Aktualności:

1. Żywienie Optymalne należy rozpocząć od razu w pełnym zakresie, bez żadnego okresu przejściowego.

Menu główne

Jeszcze raz o patologii relacji rodzice-dzieci.

Zaczęty przez Tomkiewicz, 2007-01-27, 21:04:45

Poprzedni wątek - Następny wątek

elmo

Ok  :D  Wycofuje sie z tych wątków  :D  Póki ktos znów mnie nie rozśmieszy .
Załuję ,że dałam sie wciągnąć kolejny raz w te gierki  nie związane z tematyką  Forum . :idea: :roll:
Musze stanowczo uważać  :idea:

Rudka

Elmo ,ja nie bardzo jestem dobra w cybernetyce ,a tak naprawde
   to ze mnie młot komputerowy -co to znaczy manipulacja przez spamowanie?
   

grizzly

Cytat: Rudka w 2007-04-28, 23:24:45
....mam duzo szczęścia  bo uczestnicze we fascynującej szkole  życia  i zawsze będe powtarzała ,
   że troche za pózno ale dobrze ,ze tu jestem.

Rudka ludzie na tym forum sa "inni", to sa "Poszukiwacze zaginionej Arki" 8)
Ludzie wyjatkowi pod kazdym wzgledem!!! 8)

Ludzie postanowili wbrew stereotypom, swoje sprawy brac w swoje rece.
Nie bali sie krzyku Co?????????  Kwasniewski??????????????
To jest fantastyczne!!!!!!!!!!!

Jak ktos zrobil pierwszy krok to zawsze moze isc dalej :D

Tomkiewicz

"Jest rzeczą zupełnie naturalną, że kazda ludzka istota chce mieć własną wolę i jeśli się temu odpowiednio nie zaradzi w pierwszych dwóch latach życia dziecka, to potem trudno będzie coś tu osiągnąć. Te pierwsze lata mają m.in. tę dobrą stronę, że można wtedy używac siły i przemocy. Dzieci z upływem  lat zapominają, czego doznały w tym wczesnym okresie. Jeśli się odbierze dzieciom wolę, to potem nawet nei pamiętają, że ją kiedykolwiek miały, i dlatego surowe środki, jakie należy w tym celu zastosować, nie mają żadnych żadnych złych następstw".

Cytat z "Eseju o wychowaniu i nauczaniu dzieci" J. Sulzera z 1748 roku.
       
Uważny czytelnik zauważy, że własciwie niewiele się zmieniło w stosunku rodziców do dzieci, może jedynie to, że powstała aberracja, zwana wychowaniem bezstresowym, mogąca być równie groźna jak  przejaw tej kindersztuby, jaki przytoczyłem.


      Autor tego eseju musiał mieć niewiarygodną wiedzę na temat manipulacji i nieświadomości, skoro pisał jak byk o wyparciu. Chyba jednak nie przypuścił, jaką cenę zapłaci za to każda dorosła osoba - w tym on sam. Wszak bestialstwo jakie przebija z jego słów skądś się musiało wziąść. I na pewno nie był to brak wiedzy na temat żywienia.

Tomek

grizzly

Cytat: Tomkiewicz w 2007-04-29, 14:58:49
...Wszak bestialstwo jakie przebija z jego słów skądś się musiało wziąść. I na pewno nie był to brak wiedzy na temat żywienia.
Tomek

Witaj Tomkiewicz :-)

Statystyczna "owieczka" ze stada jakiegokolwiek "taliba",
powie ci ze to sprawa "szatana" lub innego "dyzurnego dogmatu o zlu"
i wszystko jest jasne!!!!!!! :shock: Jaka recepta????? :shock:

No rowniez wszystko na "wiare talibska" czyli
Zaslonic oczy, zatkac uszy, przestac logicznie myslec,
i............... bezkrytycznie wypelniac "dogmaty"
i...............niedaj boze sprawdzac "efekty" czy to dziala?

To ostatnie jest najwazniejsze :D :D :D :D :D :D :D :D

Tomkiewicz

 A oto fragment wiele mówiący o "krzywej" i zakałamanej ścieżce jaką podąża większość psychologów  nawet dziś.
      Oddaję głos tzw. pani psycholog Ewie Klepackiej-Gryz, która umieściła swoje wypociny w szmatławcu zwanym OLIVIA. Teraz się jeszcze wytłumaczę, czemu mam w domu szmatławca. Powód jest prosty - tkwił w nim film "Biegnij Lola, Biegnij !" :)

  Niech już przemówi pani od psychologii, choć raczej należałoby powiedzieć - pani ucząca , jak wypierać.

" Wszystko to, co wydarzyło się między wami w przeszłości, to stare dzieje. Rozpamiętywanie ich w nieskończoność nie cofnie czasu. Lepiej zaakceptować lub wybaczyć. Nie warto obciążać  matki za swoje rany z dzieciństwa. Przeszłość pamiętasz z perspektywy dziecka. Być może jakieś wydarzenie z tamtego okresu wspominasz jako wielką traumę, podczas gdy mama tego w ogóle nie pamięta.  Jeśłi wygarniesz jej swoje pretensje, co z tego wyniknie dla ciebie ? Na co liczysz ? Że matka okaże skruchę, przeprosi cię albo zapewni o swojej miłości ? Choć nie zdajesz sobie z tego sprawy, bardziej tu chodzi o twoje potrzeby, a nie o wasze wzajemne relacje. Jeśłi czujesz się niekochana przez mamę, może prościej jest zapytać, czy cię kocha, zamiast udowadniać jej, że nigdy nie okazywała ci swojej miłości"

    Tego rodzaju podejście oznacza, że ta pani nie ma prawa sprawować roli terapeuty, gdyż w pisaninie tego rodzaju tkwi zaprzeczanie faktom, ignorancja wobec potrzeb dziecka i najwiekszy błąd merytoryczny, czyli oddzielenie okresu dziecięcego jako mniej istotnego od dorosłego. Nie chcę używać zbyt dużych oskarżeń, ale tego rodzaju publiczne porady narobią o wiele więcej szkody, niż namawianie do powszechnie rozumianej jako właściwej piramidy żywieniowej - uskutecznianej w środowisku dietetyków.

   Tomek

Rudka

" co liczysz ? Że matka okaże skruchę, przeprosi cię albo zapewni o swojej miłości ? Choć nie zdajesz sobie z tego sprawy, "
   Tomek   Chyba tylko o ten akapit bym sie spierała i jak
   na panią psycholog faktycznie dała plame.

Tomkiewicz

          Rudko, a nie wydaje Ci się, że oczekujesz (nieświadomie) na to, że Twoja matka wreszcie wyrazi wobec Ciebie jakieś pozytywne uczucia ? Bo idę o ciężki zakład, że głownym , choć nieświadomym powodem Twojego trwania przy niej, jest właśnie owo oczekiwanie. Przepraszam, że tak pytam, ale spokoju nie daje mi jak to możliwe, że mając własną rodzinę, spędza się tyle czasu poświęcając się.
             Od razu dodam, że szlachetny rodzic nigdy nie zgodziłby się, by jego dziecko poświęcało swoje najlepsze lata jako strażnik starego rodzica. Wiem jak to brzmi, ale nie chodzi o to, by nie pomagać rodzicom. Chodzi o to, że to jest wyrzeczenie się siebie - gdyż chodzi o ogromną ilość czasu.
   Wyobraź sobie taką sytuację. Bardzo szczęśliwe (zaznaczam SZCZĘŚŁIWE) małżeństwo, które po 10 latach od ślubu otrzymuje wieść, że matka któregoś z nich stała się kaleką. Matka wywołuje poczucie winy u córki, które zaniedbuje własną rodzinę i praktycznie non-stop siedzi u chorej matki. Cierpi na tym cały jej związek, całe marzenie o rozwoju. Żaden zdrowy emocjonalnie rodzic NIE POZWOLI, by jego dzieci tak się poświęcały. Jeszcze raz przepraszam za włażenie w buciorach w bądź co bądź intymne sprawy.                   

Tomek

Halina Ch.

Cytat: Tomkiewicz w 2007-04-30, 01:35:28
             Wyobraź sobie taką sytuację. Bardzo szczęśliwe (zaznaczam SZCZĘŚŁIWE) małżeństwo, które po 10 latach od ślubu otrzymuje wieść, że matka któregoś z nich stała się kaleką. Matka wywołuje poczucie winy u córki, które zaniedbuje własną rodzinę i praktycznie non-stop siedzi u chorej matki. Cierpi na tym cały jej związek, całe marzenie o rozwoju. Żaden zdrowy emocjonalnie rodzic NIE POZWOLI, by jego dzieci tak się poświęcały. Jeszcze raz przepraszam za włażenie w buciorach w bądź co bądź intymne sprawy.                   

Tomek

To chore poglądy. Tacy ludzie właśnie wymyślają "umieralnie" i eutanazję. OKROPNOŚĆ!

lekarka

Cytat: Tomkiewicz w 2007-04-29, 20:19:17
gdyż w pisaninie tego rodzaju

W psychoterapii tkwi przekonanie że dziecko nie może wybaczać matce. Ten kto wybacza czuje się "wyższy" od osoby, której wybacza. Dziecko nie może być "wyższe" od rodzica. Dziecko ma uznać, że "krzywda zadana przez rodziców ma służyć "jego wzrastanu/rozwojowi/nauce".
Na terapię przychodzi osoba. Celem "wyleczenia" tego problemu (rodzic-dziecko) osoba ma zweyfikować swój stosunek do rodziców. Celem zweryfikowania problemu ze swoim dzieckiem PRACUJE SIĘ Z RODZICEM lub innym wstępnym osoby przychodzącej na terapię. Zrozumienie ich postępowania jest zaczątkiem korzystnych przemian.

elmo

Cytat: Tomkiewicz w 2007-04-30, 01:35:28

   Wyobraź sobie taką sytuację. Bardzo szczęśliwe (zaznaczam SZCZĘŚŁIWE) małżeństwo, które po 10 latach od ślubu otrzymuje wieść, że matka któregoś z nich stała się kaleką. Matka wywołuje poczucie winy u córki, które zaniedbuje własną rodzinę i praktycznie non-stop siedzi u chorej matki. Cierpi na tym cały jej związek, całe marzenie o rozwoju. Żaden zdrowy emocjonalnie rodzic NIE POZWOLI, by jego dzieci tak się poświęcały. Jeszcze raz przepraszam za włażenie w buciorach w bądź co bądź intymne sprawy.                   

Tomek

A to już jest tekścik ala"toksyczni rodzice" błeeee--- pranie mózgu!
Jak matka ,która zostaje kaleką ,może wywołać poczucie winy u córki ? I dlaczego córka ma zaniedbać własną rodzine?
Skoro kalectwo matki tak wpłynęło NIEKORZYSTNIE na "SZCZĘŚLIWE MAŁŻEŃSTWO" - to małżeństwo to nigdy szczęśliwe nie było!!!
Bo mąż, gdy kocha włąsną żonę ,to będzie kochał i szanował ,również wszystko ,co jest z nią związane-jej matkę również . A jeśli tak nie jest ,to przy pierwszym potknięciu się rozpadną-gwarancja 100% .

Chore poglądy!


elmo

Cytat: Tomkiewicz w 2007-04-30, 01:35:28
          Rudko, a nie wydaje Ci się, że oczekujesz (nieświadomie) na to, że Twoja matka wreszcie wyrazi wobec Ciebie jakieś pozytywne uczucia ? Bo idę o ciężki zakład, że głownym , choć nieświadomym powodem Twojego trwania przy niej, jest właśnie owo oczekiwanie. Przepraszam, że tak pytam, ale spokoju nie daje mi jak to możliwe, że mając własną rodzinę, spędza się tyle czasu poświęcając się.


A mnie się wydaje ,że  powodem trwania Rudki przy jej ciężko chorej matce, jest jej miłość do matki,której matka ją wcześniej nauczyła obdarowując ją tą miłością i Rudka to obdarowanie kiedyś tam odczuła i przyjęła,bo zdarza się ,że inni tego nie przyjmują.
.Ja się Tomek nie dziwię ,że Ty Rudki pojąć nie możesz ,bo Ty nienawidzisz swoich rodziców ,a tym samym nigdy byś im nie pomógł.
Rudka jest obdarowana naturalnymi uczuciami -poprostu,obdarowana człowieczeństwem.Widzi ,że matka potrzebuje pomocy ,więc jej pomaga,bo ma uczucia.Kto ich nie ma--nie jest człowiekiem.
Rudko podziwiam Cię i wiem co to znaczy.Wiem ,że matka może nie dawać Ci do zrozumienia jak bardzo jest Ci wdzięczna ,ale tak jest!Ona jest Ci wdzięczna!Kiedyś ,to przeżyłam...
Rudko tak jak Ty postępujesz i pomagasz ,kiedyś to zostanie Tobie wynagrodzone.W życiu są takie zbieżności sytuacji ,że człowiek czasem nie jest w stanie niczego przewidzeć.
Z resztą ,co ja będę pisała ,przecież sama wiesz ,jakie jest życie.

Tomkiewicz

 J.G Kruger (1752) - kolejny przykład dawno-dzisiejszej pedagogiki, wyrosłej ze ST jakże znakomicie i trafnie nazywanej "czarną".
    Oto co pisze:

" Nieposłuszeństwo syna znaczy tyle co wypowiedzenie wam wojny. On chce wam wyrwać władzę, a wy winniście odpowiedziec na przemoc przemocą, by potwierdzić wasz autorytet, bez którego nie ma mowy o żadnym wychowaniu ".

    Jak na dłoni widać w tym fragmencie, że rodzice mają traktować swe dzieci jako rywali. To nawet nie jest przerażające, bo o tyle zrozumiałe, że autor cytatu  również był ofiarą tego rodzaju "rodziców" . Gdyby ich kochał i vice versa, nigdy nie napisano by takich słów.
    To nie do wiary, rodzic walczący z dzieckiem o władzę, ale  jak można temu zaprzeczyć, gdy  rzeczywistość nie skrywa się za całunem wyparcia.

Tomek
   


kodar

CytatJak na dłoni widać w tym fragmencie, że rodzice mają traktować swe dzieci jako rywali. To nawet nie jest przerażające, bo o tyle zrozumiałe, że autor cytatu  również był ofiarą tego rodzaju "rodziców" . Gdyby ich kochał i vice versa, nigdy nie napisano by takich słów.
    To nie do wiary, rodzic walczący z dzieckiem o władzę, ale  jak można temu zaprzeczyć, gdy  rzeczywistość nie skrywa się za całunem wyparcia.

Ten cytat nie mowi o braku milosci ze strony rodzicow,
kazde dziecko jest odrebna osobowoscia,ktora musi jakos zbadac swoje umiejetnosci,dziecko w ten sposob ksztaltuje swoj charakter,sprawdza swoich sil ,uczy sie na dorosle zycie,
to tak jak kazde szczenie drapieznikow uczy sie na wlasnych rodzicach lub rodzenstwie walczac ,
nawet do krwi,by zdobyc doswiadczenie na samodzielne zycie,
samica kazdego zwierzaka karci swoje male,bo wten sposob chce ostrzec przed niebezpieczenstwem,to ma byc nauka,
podobnie rodzice,co robia czy zle czy dobrze zalezy kto jak na to patrzy, staraja sie dac swoim potomkom na dalsza droge zarowno swoj bagaz doswiadczen ,nakazow,zakazow,wskazowek a dziecie uksztaltuje sie i tak inaczej,bo kazdy czlowiek jest niepowtarzalnym idywidualista.

Tomkiewicz

 Porównujesz się Kodar ze zwierzętami tylko, gdy Ci to pasuje.
        Podejrzewam, że w materii religijnej już takich parareli nie stosowałabyś.

  I jeszcze jedna sprawa. Wiedziałem, że większość z Was będzie broniła tego rodzaju zachowań, gdyż sama je stosuje, bądź stosowano je na niej. Nie przeszkodzi mi to jednak w dalszym  udowadanianiu tego rodzaju bestialstwa.
     Zadziwiające, jak większość Forumowiczów broni ustawy antyaborcyjnej lub wypowiada się negatywnie o eutanazji, aby zaraz potem przyznać słuszność przemocy rodzicielskiej. Tego rodzaju hipokryzję usprawiedliwia jedynie fakt nieświadomych, ukrytych prawdziwych uczuć, do których wobec rodziców gro z Was nigdy się nie przyzna. Wasza nienawiść do niewłaściwych adresatów nigdy nie minie, bo

- nie przyznajecie się do niej
- ma niewłaściwy kierunek , a zatem nie pozwolicie jej ustać i wyciszyć się
- zamiast do krzywdzących i nieumiejących kochać rodziców, czujecie ją do samych siebie lub do tych, którzy "uruchamiają" niewygodne , ale wciąż nieuchwytne dla świadomości treści.

Tomek
           

kodar

CytatWasza nienawiść do niewłaściwych adresatów nigdy nie minie, bo
T.przeszedles samego siebie  :shock:
jezeli  adresat jest niewlasciwy,to po co  mam go nienawidziec??
moze tego wlasciwego jest lepiej nienawidzic, :lol:
ale i tak nie potrafie nienawidziec,to uczucie odstepuje z pelna  wiara,ze  bedziesz ja umial wykorzystac , tobie  :lol:

Tomkiewicz

Cytat: kodar w 2007-04-30, 22:00:50
ale i tak nie potrafie nienawidziec,to uczucie odstepuje z pelna  wiara,ze  bedziesz ja umial wykorzystac , tobie  :lol:

Czyli prawdopodobnie nie potrafisz również kochać. Człowiek posiada całą gamę uczuć, a  oderwanie się od nienawiści, powoduje, że ona zostaje na zawsze w postaci nieświadomej. Nie może się wyciszyć ani zakończyć , bo nie zna adresata.
        Każde szczere uczucie musi być kontemplowane, w pełni doświadczone. Tylko to gwarantuje "rozpuszczenie się" tych niegatywnych emocji. Człowiek, który uważa , ze nie zna nienawiści, okłamuje sam siebie, a wyparcie to proces szybki, natychmiastowy  i nieświadomy. Osoby stłamszone w dzieciństwie, wypierają wszystkie złe cechy swoich rodziców, a zastępują je idealizacją, która trwa przez całe zycie. Jej konsekwencje są katastrofalne. Nie ma szczęscia w związku, z samym sobą, brak tożsamości, kłopoty zdrowotne, przeniesienie odpwiedzialności na siebie lub przypadkowe osoby i to ciągłe zaprzeczanie sugestiom o przeszłości.
                    Myślisz Kodar, że pisze to, by prowokować ?

Tomek

kodar

CytatPorównujesz się Kodar ze zwierzętami tylko, gdy Ci to pasuje.
juz "glupie" zwierzeta ucza swoje male zachowania najlepszego ,bo chodzi o przetrwanie gatunku,czyli przyroda jest madra i tam trzeba szukac przykladow i nauk,

a rozumni ludzie uwazaja nadal,ze najgorsze co moglo ich spotkac,to sa  rodzice i nienawisci do innego  czlowieka :lol:

kodar

nienawisci do innego  czlowieka
powinno byc  bezinteresowna  milosc do drugiego czlowieka,

Tomkiewicz

 Co rozumiesz przez bezinteresowną miłość do drugiego człowieka ?

Tomek