Autor
|
Wtek: spiskowa teoria dziejów od nowa (Przeczytany 166201 razy)
|
ali
Go
|
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
część 1 > > > Traktat lizboński. Nowa nazwa, stara treść > > > Zmieniona konstytucja UE skutecznie ustanawia wspólny rząd europejski, > lecz > > > nie pozwala na to, by rząd ten był bezpośrednio odpowiedzialny przed > > > parlamentami krajowymi lub Parlamentem Europejskim. (...) Unia zostanie > > zatem > > > zwolniona z obowiązku zwracania uwagi na swoich obywateli. Nadal będą się > > > odbywać wybory do parlamentów krajowych i co 5 lat do Parlamentu > > > Europejskiego. Naszymi głosami nie możemy jednak dokonać istotnych zmian. > UE > > > powoli przeistacza się w państwo, w którym rządzą niewielkie komitety > > > najbardziej wpływowych polityków i urzędników, czy wyborcy chcą tego czy > > nie - > > > pisze duński poseł do Parlamentu Europejskiego Jens-Peter Bonde w nowej > > > publikacji pt. "New name - Same content. The Lisbon Treaty - is it also an > > EU > > > Constitution?". Poniżej publikujemy jej skróconą wersję. > > > > > > Traktat lizboński jest w rzeczywistości nową konstytucją UE? > > > > > > Odrzucona konstytucja UE została zmieniona. Konferencja międzyrządowa, > > której > > > zadaniem było opracowanie tekstów, rozpoczęła prace w poniedziałek, 23 > lipca > > > 2007 r., i ukończyła je w nocy 19 października 2007 r. w stolicy > Portugalii, > > > Lizbonie. Traktat zostanie podpisany również w Lizbonie w dniu 13 grudnia > > 2007 > > > roku. Z tego względu będzie on nazywany traktatem lizbońskim. > > > Liczy on obecnie łącznie 294 strony, starannie przygotowane przez > > sekretariat > > > Rady Ministrów w formie poprawek i uzupełnień tekstów, które nie są > > > równocześnie widoczne, a zatem nie można ich zrozumieć, chyba że posiada > się > > > wiedzę o tym, gdzie dane teksty powinny się znajdować. > > > Negocjacje odbywały się w tajemnicy. Ani parlamenty krajowe, ani Parlament > > > Europejski nie miały wglądu do tekstów, które były przedmiotem negocjacji > na > > > miejscu. > > > Zmieniona wersja przewiduje ogółem 105 nowych uprawnień UE. Jest ich > również > > > 105 w odrzuconej konstytucji, w tym 32 uprawnienia prawodawcze i 73 inne > > > uprawnienia. > > > Zmieniony tekst przewiduje 68 nowych obszarów, w których decyzje > podejmowane > > > są większością głosów, w porównaniu z 68 w odrzuconej konstytucji. > > > > > > Brak autentycznych negocjacji > > > Wejście w życie traktatu będącego następcą prawnym odrzuconej konstytucji > > jest > > > planowane na 1 stycznia 2009 r., przed następnymi wyborami do Parlamentu > > > Europejskiego w czerwcu 2009 roku. Taki jest plan. Czy zadziała? > > > Traktat został przygotowany przez konferencję międzyrządową, ponieważ > prace > > > dotyczyły zmiany traktatów. Podstawą w tym przypadku jest art. 48 traktatu > > WE, > > > zgodnie z którym zgodę muszą wyrazić wszystkie państwa. Każde ma prawo > > > przedstawić propozycję. > > > Przedstawiciele biur premierów i ministerstw spraw zagranicznych, zwani > > > szerpami, przygotowywali dyskusje ministrów spraw zagranicznych i > > rozwiązywali > > > wiele pomniejszych problemów. > > > Po przyjęciu tekstu na specjalnym szczycie w Lizbonie w dniach 18-19 > > > października 2007 r. przekazano je specjalnej grupie roboczej złożonej ze > > > specjalistów języka prawniczego zwanych prawnikami-lingwistami. Będą oni > > > usiłowali nadać różnym wersjom językowym identyczne oficjalne znaczenie. > > > > > > Tłumaczenia polityczne > > > Negocjacje te zostaną również wykorzystane do uzgodnienia różnych > > ewentualnych > > > interpretacji i prezentacji w różnych wersjach językowych. Niektóre z tych > > > tłumaczeń należą do kategorii znanej jako "konstruktywna > niejednoznaczność". > > > Polska otrzyma interpretację Karty Praw Podstawowych na własny użytek. > > Wielka > > > Brytania otrzyma protokół stanowiący, że postanowienia karty nie są dla > niej > > > wiążące. Tego rodzaju niejednoznaczność jest bardzo potrzebna, gdy kraje > > muszą > > > osiągnąć porozumienie. > > > Po podpisaniu przez premierów w dniu 13 grudnia 2007 r. w Lizbonie nowe > > > traktaty muszą zostać zatwierdzone w państwach członkowskich. > Zatwierdzenie > > > takie może się odbyć wyłącznie zgodnie z odpowiednimi postanowieniami > > > poszczególnych konstytucji krajowych. > > > Traktaty mogą wejść w życie dopiero po ich zatwierdzeniu przez wszystkie > 27 > > > państw członkowskich. W tym przypadku, zgodnie z traktatem z Nicei, > > obowiązuje > > > jednomyślność. Pod względem formy traktat lizboński jest zatem umową > > > międzynarodową pomiędzy niezależnymi państwami. Pod względem treści może > być > > > czymś więcej. > > > Pytanie, czy nowy traktat różni się w ogóle od odrzuconej konstytucji. > Które > > > przepisy mogłyby zostać przyjęte na podstawie odrzuconej konstytucji, ale > > nie > > > mogą zostać przyjęte na podstawie nowych tekstów? > > > Członkiem Komisji Spraw Konstytucyjnych Parlamentu Europejskiego jest > fiński > > > specjalista, który uczestniczył w trzech konferencjach międzyrządowych w > > > imieniu rządu fińskiego. Jest to Alexander Stubb. Jest on obecnie wspólnym > > > koordynatorem Komisji Spraw Konstytucyjnych z ramienia największej grupy > > > politycznej w Parlamencie Europejskim, Chrześcijańskich Demokratów i > > > Konserwatystów, PPE-DE. > > > Powiedział on, że jest zadowolony, iż w nowych tekstach zachowano 99 proc. > > > postanowień konstytucji. Zapytałem go o pozostały 1 procent. Musiał > > przyznać, > > > że nie ma istotnej różnicy w zakresie przepisów, które można przyjmować na > > > podstawie dwóch różnych projektów traktatów (kompletów tekstów). > > > Podczas następnego posiedzenia komisji zadałem to pytanie przewodniczącemu > > > konwentu ds. konstytucji, byłemu prezydentowi Francji Valéry'emu > Giscardowi > > > d'Estaing. On również nie był w stanie znaleźć żadnych różnic pod względem > > > skutków. Ja również nie - dlatego po uważnym przeczytaniu 273 stron > poprawek > > > zaproponowałem nagrodę każdemu, kto mógłby podać dobre przykłady > przepisów, > > > które mogłyby zostać przyjęte na podstawie odrzuconej konstytucji, ale nie > > > mogłyby zostać przyjęte na podstawie wersji zmienionej. > > > Gdzie jest różnica w skutkach? Jeżeli różnic nie ma, trudno jest uzasadnić > > > odwołanie referendów w sprawie pierwotnej konstytucji UE, które zostały > już > > > ogłoszone lub zapowiedziane. > > > W chwili przygotowywania niniejszej pozycji bez odpowiedzi pozostaje > > pytanie: > > > ile krajów przeprowadzi referendum w sprawie tych tekstów? Irlandia > > > zapowiedziała przeprowadzenie referendum latem 2008 roku. Kto będzie > > następny?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
> > część 2 > > Nowa forma, ta sama treść > > Valéry Giscard d'Estaing ogłosił rezultaty prac na posiedzeniu Parlamentu > > Europejskiego 17 lipca 2007 roku. Oświadczył on, że treść nowego traktatu > jest > > identyczna z treścią odrzuconej konstytucji, lecz forma zmieniła się z > > czytelnej konstytucji na dwa komplety niezrozumiałych poprawek do traktatów. > > Valéry Giscard d'Estaing powiedział, że zgadza się z przewodniczącym- elektem > > konwentu, byłym premierem i obecnym ministrem spraw wewnętrznych Włoch > > Giuliano Amato. Według Euobserver.com z 16 lipca 2007 r., Amato powiedział, > że > > konstytucja została celowo sporządzona w sposób nieczytelny dla obywateli, > > właśnie w celu uniknięcia referendów: "Postanowili oni [przywódcy UE], że > > dokument powinien być nieczytelny. Jeżeli jest nieczytelny, nie ma > charakteru > > konstytucyjnego - tak to postrzegano. Jeżeli przypadkiem uda się go > zrozumieć > > od razu, może istnieć powód do przeprowadzenia referendum, ponieważ > > oznaczałoby to, że istnieje coś nowego" (przemówienie w Centre for European > > Reform w Londynie, 12 lipca 2007 r.; źródło: Euobserver.com. 16 lipca 2007 > r.). > > > > Porównanie ze zwykłymi funkcjami państwa > > Na początku przyjrzymy się i ocenimy ogólny skutek wszystkich odpowiednich > > postanowień. > > Wszystkie państwa posiadają konstytucję. Na przykład Niemcy mają konstytucję > > państwa federalnego. Podział władzy prawodawczej, wykonawczej i sądowniczej > > może być różny, lecz podstawowe funkcje są takie same dla wszystkich krajów > > związkowych (landów). Gdy przyjrzymy się nowemu tekstowi, zobaczymy, że > > przewiduje on takie same funkcje, jakie zazwyczaj pełnią państwa. > > Władza prawodawcza. Istnieje wspólna władza prawodawcza. Dzielą ją Komisja i > > Rada Ministrów. Traktat lizboński przyznaje również większy wpływ > Parlamentowi > > Europejskiemu, rozszerzając zakres stosowania tzw. współdecyzji. Rada będzie > > stanowić większością głosów w 68 nowych obszarach. > > Władza wykonawcza. Istnieje wspólna władza wykonawcza - Komisja - której > > nadanych zostanie więcej uprawnień do wykonywania jej własnych decyzji. > > Władza sądownicza. Istnieje wspólna władza sądownicza, wspólny sąd > najwyższy, > > któremu podlegają nowe wyspecjalizowane sądy. Można je ustanowić decyzją > > podjętą większością głosów. W oparciu o zasadę zgodności z prawem UE, > > orzeczenia Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości w Luksemburgu będą miały > > pierwszeństwo przed wszystkimi przepisami krajowymi. > > W związku z powyższym nowa Unia będzie posiadała władzę prawodawczą, > > wykonawczą i sądowniczą, tak samo jak stanowią konstytucje krajowe. Jednakże > w > > traktacie lizbońskim nie ma wyraźnego rozróżnienia między władzą > prawodawczą, > > wykonawczą i sądowniczą. > > Wspólny prezydent. Będziemy posiadali wspólnego prezydenta UE, który będzie > > kierował pracami Rady Europejskiej, lecz nie będzie wybierany w taki sam > > sposób, jak w Stanach Zjednoczonych lub we Francji. Prezydentem będzie stały > > przewodniczący Rady Europejskiej. W jej ramach będą się spotykać premierzy > > państw UE jako oficjalna instytucja UE, która większością głosów może > również > > podejmować wiążące decyzje. > > Prezydent będzie reprezentował Unię w rozmowach, na przykład z prezydentami > > Ameryki, Rosji lub Chin. Urząd przewodniczącego Rady Europejskiej może w > > późniejszym terminie zostać połączony z urzędem przewodniczącego Komisji, > > zatem Unia może uzyskać przywódcę o pełnym statusie prezydenckim. > > Wspólne Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Będziemy również mieli ministra > > spraw zagranicznych. Będzie on stał na czele wspólnego Ministerstwa Spraw > > Zagranicznych, lecz w traktacie lizbońskim (zmieniona konstytucja) uzyska > nową > > nazwę. Nazwa tego urzędu będzie obecnie brzmiała "wysoki przedstawiciel Unii > > do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa". Francja i Niemcy zadbały > o > > to, aby przy tak długiej i trudnej nazwie media w praktyce nazywały go > > ministrem spraw zagranicznych UE. Będzie on również reprezentował Unię we > > współpracy z ministrami spraw zagranicznych państw członkowskich. > > De facto minister spraw zagranicznych UE został już mianowany, nawet jeżeli > > formalnie oficjalna nazwa stanowiska to wysoki przedstawiciel. "Ministrem > > spraw zagranicznych" Unii jest Javier Solana. W przyszłości politykę > > zagraniczną UE mogą wyznaczać decyzje podejmowane większością głosów na > > wniosek ministra spraw zagranicznych UE. Javier Solana będzie pełnił również > > inną funkcję wiceprzewodniczącego Komisji. > > Przy tych dwóch funkcjach polityka zagraniczna i wewnętrzna może zostać > > zintegrowana z innymi działaniami UE. Wiążące przepisy dotyczące polityki > > zagranicznej nie mogą być jednak uchwalane na podstawie decyzji w sprawie > > polityki zagranicznej. Również Trybunał Sprawiedliwości nie sprawuje > > całkowitej kontroli nad polityką zagraniczną i bezpieczeństwa. > > Państwa narodowe mają w tym obszarze pewną swobodę działania. > > Działanie wspólnego Ministerstwa Spraw Zagranicznych może zostać rozszerzone > > poprzez wykorzystanie decyzji dotyczących budżetu, podejmowanych zwykłą > > większością, w celu ustanowienia dużych wspólnych korpusów dyplomatycznych. > Na > > całym świecie mogą zostać utworzone wspólne ambasady UE, które mogłyby > > stopniowo zastąpić ambasady krajowe. > > Trzecią osobą publiczną jest przewodniczący Komisji. W związku z tym Unia > może > > być reprezentowana wobec innych państw w taki sam sposób, jak reprezentowane > > są inne państwa, tj. przez prezydenta, premiera i ministra spraw > > zagranicznych. Z zewnątrz Unia będzie zatem postrzegana jako podmiot > > przypominający państwo. > > Wspólne umowy międzynarodowe. Po raz pierwszy Unia stanie się osobą prawną i > > będzie istnieć jako odrębny byt oraz podmiot międzynarodowy. Jest to trudna, > > lecz istotna koncepcja. Obecnie jedynie Europejska Wspólnota Gospodarcza > jest > > osobą prawną, która może prowadzić negocjacje, na przykład w sprawach umów > > handlowych z innymi krajami. > > Teraz zniknie dotychczasowy podział na filary między współpracą > międzyrządową > > i ponadnarodową, a Unia jako taka stanie się osobą prawną. > > Unia może zatem zawierać umowy z innymi państwami i organizacjami > > międzynarodowymi we wszystkich sprawach, począwszy od handlu, po politykę > > zagraniczną i obronną. Stany Zjednoczone i Chiny nie będą już prowadzić > > negocjacji z państwami członkowskimi UE. Unia będzie prowadzić negocjacje w > > imieniu całego terytorium UE. > > Przewodniczący Komisji José Manuela Barroso nazwał nową UE "imperium". Ma > > rację. Unia jest największą światową potęgą handlową i zmierza w kierunku > > politycznego supermocarstwa. Traktat lizboński wprowadzi specjalną strukturę > > współpracy wojskowej dla wybranych państw UE, opartą na francuskiej i > > brytyjskiej broni jądrowej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
> część 3 > "Europa jest imperium. Należy powiedzieć, że imperium nieimperialnym. A jednak > imperium". > Przewodniczący KE José M. Barroso > > Zasadniczo na mocy traktatu lizbońskiego umowy międzynarodowe mogą być > zawierane na podstawie decyzji podejmowanych większością głosów, jeżeli taką > większością można decydować w sprawie zasad wewnętrznych. Umowy te będą > wiążące dla danego państwa członkowskiego, nawet jeżeli jego przedstawiciele > głosowali przeciwko treści umowy. > Umowy międzynarodowe zawierane przez nową UE będą również miały pierwszeństwo > przed ustawodawstwem i umowami państw członkowskich. > Wspólne granice zewnętrzne. Unia posiada i będzie posiadać wspólne granice > zewnętrzne. Mogą one być kontrolowane na wszelkie sposoby, począwszy od > wspólnych wojsk granicznych aż do wspólnych przepisów dotyczących imigracji i > azylu, stanowionych na zasadzie większości. Unia Europejska będzie większością > głosów decydować o tym, kto może wjeżdżać i przebywać w naszych krajach. > Wspólne siły zbrojne. Poza postanowieniami przewidującymi specjalną strukturę > współpracy wojskowej Unia będzie posiadać wspólną politykę obrony dotyczącą > wszystkich państw UE. Ustanowiony zostanie wspólny rynek broni wspierany przez > wspólną agencję wojskową utworzoną w czerwcu 2004 roku. W 2005 r. UE zyskała > komórkę planowania wojskowego i wojskowe grupy bojowe, od 2007 r. uzupełniane > o centrum operacji wojskowych. Wszystkie te elementy spowodują stopniowy > rozwój wspólnych sił zbrojnych. > Obecnie tworzona jest wspólna służba wywiadowcza (Sirene). W budynku Rady UE w > Brukseli odbywają się spotkania kilku komisji wojskowych. Zalążki wspólnego > Ministerstwa Obrony - komórka planowania wojskowego - powstały już przy Avenue > de Cortenbergh w Brukseli. > Przekształcona konstytucja - traktat lizboński - da również Unii podstawę do > prowadzenia wojen bez konieczności uzyskania zgody ONZ. Traktat nie będzie > wymagał, aby Unia oczekiwała uzyskania w tym celu mandatów ONZ. > W związku z tym Unia uzyska wspólne możliwości i uprawnienia do działań > zewnętrznych, podobne do tych posiadanych przez inne kraje. Prawo do > zawierania umów z innymi państwami i prowadzenia wojny jest prawdopodobnie > najistotniejszą funkcją państw w porównaniu z przedsiębiorstwami i osobami > fizycznymi. Nowo ustanowiona Unia będzie posiadać takie same uprawnienia jak > inne państwa, a zatem w ten sposób będzie również przypominać państwo. > Wspólny kodeks karny. Jako nowy element Unia uzyska także możliwość karania > obywateli za naruszanie jej prawa. > W szczególności istnieje obecnie wyraźna podstawa do przyjęcia wspólnego > kodeksu karnego oraz możliwość określenia kar za naruszanie wszystkich > przepisów, tak samo jest we wszystkich innych państwach. Parlamenty krajowe > uchwalają ustawy i ustanawiają kary za naruszanie prawa. Obecnie obywatele UE > mogą zostać ukarani za naruszanie prawa UE. W UE nie istnieją jednak wspólne > więzienia. Wspólne przepisy karne będą wykonywane w państwach członkowskich i > przez te państwa. > Unia uzyska zatem faktyczną władzę nad swoimi obywatelami. > Państwa członkowskie mogą podlegać karze pieniężnej w przypadku niewykonania > przepisów prawa UE lub postępowania niezgodnie z nimi. > Wspólne prawa podstawowe. Zgodnie z traktatem lizbońskim Unia będzie posiadała > również wspólne, własne prawa podstawowe, tak samo jak inne państwa. > Najwyższą władzą odpowiedzialną za interpretację praw podstawowych będzie > Europejski Trybunał Sprawiedliwości, tak jak w większości państw członkowskich > rolę tę pełni sąd najwyższy. > Unia wspólnie przystąpi do europejskiej Karty Praw Człowieka. W razie > konfliktu między wspólnymi europejskimi normami w dziedzinie praw człowieka > określonymi w Konwencji a interpretacją Trybunału Sprawiedliwości UE również > będziemy musieli zastosować się do zasad UE. > Zmieniona konstytucja wyraźnie zakazuje państwom członkowskim UE składanie > skarg na inne kraje lub samą UE do organów innych niż Europejski Trybunał > Sprawiedliwości. > Ryzykujemy zatem, że w Europie będą istnieć dwa rodzaje praw człowieka: prawa > obowiązujące wszystkie kraje europejskie, które przystąpiły do Konwencji Praw > Człowieka i uznały zajmujący się nimi trybunał w Strasburgu, oraz prawa > obowiązujące wyłącznie w UE wraz z trybunałem w Luksemburgu. > Ryzykujemy również, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości ograniczy nasze > wolności. > Wspólne obywatelstwo Unii. Istnieje wspólne obywatelstwo jako wspólna > nadrzędna struktura obywatelstw krajowych. W razie konfliktu między > obywatelstwem Unii a obywatelstwem krajowym zastosowanie mają zasady Unii. > Obywatelstwo UE oznacza, że mamy obowiązek posłuszeństwa wobec prawa UE oraz > lojalności wobec instytucji i władzy UE. > Można być jedynie obywatelem państwa. Jedną z konsekwencji tej zmiany jest > fakt, że w przyszłości posłowie do Parlamentu Europejskiego nie będą już > przedstawicielami "narodów państw członkowskich", lecz "obywateli Unii". > Wspólne symbole państwa. Z tekstu traktatu lizbońskiego usunięto zapisy > dotyczące wspólnej flagi, waluty, dewizy, hymnu oraz dnia Europy. W mandacie > negocjacyjnym zapisano jednak, że niczego to nie zmieni. Symbole Unii nadal > będą obowiązywać tak jak dotychczas, bez oficjalnej podstawy prawnej w > traktatach. > Oficjalne symbole UE nie będą już przewidziane, tak jak miało to miejsce w > konstytucji. Parlament zdecydowaną większością przegłosował wzmocnienie prawa > do używania wspólnych symboli UE, nawet jeżeli nie będzie o nich mowy w nowym > traktacie. > > Czy jest to konstytucja? > Wyraz "konstytucja" został obecnie usunięty z opublikowanego tekstu, natomiast > funkcje państwa oraz pierwszeństwo prawa i orzecznictwa Unii znajduje wyraźne > potwierdzenie w deklaracji nr 27. Zamiast jednoznacznego dodania tego > postanowienia wprowadzono odniesienie do różnych orzeczeń Europejskiego > Trybunału Sprawiedliwości, z którymi mogą zapoznać się sami obywatele. > W opinii 1/91 Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości traktaty europejskie są > wyraźnie opisane jako "karta konstytucyjna wspólnoty opartej na zasadzie > praworządności". > Odniesienia mające oznaczać, że konstytucja już istnieje, zostały wprowadzone > tylnymi drzwiami. > Zatem istnieje konstytucja, konstytucja UE, której będziemy musieli wkrótce > przestrzegać, jeżeli traktat lizboński zostanie ratyfikowany. > Nie istnieją żadne funkcje państw członkowskich, których nie można by znaleźć > lub stworzyć na szczeblu UE. Nawet o brakujących uprawnieniach, takich jak > możliwość opodatkowania obywateli lub poboru w przypadku wojny, można > zadecydować jednomyślnie bez potrzeby bezpośredniego zwracania się do narodów > Europy. Nowa konstytucja będzie zatem oznaczała, że każdy kraj będzie od tej > pory posiadał dwie konstytucje - krajową i unijną. Bawaria będzie miała nawet > 3 konstytucje. W razie ich kolizji wiążąca będzie konstytucja UE. Decyzję taką > podjął Europejski Trybunał Sprawiedliwości, a nie sąd krajowy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
część 4
Tajne prawodawstwo Obecnie 85 proc. całego prawa UE uchwalają urzędnicy służby cywilnej z państw członkowskich i KE pracujący niejawnie w 300 grupach podlegających Radzie Ministrów w Brukseli. Przepisy są sporządzane przez 3 tys. innych tajnych grup roboczych przy Komisji. Jedynie 15 proc. przepisów UE jest uchwalanych na posiedzeniach Rady Ministrów, w których osobiście mogą brać udział ministrowie. Wybrani przedstawiciele z parlamentów krajowych lub Parlamentu Europejskiego również nie są dopuszczeni do udziału w tych posiedzeniach. Sytuacja ta nie ulegnie zmianie wraz z traktatem lizbońskim, nawet jeśli jednym z jego określonych celów jest zbliżenie obywateli do UE. Wręcz przeciwnie: decyzje w sprawie jeszcze większej liczby przepisów, w jeszcze większej liczbie obszarów będą zapadać na zamkniętych posiedzeniach w Brukseli, a nie podczas jawnych obrad parlamentów krajowych, wybranych przez narody państw członkowskich. Parlament Europejski będzie jednak miał możliwość interwencji w znacznie większej liczbie obszarów niż obecnie dzięki wspólnemu podejmowaniu decyzji. Metoda ta umożliwia posłom odrzucanie przepisów i składanie Komisji propozycji poprawek. Jednak to niepochodzące z wyborów osoby w KE decydują, czy zaproponowane poprawki powinny zostać zaakceptowane czy nie. Jednakże jeżeli Komisja nie popiera danej poprawki PE, ministrowie państw UE mogą ją przyjąć wyłącznie jednomyślnie. To nie Parlament Europejski uchwala prawo w UE, tak jak parlamenty krajowe prawo w każdym z 27 państw UE. Ponadto PE oczywiście nie może wyjść z inicjatywą lub zaproponować prawa - takie prawo inicjatywy jest najbardziej istotną funkcją wszystkich prawdziwych parlamentów. W UE prawo inicjatywy prawodawczej przysługuje wyłącznie Komisji, która nie jest wyłaniana w drodze wyborów.
Prymat prawa unijnego Notatka 11197/07 dok. 580/07 Służby Prawnej UE zawiera stwierdzenie: "Z orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości wynika, że pierwszeństwo prawa WE stanowi podstawową zasadę prawa wspólnotowego. Według Trybunału zasada ta jest nieodłącznie związana ze szczególną naturą Wspólnoty Europejskiej. Kiedy wydawany był pierwszy wyrok zapoczątkowujący to obecnie już utrwalone orzecznictwo (wyrok z dnia 15 lipca 1964 r. w sprawie 6/64, Costa przeciwko ENEL), w Traktacie nie było żadnej wzmianki o zasadzie pierwszeństwa. Sytuacja ta do dziś nie uległa zmianie. Fakt, że zasada pierwszeństwa nie zostanie włączona [do traktatu lizbońskiego - przyp. red.], w żaden sposób nie narusza samej zasady i obowiązującego orzecznictwa Trybunału Sprawiedliwości". W przypisie przywołano słowa Trybunału, który ustanowił zasadę pierwszeństwa prawa UE: "wynika (...), [że] prawu utworzonemu na podstawie traktatu, pochodzącemu z niezależnego źródła, nie można, ze względu na jego wynikającą stąd szczególną naturę, przeciwstawiać w postępowaniu sądowym jakiegokolwiek wewnętrznego aktu prawnego, gdyż oznaczałoby to utratę przez to prawo charakteru wspólnotowego i zakwestionowanie samych podstaw prawnych Wspólnoty". W innych obszarach życia tego rodzaju zmianę nazwano by oszustwem. Pierwszeństwo prawa UE jest po raz pierwszy wyraźnie wymienione w traktacie UE. Zostało ono wprowadzone do niewiążącej deklaracji, która jednak odnosi się do prawnie wiążących orzeczeń, obecnie wyraźnie uznawanych przez państwa członkowskie. Usunięcie terminu "konstytucja" nie zmienia również charakteru konstytucji, ponieważ Trybunał orzekł, że prawo UE stanowi "konstytucyjną podstawę wspólnoty opartej na zasadzie praworządności", jak to zostało wyrażone w opinii Trybunału w sprawie współpracy EOG w 1991 roku.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
No to dobrze ? czy zle ? skoro jestesmy w Uni i tak baaardzo chcieliśmy -to może nie ma juz nad czym szat rozdzierać . Po za tym juz demokracja dała nam tak w doope ,ze też wolałabym aby już przestali nam polepszać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
No to dobrze ? czy zle ? skoro jestesmy w Uni i tak baaardzo chcieliśmy -to może nie ma juz nad czym szat rozdzierać . Po za tym juz demokracja dała nam tak w doope ,ze też wolałabym aby już przestali nam polepszać.
poza pewnymi plusami są ukryte minusy Strasburg może nam nakazać to o czym mówił Kaczyński
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Ja nie mam sie też za homofoba ale faktycznie -głupia sprawa - Po co homoseksualistom sluby -przeciez nikt im nie zabrania wspólnego zycia ,mieszkania demokracja nie zabrania -Co chcą przez to zamanifestować? Na dobrą sprawe kazdy z nas jest inny i jedyny lub inszy w swoim rodzaju - dziwak ,psychol albo parchaty szczur- może być dla mnie co najwyżej egzotyczny- i Prawo jest mieszanką wspólnych norm ,ZDROWYCH społecznych zasad aby społeczeństwo funkcjonowało. Pomysły prawodawców w demokratycznych krajach ,są winni ignorancji normalności i zdrowego rozsądku. Jeżeli uwierzyć w spiskową teorie dziejów to zbrodniarze psychole i schizofremicy górą
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grizzly
Go
|
...poza pewnymi plusami są ukryte minusy Strasburg może nam nakazać to o czym mówił Kaczyński...
Nic nikt nie musi "odkrywac na nowo".!!!Te "ukryte" minusy mozna bardzo latwo "rozegrac" dla wlasnego interesu. Jest potezna bron aby dac kontre "Strasburgowi", "Moskwie" itp.!!! Czy Ty Ali, moze domyslasz sie co mam na mysli? (dla ulatwienia dodam, ze komu jak komu, ale tobie ta "bron" powinna byc znana doskonale)
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
[
Jest potezna bron aby dac kontre "Strasburgowi", "Moskwie" itp.!!!
taaaaaaaaaaa nie podpisać (ratyfikować) traktatu ??????????????
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
Klęska Polski w II wojnie światowej i będąca jej rezultatem faktyczna okupacja Polski doprowadziły do całkowitej wymiany polskich elit. Czego nie zrobili Niemcy, dokończył Stalin, czego nie dokonał Katyń i Powstanie Warszawskie, dopełniło NKWD i UB. W najlepsze ocalałe warszawskie kamienice wprowadziła się hurmem szemrana "elita" nowej Polski, przywiezieni na czołgach sprzedawczycy i różnego autoramentu szuje, którym Stalin dał rozkaz organizacji polskiego "państwa"; odnalezione w Rosji niedobitki ideowych komunistów w przeważającej części narodowości żydowskiej, konformiści i oportuniści gotowi służyć każdemu, kto zapłaci, często o niezbyt chlubnych kartach okupacyjnego życiorysu. Natychmiast też przystąpiono do kulturowego i społecznego podbijania kraju, likwidując ziemiaństwo, stopniowo wymieniając kadry nauczycielskie i otwierając państwowe stanowiska dla niewykształconej biedoty wiejskiej w myśl hasła "nie matura, lecz chęć szczera...". Wszystko to miało za zadanie zbudować społeczeństwo nowego typu. I zbudowało! Dokonała się wymiana elity. Tych, których nie wymordowano, nie wypędzono i nie spauperyzowano, kupiono miską soczewicy. Co prawda pozostał jeszcze naród w swej masie - niepoddające się kolektywizacji rzesze tradycyjnie zachowawczego chłopstwa, małe miasteczka, rzemieślnicy, ostoja polskiego Kościoła katolickiego. Ponieważ nowa elita nie wyrastała z tej większości, nie była jej przedstawicielem, w naturalny sposób czuła przed tymi ludźmi strach wymieszany z pogardą. "Kierownicy" zawiadujący w imieniu Sowietów PRL-em wiedzieli, że owo "społeczeństwo", gdyby tylko była okazja, wywiesiłoby ich na latarniach. Dlatego "rękę podniesioną na władzę ludową należy uciąć". Uświadamiały im to bunty społeczne: jak poznański z 1956 roku czy obchody 1000-lecia chrztu Polski, gdzie do czerwonych mózgów dotarło, co może się stać, gdy ludzie podniosą głowę. W roku 1966 nagminnie dochodziło do lekceważenia zakazów władzy. Kiedy w Poznaniu milicja nie zgodziła się na przejazd z fary do katedry mikrobusu wiozącego peregrynujący obraz Jasnogórskiej Panienki, auto podniesiono na ramiona i przeniesiono - bo "nieść nikt nie zakazał". Wiara katolicka, która wyzwalała ze strachu naród, jednocześnie przepełniała lękiem peerelowskie "elity", a pogardą i odrazą tychże elit narybek, tresowany do objęcia schedy po tatusiach. Obcość i alienacja rządzących widoczna była gołym okiem. Narodowi, któremu wrogowie przeszczepili głowę, powoli zaczęła odrastać autentyczna, nowa... Wypadki 1966 roku to prawdziwy początek polskiego "społeczeństwa obywatelskiego", w obliczu braku własnych instytucji zespolonych przez narodową religię. W rezultacie przekształceń 1989 roku dzieci tamtej strachem podszytej antypolskiej elity przejęły kraj na własność. Ceną polskiej niepodległości było zachowanie na miejscu peerelowskich elit kulturalnych, gospodarczych i politycznych. Naruszenie ich interesów wymagało rewolucji, wymagałoby szybkiego przejęcie resorów siłowych i odwołania się do narodu. Nie było komu tego zrobić. Peerelowskie służby specjalne zadbały, by wszystkich, którzy ewentualnie mogliby zagrażać operacji metamorfozy, rozpoznać i unieszkodliwić. Plan ten miał poparcie amerykańskich i zachodnich sponsorów polskich przemian. W opinii stolic zachodnich, ewentualne odwołanie się do idei narodowych stanowiłoby zagrożenie i wprowadzało element nieprzewidywalności, utrudniając inkorporowanie "nowej" Polski w globalne struktury. Postawiono więc na "dysydentów" - dzieci tych, którzy "robili" PRL na polecenie Stalina. Te wykształcone, oczytane i zindoktrynowane szczenięta reżimu buntowały się wcześniej. Oni mogli się "buntować" przeciwko rodzicom (czasem z pozycji superczerwonych), ponieważ wiadomo było, że tatuś synkowi krzywdy nie zrobi. Co najwyższej posadzi na kilka miesięcy do kozy. Tym młodym "zbuntowanym" rodziny nikt nie zgnoił, rodziców z pracy nie wyrzucił, a relegowani z uniwersytetu nie lądowali na wypalaniu węgla drzewnego w Bieszczadach, lecz na bratnich uczelniach zagranicznych, ewentualnie korzystali ze stypendiów w USA. Dlaczego piszę o tym po raz "enty"? Otóż, podział ten daje o sobie znać i dziś. Do dzisiaj widać w Polsce różnicę między interesami 50-60-letnich dzieci peerelowskich elit, a odradzającym się społeczeństwem polskim, między rodzinami przywiezionymi na sowieckich czołgach a odradzającą się elitą narodową. Dzieci PRL-u na razie wydają się zwyciężać, wszak dysponują olbrzymim aparatem propagandowym; uwłaszczone z zagranicznymi koneksjami, atakują bezpardonowo. Ta nowa "liberalna" elita wciąż boi się przeciętnego Polaka, nadal jej on śmierdzi - a to że za mało tolerancyjny, a to że "fanatycznie katolicki", a to że nieobyty w świecie, a to że antysemita i ksenofob. Dla tej elity Polak broniący interesu gospodarczego czy politycznego, swych rodzin; Polak, który mówi, "ja tak żyję, w to wierzę i jeśli inni chcą ze mną mieć do czynienia, muszą to uszanować", to kłoda na drodze pochodu współczesnych międzynarodówek. Na naszych oczach toczy się walka o przyszłość kraju, walka między tradycją AK, Polskiego Państwa Podziemnego, Polski Piłsudskiego i Dmowskiego, a tradycją KPP, Gwardii Ludowej, PPR, stalinowskiego Związku Patriotów Polskich i wreszcie tradycją "kierowników" PRL, kosmopolityzmu i "europeizacji". Którą drogę wybiorą Polacy? A może ktoś już za nich wybrał? Andrzej Kumor Mississauga www.polskapartianarodowa.org/index.php?option=com_content&task=view&id=382&Itemid=60
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
http://www.totalwar.org.pl/board/viewtopic.php?t=14237&sid=8c00a281966c5cdec167ea8ad3575004Są różnice między tym co Edelman mówi ,a co potwierdzają fakty. Edelman mówi ,że powstańców w getcie był 250 kiedy inni historycy i świadkowie ,że od 750 do 1000 ,kwestionuje też ,że nad gettem nie powiewały żadne sztandary ,mimo że zdjęcia na co innego wskazują ,to samo tyczy się Wilnera ,gdyż Edelman twierdzi ,że wytrzymał 1 tydzień na GESTAPO mimo ,że dokumenty mówią 1 miesiąc (no ale Edelman wie lepiej mimo ,że go tam nie było).Zapomina też o swojej karierze w policji żydowskiej w getcie Polonofob Marek Edelman, który podaje się za jedynego z żyjących,"przywódców" Żydowskiej Organizacji Bojowej w Getcie Warszawskim jest,a raczej był, oskarżany przez innych żydów o MORDERSTWO ,Anielewicza, ZŁODZEJSTWO i przywłaszczenie sobie CAŁYCH finansów Żegoty, mozolnie zebranych w czasie wojny przez partyzantów tej formacji zbrojnej w Polsce, która była związana z AK. Żydowska Organizacja Bojowa zbierała pieniądze w Getcie Warszawskim różnymi metodami na kupno broni na czarnym rynku i finansowanie swoich operacji przeciwko Niemcom. Gdy Powstanie w Getcie zostało rozgromione Marek Edelman i Mordechaj Anielewicz i inni działacze ŻOB zeszli RAZEM do kanałów Warszawy zbierając ze sobą finanse organizacji ŻOB. Potem okazało się że Mordechaj Anielewicz dowódca ŻOB popełnili "samobójstwo" w bliżej nie określonych okolicznościach, a jakimś cudem przeżył Marek Edelman. Zaraz po wojnie żydzi partyzanci z ŻOB, którzy ocaleli z piekła likwidacji Getta relacjonowali ,że Mordechaj Anielewicz ze swoją silną osobowością NIGDY by nie popełnił samobójstwa jak to bajdurzy Marek Edelman. Żydzi partyzanci opowiadali że Marek Edelman POKŁÓCIŁ się Mordechajem Anielewiczem o te pieniądze Żegoty. Żydzi z ŻOB, którzy przeżyli jakimś cudem zmagania w Getcie i potem wyjechali z Polski do USA twierdzili,że bajki żyda Marka Edelmana o "samobójstwie" to po prostu WIELKIE KŁAMSTWO,że on jest mordercą Anielewicza. Żydzi zaraz po wojnie zeznawali dziennikarzom w USA, że to "ktoś" czytaj Edelman,ZABIŁ Mordechaja Anielewicza, właśnie po to aby przywłaszczyć sobie finanse ŻOB. Potem po śmierci Mordechaja Anielewicza pieniadze ŻOB "przepadły" bez wieści !!!! "Ktoś" czytaj Edelman,UKRYŁ pieniądze Żegoty w znanym sobie miejscu, a po wojnie je sobie PRZYWŁASZCZYŁ nie mówiąc o tym nikomu. Zaraz po wojnie Marek Edelman kupił sobie okazałą willę pod Warszawą. SKAD żyd Marek Edelman wziął pieniądze na kupno okazałej willi pod Warszawą zaraz po II Wojnie Światowej i wystawne życie ???? Edelman pochodził z biedoty żydowskiej BEZ jakiegokolwiek majątku i był wtedy gówniarzem. SKĄD zatem żyd Marek Edelman wziął pieniądze ZARAZ po zakończeniu wojny NA KUPNO okazałej willi pod Warszawą i życie bez pracy ? [/img]
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
grizzly
Go
|
...SKAD Marek Edelman wziął pieniądze na kupno okazałej willi pod Warszawą zaraz po II Wojnie Światowej i wystawne życie ???? Edelman pochodził z biedoty żydowskiej BEZ jakiegokolwiek majątku i był wtedy gówniarzem. SKĄD zatem żyd Marek Edelman wziął pieniądze ZARAZ po zakończeniu wojny NA KUPNO okazałej willi pod Warszawą i życie bez pracy ?... [/img]
A co jesli Edelman tej kasy nie ukradl, nie zabil kolegi? Co w takim razie ma on teraz zrobic? Swoja droga latwiej udowodnic, ze cholesterol z zoltka zabija, niz to, ze Edelman zrobil to o co go sie pomawia. Ali napisz mi, jak ja mam rozwiazac problem swojego "obiektywizmu". Jestem namietnym zydofilem, zafascynowanym zwlaszcz zydoska "ELITA" Trudno mi uwierzyc w te wszystkie pomowienia na temat Marka Edelmana. Aczkolwiek doskonale wiem, ze cos takiego moglo sie zdazyc, biorac pod uwage fakt, ze pochodzil on z rodziny zydowskiego "planktonu". Jak wiadomo to wlasnie "plankton" jest odpowiedzialny za "parcie" na egalitaryzm, czego owocem byly ostatnie "zabawy" hitlera" i "stalina" czego wytworem bylo i jest PRL, IIIRP, PSL, SLD i PO nie wspominajac o partii "nieokrzesanych i niedomytych"-osobnikow swiniopodobnych
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
[ A co jesli Edelman tej kasy nie ukradl, nie zabil kolegi? Co w takim razie ma on teraz zrobic? Ali napisz mi, jak ja mam rozwiazac problem swojego "obiektywizmu". Jestem namietnym zydofilem, zafascynowanym zwlaszcz zydoska "ELITA" Jak wiadomo to wlasnie "plankton" jest odpowiedzialny za "parcie" na egalitaryzm, czego owocem byly ostatnie "zabawy" hitlera" i "stalina" 1. oddać się pod skrzydełka mośków spowiadać się nie będzie musiał co już dawno uczynił 2. ano ja tyż jestem fanem owej elity, od niej można się uczyć jak rolując własny naród można dojść do rządzenia światem 3.plankton jak powiadasz bez cichego wsparcia onej elity nigdy by nie wypłynął ps. ucz sie synu, ucz dalej
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
evosonic
Go
|
kiedy ksiezyc jest na niebie ludzie ida spac poz
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ruler
Go
|
Nic nikt nie musi "odkrywac na nowo".!!!Te "ukryte" minusy mozna bardzo latwo "rozegrac" dla wlasnego interesu. Że niby kto może rozegrać owe minusy dla własnego interesu...? Bo chyba nie piszesz o polskim rządzie który nie potrafi niczego wykorzystać a już nie mówiąc o ukrytych minusach które w rzeczywistości miały by stać się plusami... Jeśli ktoś coś wykorzysta to będą to ludzie pokroju tych, którzy wykorzystali już sytuację raz po roku 1989 i nagle z niczego w kilka lat potworzyli wielkie fortuny i majątki między innymi dzięki prywatyzując polskiego przemysłu za grosze... Kolejni krętacze będą mogli się szybko wzbogacić kosztem państwa...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
ali
Go
|
Sądy wydają zgodne z rzeczywistością oświadczenia: zawiłym prawniczym językiem przyznają, że Polska utraci suwerenność na rzecz międzynarodowej sitwy. Ale język ten jest mało czytelny dla przeciętnego człowieka. Sędziowie nie tłumaczą tego na język zrozumiały dla nas. Gdyby mówili to wprost – sprawa byłaby jasna.
Sitwa ta, z apetytem patrzy na wizję suto wynagradzanych posad połączonych z władzą nad 300- 400 mln ludzi – bez żadnej odpowiedzialności za swoje czyny, a wręcz z dożywotnim immunitetem.
* * *
Z tajnych narad Sejmu już po kilku dniach wyciekają do gazety stenogramy. Po co nam taki Sejm. Żeby nas ośmieszał? Otwarcie lekceważy się tego, kto nie ma żadnego autorytetu, albo nie jest tym za kogo się podaje. Obcokrajowcy zatrudnieni jako asystenci grzebią, ile im się podoba, przy tworzeniu naszego prawa. Jak mówi pan Donald Tusk: „służby są zajęte sobą”
Nie dziwota, że nikt nie pilnuje nadchodzącego niebezpieczeństwa. Niemcy, którzy w czasie wojny perfidnie wymordowali polską kadrę kierowniczą i inteligencję, wydali właśnie podręcznik o polsko-niemieckiej historii, gdzie Polacy byli „przesiedlani”, a Niemcy byli „wypędzani”!!! Krok po kroku zbliżają się do celu, a na jego realizację czekają od 50 lat.
Telewizja nadal kłamie, wystarczy posłuchać. W polskim prawie nieustające pasmo absurdów. I to nie jest przypadek. to nie jest głupota Polaków. To nie jest „tak może być tylko w Polsce”, ani „to tylko Polacy mogli wymyślić”. Więc co?
Zastanówmy się. Jeśli ktoś zabije bandytę, który wtargnął do jego domu – pójdzie siedzieć. Albo bandzior, który przeżył dany mu odpór – oskarży broniącego swej własności lub życia o próbę zabójstwa – i za to też uczciwy człowiek może posiedzieć. Każdy normalny człowiek, który spotkałby się z taką sytuacją w systemie prawnym dążyłby do zmiany tego prawa. To przecież oczywiste. Natychmiast podjąłby działanie. Mimo tego, że wielokrotnie słyszy się o tym w mediach, nikt nie prostuje tego absurdu. Nie jestem prawnikiem, ale to chyba nie jest trudne. A jednak nadal są skazywani ludzie za działania w obronie własnej. Można powiedzieć, że bandyta jest na pozycji uprzywilejowanej. Rozdawanie chleba biednym, potrzebującym też nie popłaca. Piekarz na Śląsku zbankrutował z tego powodu! Nieludzkie prawo unijne zostało tu zaakceptowane przez naszych decydentów, zdaje się bez mrugnięcia okiem. Są rejony prawa, gdzie nadal dominuje prawo z czasów PRL narzucone nam przez sowietów – i tego nikt nie prostuje, jak np. prawo spadkowe.
Te absurdy to nie jest przypadek, bo tych przypadków jest zbyt wiele. Polacy nie są tacy głupi, jak to niektórzy usiłują nam wmówić. Mamy w nauce poważne osiągnięcia – takich ludzi nie mógł wydać głupi naród. Polacy nie są też tacy zawistni, aby szkodzić drugiemu człowiekowi. PROBLEMEM JEST SYSTEM, W KTÓRYM MUSIMY ŻYĆ System wymuszający określone zachowania, promujący niekoniecznie uczciwość, a przede wszystkim dający urzędnikom zbyt dużą władzę skłaniającą do korupcji i wyzysku petenta (szczególnie przy tych płacach i wizji życia jak z telewizji). System kontrolowany ściśle, no właśnie, przez kogo? Przez inny system?
W Polsce są absurdy, bo takie jest założenie. Te absurdy są zaplanowane nie ma przypadkowości. Komunistyczne prawo, które wciąż funkcjonuje, nie jest anulowane po to, aby ono działało i uprzykrzało nam życie - tak abyśmy sami o sobie mówili – że „nie potrafimy się sobą rządzić – trzeba nam obcych rządów dopiero będzie u nas porządek”. I tak jest w każdej dziedzinie przestrzeni publicznej Polsce, którą reguluje kulawe prawo. Tą przestrzenia życia publicznego rządzą Polacy, ale nie ci z ducha lecz z dowodu osobistego. Dlaczego tak jest, dlaczego tak musi być? W końcu nawet Tusk z jego świtą nie czytał nawet nie tylko Traktatu Konstytucyjnego, ale też Traktatu z Lizbony. Konstytucji RP też nie czytali, bo inaczej nie dopuszczali by do utraty przez nas suwerenności. No chyba, że są ...
Zastanówmy się co trzeba zrobić, i ilu ludziom wystarczy dobrze zapłacić, aby prawo w kraju kulało, aby szkodziło jej obywatelom i dawało możliwość nadużycia złodziejom. Co można zrobić, aby nieformalnie sterować jakimś krajem?
Jak jest w Polsce bieda i ludzie zarabiają po niespełna 2 tysiące brutto, to ile trzeba dać „okazyjnie” zarobić komuś, aby pracował dla nas? Wystarczy go przyzwyczaić do wygód – a potem już nie będzie chciał zrezygnować. Mało to jest firm farmaceutycznych co to organizują szkolenia lekarzom na zagranicznej wycieczce w luksusowym hotelu? Po co one to robią? Wiadomo. Ten „model” korumpowanie działa równie sprawnie w administracji na jej trzech poziomach.
Można też „pomóc” paru ludziom, tak aby oni w zamian za ową pomoc porobili parę luk w prawie – dzięki tym lukom wprowadzi się na przykład „asystentów”, którzy będą dbać o to, aby w odpowiednich ustawach znalazły się odpowiednie zapisy, a „nieodpowiednie”, aby z tych ustaw zniknęły.
Niezmierne ważne byłoby wprowadzanie w błąd społeczeństwa na temat realnej polityki, lub – co o wiele „bezpieczniejsze” – anulowanie z pola widzenia tego społeczeństwa informacji istotnych. Istotnych z punktu widzenia bezpieczeństwa obywateli, bezpieczeństwa państwowości. Istotnych – mających wpływ na podejmowane decyzje wyborcze. Anulując ze świadomości przeciętnego człowieka sygnały świadczące o wpływaniu obcego wywiadu na krajowych decydentów „usypia się” go. Kiedy społeczeństwo śpi, można „niepostrzeżenie”, imitując „życie polityczne” w telewizji, wprowadzić REALNE ZMIANY W PRAWIE, obyczajach i mentalności danego społeczeństwa. Aż do oczekiwanego finału.
Większość wiedzy człowiek czerpie z telewizji - dlatego „warto” ją mieć.
Popatrzmy na Polskę. Ilu ludzi jest odpowiedzialnych za informację w naszym kraju? Kto stanowi IV władzę? Mamy kilka stacji, z czego informacją zajmuje się 5-6. Do tego dochodzi radio, prasa, Internet. W większości przypadków ośrodki te nawzajem „przekserowuja” od siebie informacje i za pomocą „Kopiuj” i „Wklej” umieszczają na swoich stronach. To widać po identycznej często treści i tych samych błędach ortograficznych. No więc ilu ludzi decyduje o tym co znajdzie się w rozkładzie dnia, w spisie treści danego ośrodka? Ile osób decyduje o tym jaką wiedzę i jakiej jakości przyswajają sobie Polacy? Pięciu szefów na każdą ze stacji? Niech będzie: 5x [ 6 (stacji tv)+25 (radio)+50 (”niezależni publicyści” z różnych „niezależnych” finansowanych przez zagranicę instytutów i fundacji) =ok.400 osób (zaokrąglić do 500...) + ... decydenci wyższego szczebla, jak np. sitwa z Ministerstwa Finansów wyaresztowana przez PIS.
(„A więc jednak to możliwe....” Moje dywagacje nie są bezpodstawne.) Tak więc 500 osób w mediach, a żeby był to SĄD SPRAWIEDLIWY – dla uniknięcia pomyłki i może przesadzając nieco, dodam jeszcze 100 osób. Reszta trzymana jest w szachu posadą (dobrze opłacaną w mediach – nie każdy może tu pracować), możliwością robienia kariery (a może coś się uda i zostanę „gwiazdą”) i po prostu zależnością pracodawca- pracownik. Dodam jeszcze 300 osób (oj, tak tylko dywaguję) powiązanych w sitwy.
Gdybym chciał zatrudnić tych ludzi, ile musiałbym im zapłacić? Na pewno więcej niż średnia krajowa, na pewno tyle, aby było ich stać na mieszkanie, dom w niedalekiej przyszłości, samochody ze dwa – TAK, ABY MIELI POCZUCIE, ŻE MAJĄ WIĘCEJ NIŻ INNI DOOKOŁA, tak aby mogli powiedzieć: godnie zarabiam, dobrze mam. Przypominam - dla niektórych największym afrodyzjakiem jest już sam fakt posiadania pracy lub wysokiego stanowiska, albo możliwość robienia kariery w telewizji.
To ile? 10 tyś. netto od łebka? Niech będzie. 900 ludzi to daje prawie 110 mln rocznie. Za możliwość przejęcia po 20 latach realnej władzy: 2,2 mld , a następnie przejęciu ziem i mienia mieszkańców po dalszych 30-tu latach : dodatkowe 3,3 mld razem – 5,5 mld. A pamiętajmy o tych wszystkich aferach, wykrytych i nie wykrytych - sitwa na bieżąco okrada nas z naszej własności.
No i oczywiście namiestnicy. Tych należy obdzielić procentem od transakcji: 17, 5 mln dolarów na przykład. A zresztą, ile to jest nawet 10 % od np. 460 mln złotych? Niektórzy mówią, że 5 mln za usta to standard. Oczywiście są jeszcze tzw. HAKI I dziwić się dlaczego oni tak się pchają do tej brudnej polityki?! Po prostu marzą o stołkach. A każdy taki stołek to „kariera”, albo kariera. A co trzeci taki stołek - to nie powiem co.... Już ustawiają się w kolejce „lobbyści”, załatwiacze i biznesmeni.
Pozostały nam oczywiście jeszcze służby
Lenin dostał od Niemców w sumie 10 ton złota (ok. 100 mln dolarów) na wywołanie rewolucji w Rosji i obalenie caratu. Ile wydali tym razem?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Ali -niby wszyscy wszystko wiedza -ale dalej jest jak było a nawet jeszcze gorzej. Piszesz ,ze prawo komunistyczne zostało.[ Nie fałszuj historii ,komuny u nas nie było]- chyba jest jeszcze gorzej -bo za tamtych czasów prawo było prostsze , zycie bestresowe,praca dla kazdego -CUD. Byle aparatczyk miał więcej o pęto kiełbasy. Swój chłop ludzie zintegrowani Bynajmniej nie było aż taaaakich dysproporcji w zarobkach i poziomie życia . Nie ma wolnosci mediów prywatnych jak i panstwowych -masz racje - gadki o dupie trwaja już 18 lat -bo nikomu ze skorumpowanych pseudopolitykównie zależy na swojej Ojczyżnie. Maja gęby pełne frazesów , -gadaja godzinami niby w naszym języku a tresci jakoś nie można wyłuszczyć.Modlitwy w intencji zygot a młodzież tuła sie za granica gina na cudzych wojnach a dziewczyny poniewierane w burdelach. Sprawa Olewnika -pokazała czym jest mamona dla tych szujów. Wybacz ale w poprzednim systemie młodzież była troszke lepiej traktowana. Państwo jest TOTALITARNE ,to żadna demokracja .Kłamstwo ,obłuda i hipokryzja-jak mantra powtarzane. podzieliło ludzi . Dzisiaj np w dzienniku ,wiadomościach na wszystkich programach ,ze homoseksualiści krwi nie moga oddawać :shock:co za kit -!!!!! [czyt ps pędż pedała] Poczułam sie jak jeden z miliona głupoli napuszczonych przez czarna zaraze
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
barja
Go
|
Masz rację, Rudka, to były wspaniałe czasy, ale tylko dla Ciebie. Ja zbyt wiele czasu spędziłam w kolejkach po wszystko co niezbędne . Do dzisiaj czuję wstyd, kiedy przypomnę sobie ja musiałam żebrać o kawałek ochłapa dla dzieci, bo sama potrafiłam się bez mięsa obejść.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rudka
Go
|
Barja a uważasz ,ze teraz jest lepiej ?? Ja za kosciami sie nie zabijałam w kolejkach -kupowałam to co było-nie kaprysiłam jestem chyba minimalistka. Ryb nie brakowało -po za tym był czas ,ze były same kurczaki ,albo wołowina lub tylko baranina. czy nabiału brakowało? Po za tym starałam sie byc zaradna a załatwianie i robienie sobie przysług to też było jednym z miłych i ciepłych wspomnień tamtych czasów. Tez wychowywałam dzieci i moge z cała stanowczościa stwierdzić ,ze było mi lżej niż dzisiejszym matkom Pełne sklepy i ot...szczęście -cóż nam wiecej potrzeba.tylko dlaczego tyle o głodujacych dzieciach
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|