Aktualności:

6. Pić należy tyle, na ile mamy ochotę i wtedy, kiedy mamy ochotę.

Menu główne

Polacy palący.

Zaczęty przez toan, 2006-10-27, 14:34:10

Poprzedni wątek - Następny wątek

toan

W Optymalnych nr 87, str. 6, kol. 3 wiersz 15 jest:

cyt:"...W 1974 r. palący byli na 14 miejscu  w chorobowości na choroby cywilizacyjne w Europie, od kilku lat są na miejscu medalowym...",

winno być:

cyt:"...w 1974 r. Polacy byli na 14 miejscu  w chorobowości na choroby cywilizacyjne w Europie, od kilku lat są na miejscu medalowym..."

Poprawny tekst artykułu postaram się zamieścić wkrótce w "Aktualnościach".

Marek Mitruś

 :shock: Niedawno czytałem w Tłustym Życiu, że są na 3 miejscu. Hehehe

Marek Mitruś

Czy to oznacza, że teraz są na pierwszym? Hehehe

elmo

czyzby bylo az tak zle ? cos nie chce mi sie wierzyc...

toan

W zależności od chroby cywilizacyjnej, Polska statystycznie zajmuje miejsca: od pierwszego do trzeciego, a w sumie chorób cywilizacyjnych - pewnie może jest już "srebro".

elmo

skoro tak jest ,to ciekawe swoja droga z czego to wynika?Jakos trudno mi uwierzyc ze Polacy sie gorzej odzywiaja niz Amerykanie.Moze z czegos innego? Przyznam szczerze ,ze mnie to zdziwilo.

toan

Ameryki na szczęście nie wlicza się do statystyk europejskich :?, a na statystycznego Polaka (wliczając poczęte) przypada kilkanaście chorób, bo teraz chorzy, dzięki postępowi w poglądach medycznych, lecząc jedną chorobę - zaraz tym "leczeniem" dorabiają się kolejnych i kółko się zamyka. A statystyka rządzi się swymi prawami...

elmo

ahhhh,nie doczytalam ,ze mowa o krajach europejskich :roll: Co za gafa  :lol: .Ale mysle ,ze tak jest wszedzie jednakowo.Pacjet idzie do lekaza chory na cukrzyce ,bierze leki ,te leki wpedzaja w nadciznienie,to musi brac kolejne itd.Jak chodze czasem do apteki to widze tych wszystkich emerytow z plikiem recept ,gdzie aptekarz wydaje nastepnie tyle lekow ,ze w glowie sie nie miesci.Trudno przemysl farmaceutyczny broni sie jak moze.

elmo

Dla mnie osobiscie smutny jest fakt ,ze lekarze onkolodzy wiedza o ZO ,jednak nie zalecaja tego zywienia swoim pacjetom.Wielka szkoda.Bo jak juz pisalam w poscie ,pewien lekarz pisal ,ze jego pacjetka chora na raka piersi z przezutami do wezlow chlonnych wyleczyla sie z raka jajkami i boczkiem.Mowil ze nie dawala mu tym spokoju.On dobrze wie o ZO ,jednak nie informuje o tym pacjetow.Z wiadomych przyczyn.Wola faszerowac czlowieka chemia ,ktora i tak suma sumarow nic nie da .Bo wczesniej czy pozniej nastapi przerzut.Oni zalecaja zywienie wysokokaloryczne przy raku ,ale wysokoweglowodanowe,takie jakim zywia sie komorki rakowe.Czy to nie paranoja??????????

toan

Cytat: elmo w 2006-10-28, 18:19:30
Dla mnie osobiscie smutny jest fakt ,ze lekarze onkolodzy wiedza o ZO...

To faktycznie smutne, ale w większości przypadków sam chory powinien sobie chcieć pomóc, bo prawie każdy w Polsce o "Diecie Kwaśniewskiego", "Diecie Optymalnej", czy "Żywieniu Optymalnym" słyszał. Materiały źródłowe są powszechnie dostępne, więc tylko należy potrafić z nich skorzystać.
Również ten serwis i materiały na nim zamieszczone są po to, aby nie pomylić "Diety Kwaśniewskiego" z dietą "prezydencką"  lub inną, aby nie dać się nabierać na różne chwyty rozpowszwchniane w Internecie typu: "Kwaśniewski zaleca 30g (a może dag :wink:), albo na inne cytaty wyrwane z kontekstu, które mogą wprowadzić niektórych w błąd.

A -  "Dieta Optymalna jest tylko propozycją.

     Masz na tyle rozumu (lub tyle strachu przed chorobami, na które chorujesz), że potrafisz (musisz) zrozumieć zasady tego żywienia i potrafisz zrozumieć, że to właśnie to, na co oczekujesz i zmienisz swój sposób żywienia na optymalny, to wygrałeś bardzo dużo. Przestaniesz być niewolnikiem lub innym mieszkańcem „Folwarku Zwierzęcego”, a staniesz się Człowiekiem."

Między innymi dlatego wprowadziłem i ten temat na Forum, bo zastąpenie słowa "Polacy", słowem "palący" zasadniczo zmienia sens zdania.



elmo

Cytatsam chory powinien sobie chcieć pomóc
Racja w 100 %.Ostatnio zmarla kuzynka mojej tesciowej na raka pluc.Wiedziala o DO .bo ja mowilam mamie mojego meza o DO ,ale ta kuzynka zaufala lekarzom ,chemi ,poddala sie,mowila ze co ma byc to bedzie.
Teraz tato mojego meza tez ma raka pluc i nie chce slyszec o DO ,woli sie obiadac weglowodanami i brac chemie.Zaufal lekarzom.I jak widac ,nic sie nie da zrobic.Chory musi chciec.A komorkom rakowym chce sie weglowodanow  :? .

elmo

acha , i jeszcze co mnie dziwi: to to ze taki chory na raka ,jakos nie bal sie przykladowo palic papierosow ,chociaz wiedzial ,ze powoduja raka pluc ,ale gdy juz ma tego raka ,to boi sie jesc np jaja i ten boczek ,zeby czasami nie zaszkodzil  :shock:  :?

Ewa

Cytat: elmo w 2006-10-28, 17:27:11
skoro tak jest ,to ciekawe swoja droga z czego to wynika?Jakos trudno mi uwierzyc ze Polacy sie gorzej odzywiaja niz Amerykanie.Moze z czegos innego? Przyznam szczerze ,ze mnie to zdziwilo.
Mówiło się, że idziemy do Europy, a ja widzę, że do Ameryki i to tej od hamburgerów i coca-coli, czipsów i słodkich ciasteczek.

elmo

Mnie wlasnie Ameryka tez sie kojarzy z tymi hamburgerami itp.  :lol:
Kiedys w szkole u mojej corki bylo pasowanie na ucznia ,a potem byl sobie poczestunek w klasie dla dzieci ; i co bylo: chipsy jakies soki w kartonie ,ze skora mi cierpla ,ciastka.Wywalilam oczy gdy zobaczylam jak z miseczek znikaja chipsy.Wyszlam na dziwolaga pewnie nalalam tego soku mojemu dziecku doslownie na samo dno.I zjadla moze ze 2 chipsy.Nigdy swojemu dziecku nie kupilabym tych swinstw.

toan

Cytat: elmo w 2006-10-28, 20:21:06
Mnie wlasnie Ameryka tez sie kojarzy z tymi hamburgerami itp.  :lol:

A jaka jest oferta wiodącej nauki dla ludzi utuczonych na hamburgerowym korytku?
http://tiny.pl/rcdn
Korytko z innych produktów spożywczych albo dieta ubogopastwiskowa. Efekt - "jedzą bardzo zdrowo", a nie chudną przy mniejszej ilości kalorii, a nawet dalej tyją - normalnie "czarna magia" jak się nie rozbierze przez proporcję BTW 8)
Ale kto tam słyszał w US o proporcji BTW :?

elmo

Mnie sie podoba to co JKwasniewski napisal w jendej ze zwoich ksiazek , ze:
"dziecko powinno byc małe ,chude i niskie ,powinno dojrzewac jak najpozniej ,bo to rokuje mu dlugie zycie".
Tak wlasnie powinno byc.Tylko niestety jest na odwrot w mniemaniu wielu rodzicow a nawet lekarzy.
Bylam z moja corka w szpitalu .Moja corka jest drobnej budowy ,moze ma to po mnie ,jest niska w stosunku do rowiesnikow,i nie wazy duzo.Gdy lekarze ja zobaczyli ,to powiedzieli :jaka ona chuda  :shock: ,a sumie wcale nie jest chuda.Patrzyli na mnie jakbym dziecku jesc nie dawala.A byl tam chlopiec poltoraroczny i wazyl 18 kg!!!!!!! i nic nie mowili tylko teksty ,malutki grubasek  :lol: .Moja corka  miala wtedy 6 lat i wazyla 21kg.Jestem z tego zadowolona ze rosnie wolno ale systematycznie i ze tyle wazy.Nie jest ani gruba ani chuda.Jak w sam raz .Jak patrze na jej rowiesniczki to wygladaja o 3 lata starsze.
Niektore 15latki wygladaja jak 30latki.Dawniej nie bylo czegos takiego.Dzieci byly male i chude.

toan

Cytat: elmo w 2006-10-28, 21:38:15
byl tam chlopiec poltoraroczny i wazyl 18 kg!!!!!!! i nic nie mowili tylko teksty ,malutki grubasek  :lol: .Moja corka  miala wtedy 6 lat i wazyla 21kg.

Gdy patologia rozwoju zaczyna przeważać dzięki naukowcom, pediatrom, sztucznemu karmieniu (szczególnie dzięki przecierkom warzywek i owocków) i wielu innym czynnikom, że o uradowanych rodzicach ze swoich chorowitych kolosków nie wspomnę, to normalny rozwój dziecka staje się patologią.
Teraz normą jest mała głowa "z patologiczną strukturą i czymnnością mózgu" (dla cytujących JK - uświadomienie - to jest cytat prof. JULIANA ALEKSANDROWICZA. JK stwierdził jedynie, że ta "patologiczna struktura i czynność mózgu" jest bardzo skorelowana ze sposobem odżywiania, a DO szczególnie dobrze wpływa na mentalność) i kolosowate ciałko. Badania naukowe potwierdzają, że vegedzieci - szybko dojrzewają również umysłowo, przewyższając "inteligencją "normalne dzieci. Proces szybkiego dojrzewania trawożernych dzieci trwa do wieku pokwitania, gdzie normalnie żywione dzieci rozwijają się dalej, a vege pozostają infantylne do końca życia. Jest to zgodne z prawami Natury ponieważ trawożerne, aby nie stać się karmą dla drapieżnych - muszą szybko "stanąć na nogi".

Zupełnie inaczej przebiega rozwój dziecka karmionego wg zaleceń JK - duża głowa, drobne ciałko, ale o tym można znaleść  również na www-drk. Dzieci takie mentalnie rozwijają się nadal po okresie pokwitania, są pogodne, bez agresji, miłe i otwarte na otoczenie, z łatwością dostają się na uczelnie wyższe, studiują z przyjemnością zawsze do późnej starości :wink:.

elmo

Jeszcze mi sie przypomnialo jedno z tego szpitala.Pani doktor prowadzaca widzac moje "wychudzone "dziecko na tle innych pieciu tlusciochow w sali oswiadczyla ,ze moje dziecko bedzie mialo robione badanie w kierunku celiakii.No to ja wtedy oczy na nia wystawilam i pytam jakie sa wskazania do tego badania ? Ona na to:" bo jest taka mizerna" .Ja sie pytam:"  ma anemie?" Pani doktor :" nie" I temat skonczony.Bylo jeszcze kilka propozycji do badan miedzy innymi krzywa cukrowa ,na ktora tez sie nie zgodzilam. patrzyli na mnie jak na intruza,nie chciano ze mna juz dyskutowac na wizycie przy rodzicach tylko wolano mnie po obchodzie do pokoju lekarskiego .Teraz mi sie z tego chce smiac ,ale wtedy nie bylo mi do smiechu ,bo corke chcieli poprostu traktowac jak krolika doswiadczalnego.

toan

http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=769 ostatecznie zdecydowałem, że artykuł powędruje do "Artykuły opublikowane" - bo przecież ukazał się w Miesięczniku OSBO - OPTYMALNI nr 87 :roll:

elmo

Jeszcze raz na temat otylych dzieci.Bylam raz w przychodni .Bylam akurat z moimi dziecmi ,ktore sa szczuple,i byla tam mama z dzieckiem poltorarocznym jak wynikalo z opowiadan,dziecko to ,co tu duzo mowic bylo otyle.Byla tam tez pewna kobieta ,ktora stwierdzila patrzac na to otluszczone dziecko : Widac ,ze mama dba ,bo dziecko grubiutkie"  :lol: .Smiac mi sie zachcialo patrzac na moje dzieci . I dziwi mnie ta mentalnosc ludzi ,ze im dziecko grubsze i wieksze tym lepiej jest dokarmione , zadbane itp.  :shock: