum.dr-kwasniewski.pl
|-+  Działy Forum
| |-+  Wolne tematy
| | |-+  Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« poprzedni nastpny »
Strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 8 9 10 11 ... 34 Do dou Drukuj
Autor Wtek: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.  (Przeczytany 271621 razy)
Hana
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #100 : 2007-02-27, 21:31:52 »

Szwecja, Skandynawia--mylisz kierunki geograficzne, trzeba isc na Wschod tam znajdziesz podobienstwo--slowianskie!
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #101 : 2007-02-27, 21:45:02 »

trzeba isc na Wschod tam znajdziesz podobienstwo--slowianskie!

Chciałaś chyba powiedzieć "patologię"!

M
Zapisane
slawek
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #102 : 2007-02-28, 08:49:57 »

Mylisz się . To nie "tylko tyle".

Tomek
Tylko i wyłącznie Wink jeżeli chodzi o drobną przestępczość. Powierzcnia niemal o połowę większa od naszej, zaludnienie bardzo małe 20 osób na km* u nas 120 osób , bogactwa naturalne Wink wysoki PKB 30.000,00 $ ( trzydzieści tysięcy dolarów ) na JEDNEGO mieszkańca Wink u nas 9.000,00 $ (dziewięć tysięcy dolarów ) na jednego mieszkańca  Confused więc po co taki Szwed ma kraść rower na ulicy skoro ma 4 w garażu i piąty by mu zwyczajnie zawadzał ;( albo się włamywać do sąsiada ?? co mu zabierze ? telewizor ;PPPPPPP
Zapisane
Uponstar
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #103 : 2007-03-03, 15:34:25 »

Cytuj
Polska znalazła się w czołówce pod względem edukacji. Nie pod względem sytuacji materialnej, nie pod względem zdrowia i bezpieczeństwa, nie pod względem relacji z innymi, etc., ale pod względem edukacji! Czy naprawdę jest z czego się cieszyć?

Ciekaw jestem, jakie kryteria kryja sie pod enigmatycznym stwierdzeniem edukacja. Dotychczas przygladajac sie systemowi edukacji, jak funkcjonuje i jacy ludzie decyduja o jego ksztalcie (i nie mowie tu nawet o obecnym ministrze edukacji , bo ow nie jest wcale taki zly, jak go co poniektorzy maluja), to mialem wrazenia wprost odwrotne. Znam jeszcze sytuacje (nie zawsze najweselsza)w USA, Wlk. Brytanii i w Niemczech, ale mialem calkiem pozytywne zdanie o edukacji w krajach skandynawskich. Jak widac, gdzies indziej jest jeszcze gorzej...


Szymon. edukacja to pojęcie wyjątkowo względne. Jezeli chodzi o ilość ludzi z wyższym wykształceniem, to napewno Polska jest - the best. Jednak zwróć uwagę na jakość tego wykształcenia. Co, jeżeli prawnik po ciężkich studiach musi siedzieć za biurkiem i liczyc kartkiw zeszycie, zamiastwdrażać wiedzę w życie? Co jeżeli po studiach informatycznych ktoś nie potrafi napisać programu? Co jeżeli ktoś  na studiach, powiedzmy anglistyce, słucha Polaka i bez przerwy rozmawia z Polakiem, a później ma zagadkę jak trafi na Hammermsmith?
Studia wyższe w Polsce są bardzo ogólne, nie sprecyzowne.
Drugą rzeczą jest: Harvard, Cambridge, Sorbona, Oxford, MIT, to nie są Polskie uczelnie. NASA, Europejska Agencja Areonautyki, Dolina krzemowa - to nie jest w Polsce.

 
Zapisane
tetryk
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #104 : 2007-03-05, 15:19:19 »

Drugą rzeczą jest: Harvard, Cambridge, Sorbona, Oxford, MIT, to nie są Polskie uczelnie. NASA, Europejska Agencja Areonautyki, Dolina krzemowa - to nie jest w Polsce.

My mamy swoje, np. Swiatynia Opatrznosci Bozej w Warszawie. Wink Oni tego nie maja... a wiesz dlaczego? Bo ona jest/bedzie w Warszawie. Wink Co mi po Sorbonie? Ksiazki maja takie same. Smile Poznanie najlepsze wczesnym rankiem, "w samotnosci", blisko z natura i daleko od innych spraw, bo to daje spokojnosc "ducha". Taki np. Sedlak nie studiowal na MIT.
Zapisane
Jona
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #105 : 2007-03-05, 19:03:57 »

Drugą rzeczą jest: Harvard, Cambridge, Sorbona, Oxford, MIT, to nie są Polskie uczelnie. NASA, Europejska Agencja Areonautyki, Dolina krzemowa - to nie jest w Polsce.

My mamy swoje, np. Swiatynia Opatrznosci Bozej w Warszawie. Wink Oni tego nie maja... a wiesz dlaczego? Bo ona jest/bedzie w Warszawie. Wink Co mi po Sorbonie? Ksiazki maja takie same. Smile Poznanie najlepsze wczesnym rankiem, "w samotnosci", blisko z natura i daleko od innych spraw, bo to daje spokojnosc "ducha". Taki np. Sedlak nie studiowal na MIT.

 No tak  świątynia Opatrzności Bożej , tylko czy  w niej bedzie BóG  - skoro On nie mieszka  W śWIATYNIACH  rękami człowieka wybudowanymi ?
 A jesli Jego w niej nie bedzie to co to za OPATRZNOSć - koniec świata ?
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #106 : 2007-03-05, 22:30:37 »

 Kodar, oczekuję na odpowiedzi.

   Czy do jasnej cholery można uniknąć - nawet w tym wątku - głupawego pierdzielenia o bogu ? Szlag mnie już trafia ! Jest poważny wątek, jest powazny i ważny temat, a tu zalew bzdetów. Jona , zabierz swoje dewocjonalia i idź....gdziekolwiek, po prostu gdziekolwiek !

Tomek
Zapisane
Rudka
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #107 : 2007-03-05, 23:17:01 »

 Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
Tomek - nawet komediach sie tyle nienasmiałam :Djestes niemożliwy Very Happy
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #108 : 2007-03-05, 23:56:02 »

Rudka, nie ma się z czego śmiać. Z mojej strony to pokaz wyjątkowego chamstwa. Dalem się ponieść...jak Jona do nieba Smile

Tomek
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #109 : 2007-03-10, 19:49:24 »

Ciekawy artykuł o agresji:

http://tiny.pl/cjzk

M
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #110 : 2007-03-21, 20:26:19 »

  Profilaktycznie zaznaczam, że nigdy nie popierałem tzw. wychowania bezstresowego, które wynika przede wszystkim z nieznajomości psychologii rozwojowej i w zasadzie jest swego rodzaju ignorowaniem dzieci.
                  Wyrażam również stanowczy sprzeciw JAKIMKOLWIEK formom karania przemocą -  uwierzcie , że dzecko odróżni  przyjacielski klapsik od uderzenia w pośladek, gdy twarz rodzica wyraża gniew.  W tym drugim przypadku dziecko popada w konflikt, bo jakże tak ważna osoba w jego życiu nagle, a czesto dzieje się to bez wyraźnego sygnału, wyraża się poprzez przemoc.

  Popełnia się dużo błędów wychowawczych:

- sublimacja przemocy. Klapsem pieszczotliwie określa się zwykłe uderzenie. Zdanie "robimy to dla twojego dobra"  wielokrotnie wynikało lub poprzedzało jakąś fizyczną karę. Często w rozmowach z młodzieżą wiejską, dowiadywałem się o patologii rodzin. Za każdym razem, ani razu się nie myląc, dokładnie wiedziałem , kto jest lub był bity czy w jakikolwiek sposób poniżany.

- próby różnicowania lżejszych form przemocy fizycznej od tych ciężkich.  Każde dziecko reaguje na przemoc inaczej, ale nie ma takiego, które potrafi kochać i szanować siebie, gdy jego dzieciństwo upłynęło na surowej dyscyplinie (wiemy co oznacza to słowo) 

- rodzice mylą szacunek ze strachem. Nie można czuć szacunku bojąc się.  Dziecko, gdy wie, że czeka go kara, uczy się mechanizmów obronnych. Są to : kłamstwo, przelewanie frustracji na słabszych spoza domu, obdarzenie siebie poczuciem winy zamiast faktycznych sprawców, czyli rodziców). Dzieci zastraszone są czasem bardzo ciche, nieśmiałe, zahukane, wycofane, brak im ekspresji. W towarzystwie nazywa się je bardzo grzecznymi, wspaniale wychowanymi - kiedy to są osoby stłamszone, zamordowane już na starcie. Nosza brzemię autonienawisci. Drugi biegun, który implikuje przemoc, to z kolei dzieci nadpobudliwe, skore do wchodzenia rodzicom "na głowę", krzykliwe i nie potrafiące się niczym zająć. O nich się mówi, że przydałby im się bat. Koło głupoty wychowawczej i w jednym i w drugim przypadku zamyka się idealnie.

- tradycja chrześcijańska i punkt czwarty dekalogu. Zauważcie, że to nakaz. Chcielibyście, by Was kochano, bo tak chce dogmat ? Wierzycie, że można kochać "z nakazu" ? Przeanalizujmy to. "Czcij ojca i matkę swoją" jest pisany w trybie rozkazującym. To oczywiste, bo system patriarchalny zakłada bezwzględne podporządkowanie się rodzicom, nieważne, czy są oni kochajacy, partnerscy i rozumiejący. Dlatego, by uniknać samodzielnego, swobodnego i pełnego życia myślenia u dzieci - stworzono ten zapis. Wymyśłono również, że tak kazał Bóg, co miało spotęgować strach - "Nie waż się sprzeciwić, bo spotka cię kara boska".  Zakazy i nakazy odnozą skutek, to fakt - nazywa się go potocznie "strachem". Na świecie jest mnóstwo rzeczy, których należy się bać, by zachować życie. Czemu w ten poczet zalicza się rodziców ? Chcecie, żeby Wasze dzieci bały sie Was ? Żeby za Wasze błędy miały własne, osobiste , silne i destrukcyjne poczucie winy ?  Piewcy karania nie przyznają tu racji, bo wówcas musieliby zobaczyć, że ich rodzice źle czynili, a to niemożliwe. Woli się usprawiedliwiać, choć właściwiej brzmi - przyzwalać. Każdy z Was, kto bije swoje dziecko NIE MA PRAWA psioczyć, że na ulicach jest przemoc, że nie czujecie się bezpieczni.

o tym, jak widzę dobre wychowanie w następnym poście.......


Tomek

ps: Te same błędy istnieją w kontekście przemocy słownej lub w przypadku wystąpienia 3-ej formy agresji - ignorancji.  Piszę to, bo KAŻDA przemoc jest tak samo destrukcyjna. Nieważne, czy używasz jako bicza słowa czy łapska. Ważne, że pomału acz niezwykle skutecznie, przemoc "obgryza" dziecko z możliwości, z wszystkiego..
Zapisane
Tymon
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #111 : 2007-03-22, 08:05:42 »

Tomku, masz dzieci?  Very Happy
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #112 : 2007-03-22, 12:36:16 »

           NIE.  A jak sądzisz, lepiej nabyć świadomości pewnych rzeczy przed ewentualnym posiadaniem dzieci (to co pisałem jest oparte TYLKO na doświadczeniu) czy kiedy już je skrzywdzisz ? 
     
Tomek
Zapisane
Tymon
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #113 : 2007-03-22, 14:22:32 »

Zgadzam się z Tobą w zupełności. Byłem tylko ciekaw, czy masz praktyczne doświadczenia w temacie. Wiesz, o wiele łatwiej jest teoretyzować... W praktyce to często gęsto wyglada zupełnie inaczej i dopiero wtedy otwierają nam się oczy.  Confused
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #114 : 2007-03-22, 15:04:57 »

"Praktyczne doświadczenia w temacie" ma każdy z nas. Niestety, nie każdy ma oczy otwarte na własne doświadczenia.

O czym piszę? Ano o tym, że każdy z nas kiedyś sam był dzieckiem i ma wspomnienia tego, co jego rodzice zrobili dobrze, a co źle. Jednak niewiele osób dopuszcza do świadomości takie wspomnienia, niewiele osób ma kontakt z tamtym dzieckiem w sobie. Wiele osób ma natomiast o wiele lepszy kontakt z rodzicami w sobie - darzy ich bezwzględnym szacunkiem, boi się ich gniewu lub smutku, nieustannie liczy na ich akceptację, jest uzależnionych emocjonalnie.

Co za tym idzie? Całkowita niezdolność do zrozumienia uczuć dziecka oraz bezwzględna obrona praw rodziców. Nie rozumiejąc własnego dzieciństwa i jego wpływu na nasze dorosłe życie nie będziemy w stanie zrozumieć naszego dziecka. Nie zauważymy nawet kiedy, jak i dlaczego je skrzywdzimy. Staniemy się bezmyślną repliką naszych własnych rodziców i powtórzymy (czasem z dokładnością do najmniejszego szczegółu) ich metody wychowawcze, ich słowa. Oto CO właściwie wychodzi w praktyce!

Nie da się być emocjonalnie zdrowym, kochającym, empatycznym rodzicem jeśli wcześniej zagłuszyło się gloś dziecka w sobie. Nie da się wychować własne dziecko nie powtarzając błędów naszych rodziców, jeśli wpierw nie uświadomi się sobie wpływu tych błędów na nasze późniejsze życie i nie potępi się ich świadomie. Tylko rozumiejąc własne prawdziwe uczucia i przeżycia z dzieciństwa mamy szansę wpełni zrozumieć swoje dzieci. Żadne książki tu nie pomogą, jedynie słuchanie siebie, którego tak trudno się nauczyć.

Trzeba najpierw stać się "rodzicem" dla tego małego dziecka które nosimy w sobie całe życie, by móc być odpowiedzialnym rodzicem dla dziecka, które zamierzamy przyprowadzić na ten świat.

Marishka
Zapisane
baska
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #115 : 2007-03-22, 15:17:37 »

Marisha, wiem, ze masz zal do swoich rodzicow. Z Twoich wypowiedzi czesto wynika, ze bycie w kontakcie i dobrych, cieplych stosunkach z rodzicami jest zle. Nalezy sie od nich uwolnic.
Bardzo kocham swoich rodzicow. Mam z nimi doskonaly kontakt. Nie mam zamiaru o tym zapominac.
Tylko nie pisz prosze, ze to jakies uzaleznienie czy cos w tym rodzaju.
Nie wychowali mnie w jakichs tam rygorach, przymusach tylko w milosci Smile
Jestem jedynaczka.
Zapisane
Tymon
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #116 : 2007-03-22, 15:41:06 »

Pełna zgoda, mądrze piszesz, Marishka. Pamiętajmy jednak, że nie wszystkie relacje rodzice - dzieci są toksyczne. Na pewno prawie nikt na kuli ziemskiej nie jest doskonały, czytaj: w pełni świadomy, czy dojrzały jako rodzic, jednak takie (Twoje) podejście jest trochę sztuczne, nie wiem z czego wynika. Staram się zrozumieć. Ludzie są tylko ludźmi, a życia nie zawsze można się nauczyć inaczej niż tylko na sobie. Inna relacja (inna świadomość, tożsamość itd.) jest wtedy gdy jesteśmy dziećmi, a zupełnie inna gdy jesteśmy rodzicami. Wszystko się zmienia nagle o sto osiemdziesiąt stopni.  Shocked
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #117 : 2007-03-22, 15:42:22 »

Z Twoich wypowiedzi czesto wynika, ze bycie w kontakcie i dobrych, cieplych stosunkach z rodzicami jest zle. Nalezy sie od nich uwolnic.

Cóż za znakomita NADinterpretacja! Proszę, na poparcie swojej tezy, przytocz tu cytaty z moich postów, w których gorąco zachęcam wszystkich do odrzucenia "dobrych, ciepłych stosunków z rodzicami", lub mówię, że takowe są złe i "należy się od nich uwolnić". Dziwię się, że nie odróżniasz "stosunków z rodzicami" od "stosunków z toksycznymi rodzicami" oraz "stosunków z kochającymi rodzicami". Wszak różnice te są znaczące.

M
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #118 : 2007-03-22, 16:27:11 »

Tymon, podam Ci prosty, bardzo powszechny i zupełnie normalny przykład ilustrujący konieczność uświadomienia sobie swoich uczuć z dzieciństwa oraz ich wpływu na wychowanie własnych dzieci:

W dzieciństwie dotajesz w tyłek za różne "przewinienia". Słyszysz za każdym razem, że to jest "dla Twojego dobra". Odczuwasz lęk, wstyd, ból, złość, ale nie możesz jako dziecko pozwolić sobie na przeżycie tych uczuć, ponieważ musisz bezwzględnie kochać swoich rodziców (z tej prostej przyczyny, że są oni Tobie potrzebni do zwykłego przetrwania). Wypierasz więc swoje PRAWDZIWE uczucia i przekonujesz siebie, że rodzice faktycznie robią to dla Twojego dobra...

Mijają lata. Jesteś teraz sam ojcem i masz dziecko, które "rozrabia". Nie masz żadnych oporów przed daniem mu "wychowawczego" klapsa i nie widzisz w tym nic złego. Przecież Ty też dostawałeś klapsy i wyrosłeś na "porządnego człowieka", czyli Twoi rodzice mieli rację, że klapsy są dla Twojego dobra. Całkowicie popierasz takie metody wychowania i nawet nie próbujesz zastanowić się nad alternatywą. Twoje dziecko cierpi dokładnie tak jak Ty cierpiałeś w dzieciństwie, i tak jak Ty wypiera swoje prawdziwe uczucia. Po latach, tak jak Ty może zacząć dawać klapsy własnym dzieciom. "Tradycja" powtarza się z pokolenia w pokolenie...

Nie każdy rodzic, który był bity w dzieciństwie będzie stosować te same metody wobec swojego dziecka (jeśli w pełni uświadomi sobie jak krzywdzące było takie wychowanie). Ale możesz być pewien na 100%, że każdy rodzic, który bije swoje dzieci lub popiera takie metody wychowawcze na pewno sam był bity w dzieciństwie. Człowiekowi wychowanemu w szacunku i miłości nigdy nie przyjdzie do głowy uderzyć małe, bezbronne dziecko, nawet jeśli ono "narozrabiało" i potrzebuje jakiegoś ukarania. Taki człowiek znajdzie inny sposób niż klaps.

Podobnie rzecz ma się z umniejszaniem, wyzywaniem, zmuszaniem do jedzenia, etc. Jeśli słyszałeś w dzieciństwie, że jesteś "niezdara", "głupi", "gorszy od tego lub tamtego", "nieuk", "leń", etc. i wyparłeś swój ból i poczucie krzywdy, towarzyszące rozumieniu tych słów, to te same słowa powtórzysz w stosunku do swojego dziecka. I nawet tego nie zauważysz. Skoro je zaakceptowałeś jako coś normalnego, jako coś, co rodzice mają prawo mówić w stosunku do dziecka, to absolutnie nic Ciebie nie powstrzyma przed powtórzeniem ich własnemu dziecku.

Tylko rozumiejąc i świadomie odrzucając takie "metody" wychowania można przerwać błędne koło i wyzwolić się z nieświadomej kontynuacji rodzinnych "tradycji" wychowawczych. A zrozumieć można jedynie wczuwając się w swoje własne, prawdziwe uczucia z dzieciństwa i przeżywając raz jeszcze cały swój ból, lęk i gniew, których wtedy nie wolno było dziecku odczuwać.

M
Zapisane
baska
Go


Email
Odp: Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.
« Odpowiedz #119 : 2007-03-22, 17:15:24 »

Marishka, bo Ty ciagle piszesz o tych zlych stosunkach, zlych rodzicach.
Tak to ZNADinterpretowalam, bo takie wrazenie odnosze "calosciowo".
Zapisane
Strony: 1 2 3 4 5 [6] 7 8 9 10 11 ... 34 Do gry Drukuj 
« poprzedni nastpny »
Skocz do:  

Dziaa na MySQL Dziaa na PHP forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone.
Prawidowy XHTML 1.0! Prawidowy CSS!
Strona wygenerowana w 0.038 sekund z 17 zapytaniami.