Aktualności:

7. Nie trzeba liczyć spożytych kalorii, natomiast należy liczyć kalorie przy kupowaniu żywności.

Menu główne

Babeszjoza i reszta odkleszczowa!

Zaczęty przez admin, 2009-04-28, 19:56:01

Poprzedni wątek - Następny wątek

admin

To dzikie zwierzę, przyłazi tylko się najeść, pobawić z domownikami (z tym z freciszonem), a gdy idę w las, to czasem łazi ze mną parę kilometrów, jeśli zechce.
Cmokam na niego, gdy chcę się z nim widzieć i zawsze się pojawia po paru chwilach. :D

PS
nigdy nie zagryzł wiewiórki (od kiedy freciszon jest w domu!), a resztę i owszem. Przynosi to wszystko na próg i miauczy, czekając na pochwałę. A ja mu tłumaczę i tłumaczę, że nie wolno mordować bez potrzeby... :(, ale to taka instynktowna kocia wdzięczność...

[załącznik usunięty przez administratora]

Opal

Jest naprawdę przepiękny, a znam się na tym. Proszę o niego dbać, bo to rzadkość.  U kotów tych dzikich i nawet udomowionych już tak jest, że robią tylko to co uważają za słuszne. Nie znajdzie się kota "niewolnika" może dlatego, że to mięsożercy. Nie można na kocie nic wymusić - jeżeli kot nie zechce sam. Dlatego na jego miłość trzeba zasłużyć, a wtedy ma się przyjaciela o bezwarunkowym podejściu do nas i bezwarunkowej  miłości.
Proszę wymiziać ode mnie kociastego, bo trudno przy tej wadze napisać "kociaka".

Opal

Dodam tylko, że gdy miałam 6 lat, to takie wpół dzikie kocury nosiłam po dwa, każdego pod jedną pachą. Nigdy się ich nie bałam, a one robily zawsze to co chciałam. :lol:

Opal

Cytat: admin w 2009-05-01, 11:34:08
PS
nigdy nie zagryzł wiewiórki (od kiedy freciszon jest w domu!), a resztę i owszem. Przynosi to wszystko na próg i miauczy, czekając na pochwałę. A ja mu tłumaczę i tłumaczę, że nie wolno mordować bez potrzeby... :(, ale to taka instynktowna kocia wdzięczność...

Kocur musi was kochać. Jeżeli przynosi upolowane zwierzę i rzuca na progu domu, czy pod nogi, to oznacza jego wkład w wyżywienie rodziny. On wam daje jeść w swoim odczuciu. Żadne ofukiwania nic nie dają, on jest żywicielem swojej rodziny i wracając z polowania daje wam to, co wg niego jest dla was jedzeniem. Nie pomogą tłumaczenia typu: tego ptaszka nie wolno, a tą mysz możesz. To co jadalne dla niego, to jadalne dla rodziny!! Gdyby was miał "gdzieś" to nie dał by wam nic.

admin

Każdego dnia klepię go mocno po grzbiecie, co rozwściecza go do białości - typowe kocie objawy - uszy po sobie, zmarszczony nos, ogon - chodzi, że mało się nie urwie, gardłowe odgłosy, ale nigdy mnie nie podrapał! :D
To wolny kot - zrobi, jak zechce...
"Kociarz" i z tygrysem znajdzie wspólny język  :wink:

Opal

Cytat: admin w 2009-05-01, 11:59:21
"Kociarz" i z tygrysem znajdzie wspólny język  :wink:

To prawda :)

renia

Musiałam tego kota obejrzeć w powiększeniu, żeby stwierdzić, że wszystko z nim "ok" :shock: :D. Na zdjęciu jego tylnia łapa, w połączeniu z wzorem kostki, wyglądała jak uschnięty kikut. :?

admin

"renia"
zapewniam - ma wszystko na swoim miejscu  :wink:, z wyjątkiem wyłysiałej od dwóch dni szyi. :(
Zawsze na wiosnę jest tylko odrobaczywiany, odwścieczany i frontlinowany. Nawet w największe mrozy (dwa lata tenu -29st.C) nie chciał w domu spać. :? Taki z niego ... kot domowy :wink:

viola44

 :D o kotkach to można tak gadać i gadać, miałam kiedyś takiego młodego kocurka, który w nocy wchodził mi do łóżeczka , gdy spałam kładl mi sie na głowie ( miałam taką futrzaną czapke), a gdy sie budzilam okazywało się, że np. jego łapka tkwi w moim zamkniętym oku albo muska boje usta.... :D :D :D albo gdy za długo spałam, budził mnie dotykając swoją mordką mojej twarzy.........był prze-kochany.......niestety musiałam oddać go na wieś, męczył się w mieszkaniu.  :D :D :D

Opal

Cytat: admin w 2009-05-01, 11:59:21
Każdego dnia klepię go mocno po grzbiecie, co rozwściecza go do białości - typowe kocie objawy - uszy po sobie, ogon - chodzi, że mało się nie urwie, gardłowe odgłosy, ale nigdy mnie nie podrapał! :D
To wolny kot - zrobi, jak zechce...

Wrócę jeszcze do tego tematu. Koty w przeciwieństwie do psów, czy koni - nie lubią klepania. Lubią bardzo głaskanie i lekkie podrapywanie za uszami, pod brodą, na grzbiecie. Tak jak u ludzi, a może u kobiet, koty wolą delikatność, zmysłowość, pieszczotliwość ruchów. Zaczynają wtedy mruczeć uspokajająco, przymilać się i przeciągać pieszczotliwie. Ciągle im tych pieszczot brakuje. Dlatego tak się przywiązują do człowieka. Ten mężczyzna, który odgadnie psychikę kotek - będzie miał klucz do serca kobiet i to nie jest bajka :lol:

viola44

 :D :D mężczyzna leżący w łóżeczku i czekający na swoją kobietkę powinien wołać ją w następujący sposób: kici, kici, kici  :D :D :D taka artykulacja działa cudownie na podświadomość.... :D :D :D

admin

Cytat: Opal w 2009-05-01, 12:48:41Koty w przeciwieństwie do psów, czy koni - nie lubią klepania.

Właśnie dlatego każdego dnia trzepię mu tyłek, aż furczy, aby mu się w głowie nie przewróciło :wink:
Przez to chyba? nie zdarzyło się jeszcze, aby w domu zaznaczył teren?
A pieszczoty (miotłą fest po całym ciele) zapewnia mu moja Żona, gdy zamiata schody z igieł. :lol:

Kilka słów jeszcze o rodzinnym współżyciu fretki (0,7kg) i tego "dzidziola".
Jedzą razem, bawią się razem, fretka dokładnie z czułością wylizuje kota, ale jak jej się znudzi, to kot musi się szybko z domu wynosić. Potrafi być tak zajadła, że aż się dziwię, że to kocię tak daje sobą pomiatać!  :shock: Wiadomo, kto rządzi w domu... 8)

renia

Ja dzisiaj przeżyłam "horror". Mój syn zostawił mam swojego dwumiesięcznego labradora, a sam wyjechał sobie na weekend z dziewczyną. Ja dałam pieskowi gotowaną białą kiełbasę i nie zauważyłam, że na końcu tej kiełbasy jest patyk. On jakby pierwszy raz w życiu jadł, rzucił się na nią i pół odgryzł, akurat to z patykiem. :shock: Ja miałam serce "w gardle", nie wiedziałam co robić (mąż pojechał z córą nad morze), ścisnęłam mu pysk po bokach i trzymałam. Zęby ma on takie ostre i nie obawia się ich użyć, że wolałam nie próbować wkładać palców mu do pyska. Już zastanawiałam się nad pogotowiem weterynaryjnym. Na szczęście wypuścił kiełbasę i nic się nie stało. Jak spojrzałam w lustro, to byłam biała jak kreda i nogi mi się trzęsły. Może moja panika była niepotrzebna, może psy radzą sobie jakoś z patykiem i się nie dławią?

viola44

Cytat: admin w 2009-05-01, 13:05:18
Cytat: Opal w 2009-05-01, 12:48:41Koty w przeciwieństwie do psów, czy koni - nie lubią klepania.


A pieszczoty (miotłą fest po całym ciele) zapewnia mu moja Żona, gdy zamiata schody z igieł. :lol:

:D :D koty strasznie boją się mioteł i chyba kojarzy się  im z jakimś drapieżnikiem.... :D

Cytat: admin w 2009-05-01, 13:05:18
Cytat: Opal w 2009-05-01, 12:48:41Koty w przeciwieństwie do psów, czy koni - nie lubią klepania.


Przez to chyba? nie zdarzyło się jeszcze, aby w domu zaznaczył teren?

no, znaczenie terenu to piękna sprawa, nie wiem do czego można by porównać ten zapach..... :( nie ma sobie rownych  :D :D, jedyne co pozostaje, to wynieść się z domu na parę dni.... :D :D :D


lekarka

Admin, Opal, czemu chudą wieprzowinę. Na żywieniu kotów się nie znam. Per analogiam, że to ssak dałabym mu tłustą wieprzowinę. Chuda szkodzi na skórę (włosy).
... może to jakieś staroegipskie ... (czyli ważne)... nurty  :shock: :).

admin

Koty mają inny "syndrom metaboliczny" :wink: Produkują tłuszcz energetyczny i zapasowy właśnie z białka - http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3950.msg69384#msg69384
Dlatego nie "lubią" tłustego mięsa.

PS
utrzymanie prawidłowego poziomu cukru we krwi jest również "zapewnione" z aminokwasów.

Opal

Do Reni - musiałaś to mocno przeżyć, dobrze się skończyło, więc została tylko nauczka na przyszłość. Nie zamartwiaj się już.

Cytat: admin w 2009-05-01, 13:05:18

Właśnie dlatego każdego dnia trzepię mu tyłek, aż furczy, aby mu się w głowie nie przewróciło :wink:
Przez to chyba? nie zdarzyło się jeszcze, aby w domu zaznaczył teren?
A pieszczoty (miotłą fest po całym ciele) zapewnia mu moja Żona, gdy zamiata schody z igieł. :lol:

Kilka słów jeszcze o rodzinnym współżyciu fretki (0,7kg) i tego "dzidziola".
Jedzą razem, bawią się razem, fretka dokładnie z czułością wylizuje kota, ale jak jej się znudzi, to kot musi się szybko z domu wynosić. Potrafi być tak zajadła, że aż się dziwię, że to kocię tak daje sobą pomiatać!  :shock: Wiadomo, kto rządzi w domu... 8)

Czytając pierwsze zdanie miałam skojarzenia z dawno zasłysznym stwierdzeniem: "jak się kobiety nie bije, to jej wątroba gnije". Dlaczego? bo trzepanie tyłka, czy "miotłą fest po całym ciele" tak może się kojarzyć. Wiem, że nie znęcacie się nad zwierzętami, bo poprzednie wpisy temu przeczą, a może relacjonowane zachowania zwierząt temu przeczą.

"fretka dokładnie z czułością wylizuje kota" - lubią się te zwierzęta. Moje kocury też myją się wzajemnie.


Do "lekarka": nie podaje się wieprzowiny kotom w ogóle. Chodzi chyba o ich układ trawienny. Nie jestem lekarzem, ale sama sprawdź jakie mięsne puszki są sprzedawane dla kotów i dlaczego.

viola44

kiedyś pamiętam przez przypadek rozsypały mi się takie granulki ziołowe, chyba waleriana była w ich sladzie, ( nervogran), kot dostał szału, tzn. w pozytywnym sensie, zapach tych zioł miał przedziwny wpływ na kota, chciał te zioła konsumować ale z takim zapałem, ze byłam w szoku, ciekawa jestem czemu tak reagował, myślę ze każdy kot zachowywałby się w podobny sposób, coś musi być takiego w składzie tych ziół, że kot ma potrzebę konsumowania tego.... :shock:

renia

Też dziwiłam się kotowi moich teściów, który zjadał chude mięso, a tłuszcz zostawiał, myślałam, że on taki rozpieszczony. Był to leniwy kot, spał na takim dużym, kuchennym piecu. :D

Opal

Cytat: viola44 w 2009-05-01, 13:17:25
Cytat: admin w 2009-05-01, 13:05:18

no, znaczenie terenu to piękna sprawa, nie wiem do czego można by porównać ten zapach..... :( nie ma sobie rownych  :D :D, jedyne co pozostaje, to wynieść się z domu na parę dni.... :D :D :D

Tak, to prawda. Znaczenie terenu przez kocury polega na ostrzykiwaniu cuchnącym moczem terenu należącego do danego osobnika. Tak robią i lwy i tygrysy  i pantery i gepardy i in. Nikt nie powinien tutaj wpaść nawet z wizytą, bo pozna kły właściciela na własnej skórze. Ten zapach jest nie do zniesienia na dłuższą metę dla człowieka. Kocury zamieszkujące w domach, rasowe czy nie - właściwie są kastrowane dla uniknięcia właśnie tego zaznaczania. Mój jeden rasowy kocur (ten przepiękny) nie jest wykastrowany, ponieważ na skutek modyfikacji genetycznych został pozbawiony genu (chyba, ale to prawda) zaznaczania terenu. Ma półtora roku i niczego nie obsikowuje (zaznacza), a załatwia się jedynie w kuwecie. Drugi jest wykastrowany.

Cytat: viola44 w 2009-05-01, 13:35:52
kiedyś pamiętam przez przypadek rozsypały mi się takie granulki ziołowe, chyba waleriana była w ich sladzie, ( nervogran), kot dostał szału, tzn. w pozytywnym sensie, zapach tych zioł miał przedziwny wpływ na kota, chciał te zioła konsumować ale z takim zapałem, ze byłam w szoku, ciekawa jestem czemu tak reagował, myślę ze każdy kot zachowywałby się w podobny sposób, coś musi być takiego w składzie tych ziół, że kot ma potrzebę konsumowania tego.... :shock:

Te granulki ziołowe mogły zapachem przypominać lub w ich składzie była kocimiętka. To ziele uwielbiane przez koty.