Ankieta
Pytanie:
Które miejsce zajeliby Polscy piłkarze, napędzani tłuszczem?
Opcja 1: 1
głosy: 3
Opcja 2: 2
głosy: 1
Opcja 3: 3
głosy: 0
Opcja 4: 4
głosy: 0
Opcja 5: 5
głosy: 2
Dieta sportowców
http://sport.gazeta.pl/sport/1,65025,3066166.html
Fatalna dieta polskich sportowców
Śniadanie: duże frytki i hot dog. Obiad - może być pizza z obowiązkową colą. A na deser "pożywny" batonik. To nie dieta przeciętnego Amerykanina, ale menu polskich sportowców. Nic dziwnego, że przegrywają na potęgę
Drużyna Legii Warszawa, klubu piłkarskiego marzącego nawet o grze w elitarnej Lidze Mistrzów, wraca z meczu pierwszej ligi. Jest godz. 23 i zawodnicy robią się głodni. Całe szczęście, że na trasie autokaru jest McDonald. Trener nie ma nic przeciwko, więc piłkarze bez mrugnięcia zamawiają syte zestawy, koktajle i lody. W końcu parę godzin wcześniej nieźle się nabiegali, a że spotkanie skończyło się bezbramkowym remisem? Walczyliśmy, mieliśmy pecha, przypadek, a teraz trzeba się najeść. Najwyraźniej nikt nie powiedział im, że jeden hamburger zawiera dopuszczalną dzienną dawkę tłuszczu.
Ten obrazek z początku obecnego sezonu ekstraklasy nie jest jedyny, a futboliści nie są wyjątkami. Pożywne obiadki w fast foodach czy przydrożnych barach to codzienność dla wielu koszykarzy, hokeistów czy szczypiornistów. Ci ostatni, reprezentanci Warszawianki, swego czasu, wracając z meczów, wprost błagali szkoleniowca, żeby zatrzymać się na frytki i kiełbaskę z rusztu. Zabawne?
Nie do śmiechu było czeskiemu trenerowi Wernerowi Liczce. Gdy przyjechał pracować do Polski, ze zdumienia przecierał oczy. - Kiedy wszedłem do stołówki, od razu wiedziałem, kto jest z jakiego kraju. Polacy? Niestety, uwielbiają niezdrowe parówki i smażone jaja - mówił szkoleniowiec o wrażeniach z pracy z piłkarzami Górnika Zabrze. I dziwił się, że w klubach nie ma dietetyków i sam musi dbać o linię podopiecznych. Po takim przykładzie menu nie dziwi, że z krajowych piłkarzy raptem Bartosz Karwan z Legii i Radosław Sobolewski z Wisły Kraków imponują umięśnioną sylwetką i na tle kolegów po fachu z Zachodu nie mają się czego wstydzić.
Specjalnych diet nie ma także większość koszykarzy. - Każdy je, co popadnie. Najgorsi są Amerykanie. Wychowani na fast foodzie jedzą tam codziennie. Z Polakami jest inaczej, młody chłopak, który zarabia tysiąc złotych, nie myśli o tym, co będzie jadł, ale o tym, by nie być głodnym - opowiada jeden z koszykarzy Dominet Basket Ligi. - Gdyby w klubach były pieniądze, zawodnicy mieliby szczegółowe badania, dietę układałby specjalista, wszyscy dostawaliby odżywki. Sytuacja byłaby kompletnie inna - dodaje.
Bo dieta to nie dodatek do treningu, ale jego podstawowa część. - To połowa triumfu w sporcie. Sam trening też daje efekty, ale bez wsparcia zdrowym odżywianiem o sukcesie nie ma mowy - mówi Piotr Gerej, instruktor fitness.
A że ma rację widać po wynikach sportowców, którzy zwracają uwagę na jedzenie. - Nikt nigdy nie musiał mi tłumaczyć, że objadanie się ziemniakami i tłustymi sosami jest niezdrowe. Doskonale wiedziałem, że golonka, choć smaczna, prędzej czy później wyjdzie mi bokiem - śmieje się Tomasz Adamek, bokserski mistrz świata. W jego kilkutygodniowych przygotowaniach do walk równie ważne co sparingi czy praca nad kondycją jest zdrowe odżywianie. - W Polsce ciągle pokutuje stereotyp, że aby osiągnąć sukces, trzeba tylko ciężko ćwiczyć. A to przecież właśnie zdrowe jedzenie daje siłę do treningu - dodaje czempion.
Co gorsza, niektórym sportowcom zdarza się... zapomnieć o obiedzie. Przed miesiącem w trakcie treningu Lecha Poznań zasłabł piłkarz tej drużyny Marcin Kuś. Okazało się, że zawodnik swego czasu ocierający się o reprezentację Polski cąłą dobę "jechał" tylko na kawie.
- Moim zdaniem takie nawyki sportowcy wynoszą z domu. Oni po prostu jedzą, a nie odżywiają się. Jakoś posiłków nie ma znaczenia - komentuje dr Agnieszka Jarosz z Instytutu Żywności i Żywienia.
Pozostaje usmiechać się z politowaniem. Tak jak kilka lat temu "bułka z bananem" Adama Małysza wzbudzała żarty iu rywali i rodzimych sportowców. Tyle, że okazało się, że nasz mistrz wygrywa konkurs za konkursem, i że banan to nie fast food, ale ważny element diety Małysza. W przeciwieństwie do nawyków kolegów-sportowców opychających się czekoladą i żłopiącyh piwo. I co? Znów przegraliście?
Wolę zjeść omleta...z bananem, niż oglądać mecze footballu.
Piłka nożna, tak mniej więcej od czasu Heysel wzbudza we mnie wstręt. Generalnie, sport wyczynowy w przeciwieństwie do rekreacji mało mnie interesuje.
Tomek
Cytat: Tomkiewicz w 2007-04-18, 17:03:14
Wolę zjeść omleta...z bananem, niż oglądać mecze footballu.
Piłka nożna, tak mniej więcej od czasu Heysel wzbudza we mnie wstręt. Generalnie, sport wyczynowy w przeciwieństwie do rekreacji mało mnie interesuje.
Tomek
To taka rekreacja...
Tylko na fast forward :D
CytatNie do śmiechu było czeskiemu trenerowi Wernerowi Liczce. Gdy przyjechał pracować do Polski, ze zdumienia przecierał oczy. - Kiedy wszedłem do stołówki, od razu wiedziałem, kto jest z jakiego kraju. Polacy? Niestety, uwielbiają niezdrowe parówki i smażone jaja - mówił szkoleniowiec o wrażeniach z pracy z piłkarzami Górnika Zabrze.
No jasne, Liczka to taki gazetowy mesjasz. Kiedyś o mało co nie został selekcjonerem reprezentacji. Na szczęście w porę się opamiętano. W Polsce prowadził Górnika Zabrze, Polonię Warszawa , Wisłę Kraków oraz Dyskobolię Grodzisk. Wszystkie te kluby w okresie, gdy kołczem był Liczka, miały jedną współną cechę- permanentny brak wyników.
Liczka specjalizował się w autopromocji poprzez wywiady. Mówił wtedy m.in o odżywianiu, mniej więcej starał się zaadoptować to, co Arsene Wegnere w Arsenalu. Czyli ni mniej ni więcej dieta tzw. japońska. Jednak po kilku latach bez znaczących sukcesów zaczęto o nim mówić: To naprawdę świetny trener. Ma świetny warsztat, wiedze i w ogóle. Poza tym równy chłop. Ma tylko jedną wadę. Nie
ma... wyników !
Szymon> a co to? Wujek Joe w obrazku? :shock:
.....mnie przypomina Stalina :?: :?:
Oj nie wydaje mi sie by dieta wysokotluszczowa bylo dobra dla pilkarzy.. W sportach w ktorych liczy sie dynamika i szybkosc lepszym paliwem sa jednak weglowodany.. takie przynajmniej odnosze wrazenie po sobie.
Od kiedy jem tlusto gra w pilke szybko mnie meczy. Natomiast biegac truchtem (monotonnie z ustabilizowanym oddechem) moge bez konca!
Takze kondycja jest, ale zabawa polegajaca na ciaglym uciekaniu i gonieniu, gdzie trzeba co krotki czas dynamicznie przyspieszac to nie dla mnie.
Zenon ,ciekawe spostrzeżenie osobiste.
Ciekawe jak się odżywiają np.maratończycy z Kenii :lol: .W ogóle "czarni" ,bo jakoś tylko oni wygrywają maratony :shock: :lol: .
Nie wiem.
Ale czytalem kiedys o "diecie" takiego jednego pilkarza czarnoskurego ktory kiedys gral w polskiej lidze.
On jadl na sniadanie kanapki z jajecznica, przy czym jajecznica byla chyba z 5 jaj.
Obiad jadl w klubie, a na kolacje ssiadle mleko (w naszych warunkach kefir + smietana) tylko nie wiem w jakich ilosciach.
A Olisadebe (to ten co slynal z przyspieszenia, szybkosci i ktoremu kolana nie wytrzymaly i leczy sie mniej wiecej co pol roku z powodu jakichs kontuzji). spotkalem go kiedys w restauracji. Zjadl ryz i popil kola, wiec wnioskuje ze jest wysokoweglowodanowy.
Wiekszosc pilkarzy odzywia sie po japonsku.
Natomiast co do biegaczy dlugodystansowych to nie mam pojecia.
CytatAle czytalem kiedys o "diecie" takiego jednego pilkarza czarnoskurego ktory kiedys gral w polskiej lidze.
On jadl na sniadanie kanapki z jajecznica, przy czym jajecznica byla chyba z 5 jaj.
Obiad jadl w klubie, a na kolacje ssiadle mleko (w naszych warunkach kefir + smietana) tylko nie wiem w jakich ilosciach.
Z ciekawosci sie zapytam, o jakim pilkarzu mowa?
Mnie od zawsze nurtuje pytanie czym się żywią ci czarnoskórzy maratończycy?
Są bardzo szczupli ,wytrzymali...to jest dopiero :!: I co ciekawe wszyscy czarnoskórzy :idea:
Natomiast nie widziałam czarnoskórego pływaka (albo uszło to mojej uwadze. :roll:..)
zenon -po Japońsku czyli jako tako .
Elmo -och ci oliwkowi mnie tez sie podobają.
Rudka :D Mnie chodzi o ich wytrzymałość ,a nie o kolor sóry :lol: :lol:
A ci z np.Kenii ,to raczej oliwkowej cery nie mają ,tylko raczej ..."węgielną" .
Taki węgielny to nie :shock: raczej nie chciałabym by mi ciemnote wciskał :lol:
Cytat: Szymon w 2007-04-26, 20:37:20
Z ciekawosci sie zapytam, o jakim pilkarzu mowa?
Quatara (czy jak mu tam).
Outtara jest z Burkina Faso, nie tak daleko do Kenii. Niestety nie gra już w Polsce.
Cytat: Szymon w 2007-05-03, 20:19:21
Outtara jest z Burkina Faso, nie tak daleko do Kenii.
To może odżywia się podobnie jak maratończycy z Kenii.No...dla mnie to fenomen ...Niektórzy tacy chudzi a zarazem tacy wytrzymali :!: :idea:
Każdy "biały" przy nich wysiada :? .
Pamiętam ze szkoły że białe włókna mięśniowe - decydujące o wytrzymałości, są zupełnie inaczej zbudowane, niż czerwone włókna - wpływające na siłę. Osoby bardzo wytrzymałe - biegacze długodystansowi np. są filigranowi - mają zupełnie inny typ umięśnienia (z przewagą białych włókien z reguły o bardzo małej objętości), niż atleci pokroju pana Pudzianowskiego, których czerwone włókna są karykaturalnie rozrośnięte.
No ,popatrz ,ale co wpływa na ten typ umięśnienia(włókna białe i czerwone)?
Co wpływa na przewagę włókien białych ,a co wpływa na przewagę włókien czerwonych?
Bardzo interesujące ,muszę przyznać :idea: .
Tak sie interesuję ,bo sama kiedyś dużo biegałam .Przy wzroście 162 cm i wadze 45 kg.Całkiem nie źle mi szło w biegach długodystansowych.
Pierwsze ,drugie miejsca,przy czym na końcu biegu zawsze miałam najwięcej sił :shock:
Elmo,przy takiej wadze to, ty masz zoladek przyklejony do krzyza, :lol:
byl okres,gdy podobnie wazylam,ale wtedy to bylam koscista...... :lol:
Cytat: kodar w 2007-05-06, 12:48:07
byl okres,gdy podobnie wazylam,ale wtedy to bylam koscista...... :lol:
No..ja też naturalnie przy takim wzroście i wadze jestem koścista ,może to dlatego psy mnie lubią. :lol: :mrgreen: :roll:
Tutaj art oskarżający trening piłkarski o krzywienie nóg zawodników:
http://m.poradnikzdrowie.pl/aktualnosci/dlaczego-pilkarze-maja-krzywe-nogi_46711.html
Moim zdaniem jest to mocno naciągane.
W podnoszeniu ciężarów też takie krzywe nogi występują często, mój stary trener mawiał, że w takich nogach tkwi moc. 8)
Zwyczajnie takie nogi są silniejsze/szybsze, dzięki specyficznej dźwigni i posiadający je zawodnicy są lepsi od innych i tyle.
Pewne cechy anatomii zwyczajnie pomagają w niektórych dyscyplinach sportu i tacy ludzie naturalnie ciążą ku nim i są w nich dobrzy.
Na tej zasadzie czołówka maratończyków jest chuda jak patyki, a koszykarzy wielka jak wieże, a chyba nikt normalny nie stwierdzi, że trening kosza powoduje wzrost ciała do ponad 2m. ;)
Krzywe bywa bardziej sprężyste. Rozkład sił itd. Do pewnego stopnia. 8)
Wg mnie chodzi o to, że mięśnie są dłuższe (bo jakby wyprostować krzywusy, to byłyby sporo dłuższe) a pionowa oś ruchu (odległość od ziemi) krótsza, co daje większą siłę/szybkość/moc. :D