Widziałem, że jest wątek "Bieganie". Niestety biegać nie lubię wiec postanowiłem założyć wątek o górach, może tez ktoś lubi góry. Lubicie, nie lubicie? Chodzicie nie chodzicie, itp..?
Ostatnio w górach byłem trzy lata temu! :shock:
Pilatus piękny jak zawsze. :D
Ale Dachstein piękniejszy. :D :D
Ale góra ten Pilatus! A jaki ładny grzbiet od jeziora Czterech Kantonów. A jezioro podobno piękne, tak słyszałem. :D
Zawsze dziwiłam się ludziom, którym w upałach chce się po górach chodzić...wiosną czy jesienią, albo zimą, narty to co innego... :D
Góry są piękne w każdej porze roku! :D
Cytat: renia w 2012-07-28, 09:16:58
Zawsze dziwiłam się ludziom, którym w upałach chce się po górach chodzić...wiosną czy jesienią, albo zimą, narty to co innego... :D
Bo to idzie się coraz wyzej, aby uciec przed tymi upałami ;)
Lubię łazić po górach, nie jakoś ekstremalnie (spinaczka) ale spacerowo, tak dla przyjemności :D
Dokładnie tak! :D
Cytat: admin w 2012-07-28, 09:26:22
Góry są piękne w każdej porze roku! :D
Zgadza się. Ale w upale obowiązkowo musi być jakiś akwen wodny... :evil:
...ale chyba nie ma innych akwenów jak wodne... :lol:
Ale jak akwen, to komary, a do tego woda górska lodowata! :wink:
Ale jaka piękna :D Nie ma chyba piekniejszego widoku niż wysokogórskie jeziora :D
Jest. Zachód słońca nad morzem... 8)
Nie zachód tylko wschód. 8)
Nigdy mi się nie udało go zobaczyć... :? Godzina mi nie odpowiada... 8) :lol:
Właśnie dlatego niektórym tylko zachód w głowie... :wink: :lol:
Zachód (w sensie cywilizacji zachodniej) już dawno mi przestał imponować. Kultura wschodnia jest dużo ciekawsza...
Cytat: renia w 2012-07-28, 09:57:24
Nigdy mi się nie udało go zobaczyć... :? Godzina mi nie odpowiada... 8) :lol:
Mnie kiedyś wychodziło odwrotnie. Wschody nad Bałtykiem niezastąpione do dzisiaj. A zachody to takie "niebardzo" bo drzewa i wzgórza zabrały. :)
http://youtu.be/7O8tPP7k_AU "Mt. Hood" piękna góra, przynajmniej z daleka. Z bardzo daleka. :)
Ale to w tuczarni! :shock:
A do tuczarni się nie lata, bo tam nawet "z powietrza" się tyje dzięki glukozie z kukurydzy! :wink: :D
Nawet lepiej tego nie oglądać, bo jeszcze po drutach przejdzie :? ;)
Co za stalinowski reżim, ta tuczarnia! :shock:
Kolekcjonują odciski palców od każdego, a nie tylko od przestępców! :shock: :shock: :shock:
Niezła "demokracja" :lol: :lol: :lol:
Cytat: Blackend w 2012-09-02, 08:57:22
Nawet lepiej tego nie oglądać, bo jeszcze po drutach przejdzie :? ;)
Tam było odczynione słowiańską piosnką, dlatego można popatrzeć, ale bezpiecznie tylko z dźwiękiem. :wink:
A to sprytne - taki bufor jakby ;)
Ale, czy na pewno i czy na cztery strony mira i trzy razy przez lewe ramię? :wink:
Bo jak nie, to... :?
No ale ja tylko tak jednym okiem, to może sie nie zarażę ;)
Ale odczynić, na wszelki wypadek, wypada... :wink: :lol:
Poszło, ale na wszelki wypadek wyszedłem za balkon, bo obiad tez lubię zjeść ;)
Ob-jad niedzielny to podstawa pożycia rodzinnego! :D
Integracja :D
Rodzinne pożycie intymne. 8) :lol:
Bo, w cudze gary się nie zagląda, chyba że zaproszą... :wink:
Ale krytykować nie wypada. Wypada zaś podziękować. :D
Cytat: admin w 2012-09-02, 10:00:37
Ob-jad niedzielny...
Aura dziś zwabiła by objadać kiełby :lol: z patyka, na prawie plazmie + odrobina dżdżu (nie wiadomo skąd :shock: ). Dzięki auro! :D
Ball's Pyramid - https://www.flickr.com/photos/98416954@N00/6915822149/
Fantazja. Na razie wędrują tam różne takie wymarłe lobstery, ale już niedługo. Wszak na trop wpadli rozmaici biolodzy. :lol:
Nie wiem czy to ma coś wspólnego z chodzeniem, ale z górami z pewnością. :D
"Fajny film "Deklaracja nieśmiertelności" widziałem. - A momenty były? ... "
http://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Korczak
"Co tu zbroić, co tu sknocić ..."- "po polskiemu" będzie.
Cytat: admin w 2012-07-28, 09:26:22
Góry są piękne w każdej porze roku! :D
Żółta Polska Jesień w górach tworzy realną feerię barw w tak rozległej perspektywie, że aż dziw bierze, jak ... przysechł ten prozdrowotny, sportowo-rekreacyjny wątek.
N i e d o p u s z a l n e w grze o raj.
Około dwudziestokilometrowy odcinek, łączący Rytro z Krynicą-Zdrój, wyznaczony palcem po mapie mogę porównać z sześćdziesięcioma kilometrami nadbałtyckiej plaży, również dostępnymi dla palca. Spójnikiem dla obu są nogi turystów, precyzyjnie rejestrujące zapis tras. Tak się składa, że mam taki zapis, wykonany o podobnej porze roku- kończącym się lecie.
Jadnak to, co dla mnie w górach jest najbardziej ujmujące nie wiąże się z dostępną polskim pasmom porą roku. Ujmującymi są zielonooka nieoptymalna "wstępna" w 50% góralka i jej przeciwieństwo- również zielonooka, lecz optymalna "zstępna" z podobną,50-cio procentową domieszką- starsza dziopa i o niej dziś będzie bajanie.
Wczoraj, na skutek mojego intrygującego usposobienia, pół krwi góralka poddana została sprawdzianowi bardziej wytrzymałościowemu niż pamięciowemu, który zaliczyła za pośrednictwem dwóch jajec pozbawianych białka, tłuszczu dla cielaka i mieszaniny sproszkowanego ziemniaka(na starcie) z wyselekcjonowanymi chemicznie- z uwagi na osiągnięte przez nią D
nO- owocami leśnymi, uzupełnianymi na bieżąco podczas marszu. Przemaszerowany odcinek po leśnych i miejskich ścieżkach jest zgodny z wyznaczonym palcem na mapie, a łączącym w/w miejscowości- 20km. Z najlepiej poinformowanych źródeł uzyskałem informację, że starsza pani właśnie szykuje się ... tym razem na turystyczny spacer do lasu.
"Po polskiemu" będzie ta niewydumana anegdotka.
Częsta bytność starszej nieco bardziej ode mnie Lwowianko-Góralki w lesie skutkuje czasem pewnymi spostrzeżeniami. Otóż ostatnio usłyszałem krytyczne uwagi pod adresem leśnych, którzy według Mamy powinni zrobić porządek z walającymi się gałęziami i pniami po wyciętych drzewach. Na pytanie dziecka:- dlaczego to Jej przeszkadza? Odparła: - mnie nie przeszkadza, ale chodzi mi o biegających i rowerzystów(co za podejrzany zbieg okoliczności, że Jej dziecię oba te sporty aktywnie uprawia właśnie wśród leśnych ostępów i nie zdarzyło mu się z tego powodu wnosić kogokolwiek jakiekolwiek pretensji)- ech, ta matczyna czynność umysłu.
Wiedziony instynktem odkryłem nagle prosty sposób, jak pogodzić w Mamie zamiłowanie do porządku ze zrozumieniem potrzeb upraw, bo upraw, ale leśnych. Przecież wkrótce Ludziom, w ich poczynaniach, towarzyszył będzie prawdziwy las.
Codzienna gimnastyka w lesie, którą zaordynowałem staruszce(nie powstrzymała mnie przed tym nawet taka błahostka jak utrata pracy zarobkowej) przybrała dodatkowo aspekt moralny. Zajęcia opieczętowałem kryptonimem "Nie kop leżącego, kłaniaj się gałęziom, a tym samym drzewom". Dla gapiów w praktyce wygląda to tak, jak defilada KaDeeL'owsich żołnierzy, raczej ze strefy skośnookich. Na określonym odcinku ścieżki kolana odpowiedzialnie rozpoczynają wznosy całej nogi tak wysoko, aby ominąć każdą gałąź, czy pniak, znajdujące się akurat na trasie- jedynie pnie są parametrem stałym, do którego można się próbować zaadaptować(to taki specyficzny rodzaj cwaniactwa treningowego), ścięte, czy opadłe gałęzie nie. Co jakiś czas, do momentu "odkrycia" tak robiliśmy, nie obchodzimy zwisających gałęzi, tudzież nie odpychamy ich na bok. W skłonie, przypominającym nieco pozycję wyjściową do "martwego ciągu", przechodzimy pod nimi. Idąc czasami za Mamą mam przy takich czynnościach sporo uciechy, ale natychmiast, jakby dla równowagi, przychodzi mi na myśl mój obraz, gdy z jęzorem na wierzchu przeskakuję podczas własnej gimnastyki przez transzeje, dosyć gęsto rozsiane po dostępnym mi lesie. Jestem pewien, że mój widok ubawiłby niejednego dwudziestolatka o podobnych do moich upodobaniach.
A w styczniu tego roku góry jawiły mi się tak- Kluszkowce, widok z g. Wdżar na Tatry i w ogóle. "Białego szaleństwa" było dokładnie tyle, ile zasięgu armatek śnieżnych.
<img src="http://i.imgur.com/5LvlYRC.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/5LvlYRC)
A tak jest bardziej bajkowo:
http://www.360studio.org/gora-wdzar-widok-ze-szczytu/
Cytat: Radzio w 2014-11-01, 15:17:00
"Białego szaleństwa" było dokładnie tyle, ile zasięgu armatek śnieżnych.
To był dla mnie kompletnie nieudany sezon; ani razu nie stałem na deskach. :? 8)
Zbałamuciłem w Ciechocinku troszkę czasu, a wszystko dla zdrowia, znaczy dla wszystkich!
Szutry wkoło Tężni mam obiegane, że hej. Nadwiślane wały też. Przedostatniego dnia wał... wałkonie ... nie ... wałgonienia spotkałem się z taką przygodą. Otóż, gdy byłem już w takiej odległości od Ciechocina, że tam, zdawało się, psy tylko "dupami szczekają" dopadła mnie niespodzianka, owszem psy były(7), ale żaden dupą nie szczeknął, za to pyski miały nieprzyzwoicie rozwarte- widać zwieracze były bez formy. I chyba o tę formę kundlom chodziło. Początkowo towarzyszyły mi trzy, takie zajebańce, które jak się natężą, to może achillesa rozgrzeją. Nawet zrodził się w moim umyśle pomysł wzięcia udziału w zabawie. Jednak instynkt nakazał powściągliwość. Za moją ignorancję do malców postanowiły dołączyć kolejne dwa, ale takie, które więzadła krzyżowe wyprują do samej dupy. Znaczy kociołek, do wody niby nie jest daleko, ale dorwą gdy tylko przyspieszę(kobietki, biegaczki, z pewnością by dobiegły). Postanowiłem odmówić taktownie udziału w zabawie i nie przerywając biegu, odwróciłem się tyłem do jego kierunku, a przodem do Towarzystwa- w samą porę. Zza zagrody wylazły dwie brytwanny, takie, które- jajca pominąwszy- za cycki się wezmą. Kto wybajdużył, że siedem to szczęśliwa liczba?
Po "pokazaniu" zębów- widocznie nieświadomie wilczej mordy dostałem- kumple zwolnili, choć nadal jakieś pyskówki leciały w moją stronę, a tym samym pozostałe jeszcze z tyłu psy nieco straciły zainteresowanie zabawą. Brytwanny nadal siedziały na dupie, znaczy trzymały się zagrody. Ja tymczasem niespiesznie zwiększałem odległość i rozciągałem peleton mną zainteresowanych, do momentu, aż wszyscy wróciliśmy do przerwanych zajęć, kundle wiadomo- nuda, ja do biegu przodem do przodu. Nic w tej historii byłby ciekawego, gdyby nie poczerniony kabanek, który w tym samym czasie, niespiesznie wracał ze spaceru do gospodarstwa. Żarcie swobodnie po polu lata, a mięsożernym tylko zabawy we łbach!
Powrót był o tyle ciekawy, że w miejscu spotkania zbiegłem z wału i dobrowolnie udałem się w pobliże rzeki, gdzie mogłem skupić uwagę nie na dupie, a na czymś ciekawszym- krajobrazie.
Cytat: Radzio w 2014-11-16, 19:58:27
Zbałamuciłem w Ciechocinku troszkę czasu, a wszystko dla zdrowia, znaczy dla wszystkich!
Szutry wkoło Tężni mam obiegane, że hej. Nadwiślane wały też. Przedostatniego dnia wał... wałkonie ... nie ... wałgonienia spotkałem się z taką przygodą. Otóż, gdy byłem już w takiej odległości od Ciechocina, że tam, zdawało się, psy tylko "dupami szczekają" dopadła mnie niespodzianka, owszem psy były(7), ale żaden dupą nie szczeknął, za to pyski miały nieprzyzwoicie rozwarte- widać zwieracze były bez formy. I chyba o tę formę kundlom chodziło. Początkowo towarzyszyły mi trzy, takie zajebańce, które jak się natężą, to może achillesa rozgrzeją. Nawet zrodził się w moim umyśle pomysł wzięcia udziału w zabawie. Jednak instynkt nakazał powściągliwość. Za moją ignorancję do malców postanowiły dołączyć kolejne dwa, ale takie, które więzadła krzyżowe wyprują do samej dupy. Znaczy kociołek, do wody niby nie jest daleko, ale dorwą gdy tylko przyspieszę(kobietki, biegaczki, z pewnością by dobiegły). Postanowiłem odmówić taktownie udziału w zabawie i nie przerywając biegu, odwróciłem się tyłem do jego kierunku, a przodem do Towarzystwa- w samą porę. Zza zagrody wylazły dwie brytwanny, takie, które- jajca pominąwszy- za cycki się wezmą. Kto wybajdużył, że siedem to szczęśliwa liczba?
Po "pokazaniu" zębów- widocznie nieświadomie wilczej mordy dostałem- kumple zwolnili, choć nadal jakieś pyskówki leciały w moją stronę, a tym samym pozostałe jeszcze z tyłu psy nieco straciły zainteresowanie zabawą. Brytwanny nadal siedziały na dupie, znaczy trzymały się zagrody. Ja tymczasem niespiesznie zwiększałem odległość i rozciągałem peleton mną zainteresowanych, do momentu, aż wszyscy wróciliśmy do przerwanych zajęć, kundle wiadomo- nuda, ja do biegu przodem do przodu. Nic w tej historii byłby ciekawego, gdyby nie poczerniony kabanek, który w tym samym czasie, niespiesznie wracał ze spaceru do gospodarstwa. Żarcie swobodnie po polu lata, a mięsożernym tylko zabawy we łbach!
Powrót był o tyle ciekawy, że w miejscu spotkania zbiegłem z wału i dobrowolnie udałem się w pobliże rzeki, gdzie mogłem skupić uwagę nie na dupie, a na czymś ciekawszym- krajobrazie.
"Kabanek", to młoda świnka- ulubieniec Lachów. :D
W Ostrzycach, kiedy porządnie przymrozi, to łyżwy i to, co na nich może sprawić radochy moc. :D
I stoki narciarskie mają, z armatkami. ;) :D
<img src="http://i.imgur.com/oqzwQFA.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/oqzwQFA)
W czerwcu będzie bardziej sprzyjająca aura... :wink:
Zanczy klimat będzie umiarkowany, nadal. :lol: :lol: :lol: :wink: :mrgreen:
Na tropiki nie ma co tu liczyć! :wink: :mrgreen:
...bo by mogło się skończyć tak jak Dasna to pisze... :roll: z fajerwerkami... :lol: :mrgreen:
A to dobrze, bardzo dobrze! :lol:
Zdrowszy jest chłodek, niż ... w tropikach poparzonych smrodek. :wink: :mrgreen:
A tak. Wczoraj padało i to całkiem dostatnio. :D
Spacer zajął Mamie całe 7km i w dużej mierze skoncentrowany na zadawaniu mi dziecinnych, znaczy, trudnych pytań.
W tym o zasadności spacerów w czasie przedwiosennego deszczu. Moja "zawodowa kadrowa" nie dostrzega jeszcze pełności zbioru, w którym zasadna troska o zdrowie i z tego wynikająca aktywność współistnieje z kilometrami marszów przez zaspy Wądołkowskie gimnazjalistki w celu pozyskania wiedzy, Tereso. :D
Na spacerze sprawdziliśmy, czy mrówki mogą być podobnego zdania, skoro zaczęły wietrzyć. ;)
<img src="http://i.imgur.com/rSHbqso.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/rSHbqso).
Zima nie dała nam znaków, nawet w ferie, znaczy podczas wypoczynu. ;) :D
I bardzo dobrze, ponieważ uprościło mi to szereg zajęć. Pozwolę sobie uzupełnić zaległości i odsłonić nudę ziejącą z notatnika Mamy. :D
"11 luty 2015 środa
...
Do Mamy zajrzałem o 12-tej, zachęcić Ją do spaceru, opisania tego potem i do gry w rzutki- jeden meczyk.
Mecz trwał rzeczywiście krótko. Mama dołożyła mi 210:57, w dodatku w 9 rzutach, czyli trzech seriach. Statystycznie, w każdej serii, uzyskała 70 punktów. To dobry wynik. W nagrodę ... spacer do lasu Mamie się należy!
...
- Godz. 1330 idę do lasu odebrać nagrodę- czyli spacer. Do domu wróciłam badro zadowolona o godz. 15-tej z minutami. Teraz napiję się gorącej herbaty. "
I tyle. :D
Gorąca herbata! 8)
Niech żyją proste przyjemności. :D
To może chociaż smak cytryną trochę złamać, aby nie było już tak przyjemnie? :roll: ;)
To ja już wolę lampkę wina, tym bardziej, że dobrze się czuję. ;) :lol:
Może i dobrze... ;)
Cytat: admin w 2015-03-03, 22:07:36
To może chociaż smak cytryną trochę złamać, aby nie było już tak przyjemnie? :roll: ;)
Są maliny, są jagody. :D
Mało kto pisze, że leje sobie do kawy ... coś kwaśnego. :wink: :mrgreen:
Dobra kawa ma już dolane. ;)
Ciechocinek, "ech, tam się oddycha!". :D
Przygoda z "kabankiem" nie została udokumentowana fotkami z powodu ... braku czasu. ;) :lol:
Jednak wśród pozostałych dni znalazł się sposób, by coś uchwycić, na przykład kanapowy sposób na ruch.
<img src="http://i.imgur.com/VxiGmIb.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/VxiGmIb)
W zasadzie szlak został wytyczony
<img src="http://i.imgur.com/jBY3Mwt.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/jBY3Mwt)
i dalej to kwestia ilości okrążeń wkoło … stadionu.
<img src="http://i.imgur.com/5LGmfcF.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/5LGmfcF)
Łatwiej to ocenić z innej perspektywy, a ta jest dostępna, ale za dodatkową opłatą.
<img src="http://i.imgur.com/kEvxJ1t.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/kEvxJ1t)
Widok jest szczególny, ponieważ tężnie górują nad okolicą.
<img src="http://i.imgur.com/YZxwDdt.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/YZxwDdt)
A przy okazji można zobaczyć dystrybucję solanki i … niestety miejski wariant galowych trzewików biegowych, takich do max. 20-25km.
<img src="http://i.imgur.com/5KsqO7s.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/5KsqO7s)
Gdyby okazało się, że potrzeby biegowe są nieco większe od okrążania „stadionu”, to natura jest tuż, tuż.
<img src="http://i.imgur.com/GVvzsS9.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/GVvzsS9)
Można dobiec groblą, aż do wału
<img src="http://i.imgur.com/1KjbyHk.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/1KjbyHk)
A tam … hulaj dusza, aż … aż trzewiki pozwolą, psy i woda, znaczy rzeka.
<img src="http://i.imgur.com/sUfQ3r3.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/sUfQ3r3)
Dla potrzebujących suplementów, czy innego kwacha też są miejsca, aby coś świeżego uszczknąć.
<img src="http://i.imgur.com/hfMB3Lt.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/hfMB3Lt)
I tyle wspominek z pierwszych dni rehabilitacji. :D
Cytat: Gavroche w 2015-03-04, 10:34:02
Dobra kawa ma już dolane. ;)
:lol:
Dobra herbata ponoć też. ;) :D
Radzio!
Byłeś na pielgrzymce w Ciechocinku, a do znajomych chociaż zajrzałeś? :roll: ;)
Ba! Przecież przy fontannie się pokazałem. :D
Świetnie, bo w perspektywie Wiejskiej - cała Polska Cię widziała! :D
:D
I ościenne mocarstwa. :wink:
Właśnie, grunt to z wyglądem wyborcę oswoić... ;)
Powinni się chcieć przytulić. :D :wink: :mrgreen:
:lol:
Ładnie! Dzięki za zdjęcia
Zosiu! :shock:
Nie ulegaj pozorom, bo to rebus jest, a nie tylko zdjęcia. 8)
Czuję taki radziowy przekaz symboliczno-emocjonalny, ale nie chcę rozwiązaniem Reni - szefowej z Gdyni - zdenerwować, bo ona myśli tylko o jednym... ;)
O czym? :roll:
Cytat: renia w 2015-03-05, 08:36:41
O czym? :roll:
O dzięcielinie pale? :lol:
Śmieszne... :lol:
Cytat: Gavroche w 2015-03-05, 09:01:00
Cytat: renia w 2015-03-05, 08:36:41
O czym? :roll:
O dzięcielinie pale? :lol:
:lol: :lol: :lol:
Taak, :lol: :lol:
Cytat: zofijeczka w 2015-03-04, 21:45:30
Ładnie! Dzięki za zdjęcia
A wyróżnisz któreś? :D
Rebus faktycznie jest, właśnie dla mądrych kobiet. ;) :lol:
Radzio podpuszcza babeczki... ;)
:lol:
A co! Chciałbyś, aby za dojrzałe owoce dzieciarnia robotę odwaliła! :D
Babeczki, to nie konie, istnieją, a jakie są, każdy koń widzi. :lol: :wink: :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Rebus raz! :D asas 8)
Cytat: admin w 2015-03-05, 10:30:44
Radzio podpuszcza babeczki... ;)
Na Renię może liczyć, jak nic! ;)
...a nawet się przeliczyć... :lol:
A to dopiero może wyjść... ;)
Tak, wczoraj pogoda była ponoć paskudna, ale kto by sobie takimi duperelami głowę zaprzątał. :D
Skąd pomysł na taką wycieczkę?- a stąd! :D :lol: :wink: Nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogę w ten prosty sposób wprowadzić do zwykłej przejażdżki taki fajny akcent.
<img src="http://i.imgur.com/s9Z3V5p.jpg" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/s9Z3V5p)
Pod taką myślą przewodnią wypiliśmy z Mamą kawę/herbatę, gdzyż tak się złożyło, że dzień rozpoczął nam się nieco wcześniej. Restauracja czynna jest w zasadzie od 12-tej, ale napojeni, dzięki uprzejmości personelu mogliśmy rozpocząć zwiedzanie Włocławka i jego najbliższej okolicy już po 10-tej. :D
Temat przewodni, to woda i jej dostępność. :D
<img src="http://i.imgur.com/Q7Gvpxq.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/Q7Gvpxq)
<img src="http://i.imgur.com/vkDvBBa.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/vkDvBBa)
<img src="http://i.imgur.com/pJmAHqW.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/pJmAHqW)
W znacznej części turystycznych doznań ... popsuł mi się łańcuszek w aparacie i dopiero w porze obiadowej zdołałem co nieco udokumentować. :wink: :D
Posiłek postanowiłem zaakcentować w takim oto miejscu, a za posiłek posłużył nam żur-, tak- na żytnim zakwasie, wzbogacon dyskretnie produktem z rodzimego KeSeM,. :D Pałac Bursztynowy w części frontowej.
<img src="http://i.imgur.com/VqsF0FJ.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/VqsF0FJ)
Park od "zakrystii".
<img src="http://i.imgur.com/J9vkae1.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/J9vkae1)
Wnętrze.
<img src="http://i.imgur.com/vs4hFiM.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/vs4hFiM)
Tematem przewodnim rozmów podczas posiłku było oczywiście ... nietrzymanie moczu, niezrozumiała elektronika w damskiej toalecie i takie tam bolączki trzyletnie już Optymalnej ... . ;) :lol:
Podróż powrotna, to już tylko kontemplowanie przeżyć w towarzystwie paskudnej, przecież, pogody. :D
Cytat: admin w 2015-03-15, 14:32:56
Cytat: admin w 2015-03-05, 10:30:44
Radzio podpuszcza babeczki... ;)
Na Renię może liczyć, jak nic! ;)
:lol:
Skrajności nie są brane pod uwagę, ale ... . :wink: :mrgreen:
Bursztynowy Pałac! :shock:
No, sam widzisz Radziu, że jak tam zapraszają, to warto! ;)
:D
Gdyby nie elektronika ta ... . :wink: :lol:
A! Jeszcze ujście Zgłowiączki. :D I korek na moście. ;)
<img src="http://i.imgur.com/hHlIcGX.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/hHlIcGX)
Elegancki pałac jak na milionera przystało. ;)
:D
O tak. Nawet elektronika jest tam do d... Enigmy. ;) :lol:
Widocznie dobra Unia jeszcze na ten cel środków nie dała. ;)
Dziś odpusty... Miała nawet być jedna skromna górka, celem średniowiecza liznięcia :wink: . Jednakże powyżej 450m.n.p.m. zaległa woda w stanie stałym-białym, jak i siąpiącym. Nie było sensu moczyć wszystkich butów gdyż nie byłem sam. Więc tylko do ok. 500 było moczenie i zmiana kierunku. Poniżej 400 względna wiosna. :)
Cytat: Blackend w 2015-03-15, 16:46:39
Widocznie dobra Unia jeszcze na ten cel środków nie dała. ;)
Ależ skąd!- mój młodszy Kolego, to pochwalny rebus, a jego bohaterką jest moja Mama(nie jakaś Unia, niewidomego pochodzenia w dodatku), której trzy lata temumu gramaturę z wieka ujęto. O! :D
Mama nie istnieje na ... pejscośtam, to i istnienie zdobyczy współczesnej cywilizacji mogła przeoczyć. ;) :lol:
Ech, góry! :D
Tam się nawet zmoczyć można!- na dystansie kilku metrów ;) :lol:
Dawno nie byłem w górach, bo to dobry tysiączek z Włocławka! :?
W góry nie trzeba jechać w "Góry". Nawet na Wybrzeżu są. W suwalskim też niemałe... :roll:
Cytat: admin w 2015-03-15, 19:33:05
Dawno nie byłem w górach, bo to dobry tysiączek z Włocławka! :?
Nie mógł Salonoman do góry, ... przywlekli mumu milkę ... z apteczką. :wink: :mrgreen: :mrgreen: :wink:
Już witałem się z gąską, a tu ta apteczka, cholera! :D
Tysiączek to jakie Austro Alpy chyba. Ale ale przecież i w Trójmieściu nawet kilka widokowych wzniesień - https://youtu.be/Z1CNwXOvsAE i na Reja jeszcze fajnie morze widać, chyba że zarosło sobie. Ze 100metrów będzie! :lol:
:lol:
Ale apteczek bezmiar. ;)
W Tatrach też piknie jest, a już szczególnie w dolinach - taka Dolina Białego na przykład, cudo! :D
:D
Dolina, to takie ... takie ... takie niegiełdowe określenie. ;) :lol: :lol: :lol:
:lol:
Teraz ponoć jest dolina na WIG20. :lol:
Cytat: Blackend w 2015-03-15, 19:58:41
taka Dolina Białego na przykład, cudo! :D
Dolina Czarnego, to dopiero super cudo! ;)
Cytat: Blackend w 2015-03-15, 20:02:39
:lol:
Teraz ponoć jest dolina na WIG20. :lol:
:lol:
Ktoś musi tracić, aby zyskiwać mógł ktoś... ;)
Jak w dół to trudne do wspindrania. :wink:
Cytat: admin w 2015-03-15, 20:02:46
Dolina Czarnego, to dopiero super cudo! ;)
Po słowackiej stronie? :D
Nie byłem. :? 8)
To zależy, gdzie ten "end"... ;)
:lol:
To umknęło mej uwadze- łańcuszek jaki, czy inna rzecz. ;) :D
<img src="http://i.imgur.com/XqyWhKu.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/XqyWhKu)
A tumisię zaplątały ściśle związane tematem wody motywy z wyprawy nad ..., aż zza Mariusza. ;) :D
Motyw szczeciński w koronie. :D
<img src="http://i.imgur.com/zzJqkBV.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/zzJqkBV)
I motyw między zdrojami na piasku. :D
<img src="http://i.imgur.com/4fvkjKM.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/4fvkjKM)
Na piasku, to chyba ludożerca zostawił? :roll: ;)
Jednonogi. :D
:lol:
W lutym!? :shock: :wink: :D
Drugi ślad gdzieś się ... urwał, może jest ... siedem mil na zad.. :D
Radziu, jakoś mętnie tłumaczysz ten rebus... ;)
Włacha.
Buty były siedmiomilowe, nie stopy, nawet jeżeli bez platfusa. ;)
:lol:
Kociołek. A ja mam w skrypcie napisane, że siedmiomiliardowe. :shock:
A! Takie buty. Oba jeszcze były a tak czternaście mil temumu na zad, widocznie. :lol:
Cytat: Radzio w 2015-03-17, 10:07:11
A tumisię zaplątały ściśle związane tematem wody motywy z wyprawy nad ..., aż zza Mariusza. ;) :D
Motyw szczeciński w koronie. :D
<img src="http://i.imgur.com/zzJqkBV.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/zzJqkBV)
A poruchać to-to i popić tam też można?
:lol:
Tabliczka głosi, że stan wody został doprowadzony do jej całkowitej niezdatności, ani do spożycia, ani do innego użytku. ;) aniani
Ale poruchać można, tylko nie mogę sobie przypomnieć po co. :lol: ;)
:lol:
Dobra sklerozka, dobra...
:lol:
Jak jest na stanie, to dbać o nią należy! :D
To cecha dobrego gospodzina.
Ale jak zapomni... :?
:lol:
Tera popa, Ty! :lol: :lol: :lol:
Dbać nie oznacza pamiętać! :wink: :mrgreen:
Cytat: Gavroche w 2015-03-17, 20:37:07
Ale jak zapomni... :?
Pampersa mu dać... ;)
:lol: :lol: :lol:
Promocja jaka, czy co innego?! :D
Gorzko-kwaśna prawda. ;)
:lol:
Znaczy, ma smak! :lol: :wink:
Marketanka kupiona, będzie co pić... ;)
:D
I nie będzie przeproś! :lol: :lol: :lol: :wink:
To jasne, jak... 8)
:lol:
Goniąc z zapałem wśród opału zdarzyć się może, że samo naprawcze zjawiska ulec mogą przeoczeniu. :D
I tak, dźwigając swój 83-letni grzbiet, właśnie mogło by być, gdyby?- gdyby brak było karteczki oraz ołóweczka,
choć w niesławie przeze mnie adorowanych. :wink: :mrgreen:
Po dzisiejszym występku, w tym Mamy, zdecydowałem się na wyrwanie jednej z dość świeżych karteczek w oryginale, gdyż o eutanazji, popularnej wśród humanistów nie ma w niej mowy. :D Po polskiemu jest! :lol:
<img src="http://i.imgur.com/1DCNB12.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/1DCNB12)
Radzio! :shock:
W dzisiejszych czasach brulion i długopis, a nie OneNote, czy inny pejsbook? ;)
Są kursy komputerowe dla seniorów fundowane przez komunię w ramach przeciwdziałania cyfrowemu wykluczeniu starszego pokolenia! :D
:lol: :lol: :lol:
WczoRAJ, spacerując, prowadziliśmy dość swobodne rozmowy, ponieważ z niemałym trudem pozwoliłem Mamie dojść do głosu. ;) Wcześniej prowadziłem sadystyczno-psychopatyczne monologi w każdej, poruszającej mój instynkt, okoliczności.
Starając zachęcić kobiecinę, aby oderwała, zdawać by się mogło przybity do podłoża, wzrok od ziemi i wyprostowała głowę wielokrotnie używałem określenia - "patrz w przód". I bardziej zależało mi na zapamiętaniu czynności, niż bezmyślnym potem powtarzaniu słów. Jakież było moje zdziwienie, gdy z ust Mamy usłyszałem:- "Wiesz, sporo się nauczyłam, przede wszystkim, żeby w lesie wysoko unosić stopy i odważnie patrzeć w przyszłość". Tej konfiguracji słów nie użyłem nawet przy największym WuKa- oczywiście, zwykłe przejęzyczenie starszej babeczki. 8)
Przekaz uleciał, ponieważ to nie jest moja rola za Mamę poinformować karteczkę za pośrednictwem ołóweczka o tym wydarzeniu, choć jestem fanatykiem DO. :wink: :D
W dalszej części spaceru był już tylko mój mamrot, który leciwa przecież kadrówka podsumowała taką, zdawać by się mogło, sentencją:- "To ważne jest, aby podczas myślenia o rzeczach wielkich móc cieszyć się z błahostek". :D
Kursy, tak. Tyle, że Mama edukowała się na stomatologa i ... zostanę przy instynkcie. :wink: :lol: :lol: :lol:
Las, las... :D
Za miesiąc będzie cudny, tylko na te pajęczaki z boreliozą trzeba będzie uważać... :?
:lol: :lol: :lol:
Panowie, zootechnicy. Przypomnę. :D
Pijawka, taka która nie istnieje- z uwagi na to, że końska jest, zanim krwi upije, to znak krzyża najpierw zrobi. O! :wink: ... :lol: :lol: :lol:
Tak, bez sutego wydezodorantowania w las się nie pójdzie... ;)
Te wredne pajęczaki są bezpieczne, nawet tkwiąc w ciele, 12-24h, tu różnie podają. ;)
Bo najpierw piją sobie tylko, ale potem to już wydalają, tym samym otworem, i to właśnie wtedy te paskudne choroby na "b" i nie tylko potencjalnie można złapać... :D
A moja babcia, końska mało była, mimo to znak krzyża na świeżutkiej "bułce chleba" czyniła.
Nożem. ;)
:lol:
Zwiałeś stamtąd? ;)
Przeciwnie, bardzo lubiłem chleb babuni, pokrojony. ;)
Teraz babuni nie ma, to i chleba nie ma . :D
:lol:
To z czego Ty się cieszysz, bo chleb nie isnieje?! :lol: :lol: :lol: Jak koń. :shock: ;) :lol:
Cytat: Gavroche w 2015-03-22, 10:59:37
Przeciwnie, bardzo lubiłem chleb babuni, pokrojony. ;)
Teraz babuni nie ma, to i chleba nie ma . :D
A babuni mogłeś powiedzieć, żeby się nożem nie bawiła? To mogło okazać się śmiertelnie niebezpieczne zajęcie. :?
Cytat: Radzio w 2015-03-22, 11:20:25
Cytat: Gavroche w 2015-03-22, 10:59:37
Przeciwnie, bardzo lubiłem chleb babuni, pokrojony. ;)
Teraz babuni nie ma, to i chleba nie ma . :D
A babuni mogłeś powiedzieć, żeby się nożem nie bawiła? To mogło okazać się śmiertelnie niebezpieczne zajęcie. :?
Póki jadła z chlebem schabik i kotlety, było ok, potem ją namówili na margarynkę i pomidorki i mogiła. :(
Ale żebyś widział, jak tym nożem kartofle obierała!
:lol:
Zwiałeś, wobec tego! :lol: :lol: :lol:
https://youtu.be/SDHpk6EbumY :)
Dostałem od Mamy zaproszenie na spacer, nie odmówię przecież. :D :lol:
:lol: :lol: :lol:
Uuu, ale zlewnia. A to się Mamuśka ucieszy ... . ;) :lol: :lol: :lol:
Jutro? :)
Z uwagi na niewłaściwy dobór odzieży spacer, wspólny spacer Mama ograniczyła sobie do 2km. Dziś. :D :lol: ;)
Zbyt przewiewnie znaczy się?
:lol:
Bezrękawnik z polaru, a na wieszaku specjalistyczna odzież czeka. ;) Na zaś. :D
A obuwie jakie?
Bo to tak w góry w sandałkach bez skarpet, trochę dziwnie... ;)
Z mamą jak z dzieckiem - jak głosi starodawne przysłowie...
:lol: :lol: :lol:
O toto. Mama, jak dziecko, skubie dopiero co dietkę, a dietka, a dietka ... wiadomo, dietka skubie Ją. :D :lol:
Profesjonalnych terenówek ci u Mamy dostatek, sandałki podgórskie też są w ofercie. :D :lol:
A po górach ..., przecież to na jutro. :lol: :lol: :lol:
:D Uwaga. Po polskiemumu będzie. :lol:
Rozumiejąc, jak "gupio" postąpiłem, przechadzałem się we Włocławku w tę i wew tę. Spóźniony, odebrałem sobie tym czasem szansę fiatuszki dowieźć paniom, pracującym w pobliżu Piętnastu Wysokich. Panom nie mam potrzeby dowodzić, w zupełności wystarczy im moja morda i lux paliwo, które przecież produkują, w tym dla Odrzutowca.
A! Przypomniałem sobie. :)
Niebawem zgłoszę się po nie- będą fiatuszki i morda też będzie. :D
...
Tyle, że ja nie o tym. :D
Przysiadłem na chwilę, przytłoczony nieco brakiem źródełka w miejscu, gdzie widać stare i brakiem Go,gdzie już dreptałem nieco wcześniej.
<img src="http://i.imgur.com/JBpS383.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/JBpS383)
Rekonesans zacząłem od przyjrzenia się gmachowi sądu, którego opiece powierzyłem piergaczento(w pobliżu ponoć Dark ma 1000-konnego potwora, na którym szaleje i płoszy beretowców, takich ... Bogu ducha winnych :wink:). Już niespiesznie, bowiem spóźniony, podszedłem do dzieła unijnego współodnowiciela.
<img src="http://i.imgur.com/bAvhUUO.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/bAvhUUO)
Pod słońce prezentuje się jeszcze okazalej, rzekłbym monumentalnie, jak na dzieło.
<img src="http://i.imgur.com/s5ivxAg.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/s5ivxAg)
Porażony blaskiem, a niezrażony niepowodzeniem podjąłem trop ku innym unijnym dziełom. ... Burmistrz, on powinien wiedzieć co nieco.
<img src="http://i.imgur.com/MiSgJBw.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/MiSgJBw)
Niestety, tam, gdzie byłem, jego też nie było. Rozumem, Źródełkowemu memumu młodszemu wręczał plastikowe, przejrzyste błyskotki, znaczy takie cacka na półeczkę i nie mógł być tam i tu na raz. I właśnie w tym miejscu, dacie wiarę!, myśl przypełzła ku mnie. Cyganka. Cyganka zawsze, ale to zawsze akurat mnie Prawdę powie. Jest tam w pobliżu drugi Teatr, Nasz, o którym Unia widać zapomniała.
W tym właśnie miejscu dziękuję pismem młodemu kierowcy srebrnego Golfika o numerze lakieru L... ;), który specjalnie dla mnie zatrzymał samochód nieco wcześniej, niż wynikałoby to z rozkładu ulic na skrzyżowaniu. :D Niech mu moherowy beret nie zaszkodzi. :lol:
<img src="http://i.imgur.com/FYFijvb.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/FYFijvb)
Cyganka, jak to ona, klucząc, zaprowadziła mnie na Stary Rynek. Po drodze mijałem patologię, którą bidujący humanitarni humaniści mają w ... Enigmie i nieuprzątnięte ruiny, widać wojna o coś trwa. ;) W koło sama lumpernia- uśmiechnąłem się pod wąsem, gdyż, jak to w Odrzutowcu bywa, ... golenie miało być dopiero wieczorem, późnym wieczorem. :)
<img src="http://i.imgur.com/YdUXR1B.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/YdUXR1B)
Sprawdziłem też, czy może kto zapomniał czegoś zrobić, ale nie, wszystko jest olrajt. ;) :D Znaczy, w tamtym kierunku, póki co, jest czerwone. :lol:
<img src="http://i.imgur.com/ICUtmCj.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/ICUtmCj)
Wracając do piergaczengo'a, a koło Teatru, oczom moim ukazał się błogosławiony widok. Dzieciarnia publicznie została powierzona trójcy, a gdybym zechciał posłużyć się alegorią, bowiem tak ją rozumem, Nadopiekuńczej Trójcy. ;)
<img src="http://i.imgur.com/mkkvnPJ.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/mkkvnPJ)
Pochyliwszy się nieco pod rozmachem przedsięwzięcia (trudna sztuka uników w marszu), z okien samochodów tego z pewnością nie widać, a Goście Teatru raczej piechotą nie chadzają, gdyż nie o to kolejne dobre władze walczyły, kontynuowałem marsz, akurat wypadło, że po ulicy Wojska Polskiego. ;)
I nagle, dacie wiarę!- aż łeb mi się uniósł radośnie. Zarżałem, cytując klasyka filmu: - "Mleczyk, jak on żyje, to i mymy żyjemy1". :D
<img src="http://i.imgur.com/YIwzoTv.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/YIwzoTv)
A co z tego w chilę potem wynikło, czteryhahahaha i czterdzieścidwieminuty w jeden daj, ... znaczy 5*daj, daj, daj, daj, daj. I co- moszna? I co- da się?
<img src="http://i.imgur.com/ADg0oqG.jpg?1" title="source: imgur.com" /> (http://imgur.com/ADg0oqG)
Nie pytam! :D
Za dużo gór przysłoniłeś, ale to ze słońcem ma potencjał. :wink:
:D
Ech, kanapka, znaczy ławeczka była w niewłaściwym miejscu. ;)
Za to pozostałe są olrajt. :D Nie pytam! :lol:
Matryca se nie przesteruj.
:D
Trop mi się wtedy urwie, a dobry jest. ;) :lol:
:lol: :lol: :lol:
Radziu mój!
Kieruj się zapachem Radziu mój... ;)
Mómó. :lol: :lol: :lol:
:lol:
robię tylko to, co mogę. :wink: Głębiej niż sięga "korba od karuzeli" nie mam, wobec tego, potrzeby węszyć. :D :lol:
...
Tyle, że ja nie o tym. :D
Popa Szefu mój, wiosną to tylko rogacizna się rodzi, ... to co, że ostatni z miotu. Liczy się! :lol: :lol: :lol:
Dla mnie się bezwarunkowo liczy. 8)
Dziś chodzenia "po górach" było krótko, tak półtorej godzinki. :D
Spacerując, skonsultowałem z Mamą pojęcie "sadysta", której opinii nie przytoczę, ponieważ narusza dobre imię "wtajemniczonych", a przecież Mama nie miała, nie ma i nie będzie miała mojego genotypu. :wink: Poza tym Ona wcina chemicznie zmodyfikowaną "Olczańską", a ja nie. O! :lol: