Aktualności:

7. Nie trzeba liczyć spożytych kalorii, natomiast należy liczyć kalorie przy kupowaniu żywności.

Menu główne

"Naukowe" przyczyny otyłości.

Zaczęty przez toan, 2008-02-07, 12:36:23

Poprzedni wątek - Następny wątek

admin

Z rad praktycznych (gdy nie da się zjeść w domu) należy unikać zawsze dań polecanych przez Szefa Kuchni, jeśli szefo jest otyły!
Na "stole szwedzkim" zawsze znajdzie się coś do zjedzenia.

renia

Ja dzisiaj w drodze przez zakorkowane Trómiasto, miałam do wyboru McDonald lub nic, więc wybrałam to drugie.

_flo

tak poza tym to ja chyba mam zaburzone jakies naturalne odruchy stadne czy jak, ale na przeciwko mnie siedzi wlasnie (skad inad bardzo zabawny) kolega, ktory caly dzien cos podjada, czipsy, ciasteczka, sniadanie, lunch 2x dziennie. ile razy sobie o tym pomysle, to automatycznie wlacza mi sie lekkie "bleee" i zupelnie odechciewa mi sie jesc.
wlasnie opchnal paczke chipsow, i stwierdzil smutnym glosikiem, ze w sumie to mialby ochote na prawdziwe frytki. :lol:

admin

...jeśli chce te frytki, to tylko z keczupem, bo po majonezie go zemdli na 99% ;), bo majonez ma dużo niezdrowych, nasyconych tłuszczy roślinnych ;)

Teresa Stachurska

Flo,

to ten kolega ma ciekawą perspektywę vis a vis. Nie dopytuje się jak daje się żyć bez ciągłego podjadania? Nie częstuje, by poratować?

renia

Mi wydaje się, że "wszyscy" "bez przerwy" jedzą. Ludzie na ulicy-jedzą, ekspedientki w sklepie-żują, panie w biurze-rozmawiają z pomiędzy bułki i herbatki.

_flo

on ma tutaj na okolo same laski, ktore w sumie mozna stwierdzic, sa w sumie dosc optymalne, jesli chodzi o zjadane ilosci B i W
co i rusz go probuja naklonic na zmiane "lifestyle"
ja sie zasadniczo nie odzywam na temat diety, co ja tam wiem

admin

O to w takim towarzystwie np: zajadając kawał salcesonu włoskiego zapijanego 30% śmietanką, wyszło się by normalnie na nienormalnego :(

_flo

no co tu duzo gadac, tak wlasnie jest
nie wiem jak wy, ale osobiscie nie lubie sie obnosic ze swoimi odmiennymi potrzebami fizjologicznymi ;]
dla 'normalnych' ludzi tluszcz jest obrzydliwy, tego sie nie przeskoczy

Blackend

Cytat: _flo w 2009-07-31, 16:45:06
nie wiem jak wy, ale osobiscie nie lubie sie obnosic ze swoimi odmiennymi potrzebami fizjologicznymi ;]

Mam dokładnie tak samo :) też się nie obnoszę. W pracy praktycznie nie jem - jak już mnie przypili to skok do sklepu obok i smietanka na miejscu w samochodzie :)

admin

Ale ma to pewne zalety, bo...
Kilka lat temu przez trzy tygodnie siedziałem przy jednym stole z dwiema Wegetariankami.
Bardzo dobrze się nam przy posiłkach współpracowało. One miały moją surówkę, a ja ich mięsko... ;) Raz tylko w pierwszy dzień przy posiłku jedna stwierdziła - "Das ist nicht gesund" - a ja " Ja, ich weiß" - i tyle było rozmowy na temat diety. Bardzo mile wspominam te dziewczyny - jako Wegetarianki oczywiście.

Blackend

Cytat: admin w 2009-07-31, 17:00:36
Bardzo mile wspominam te dziewczyny - jako Wegetarianki oczywiście.

Przez żołądek do serca :)))) przynajmniej "żeś se" pojadł :))

admin

i tylko mięsa było za dużo, a surówki za mało... ;)

RTS

Ha ha wy tu o kontrastach w jedzeniu a ja to nawet nie mogę swojej kiepskiej niemieckiego znajomości zwyczajnie, optymalnie słownikiem poratować bez utrafienia w "zakodowane" treści dodatkowe: http://pl.wiktionary.org/wiki/gesund (przykład 1.2).

admin

"Das ist nicht gesund" - "to jest niezdrowe",
"Ja, ich weiss" - "tak, wiem".

PS
Wegetarianki były Szwajcarkami, dlatego odmienny sposób odżywiania nie był w ogóle tematem konwersacji przy stole i nie tylko.

RTS

Nigdy nie zapomnę strachu w oczach pewnego kolegi gdy kiedyś w szkole otworzyłem nieduży pasztet (taki z wieczkiem odrywanym z góry) i scyzorykiem zacząłem jeść. Pewno wyglądałem jak jaskiniowiec.  Dziwni ci ludzie. :-)

Blackend

Cytat: RTS w 2009-07-31, 18:17:03
Nigdy nie zapomnę strachu w oczach pewnego kolegi gdy kiedyś w szkole otworzyłem nieduży pasztet

eee no, a pod namiotem to cos jadł? Pasztet, konserwa turystyczna, serek topiony to była podstawa - zresztą nic innego nie było ;)
A chleb? Kto by tam chleb jadł - szczegolnie w meskim towarzystwie :) kroic to trzeba było... :))))

michal

Najlepiej nie obnosić się z niczym, chociaż czasem wychodzi samo. Siedzę sobie w Zagłębiu Ruhry już drugi tydzień i dopiero dziś ekspedientka z Rewe zapytała mnie, co ja robię z tą śmietaną, że 2 na dzień kupuję. Jak jej powiedziałem, że piję, to zapytała, czy nie boję się otyłości... Ja, BMI = 21 mam się bać otyłości wg kobiety ze spokojnie 30 kg nadwagą i cellulitem nawet na łydkach... Powiedziałem tylko, że lekarz mi zalecił, też się dziwię ale jak mus to mus. :)
Niemcy to w ogóle kraj paradoksów, spośród 8 moich znajomych tutaj, pracuje tylko jeden, reszta jest bezrobotna od 2 lub więcej lat, co nie przeszkadza mieć super mieszkań, spleśniałych serów w lodówce, starych win w piwniczce i samochodów bez dachów w garażach. Istny socjalistyczny K-raj, chociaż marudzą, bo zaczynają powoli obcinać... :) Źródełko z Ameryki napompowane w '45 wysycha czy co? ;)

Blackend

Konserwy mieliśmy z reguły zapas, a do sklepu to tylko po piwo :))) budżet był zawsze ograniczony ;)

RTS

Cytateee no, a pod namiotem to cos jadł? Pasztet, konserwa turystyczna, serek topiony to była podstawa - zresztą nic innego nie było ;)
A chleb? Kto by tam chleb jadł - szczegolnie w meskim towarzystwie :) kroic to trzeba było... :))))
Oczywiste... a jednak ludzie różni się trafiają.