I tak, poszedlem dzisiaj na moj miejscowy "targ" w Ursusie. Jako ze kupuje co 1-2 tyg 60 jajeczek z podwojnymi zoltkami. Ale przy okazji - mowie sobie - kupie boczku.
Co sie okazalo ? Ze na dwoch stoiskach boczek byl chudy jak wior. Delikatnie - prawie wogole - poprzerastany tluszczykiem. I babeczka ze stoiska, jeszcze z duma mi pokazuje jaki chudy. Mowie ze wole tlusty, i patrze jaki robi oczy w slup. Juz mi sie nie chcialo komentowac jej oslupienia.
Czym oni karmia te swinie ? A moze jakies modyfikowane genetycznie te swinki ? :?
Pojechalem wiec kawalek dalej do Tesco i kupilem 2kg naprawde tlustego boczku. I kto to mowil ze zywnosc z marketow jest do niczego ? :lol:
Ja mówię-kiedyś,pierwszy i ostatni raz tam byłem, kupiłem właśnie boczek na mielone.Myjąc go pod ciepłą wodą/nie gorącą/ nie doznałem żadnego tłuszczyku na rękach- wyglądało to tak jakbym np mył ziemniaka.Tych kotletów nikt nie chciał jeść , nawet pies sąsiadki podwijał ogon.
Nigdy więcej tesco,innych!!! Tylko hala...
Cytat: kristan w 2009-04-18, 13:42:33
...Nigdy więcej tesco,innych!!! Tylko hala...
Kristan, nie zartuj! A jak niby jestes w stanie sprawdzic co jadla "nieboszczka"
i jak umierala? 8) :P
eee, Kristan zle trafiles. Ja moj z Tesco ugotowalem z wloszczyzna i przyprawami. I wlasnie spalaszowalem kawal z cwikla. Mowie Ci: niebo w gebie
Cytat: vigo w 2009-04-18, 11:40:02
... jajeczek z podwojnymi zoltkami. :
To już mamy kury 'mutanty'???
Prawdziwego boczku już od dość dawna nie widzę w handlu.
Ja zamawiam świnkę u rolnika, który odpowiednio ją karmi. Jest tam prawdziwy boczek, podgardle... niestety więcej płacę niż w handlu i wszyscy są zadowoleni bo ja biorę same tłustości, a rolnik to co chude i wierzcie mi, że smakowo odróżnię czym ta świnka jest karmiona.
Kiedyś,kiedyś, dość długo terminowałem u ojca rzeżnika-potrafię rozróznić mieso z prawej i lewej łopatki.
I tak to jakoś zostało - trwa sobie i trwa. Kiwnąć mnie przy zakupie mięcha , jaj , sera ,śmietany nie da się - taki juz jestem. Tylko hala. W sklepach przyprawy-nic wiecej.
Cytat: kristan w 2009-04-18, 16:12:51
Kiedyś,kiedyś, dość długo terminowałem u ojca rzeżnika-potrafię rozróznić mieso z prawej i lewej łopatki.
I tak to jakoś zostało - trwa sobie i trwa. Kiwnąć mnie przy zakupie mięcha , jaj , sera ,śmietany nie da się - taki juz jestem. Tylko hala. W sklepach przyprawy-nic wiecej.
krystian to powiedz jak odróżnić lewą łopatkę od prawej, gdzieś o tym czytałam ale nie pamiętam .....
Cytat: Halina Ch. w 2009-04-18, 15:46:06
...Ja zamawiam świnkę u rolnika, który odpowiednio ją karmi. Jest tam prawdziwy boczek, podgardle... niestety więcej płacę niż w handlu i wszyscy są zadowoleni bo ja biorę same tłustości, a rolnik to co chude i wierzcie mi, że smakowo odróżnię czym ta świnka jest karmiona...
To jest jedynie sluszna droga,
"odpowiednio ją karmi"
inne opcje sa "planktoniczne". 8)
Oczywiscie rolnik musi byc "pewny" albo "kontrolowany".
Wiara w werbalne zapewnienia rolnika, to tak jak by miec zaufanie,
do "reni biegier"! :P
Cytat: grizzly w 2009-04-18, 16:25:46
Wiara w werbalne zapewnienia rolnika, to tak jak by miec zaufanie,
do "reni biegier"! :P
:D :D :D :D :D i znów sie ześmiałam, misiu Ty jesteś tutaj jedyny, niepowtarzalny, ze specyficznym poczuciem humoru który ja osobiście uwielbiam, tak sobie myślę, ze wbrew pozorom dajesz tutaj wiele cennych wskazówek................staram się je wydobywa niczym syberyjski kopacz diamentów.... :D :D
Cytat: kristan w 2009-04-18, 13:42:33
Ja mówię-kiedyś,pierwszy i ostatni raz tam byłem, kupiłem właśnie boczek na mielone.Myjąc go pod ciepłą wodą/nie gorącą/ nie doznałem żadnego tłuszczyku na rękach- wyglądało to tak jakbym np mył ziemniaka.Tych kotletów nikt nie chciał jeść , nawet pies sąsiadki podwijał ogon.
Nigdy więcej tesco,innych!!! Tylko hala...
Zadne Tesco, zadna hala -- mieso i wyroby miesne/wedliny powinno sie kupowac w sklepach miesnych, ktore tylko mieso i jego przetwory sprzedaja.
Osobiscie nie jestem zwolenniczka kupowania targowo-halowego.
Cytat: kristan w 2009-04-18, 16:12:51
I tak to jakoś zostało - trwa sobie i trwa. Kiwnąć mnie przy zakupie mięcha , jaj , sera ,śmietany nie da się - taki juz jestem. Tylko hala. W sklepach przyprawy-nic wiecej.
he he koniowi to powiedz
jaja z podwójnym żółtkiem są z dużej fermy po sortowaniu,( kalibrowaniu)
w naturze występują wyjątkowo
Cytatjaja z podwójnym żółtkiem są z dużej fermy po sortowaniu,( kalibrowaniu)
w naturze występują wyjątkowo
ale moje sa pewne :P
Cytat: vigo w 2009-04-18, 23:25:17
Cytatjaja z podwójnym żółtkiem są z dużej fermy po sortowaniu,( kalibrowaniu)
w naturze występują wyjątkowo
ale moje sa pewne :P
pewne to ja nie biorę z bazaru a bezpośrednio z gospodarstwa
Cytat: grizzly w 2009-04-18, 16:25:46
Oczywiscie rolnik musi byc "pewny" albo "kontrolowany".
'Kontrolowani' byliśmy w ub. wieku przez komunę.
Mam zaufanie do mojego rolnika i wiem, że on też się cieszy, bo trafił na kogoś kto potrafi docenić jego trud i prawdziewe mięso, a nie naszpikowane hormonami, ulepszaczmi itp.
Cytat: grizzly w 2009-04-18, 14:27:22
Cytat: kristan w 2009-04-18, 13:42:33
...Nigdy więcej tesco,innych!!! Tylko hala...
Kristan, nie zartuj! A jak niby jestes w stanie sprawdzic co jadla "nieboszczka"
i jak umierala? 8) :P
wlasnie,dlatego mieso smakowac przestalo :?
Cytat: kodar w 2009-04-21, 15:40:12
...wlasnie,dlatego mieso smakowac przestalo :?...
Mam znajomych weterynarzy co to "za mieso odpowiadaja"
i dokladnie wiem co sie "wyprawia", szkoda slow - tragedia!
grizzly a co sie wyprawia? dal bys jakies info z pierwszej reki bo w tvn tego pewnie nie obejze
Słonina też diabelnie podrożała . zeszłego roku kupowałam po 2,50 złł za kg a teraz 6,90 :( :(
żeberka ,albo mięso gulażowe nie da sie pogryżć -smakuje jak trociny .
najlepiej zmielić na mielone- to jeszcze jest zjadliwe.
takie cos trudno sprzedac boczek mozaikowy bedzie chyba teraz na topie
Cytat: Rudka w 2009-05-17, 02:24:52
Słonina też diabelnie podrożała . zeszłego roku kupowałam po 2,50 złł za kg a teraz 6,90 :( :(
żeberka ,albo mięso gulażowe nie da sie pogryżć -smakuje jak trociny .
najlepiej zmielić na mielone- to jeszcze jest zjadliwe.
"Rudka", u nas w sklepie sieci "BOMI", smalec ze skwarkami i cebulką, kosztuje 32 zł. za kg. I kupują :shock:, a ze słoniny się śmieją. :( :lol:
Ostatnio jak bylem w Lodzi widzialem w jakims supermarkecie dunski boczek, w calosci. Tesciowa mowi, ze choc tanszy nikt tego boczku nie kupuje. Pytanie:
Czy stalismy sie takimi nacjonalistami, ze nie kupujemy nic tylko polskie? Kiedys bylo odwrotnie, wszystko obce bylo lepsze.
Tu jednak polecam sprobowac. Sam kupuje ten boczek i czasami jest tak tlusty, ze nie wiem czy to boczek czy slonina.
Choc zastanawia mnie taka rzecz. W Danii bije sie swinie kiedy osiagnie 100 kg zywej wagi w Polsce czeka sie do 130-stu.......dlaczego wiec nie mozna znalesc dobrego i tlustego boczku?
Tego nie pojmuje.
Jakieś te świnie "zmodyfikowane" :shock: .U nas za to jest taki chudy boczek, że wygląga jak szynka, gdy poproszę o tłuściejszy kawałek. to patrzą na mnie, czy mowię poważnie. Teraz w "moim' mięsnym już się nie dziwią i mogę u nich zamawiać różne "dziwactwa" :).
Cytat: renia w 2009-05-17, 17:23:32
Jakieś te świnie "zmodyfikowane" :shock: .U nas za to jest taki chudy boczek, że wygląga jak szynka, gdy poproszę o tłuściejszy kawałek. to patrzą na mnie, czy mowię poważnie. Teraz w "moim' mięsnym już się nie dziwią i mogę u nich zamawiać różne "dziwactwa" :).
Nie wiem. Ja miesko bezposrednio od rolnika. Cala swinia, pol jalowki, baran. Boczek i inne kawalki miesa sa po prostu "boskie". Nigdy juz nie kupie ochlapu sklepowego.
Czasami brakuje mi sloniny. Mam znajoma w sklepie, ktora mi odklada slonine. Ale ja po polozeniu sloninki na patelnie czuje, ze jest stara. Dlatego ci rolnicy, ktorych znam i ktorzy bija, maja moj telefon i jak bija to dzwonia i pytaja czy chce to czego dunczycy nie jedza: slonine, serce, nerki....to dostaje za darmoche!!!! Czyz optymalne zycie nie jest piekne? A co mowil pan dr. Jan Kwasniewski: ZO jest tansze niz kazda inna dieta.
Ja z kolei odwdzieczam sie tym, ze oddaje bialko kulturystom, maly klub w mojej wsi. 1,5 - 2 kg tygodniowo !!!!! .............i wszyscy sa zadowoleni.
To dobrze ,ze w Dani są jeszcze niezależni rolnicy .
Ja nie mam takiej możliwości ,alebo nie umiem szukać -zreszta wiele mi tego niepotrzeba więc
kupuje zmodyfikowane marketowe mięso .
Propo duńskiego boczku to byc może był droższy -albo tylko taka nazwa jak ruskie pierogi.
http://zapiskibrandmanagera.bloog.pl/id,4542679,title,LURPAK-znaczy-dunskie-maslo-z-gornej-polki,index.html?ticaid=680d8
Duńskie masło..
Ciekawy jest komentarz pod tym artykułem: ... jeśli coś jest duńskie, to za cholerę nie może być zdrowe :lol:
Cytat: adampio w 2009-05-17, 17:17:35
Ostatnio jak bylem w Lodzi widzialem w jakims supermarkecie dunski boczek, w calosci. Tesciowa mowi, ze choc tanszy nikt tego boczku nie kupuje. Pytanie:
Czy stalismy sie takimi nacjonalistami, ze nie kupujemy nic tylko polskie? Kiedys bylo odwrotnie, wszystko obce bylo lepsze.
Tu jednak polecam sprobowac. Sam kupuje ten boczek i czasami jest tak tlusty, ze nie wiem czy to boczek czy slonina.
Choc zastanawia mnie taka rzecz. W Danii bije sie swinie kiedy osiagnie 100 kg zywej wagi w Polsce czeka sie do 130-stu.......dlaczego wiec nie mozna znalesc dobrego i tlustego boczku?
Tego nie pojmuje.
Kiedyś świnia hodowana "dla siebie" nie miała "tłustego boczku". Chodzi o to, że boczek był taki, że po włożeniu do gara wyciągało się mniej więcej taki sam boczek. Surowy boczek był "cienki" w porównaniu z dzisiejszymi wędzonkami i boczkami, objętnie, jak byśmy to dziś nazwali. Dziś boczek wędzony, czy wędzona słonina, trafia do "lakierni", gdzie chemia robi swoje. Uwędzony produkt dziś to rzadkość.
Mam taką książeczkę z dawnych lat, w której napisane jest, jak wyrabia się wędliny "domowym sposobem". Pierwsze, co rzuca się w oczy, to podział wędlin na trwałość: kilka tygodni, trzy miesiące, pół roku. Kiełbasa własnego wyrobu odpowiednio uwędzona i przechowywana ma "wytrzymać" pół roku!
We wspomnianej książeczce jest też opisany proces wędzenia. Jest on stosunkowo długotrwały: wędzenie dymem zimnym, lub ciepłym w odpowiednich warunkach i odpowiednim drewnem.
Jeszcze wrócę do boczku: pamiętam za dawnych czasów uwędzony boczek i był on "cienki". Dziś kupuje się boczek przerośnięty, który po obgotowaniu albo kurczy się, albo nie mieści się w garku. Dlaczego? Bo świnia jest tuczona odpowiednimi paszami i nawet, jeśli rolnik wyhoduje świnię na w miarę naturalnej paszy, to w skupie takiej świni po prostu nie kupią (autentyczne, opowiadał to jeden hodowca, który oddawał świnie do skupu).
Co do duńskich artykułów spożywczych. Chyba marketing jakiś produński wymyślili. Ale na Mnie działa odwrotnie. Jak zobaczyłam duńskie masło to je kupiłam bo uznałam,że to samo zdrowie. Niestety jakaś dziwna jestem albo produkcja obecnie masła nie przypomni masła. Pamiętam smak masła jeszcze też takiego słonego za komuny. Niestety żebt masło było nie wiem jak maslane czasami jest nawet bez smaku dla Mnie nawet osełkowe. Jedyne jakie Mi smakowało to było masło robione specjalnie na export, które mogłam spróbwać w którym po prostu było dużo prawdziwego smaku bo było mnóstwo maslanki. Szkodą, że takiego masła nie sprzedają w Polsce. Dałabym nawet za paczkę 10 zeta bo za dunskie liczyli sobie podobnie jak za naszą osełkę a wagowo było mniejsze.
Sylwia
Teraz nic już nie smakuje ,tak jak smakowało za Komuny,NIESTETY,te czasy już nie wrócą
Masło smakowało jak masło ,a mięso miało smak mięsa...Dziś jest inaczej...Dziś wszystko jest sztuczne.Żeby coś zdrowego spożyc to trzeba się rzeczywiscie postarać :roll: Trzeba co najmniej mieć wtyki u rolników ,bo inaczej ,ryzyko 8)
Niestety taka jest rzeczywistosć 8)
Co do masła i sera białego (żółtego nie widziałem jak się robi), to pamiętam, że masło wychodziło raczej białawe i nie słone, a raczej gorzkawe w smaku (jak przywieźliśmy śmietanę ze wsi w słoiku, to właśnie miała taki smak, trochę gorzkawa, ale za to prawie jak krem). Zależało to od mleka, a właściwie od śmietany, którą się zebrało (a i przy ubijani trzeba było uważać, aby nie przegiąć). A ser biały, to ogrzewało się zsiadłe mleko do odpowieniej temperatury, zbierało się to w szmatkę i odciskało w drewnianej prasie. Taki ser też odpowiednio smakował... To już nie wróci. Dziś produkty mleczne są już tak wyjałowione, że nie wiem jak to już nazwać. Przestałem spożywać biały ser, rzadko żółty (dodaje się olejów roślinnych), śmietany, mleka. Czasem dodaję "śmietanki" do kawy. O jogurtach, kefirach, czy innych maślankach nie wspomninam.
Wlasnie...
I jak tu stosować z takimi produktami dietę Kwasniewskiego?
Tylko nie liczni mogą z tego przywileju skorzystać 8).. Ktos kto ma dostęp do natury... Ale mało ludzi niestety ma...
Ja szukam,znalazłam juz wiejski jajak ,a to już coś. :lol:
Jeśli chodzi o tłusty boczek, to akurat nie mam problemu. Lokalny rzeźnik sprzedaje tzw. wędzonkę chłopską - bardzo tłusty boczek - zrobię zdjęcie przy okazji :) Problem fakt jest, trzeba się nachodzić żeby go kupić, bo ludziom chyba zasmakował :lol: :lol: :lol:
Szkodą, że takiego masła nie sprzedają w Polsce. Dałabym nawet za paczkę 10 zeta bo za dunskie liczyli sobie podobnie jak za naszą osełkę a wagowo było mniejsze.
A właśnie , że sprzedają , na Allegro niejaki zulus , masło surowe z niepasteryzowanego mleka z okolic Wiżajn po 6 zł , kupiłem , jadłem . inne niż w sklepie . jak znajdę link to wkleję Darek
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=642783089
Jadlem to maslo. Bardzo specyficzne w smaku - dla przyzwyczajonych do sklepowego. Trzeba sie przestawic. Szybko tez sie psuje.
Dla chlopakow z "surowki" takie maslo to chleb powszedni.
Tak , specyficzne , niepasteryzowane , ale chyba o to chodzi , natura ... mam ochotę spróbować serów , tez mają
Cytat: vigo w 2009-05-30, 10:53:49
Jadlem to maslo. Bardzo specyficzne w smaku - dla przyzwyczajonych do sklepowego. Trzeba sie przestawic. Szybko tez sie psuje.
Dla chlopakow z "surowki" takie maslo to chleb powszedni.
Ponoc jak sie je przelozy z tego plastikowego opakowania do sloika to wytrzymuje w swiezosci o wiele dluzej.
Ja jeszcze tak nie probowalem, w ogole dawno nie jadlem masla.
Dobra, Zenon, podrazmy jeszcze ten temat: co jesz z tluszczy na surowo ?
Myslalem ze maslo to podstawa.
Pamietam ze jak bylem na "surowce" fajne mialem samopoczucie po surowej sloninie, ale jadac na co dzien surowa sloninie - dla mnie nie do przeskoczenia.
Było słone bo to było chyba to co dostawaliśmy z Niemiec , nie robione w Polsce bo tego w jakimś momencie nie można było kupić.
Cytat: adampio w 2009-05-17, 17:17:35
Choc zastanawia mnie taka rzecz. W Danii bije sie swinie kiedy osiagnie 100 kg zywej wagi w Polsce czeka sie do 130-stu.......dlaczego wiec nie mozna znalesc dobrego i tlustego boczku?
Tego nie pojmuje.
Adampio masz chyba przestarzałe zastanowienia ;) w Polsce bije się świnie jak ma 90-110 MAX ;P potem jest tak zwana "pozaklasowa" i płacą dużo mniej za zywca ;) wiem bo kupuje co około 0,5 roku zawsze prosze zaprzyjaźnionego rzezaka żeby mi wybrał taka minimum 130kg na spędzie ja mu płacę normalnie ale za to nic mnie nie interesuje ;) przywóz itp. no i te wyroby !!!!! od niego wszystko naturalne ! kiełbasę jak powiesze nad kuchnią to wysych i nabiera smaku ;)
Cytat: Dario Ronin w 2009-05-30, 12:02:01
mam ochotę spróbować serów , tez maj±
Sery rewelacja ;) aczkolwiek najlepszy jest ten bez przypraw naturalny ;) ale to rzecz gustu ;)
Vigo,
mam dostep do fajnego, grubego loju baraniego, wiec glownie to wcinam.
Ale teraz jest sezon na maslo, wiec chyba znowu zaczne je szamac.
A'propos masła. Każdy może masło zrobić w domu, najlepiej ze śmietany od przyjaznago rolnika. Można zwyczajnie w butelce (nie próbowałam), albo w thermomixie, co polecam, bo szybko, sprawnie, wręcz samo się zrobi. Polecam z przekonaniem to urządzenie.
Masło pewnie też można zamrażać w porcjach "na raz".
Cytat: Teresa Stachurska w 2009-05-30, 15:09:49
A'propos masła. Każdy może masło zrobić w domu, najlepiej ze śmietany od przyjaznago rolnika. Można zwyczajnie w butelce (nie próbowałam), albo w thermomixie, co polecam, bo szybko, sprawnie, wręcz samo się zrobi. Polecam z przekonaniem to urządzenie.
Masło pewnie też można zamrażać w porcjach "na raz".
To prawda :) Wystarczy kupić kilka litrów mleka od rolnika, po odstaniu zebrać śmietankę i tą śmietankę albo ubić mikserem, a najlepiej oddzielić masło w słoiku poprzez potrzasąnie nim. Potem, po wyłożeniu na talerz trzeba wycisnąć z masła resztę maślanki, uformować i schować do lodówki - pychota. Z mleka, po zebraniu śmietany, można zrobić ser lub wypić je po ukwaszeniu np. ze zmiksowanymi teraz truskawkami :)
Truskawki można zamrozić i następnie zmiksować mrożone ze śmietaną otrzymują shake,
albo jeśli i śmietana będzie mrożona (w woreczkach do kostek lodu) - lody truskawkowe (po zmiksowaniu mrożonej śmietany z mrożonymi truskawkamii). Gwarantuję sukces kulinarny.
Cytat: vigo w 2009-05-30, 12:17:55
Pamietam ze jak bylem na "surowce" fajne mialem samopoczucie po surowej sloninie, ale jadac na co dzien surowa sloninie - dla mnie nie do przeskoczenia.
Jak można jeść na surowo słoninę?! :x
Cytat: zenon w 2009-05-30, 13:54:06
Vigo,
mam dostep do fajnego, grubego loju baraniego, wiec glownie to wcinam.
Ale teraz jest sezon na maslo, wiec chyba znowu zaczne je szamac.
Łój barani też na surowo ? :x
Cytat: renia w 2009-05-30, 16:34:27
Cytat: zenon w 2009-05-30, 13:54:06
Vigo,
mam dostep do fajnego, grubego loju baraniego, wiec glownie to wcinam.
Ale teraz jest sezon na maslo, wiec chyba znowu zaczne je szamac.
Loj barani tez na surowo ? :x
Pewnie ze tak.
Współczuję :x
Cytat: renia w 2009-05-30, 16:40:35
Wspolczuje :x
Prawdopodobnie nie wiesz o czym mowie.
Widzialas taki gruby, barani loj?
Nie, ale sobie wyobrażam :x
Cytat: Teresa Stachurska w 2009-05-30, 16:07:33
Truskawki można zamrozić i następnie zmiksować mrożone ze śmietaną otrzymuję shake,
albo jeśli i śmietana będzie mrożona (w woreczkach do kostek lodu) - lody truskawkowe (po zmiksowaniu mrożonej śmietany z mrożonymi truskawkamii). Gwarantuję sukces kulinarny.
Wiem, wiem i widzę, że Ty też wiesz, co jest dobre. Pozdrawiam.
Cytat: renia w 2009-05-30, 16:56:09
Nie, ale sobie wyobrazam :x
No to czego w zasadzie mi wspolczujesz?
Jak sobie wyobrazasz loj barani?
Pytam z ciekawosci. Slowo "loj" jest malo medialne, ma raczej negatywne koneksje. Nie wiedziec czemu wiele osob wyobraza to sobie jako cos plynnego / polplynnego.
Na surowo łój, obojętnie jak by wyglądał i tak bym nie spróbowała. :x
Cytat: zenon w 2009-05-30, 16:52:01
Prawdopodobnie nie wiesz o czym mowie.
Widzialas taki gruby, barani loj?
Ja wiem o czym mówisz , ale w życiu! nie wzięłabym tego czegoś do ust :shock: .Podwójne podniebienia działa na mnie cofką :lol: , ale młoda 6-cio miesięczna jagnięcina spoko :) .
Heh, koleznaki nie zaprawione w boju jesli chodzi o surowizne.
O ile o surowym miesie mozna gdybac, tzn. jesc czy nie jesc, chociazby ze wzgledu na denaturacje bialka, to surowy tluszcz - czemu nie ?
Przeciez i JK pisze o enzymach w sloninie. Ale w smazonej sloninie juz po enzymach.
Naprawde, po surowej sloninie czuje niezly przyplyw energii. Tzn. nie do konca surowej, ale odstanej w soli 2-3 tyg.
Jako dziecko lubiłam surową słoninę i nawet potrafiłam się rozbeczeć gdy mama nie chciała mi za dużo jej dać....pamiętam jej super smak do dziś, taka oczywiście wyciągnięta z zamrażarki.
Cytat: vigo w 2009-05-30, 21:31:27
Heh, koleznaki nie zaprawione w boju jesli chodzi o surowizne.
O ile o surowym miesie mozna gdybac, tzn. jesc czy nie jesc, chociazby ze wzgledu na denaturacje bialka, to surowy tluszcz - czemu nie ?
Przeciez i JK pisze o enzymach w sloninie. Ale w smazonej sloninie juz po enzymach.
Naprawde, po surowej sloninie czuje niezly przyplyw energii. Tzn. nie do konca surowej, ale odstanej w soli 2-3 tyg.
Temat poważny i trudny do chwilowego opisania. Ja lubię tatara z polędwicy wołowej z surowym żółtkiem, marynawanymi grzybkami, ogórkiem kiszonym, cebulką, z przyprawami. Lubię też śledzia w śmietanie z cebulą i ziemniakami w mundurkach. Zachwycam się masłem niepasteryzowanym, żółtkami jajek rozlewającymi się na talerzu itd. Przygotowując mięso na wędliny do szynkowara, zostawiam je w lodówce na kilka dni w soli peklowej, otoczkowanej wraz z innymi przyprawami. Pachnie to wszystko pięknie i nawet przy dłuższym czasie. Potem w temperaturze do 70 stopni C. się to wszystko parzy i mam pyszne wędliny. Czego nie dopuszczam nawet w swoich myślach? Tego, żeby mi przechowywane w nieskończoność mięso w lodówce - dostało nóżek i zaczęło się przemieszczać. Moje koty nie ruszą śmierdzącej padliny, ja tym bardziej. Nikogo tutaj nie krytykuję, niczego też nie sugeruję, napisałam o sobie.
Opal też lubię te 'klimaty' .
Viola przypomniała mi czas , kiedy zjadałam z wielką ochotą wędzony boczek , który wisiała w wędzarni u mojej babci na strychu... osobiście wchodziłam do niej i do kolacji odkraiwałam słuszny kawałek :) .
Co ciekawe takie jedzenie chyba służyło mi , a że byłam pod opieką Babuni 2 lata i w tym czasie rosłam jak na drożdżach w górę, że hej! i z malusiej anemiczki , często mdlejącej w tłumie wyroslam na ludzi :) . Ino chyba za bardzo się o mnie starali :wink:, bo od tamtej pory muszę dietkę w 'szerokości' :oops: pilnować wrrr.
Mari uśmiechnij się :) Lepiej jest trochę szerokości popilnować, niż kościami prowokować :)
Co to za kobieta, jak pracuje jako wieszak na ubrania, a w łóżku kręgosłupem prześcieradło tnie?
Ja wędzonki mojej babci też pamiętam, ciągle mnie coś do nich ciągnęło :wink:
No tak uśmiech wywołałaś na maksa! :D :D :D.
Jak przeczytałam Twój post mężusiowi , to powiedział ,że ..ta Opal wie co mówi ! ... i czy aby to jest kobieta?.
Kobieta, ze wszystkimi konsekwencjami kryjącymi się pod tym pojęciem. Miłej niedzieli :)
Mari, tym wspomnieniem babci obudziłaś we mnie obrazy z przeszłości. Część wakacji zawsze u niej spędzałam i pamiętam widok, zapach kwitnącej łąki. Soczysta zieleń okolona drzewami, obok strumyk, przy którym rosły niezapominajki. Na łące pasły się dziadków krowy, a ja biegałam i tarzałam się w tych trawach, kwiatach. Tylko żaby wywoływały moje przerażenie. Wieczorem babcia zawsze wciskała mi pół litra mleka, jeszcze ciepłego, po wieczornym udoju. Ona też nauczyła mnie wtedy robić masło. Zawsze miała pyszny, biały ser. W sadzie było pełno starych odmian drzew owocowych, potem zagony ziół, kwiatów, ziemniaków i truskawek. Pamiątam jak zrywając truskawki złapałam małego zajączka, który zasnął pod liściem. Biedaczkowi tak mocno biło serce, że po chwili pogłaskania, zaraz go wypuściłam. To były czasy, kiedy myślałam, że pod liściem kapusty mogę znaleźć dziecko. Cudowne czasy, kiedy to pod pachami nosiłam wielkie koty i wygłaskiwałam je na pachnącym sianie. Niedaleko były dwa jeziora, a w jednym z nich ryby można było zobaczyć na głębokość kilku metrów. Teraz jest tam już trochę gorzej. Piszę tutaj o jeziorze Powidzkim.
Dziadek czasami pozwalał mi pojeździć na koniu :) to dopiero było przeżycie. Wędzonki babci wisiały w jakimś kominie, nie do końca mogłam tam dotrzeć, dom miał wiele ukrytych schowków i tajemnic. Pamiętam też kurczaki, z którymi się zaprzyjaźniłam i one potem biegały przy moich nogach jak pies. Kot nie chciał jeść od babci, tylko czekał aż ja wstanę i podam mu jedzenie. Niestety po moim wyjeździe zdechł, bo od nikogo innego nie chciał wziąć jedzenia :( To był zaczarowany świat, świat w którym miałam przyjemność choć przez ułamek życia, zaistnieć.
Cytat: Opal w 2009-05-31, 12:00:42
Co to za kobieta, jak pracuje jako wieszak na ubrania, a w łóżku kręgosłupem prześcieradło tnie?
eee.. nie pochlebiac sobie, tylko brac sie za siebie :p
nic nie odmladza lepiej niz szczupla sylwetka. zaden kremik, makijaz, ozonowanie, nic sie nie umywa. 8)
a na ZO to taaakie proste, wystarczy tylko chciec...
Cytat: Opal w 2009-05-31, 13:48:07
tym wspomnieniem babci obudziłaś we mnie obrazy z przeszłości. To był zaczarowany świat, świat w którym miałam przyjemność choć przez ułamek życia, zaistnieć.
..do tego dążę tu i teraz... 'niszczę ' wszystkie przeszkody i jestem pewna ,że osiągnę cel :D . Dziękuję za ciepłą chwilę Twoich słów choć poprzez cyberprzestrzeń :).
Cytat: Opal w 2009-05-30, 22:03:15
Cytat: vigo w 2009-05-30, 21:31:27
Heh, koleznaki nie zaprawione w boju jesli chodzi o surowizne.
O ile o surowym miesie mozna gdybac, tzn. jesc czy nie jesc, chociazby ze wzgledu na denaturacje bialka, to surowy tluszcz - czemu nie ?
Przeciez i JK pisze o enzymach w sloninie. Ale w smazonej sloninie juz po enzymach.
Naprawde, po surowej sloninie czuje niezly przyplyw energii. Tzn. nie do konca surowej, ale odstanej w soli 2-3 tyg.
Temat poważny i trudny do chwilowego opisania. Ja lubię tatara z polędwicy wołowej z surowym żółtkiem, marynawanymi grzybkami, ogórkiem kiszonym, cebulką, z przyprawami. Lubię też śledzia w śmietanie z cebulą i ziemniakami w mundurkach. Zachwycam się masłem niepasteryzowanym, żółtkami jajek rozlewającymi się na talerzu itd. Przygotowując mięso na wędliny do szynkowara, zostawiam je w lodówce na kilka dni w soli peklowej, otoczkowanej wraz z innymi przyprawami. Pachnie to wszystko pięknie i nawet przy dłuższym czasie. Potem w temperaturze do 70 stopni C. się to wszystko parzy i mam pyszne wędliny. Czego nie dopuszczam nawet w swoich myślach? Tego, żeby mi przechowywane w nieskończoność mięso w lodówce - dostało nóżek i zaczęło się przemieszczać. Moje koty nie ruszą śmierdzącej padliny, ja tym bardziej. Nikogo tutaj nie krytykuję, niczego też nie sugeruję, napisałam o sobie.
Opal, czy możesz napisać coś więcej na temat szynkowara? Trochę czytałem na ten temat, ale jak to się ma w praktyce? Czy warto to kupić? Czy, nazwijmy to - wędliny - faktycznie wychodzą z tego pyszne?
No i poproszę o przepis na tatara z polędwicy wołowej z marynowanymi grzybkami...
Z czystym sercem mogę polecić szynkowar. Wędliny z niego zachwyciły również moich znajomych. Więcej na jego temat przeczytasz tutaj: http://www.wedlinydomowe.pl/index.php
Jadłam różne rodzaje tatara, ale najbardziej lubię:
polędwicę wołową należy dwukrotnie zmielić, musi być świeża (żadnych mrożonek), ułożyć małymi porcjami na talerzu. Na każdą porcję wybić żółtko jajka kurzego. Posiekać marynowane, najlepiej swojej roboty - czarne łebki lub prawdziwki, ewentualnie pieczarki. Obsypać okrąg wokół porcji. Tak samo postąpić z posiekaną cebulką i ogórkiem kiszonym. Taką porcję solę i pieprzę :lol: potem odrobina lubczyku w płynie - wymieszać i delektować się - palce lizać.
Świetnie smakuje z chlebem orzechowym, robionym tak jak ciasto orzechowe, ale bez cukru - z solidną porcją masła - mniam :P
Bardzo dziękuję za przepis.
Ja na razie jestem na etapie praktykowania z wędzeniem i peklowaniem.
Teść kupił ogródek, więc pole do popisu mam.
Jak tylko coś z tego wyjdzie, dam znać.
Jeszcze raz dziękuję za odpowiedź.
Opal, jeszcze jedno pytanie.
Jaki szynkowar polecasz?
Są one różne w sensie pojemności i konstrukcji.
Na Allegro za kilkadziesiąt złotych można kupić szynkowar "własnej konstrukcji", nawet porządnie wykonany, o pojemnności - chyba - 1,5 kg wkładu mięsnego.
Czy warto, czy też nastawić się na droższy?
krzych 100, przy wyborze szynkowara musisz wiedzieć jakie masz warunki i co chcesz uzyskać. Ja mam dwa takie: http://www.allegro.pl/item641261762_szynkowar_2_2kg_nadziewarka_wedlin_gratisy_2_cd.html
Mają dużą pojemność, a swoją wielkością nie mieszczą mi się w żadnym garnku. Napełnione szynkowary wkładam do piekarnika, wlewam wodę na blachę, nastawiam czas i temperaturę. Jeżeli Ty chcesz parzyć w garnku, to szybkowar musi być mniejszy. Ja wolę przygotować do każdego woreczka inny rodzaj mięsa, np: do pierwszego łopatkę, do drugiego boczek, do trzeciego szynkę, a w czwarty pakuję dowolne mielone. Każdy woreczek jest szczelnie zawiązany. Po wyjęciu mam większą różnorodność, a wszystko dzielę na porcje i zamrażam. Nie mam czasu bawić się w to codziennie, stąd takie uproszczenie. Jeżeli wolisz peklować i szykować mniejsze porcje wędlin, to kup gabarytowo mniejszy. Cena jest ważna jeżeli dotyczy jakości. Ja czytałam, że ktoś zrobił sobie szynkowar z puszki po piwie, którą wspomógł zaciskiem stolarskim i takie urządzenie spełniło swoją rolę :) Jeżeli mięso zamyka się szczelnie w woreczku, to pewnie i z takiej puszki może być dobry.
Cytat: krzych_100 w 2009-06-02, 23:43:27
Teść kupił ogródek, więc pole do popisu mam.
Ja teraz zabrałam się za zamrażanie truskawek. Piękne, duże, czerwone - udało mi się kupić po 3,50 zł. Najwyższa pora na mrożonki, bo na robienie dżemów to trzeba jeszcze moment poczekać.
Pozdrawiam i życzę smacznego :)
Dzękuję, kupię, popróbuję i zobaczymy...
Pozdrawiam.
Do Opal: spróbowałem i wyszło.
1,2 kg karczku, 20 gr soli peklowej, pieprz czosnek i jeszcze trochę soli do smaku.
Karczek kroiłem tak, aby chude mięso było w kostkach, a okrawki przepuściłem przez maszynkę do mielenia. Wymieszałem wszystko i odstawiłem na 24 godziny do lodówki. Potem parzyłem przez ok. 2 godzina w temp. ok. 75 st.C. Wystudziłem, do lodówki na noc i gotowe.
Tylko, że nie robiłem tego w szynkowarze, a w części butelki PET (woreczek do pieczenia z mięsem w butelce, przyciśnięty słojem z wodą - przepis na stronie wedlinydomowe.pl).
Jak dla mnie dobre... Kolor i smak inny niż sklepowe, nie za słone, takie w sam raz.
często wyobrażenia innych są rozbieżne z naszymi .........
ooo tutaj ma pani takie chude stwierdza sklepowa w sklepie mięsnym....nie proszę Pani, proszę mi zważyć to najtłuściejsze....jakie myśli wówczas" przelatują" przez głowę sklepowej, jak myślicie?
She not know that make ....? :shock: Go mad she ? :x
Cytat: viola44 w 2009-06-23, 17:35:15
często wyobrażenia innych są rozbieżne z naszymi .........
ooo tutaj ma pani takie chude stwierdza sklepowa w sklepie mięsnym....nie proszę Pani, proszę mi zważyć to najtłuściejsze....jakie myśli wówczas" przelatują" przez głowę sklepowej, jak myślicie?
She not know that make ....? :shock: Go mad she ? :x
Ja miałam taką sytuacje , gdy kupowałam u rolnika mieso , no i mówie ze łopatka moze byc tłusciejsza.. :że lubię tłusto zjeśc,
Komentarz padl , no nie wygląda pani na tłusto jedzącą :D :lol:
Cytat: viola44 w 2009-06-23, 17:35:15
jakie myśli wówczas" przelatują" przez głowę sklepowej, jak myślicie?
To co myślimy nie nadaję się na forum :lol:
Cytat: kriss w 2009-06-23, 18:00:31
Komentarz padl , no nie wygląda pani na tłusto jedzącą :D :lol:
i tu dochodzimy do sedna sprawy
Stupefying of nation lasts to name of cash office invariably
Cytat: krzych_100 w 2009-06-23, 16:53:20
Do Opal: spróbowałem i wyszło.
1,2 kg karczku, 20 gr soli peklowej, pieprz czosnek i jeszcze trochę soli do smaku.
Karczek kroiłem tak, aby chude mięso było w kostkach, a okrawki przepuściłem przez maszynkę do mielenia. Wymieszałem wszystko i odstawiłem na 24 godziny do lodówki. Potem parzyłem przez ok. 2 godzina w temp. ok. 75 st.C. Wystudziłem, do lodówki na noc i gotowe.
Tylko, że nie robiłem tego w szynkowarze, a w części butelki PET (woreczek do pieczenia z mięsem w butelce, przyciśnięty słojem z wodą - przepis na stronie wedlinydomowe.pl).
Jak dla mnie dobre... Kolor i smak inny niż sklepowe, nie za słone, takie w sam raz.
Bardzo się cieszę, że pierwsze kroki poczyniłeś i efekt jest zadowalający. Soli peklowej dajesz dobrą ilość. Ja nie dodaję już innej soli oprócz peklowej. Dodaję czasami "kleju" w postaci gęstego wywaru od gotowanych w warzywach nóżek wieprzowych. Nie do każdego rodzaju wyrobu pasuje mi czosnek i tutaj eksperymentuję z innymi przyprawami: majeranek, gyros, bazylia, tymianek - dobór wg upodobania :) Radzę Ci też lekko zmniejszyć temperaturę parzenia i wydłużyć jego czas. Ja zostawiam w lodówce mięso do peklowania na 3 dni. Po schłodzeniu mięso trzeba trzymać w lodówce ok. 12 godzin, żeby je wyciągnąć i zacząć smakować :) zapach i smach - rewelacja. Można też mieszać z marchewką, ale to już jak kto lubi ;)
Ostatnio jadłam zapeklowany kawałek karkówki, zawijany z warzywami. Niebo w gębie :lol: Czasami zapominam, że można w ten sposób przygotować danie obiadowe. Wystarczy zapeklować płaty karkówki, potem lekko rozbić, zawinąć w środek ulubione warzywa, usmażyć na smalcu i udusić do miękkości. Podawać w sosie zasmażkowym kruche, miękkie, różowe - mniam. Będę kibicowałam Twoim poczynaniom kulinarnym. Daj znać od czasu do czasu jak Ci idzie.
Pozdrawiam i do przeczytANIA
Cytat: Opal w 2009-06-23, 18:28:30
. Soli peklowej dajesz dobrą ilość.
hej
coś mi tu nie pasi
mięso, boczek i słoninę pekluję od lat dając tylko 2 gramy, nie 20 soli peklowej na 1 kg mięsa
dodaję czosnek majeranek bazylię pieprz ziołowy
nacieram
wstawiam do lodówki na parę dni
potem do piekarnika na 2 godziny w temperaturze do 100 st
Może tutaj jest odpowiedź :) http://www.wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=3025&postdays=0&postorder=asc&highlight=szynkowar&start=60
Cytat: Opal w 2009-06-23, 23:31:11
Może tutaj jest odpowiedź :) http://www.wedlinydomowe.pl/forum/viewtopic.php?t=3025&postdays=0&postorder=asc&highlight=szynkowar&start=60
to już dawno znam
Wypowiedź BonAir jest zgodna z moimi spostrzerzeniami. Dobranoc :)
Już zasypiałam, oczywiście spostrzeżeniami. :?
Cytat: krzych_100 w 2009-06-23, 16:53:20
Do Opal: spróbowałem i wyszło.
1,2 kg karczku, 20 gr soli peklowej, pieprz czosnek i jeszcze trochę soli do smaku.
Karczek kroiłem tak, aby chude mięso było w kostkach, a okrawki przepuściłem przez maszynkę do mielenia. Wymieszałem wszystko i odstawiłem na 24 godziny do lodówki. Potem parzyłem przez ok. 2 godzina w temp. ok. 75 st.C. Wystudziłem, do lodówki na noc i gotowe.
Cytat
wszystko fajne ale pomyslcie co jecie wraz z sola peklowa? kiedys domieszka do soli peklowej byla saletra czyli azotyn sodu NaNO²w dzisiejszej dobie bylo to za wolne saletra zostala zastapiona bardziej agresywnym azotynem potasu KNO². Ja do peklowania uzywam sol kuchenna ok 22g/kg i wydlozam czas peklowania, mieso jest bardziej naturalne a ja spie spokojnie.
Wyszly jakies bochomazy przy wzorach chemicznych azotyn potasu KNO2 Azotyn sodu NaNO 2
Nazwy chemiczne najwyraźniej szkodzą w kuchni :) No może lepiej jest naturalnie ;) ale sama sól nic nie da - mięsko się nie
zapekluje, a tylko zasoli. Zresztą nitryt zawarty w peklosoli zabezpiecza w dość dużym stopniu przed namnażaniem się groźnych bakterii. Pewnie możnaby iść na kompromis i mieszać peklosól najlepiej otoczkowaną z solą kamienną lub morską.
Lubię też ten różowy kolorek mięsa :)
Opal, jestes w bledzie, normalna sol pekluje mieso rownie dobrze jak sol peklowa, potrzebuje tylko wiecej czasu
Nie mam wykształcenia gastronomicznego, kieruję się intuicją i dobrym smakiem. Nie zawsze zwracam uwagę na "naturę" bo tutaj można się nieźle przejechać ;) To już przerabialiśmy w związku z pielęgnacją ciała. Mój błąd, jak mówisz, jest dla mnie moją zaletą :) Uznaję Twoje podejście do tematu - masz prawo myśleć i robić po swojemu. Jednak Twoje nie musi być moje i nie będzie ;)
Calkowicie sie z Toba zgadzam - kazdy ma prawo miec swoje smaki i upodobania, ja akurat ostatnio daze do natury
Stare porzekadlo mowi : Jak mowil Sw. Ignacy nie wszystcy sa jednacy
Przyznaje mu tutaj racje
Gdybyśmy byli jednakowi - bylibyśmy jałowi.
Do Opal:
Już kupiłem szynkowar, mięsko pekluje się (przy wspomnianej ilości soli peklowej...).
Zobaczymy, mięsko - czy wędlinka - jest inna, mniej słona, smaczniejsza.
Zostawiłem kawałek w lodówce, zobaczymy, jak długo "pożyje".
Jestem pewna, że "pożyje" długo i prędzej się zeschnie niż popsuje, ale przecież nie dacie tym pysznościom zginąć śmiercią naturalną (ze starości). Życzę wielu udanych wyrobów.
Nie, nie dam zginąć...
Dziękuję za radę z szynkowarem.
Temat z boczkiem, szynkowarem, jakby troszkę przyhamował, ale w dzisiejszych czasach ma coraz więcej zwolenników. :D
[quote author=wawik link=topic=3933.msg95208#msg95208 date=1268158493
Witam
Temat z boczkiem, szynkowarem, jakby troszkę przyhamował, ale w dzisiejszych czasach ma coraz więcej zwolenników. :D
Cytat
Witam
Temat z boczkiem, szynkowarem, jakby troszkę przyhamował, ale w dzisiejszych czasach ma coraz więcej zwolenników. :D
Cytat: wawik w 2010-03-09, 19:19:03
w dzisiejszych czasach ma coraz więcej zwolenników. :D
Najwyraźniej temat kogoś interesuje :) to 3 RAZY BIS wpisu :lol:
3 x to przez przypadek. Chciałem pierwszy poprawić i tak wyszło, czy jest opcja "usuń"? jakoś niedoczytałem. 6 lat jadam tylko własne wyroby, a z zakupem surowca to (na dwoje babcia wróżyła) :D
.. ostatnio widziałem boczek, BEZ TŁUSZCZU !! ZERO ! - nic po przecinku ;-) , miedzy warstwami mięsa była tylko powięź ( taka żyłka )
...pani mi doradziła - jak mi nie podoba się - słoninę na grilla , odrzekłem - przeca warszawę widać przez nią ( ciensza niż jedwabna bluzka )
No i dobrze dla wysokowęglowodanowców, tych jest więcej niż wysokotłuszczowców, a my sobie poradzimy. ;)
U mnie na uczelni hodowali świdziki (mieszańce mięsnych ras świń z dzikiem) to dopiero chudziny były!
Ale zdaje się, że program trwa nadal, a największymi odbiorcami są Niemcy.
Dla mnie wsteczne krzyżówki gatunku udomowionego z gatunkiem wyjściowym lub dziko żyjącym, to wielkie nieporozumienie.
No ale są takie pomysły na "uszlachetnienie" zwierząt domowych, są odbiorcy, jest podaż.
Psa krzyżują z wilkiem, dingo i szakalem, szczury laboratoryjne z oboma dzikimi, fretki z tchórzami, krowy z żubrami, na co to komu?
Dawni zootechnicy się w grobach przewracają. :x
IMHO.
8)
kiedyś w TV kuchnia + był serial o hodowli w anglii starych ras świnek . Chłopak robił wyroby , o dziwo dość tłuste były ( jadły kasztany ) . Ale nie powidło mu się . Kolega Jammiego , tego co gotuje .
Mój dziadek mawiał, że dobra świnia to taka, co ma słoninę na szerokość dłoni, a małych dłoni nie miał. :D
Tam się jadło mieszańce rasy puławskiej (de facto spod Gołębia koło Dęblina) a i ja obecnie biorę mięso i wyroby z tamtejszych świnek, choć schudły nieco, nieboraki. :D
o słoninie sobie poczytałem na stronach ukraińskich , tam wszystko wiedzą o niej :) , powiedzałbym wybitni specjaliści ;-) , jeszcze trochę rosyjskiego pamiętam ,
Cytat: Hana w 2009-04-18, 21:00:15
Cytat: kristan w 2009-04-18, 13:42:33
Ja mówię-kiedyś,pierwszy i ostatni raz tam byłem, kupiłem właśnie boczek na mielone.Myjąc go pod ciepłą wodą/nie gorącą/ nie doznałem żadnego tłuszczyku na rękach- wyglądało to tak jakbym np mył ziemniaka.Tych kotletów nikt nie chciał jeść , nawet pies sąsiadki podwijał ogon.
Nigdy więcej tesco,innych!!! Tylko hala...
Zadne Tesco, zadna hala -- mieso i wyroby miesne/wedliny powinno sie kupowac w sklepach miesnych, ktore tylko mieso i jego przetwory sprzedaja.
wreszcie. Sridle ich wykończyli. I mają syf.
Sresco opuści Polskę ?http://www4.rp.pl/Handel/309079743-Tesco-opusci-Polske.html
Teraz sprzedadzą, potem znowu odkupią. ;)