Aktualności:

9. Nie należy robić większych odstępstw od diety ani łamać jej zasad okresowo.

Menu główne

Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.

Zaczęty przez Tomkiewicz, 2007-01-27, 21:04:45

Poprzedni wątek - Następny wątek

slawek

Cytat: bea561 w 2007-12-10, 07:30:20
A ja jestem ciekawa co na temat klapsów mówi SUPERNIANIA :D

Tak czytając tutejsze wypowiedzi, to widzę jednak, że nie wszyscy mają dobrze odżywione mózgi.Wysunęłabym nawt tezę, że Ci, którzy w jakikolwiek sposób aprobują klapsa jako matodę wychowawczą powinni  jednak zweryfikować swoje porporcje, chyba przesadzili z białkiem... Klaps to bicie i już. Nie ma zwykłych klapsów, nie ma klapsów wychowawczych. Słowem nie ma żadnego wytłumaczenia dla stosowania klapsów jako metody wychowawczej.


Bardzo ładnie tu widać że dziecko potrzebuje Matki i      Ojca ;)

Halina Ch.

Cytat: Teresa Stachurska w 2007-12-09, 19:26:12
W dziedzinie odżywiania zmiana przekonań okazała się korzystna? Może i w innych dziedzinach znajomość liter się przyda. Proponuję próbować i powiadamiać o postępach... Nie zaszkodzi wyrzucić marny pogląd na śmietnik.
Poglądy koniecznie wyrzuć na śmietnik, a zostaw TYKO wiedzę praktyczną.
Jak DO wpływa na nasz stan umysłu możesz przekonać się sama na sobie po kilku latach stosowania DO.
Inaczej nikt i nic nie przekona Cię, że tak jest w istocie.

Halina Ch.

Cytat: baska w 2007-12-10, 00:28:49
Izkole zycia miala w zlobku, teraz ma w przedszkolu... zreszta czlowiek sie uczy przez cale zycie :)

Zobaczysz baska jak Zuzia pójdzie do szkoły, tam jest całe apogeum zła, łącznie z nauczycielami wyżywającymi się na uczniach w sposób psychiczny.

Teresa Stachurska

"... widać, że dziecko potrzebuje Matki i Ojca." Widać te wielkie litery skonfrontowane z małą (u dziecka).

Teresa Stachurska

Cytat: Halina Ch. w 2007-12-10, 09:52:24
Cytat: Teresa Stachurska w 2007-12-09, 19:26:12
W dziedzinie odżywiania zmiana przekonań okazała się korzystna? Może i w innych dziedzinach znajomość liter się przyda. Proponuję próbować i powiadamiać o postępach... Nie zaszkodzi wyrzucić marny pogląd na śmietnik.
Poglądy koniecznie wyrzuć na śmietnik, a zostaw TYKO wiedzę praktyczną.
Jak DO wpływa na nasz stan umysłu możesz przekonać się sama na sobie po kilku latach stosowania DO.
Inaczej nikt i nic nie przekona Cię, że tak jest w istocie.


Przypomnę, że człowiek jest niewolnikiem własnych przyzwyczajeń, choćby najbzdurniejszych. Po powyższym wpisie wnoszę, że sama dieta to za mało, szczególnie wobec mechanizmów obronnych, jeszcze szczególniej wobec nieuświadamianych mechanizmów obronnych. Tak teraz myślę: człowiek może być do końca życia pacynką w mocy patologicznych mechanizmów obronnych, dieta może je złagodzić (mniej histerii?) nieco, ale nie uwolnić od nich?

Na marginesie: wyłącznie dzięki ŻO wyszłam z dusznicy bolesnej. Zajęło to parę lat. Zapewniam, że ŻO z  edukacją nie koliduje, ono może jej sprzyjać, gdy się sobie da szansę. Ja dałam.

kodar

Cytatłącznie z nauczycielami wyżywającymi się na uczniach w sposób psychiczny.
Halina,to widac na kazdym kroku,jak te wrazliwe dzieci cierpia,
u mojego syna jest stara stazem nauczycielka,
prowadzi z pierwszakami dodatkowe godziny,
niemalze kazde dziecko boi sie jej,rodzice o tym rozmawiaja,
wsrod tych  dzieci jest dziewczynka,ktora na kazde spotkanie z nauczycielka reaguje odruchem wymiotnym,
wychowawczyni wyslala dziecko do psychologa,bo zbyt wrazliwe :shock:

slawek

Cytat: Teresa Stachurska w 2007-12-10, 10:03:11
"... widać, że dziecko potrzebuje Matki i Ojca." Widać te wielkie litery skonfrontowane z małą (u dziecka).
Twoja diagnostyka szfankuje :(  pominełaś kilka spacji ;)

baska

Cytat
Zobaczysz baska jak Zuzia pójdzie do szkoły, tam jest całe apogeum zła, łącznie z nauczycielami wyżywającymi się na uczniach w sposób psychiczny.
Cytat
Tak, wiem Halu. Doskonale pamietam. Najgorsza jest podstawówka. Człowiek sobie radzi :)

Teresa Stachurska

Cytat: slawek w 2007-12-10, 10:48:56
Cytat: Teresa Stachurska w 2007-12-10, 10:03:11
"... widać, że dziecko potrzebuje Matki i Ojca." Widać te wielkie litery skonfrontowane z małą (u dziecka).
Twoja diagnostyka szfankuje :(  pominełaś kilka spacji ;)


Faktycznie nie doceniłam spacji, choć je widziałam. Czy te wielkie litery były drwiną z ról jakie sobie przypisują "dorośli" względem dzieci?

Teresa Stachurska

Cytat: baska w 2007-12-10, 11:22:27
Cytat
Zobaczysz baska jak Zuzia pójdzie do szkoły, tam jest całe apogeum zła, łącznie z nauczycielami wyżywającymi się na uczniach w sposób psychiczny.
Cytat
Tak, wiem Halu. Doskonale pamietam. Najgorsza jest podstawówka. Człowiek sobie radzi :)


Człowiek sobie radzi budując mechanizmy obronne. Tylko tyle i aż tyle.

Teresa Stachurska

Na blogu red. Piotra Adamczewskiego @ Pyra zamieściła dziś komentarz:


Pyra pisze:

2007-12-10 o godz. 10:10
Piękne dzień dobry dla wszystkich.
Z cukrem, jego ceną i łakomstwem łączy się jedna z anegdot w mojej rodzinie. Rzecz się działa w czasie I wojny, jedzenia było mało, miasta śląskie niedojadały, cukier był wciąż jeszcze drogi. Moi Dziadkowie zaś mieli w domu pięciu chłopaków. Babka cukier trzymała pod kluczem - słodziła zbożową kawę dla wszystkich, w wielkim dzbanie, resztę przeznaczając do posypywania placków, na naleśniki i świąteczne kołacze. Wyżeranie przez dzieci kuru uchodziło za jedno z poważniejszych grzechów domowych. POd czasu do czasu Babka jednak musiała wyjść z domu, a przed wyjściem wygłaszała kazanie o łakomstwie, nieposłuszeństwie i wszelkich karach bożych, czekających na podżeraczy. Nie na wiele się to zresztą zdawało, bo chłopaczydła były specjału złaknione. Pod wodzą najstarszego, Zefka (Józefa) z cukiernicy w szafce ginęło nieodmiennie kilka bryłek cukru (rąbanego z głowy). Babka urządzała wręcz pełne śledztwo po powrocie - nigdy nie znalazła winnego, aleć przecież dzieci swoje znała : Zefek, przełożony przez zydel kuchenny i oczekujący na karę wymierzaną pasem , płakał, że nieprawda, nie on i że “skąd Mama wie?”. No i Matka Zefka lekkomyślnie palnęła, że poinformował ją o przestępstwie św. Józef, patron zbója ( tu wskazała na gipsową figurkę świętego, bowiem śląskim obyczajem w domu pojawiały się kolejno figurki albo obrazy patronów potomstwa). Zbuntowany ukarany i zły jak osa Zefek , podniósł na Świętego bluźnierczą rękę, łamiąc mu ramię i rozbijając głowę. No bo jakże - śledzi i widzi wszystko, a co gorsze jeszcze skarżypyta. Rzecz się skończyła karzącą ręką Ojca rodziny, który w sobotę, po szychcie, pięknie wyparzony w wannie stojącej na środku kuchni i odziany w świeżą bieliznę, rozliczał cały tydzień - Babce do ręki tygodniówkę, chłopakom po “tytce” karmelków albo, co się też zdarzało, pasy na stołku. Spokojnie, na zimno, za cały tydzień.
Były to czasy, co?


====
Opisani rodzice święcie wierzyli w słuszność swoich zachowań?



Halina Ch.

Rodzce (powyżej) znaleźli sposób na przetrwanie i chyba byli święcie przekonani o słuszności swego zachowania.
JK często wspomina o tym, że człowiek jest przekonany iż rozumu mu nie brakuje, ale sytuacje w życiu pokazują, że jest inaczej.

grizzly

Cytat: Teresa Stachurska w 2007-12-10, 10:29:24
......Przypomnę, że człowiek jest niewolnikiem własnych przyzwyczajeń, choćby najbzdurniejszych.....

Czlowiek jest niewolnikiem wlasnych genow i srodowiska w ktorym zyje(jak na razie) 8)

Zobacz Teresa jak taki niepozorny fakt, jak plec czlowieka,
(zdeterminowana genetycznie) wplywa na sposob myslenia i interpretacje. :D

Swiat kobiet i mezczyzn to zupelnie inna "bajka".
Oczywiscie sa tacy, ktorzy twierdzic beda inaczej
pozostajac "slepymi na fakty" 8)

Na to wszystko naklada sie rozwarstwienie w poziomie
wiedzy i praktycznego jej wykorzystania.
(kultury szeroko rozumianej, ktorej czescia jest religia, sposob zywienia itp.)

W pewnych "grupach ludzi" wystepuje "wieksze stezenie" smart people
a w innych jest niepokojaco "duze stezenie"  matolkow

Oczywiscie w rodzinie przyslowiowych Kononowiczow powstaja i wychowaja sie matolki.
A w rodzinie np. Kaczynskich rodzic sie bedzie i wychowywac ELITA.

Natomiast co sie stanie jak "genetycznych matolkow" przeniesie sie
NA SALONY to widac po pewnych slawnych rodzinach. :shock: 8) :P :P :P

Nazwisk nie bede wymienial bo nie chce nikogo obrazac,
ale kazdy po szkole podstawowej wie kto to taki. :shock: :shock: :shock: :shock: :shock:



Teresa Stachurska


ali

Cytat: Teresa Stachurska w 2007-12-10, 15:53:50
A z kim mam przyjemność?
javascript:void(0);
Laughing
przyjemności zostaw na później skoro masz obowiązki
a obowiązkiem rodzicieli jest wychowanie
i każdy środek jest dobry który jest skuteczny



Hank

Cytat: grizzly w 2007-12-10, 13:13:16
Cytat: Teresa Stachurska w 2007-12-10, 10:29:24
......Przypomnę, że człowiek jest niewolnikiem własnych przyzwyczajeń, choćby najbzdurniejszych.....

Czlowiek jest niewolnikiem wlasnych genow i srodowiska w ktorym zyje(jak na razie) 8)


Oczywiscie w rodzinie przyslowiowych Kononowiczow powstaja i wychowaja sie matolki.
A w rodzinie np. Kaczynskich rodzic sie bedzie i wychowywac ELITA.



Obawiam się, że ze związku Jarka i Zbyszka żadnego genetycznego potomstwa nie będzie.  :(
No i materiał genetyczny Wielkiego Wodza, Geniusza Tatr, Obrońcy Pokoju i Przyjaciela Dzieci, Szanownego Przewodniczącego i Wielkiego Sternika Polskiej Rewolucji Moralnej Jarosława się zmarnuje..... :( :( :(


Teresa Stachurska

Kolejna odsłona i dobrze - http://wiadomosci.onet.pl/1746567,11,item.html :



"Newsweek": Tusk palił marihuanę


Premier Donald Tusk. Fot. Tomasz Gzell
PAP


Popalał marihuanę, nie stronił od alkoholu, buntował się przeciwko Kościołowi. Dziennikarze "Newsweeka" prześwietlili przeszłość premiera, a zebranych materiałów złożyli książkę, która w najbliższym tygodniu wraz z tygodnikiem trafi na kioskowe półki - czytamy w serwisie tvn24.pl, który otrzymał fragmenty tekstu dziennikarzy "Newsweeka".
Dziennikarze wypytali premiera o sprawy rodzinne, małżeństwo, religię, używki i politykę. Zaczęli od dzieciństwa Tuska. Premier wyjawił, że z matką Ewą Tusk (z.d. Dawidowską) miał bardzo dobry kontakt, czego nie może jednak powiedzieć o ojcu Donaldzie Tusku seniorze. Tata premiera był typem kaprala: oschły i wymagający. - Ojciec był dla mnie surowy. Dlatego poczułem nawet jakąś ulgę po jego śmierci, o czym myślę dzisiaj z pewnym zażenowaniem - stwierdził Donald Tusk.

Przyznał, że gdy coś zmalował, ojciec nie wahał się sięgnąć po pas. - Miał różnej grubości paski. Mogłem wybrać pasek cienki lub gruby. Od tego czasu zrozumiałem znaczenie słowa "wybór" - mówił szef rządu.REKLAMA Czytaj dalej

Tuskowe podwórko znajdowało się tuż przy głównej stacji kolejowej. Ponure z pruskiej czerwonej cegły ustawione w trójkąt. Za nimi boisko z widokiem na dźwigi Stoczni Gdańskiej i Górę Gradową z monumentalnym krzyżem. Sam Tusk w młodości święty nie był. Koledze, o niemiecko brzmiącym nazwisku Neumann, dokuczał w niewybredny sposób. - Był liderem grupy, która rządziła klasą. Wyzywali mnie od hitlerowców, rysowali swastyki na ubraniu - opowiada "Newsweekowi" Neumann, kolega premiera z podstawówki.

W późniejszych latach premier szarą rzeczywistość kontestował... zapuszczając długie włosy, wagarując i popijając tanie wino. W wieku 21 lat powiedział sakramentalne "tak", ale nie przed kościelnym ołtarzem. Ślub kościelny z żoną Małgorzatą wziął dopiero w 2005 roku tuż przed wyborami. Początki małżeństwa, jak wspomina Tusk, nie były łatwe. Para nawet rozstała się na pewien czas - jednak wrócili do siebie.

Jako były działacz Solidarności od stanu wojennego miał problemy ze znalezieniem pracy. Nie został jednak internowany. Premier przyznaje, że w tym czasie dużo się piło, grało w karty, rozmawiało o kobietach, polityce i piłce. A gdy alkoholu brakowało, pojawiała się marihuana. Donald Tusk nie zaprzecza, że zdarzało mu się palić trawkę.

Więcej w jutrzejszym "Newsweeku".