Aktualności:

6. Pić należy tyle, na ile mamy ochotę i wtedy, kiedy mamy ochotę.

Menu główne

Polska sercem

Zaczęty przez Daniel_dn, 2006-10-10, 13:43:48

Poprzedni wątek - Następny wątek

Rudka

Marishka -tak ładnie napisałas o miłości do siebie ,podoba mi sie -ale pogubiłam sie troche
   czy  tu chodzi o troszke egoizmu?  sprawianie sobie przyjemności ?
  z tą akceptacją  - :shock:nie ma wyjścia -ale jednak w lustrze chętnie zobaczyłabym
     kogoś młodszego od bereta.
      No i żyjemy jakby między ludżmi i   cudze zachowania ,poglady musimy akceptować
      lub conajmniej  przemilczać  a zmiłosci do siebie chętnie bym niektórym dołozyła.
     
 

Daniel_dn

Masz rację Marishka, to zadanie piekielnie trudne. Używamy słów, ale u każdego z nas może oznaczać coś innego. Twierdzisz, że miłość własna to:
1. dogłębne rozumienie siebie. - To jest hasło i przyznam się, że jest tak ogólne, że sam nie wiem co oznacza.
2. swoich emocji. - Jak ma wyglądać poznanie ich skoro obcujemy z nimi od zawsze, To tego potrzebna jest specjalna wiedza i umiejętność badacza.
3. pragnień  - Czy możemy badać swoje pragnienia? Czy nie ulegną modyfikacji podczas tego badania?
4. zdolności - Jak nie jesteśmy zdolni, czy jesteśmy w stanie nimi być. Czy wtedy będziemy w stanie siebie poznać?
5. wad - Dla równowagi psychicznej zawsze staramy się nie widzieć swoich wad. Jak zmusić się do tortur i je zauważać. Czy to nie dotyczy tylko jednostek zdeterminowanych.

Obawiam się, że takie poznawanie siebie to tak naprawdę nie będzie realistyczne tak do końca. Taki proces w wykonaniu samych siebie zawsze podlega prawu przekłamania. Samo badanie wprowadza nas w odmienny stan i wtedy ocena jest zniekształcona.
Co oznacza szacunek dla własnego ciała? Akceptowanie swego wyglądu, czy coś więcej.
Co naprawdę czujemy do siebie? Obawiam się, że na to pytanie nie jesteśmy w stanie sami sobie odpowiedzieć. Badanie siebie zniekształca tą ocenę i nie powodując rozdwojenia jaźni może nam się tylko wydawać, że poznaliśmy siebie.

Mimo tych wątpliwości nie należy rezygnować z pracą nad sobą. Widział bym to jednak w pogłębianiu swoich umiejętności i zwiększaniu swojej wydolności. Czyli budowanie swojego nowego ja. A kto będzie lepiej obeznany, jak nie budowniczy. Poznawanie przez tworzenie, nie rozdrapywanie starych ran i ich nie kończącej analizy. Aby wymagać czegoś od innych, to my sami musimy temu sprostać. Widzieć swoje ułomności, błędy i potrafić się do nich przyznać.
I co najważniejsze, zmusić się do nie popełniania raz uświadomionych błędów.

Daniel



Tomkiewicz

Cytat: Rudka w 2007-01-28, 22:07:51
      No i żyjemy jakby między ludżmi i   cudze zachowania ,poglady musimy akceptować lub conajmniej  przemilczać 

Czy aby wszystkie poglądy musimy akceptować? Co w takim razie powiesz np. na fundamentalistyczne poglądy muzułman, którzy obwieszone ładunkami eksplodującymi wysadzają się w zaludnionych miejscach na cześć i chwałę Allaha? Akceptujesz? Co powiesz na nieustanny płacz maltretowanego przez rodziców dziecka za ścianą? Akceptujesz? Przemilczysz? Co powiesz na pedofila molestującego Twoje dziecko? A na księdza robiącego to samo? Akceptujesz? Przemilczysz? Źle obsłużono Cię w sklepie/urzędzie; Twój szef/mąż/rodzic/etc. wyzywa Cię, poniża, bije; zgwałcono Cię/obrabowano/napadnięto, etc. Akceptujesz? Przemilczysz? I takie przykłady można wyliczać w nieskończoność...

To co napisałaś jest straszne, ponieważ świadczy o przyzwoleniu na w zasadzie wszystko, a więc i krzywdę, którą inni mogą wobec Ciebie czynić. Takie przyzwolenie, to też brak szacunku i miłości dla siebie. Nie można bezmyślnie akceptować wszystko, również ewidentne zło, tylko po to by przypadkiem nie urazić uczuć innych, by wydawać się taką "tolerancyjną" osobą, "kochającą" wszystkich. To jest właśnie okłamywanie siebie, życie niezgodne z odczuciami Twojego ciała i umysłu. A z tej niezgody wynikają później problemy zdrowotne i inne.

Myślę, że ważne jest by nauczyć się niegodzić się na cudze zachowania i poglądy, które wyrządzają nam (lub innym) wyraźną krzywdę. I wcale nie chodzi o to by odrazu lecieć z pięściami i walić w pysk, czy klnąć jak szewc. Chodzi o to by uświadomić sobie, że dzieje się krzywda i by  nie nadstawiać drugiego policzka (czyli, by nie dać się skrzywdzić jeszcze bardziej). Nie zawsze można jakoś "zadziałać", ale ZAWSZE można i trzeba powiedzieć o tym, co czujemy. I zawsze można się usunąć...

Milcząca zgoda większości na cierpienie/ krzywdę/ niesprawiedliwość jest najgorsza. To dzięki niej wciąż dzieje się tyle zła...

M

Tomkiewicz

..my tu gadu-gadu - gdy tymczasem Kaczy naderwał sobie skrzydełko w drodze do świątyni.
         Pourazówka jednak szybko się uwinęła i do...wesela się zagoi.
   Myśłę, że to takie pierwsze "ostrzeżenie". Hitler chyba miał ich kilka również.

ps: Zdanie papieża "a niech ich tam !" gdy dokonał się wybór na to stanowisko, świadczy niezbyt dobrze o skromności. Zakładając, że miało to być objawem poczucia humoru - też niezbyt mu wyszło.
           Mimikra - tu było najlepiej. Zdecydowanie.

Tomek

Tomkiewicz

Daniel, znasz takie powiedzenie: Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu?
Ty właśnie wyszczególniłeś bardzo wiele powodów...

M

Daniel_dn

No, Marishka różnymi drogami doszliśmy to takich samych wniosków. Mogę się podpisać pod Twym postem. Chciałbym jeszcze wiedzieć jak byś chciała przeciwdziałać milczącej zgodzie na cierpienie. Jaką drogą zmienić ten stan niemożności?  Sam sprzeciw nie wystarczy, bo druga strona nie rozumie, nie słyszy lub lekceważy nas.
Co do drugiego postu, to nie szukam powodu. Jestem za Twoim umiłowaniem siebie, a jedynie nie rozumiem szczegółów.

Daniel

Tomkiewicz

Cytat: Daniel_dn w 2007-01-29, 00:33:11
Jaką drogą zmienić ten stan niemożności? 

Najprostszą - zaczynając OD SIEBIE. Nie musisz zmieniać ani innych ani całego świata.

Rudka

Marishka -no  o takich okropnych skrajnościach nie myślałam ,przyzwalając lub niewidząc
      przestępstwa , byłabym współwinna.
   Raczej    jak wspomniałaś -- nie zawsze miła ,jest urzędniczka ,szef
   ekspedientka -czy  pacjent -dzieciak niekoniecznie swój albo rodzic .
  Wtedy musimy być w miare elastyczni  i schować sobie to własne umiłowanie
     zawsze sa dwie strony tego samego medalu .


a propo czy to forum wam tez nieraz nie chce sie otworzyć ???
     
   

Tomkiewicz

Cytat: Rudka w 2007-01-29, 01:54:19
  nie zawsze miła ,jest urzędniczka ,szef  ekspedientka  ...   Wtedy musimy być w miare elastyczni  i schować sobie to własne umiłowanie
   

I w tym podejściu do sprawy właśnie tkwi wyjaśnienie pewnego polskiego problemu, który mnie osobiście niezmiernie drażni w tym kraju. Dzięki temu, że większość społeczeństwa zajmuje właśnie takie stanowisko "niewtrącania się", m.in. obsługa w sklepach i urzędach wygląda nadal jak za czasów komuny. BO NA TO GODZIMY SIĘ. Dlaczego np. w Stanach urzędnik nie potraktuje klienta jako intruza tylko obsłuży z uśmiechem na twarzy? Dlaczego w sklepie, restauracji, etc. tak samo grzecznie i z uśmiechem będzie rozmawiał z klientem? Bo, po pierwsze, żaden klient nie pozwoli na takie chamstwo, które w Polsce jest czymś normalnym. A po drugie, gdyby doszło do niewłaściwego traktowania klienta, to taki pracownik dostałby natychmiast reprymendę od szefa. W Polsce nie dba się o klienta, bo i klient sam o siebie nie dba. Wchodzi do sklepu w którym sprzedawczyni go ignoruje i cierpliwie czeka, aż ona łaskawie zwróci na niego uwagę i raczy wreszcie oderwać się od pogawędek z kumpelkami i obsłużyć klienta. Gdyby każdy zaczął zwracać na to uwagę i omijać takie sklepy, coś by się wreszcie zmieniło. Można wiele innych jeszcze przykładów znaleźć...

M

slawek

Cytat: Tomkiewicz w 2007-01-29, 02:10:23
Dlaczego np. w Stanach urzędnik nie potraktuje klienta jako intruza tylko obsłuży z uśmiechem na twarzy? Dlaczego w sklepie, restauracji, etc. tak samo grzecznie i z uśmiechem będzie rozmawiał z klientem? Bo, po pierwsze, żaden klient nie pozwoli na takie chamstwo, które w Polsce jest czymś normalnym. A po drugie, gdyby doszło do niewłaściwego traktowania klienta, to taki pracownik dostałby natychmiast reprymendę od szefa. W Polsce nie dba się o klienta, bo i klient sam o siebie nie dba. Wchodzi do sklepu w którym sprzedawczyni go ignoruje i cierpliwie czeka, aż ona łaskawie zwróci na niego uwagę i raczy wreszcie oderwać się od pogawędek z kumpelkami i obsłużyć klienta. Gdyby każdy zaczął zwracać na to uwagę i omijać takie sklepy, coś by się wreszcie zmieniło. Można wiele innych jeszcze przykładów znaleźć...

M

Ech Marisha ;) bardzo generalizujesz takie scenki jak opisujesz to były w filmach Barei ;) Dzisiaj może nie wszystko jest tak jak w USA ;) ale tez i poziom standard itp. ŻYCIA jest tam inny!! no i Government nie ździera podatkami większości wypracowanych pieniążków !!;)

lekarka

Cytat: Rudka w 2007-01-28, 22:07:51
w lustrze chętnie zobaczyłabym  kogoś młodszego od bereta.
a zmiłosci do siebie chętnie bym niektórym dołozyła. 

W sprawie pierwszego - stosowane sa ćwiczenia wizualizacyjne. W młodym ciele młody duch. I odwrotnie.
A' propos drugiego... no cóż jesteśmy ludzmi. Ja przynajmniej nie będę rzucać kamieniami.

I dochodzimy do tematu, że ASERTYWNOŚĆ TO JASNE WYRAŻNANIE SWOJEJ OSOBY. Określanie co chcemy, a czego nie chcemy. Okreslanie zasad, celów a zatem  przyszłości. A mówią, że jasnowidzenie jest złem  :D .

lekarka

Cytat: lekarka w 2007-01-29, 10:28:39
Ja przynajmniej nie będę rzucać kamieniami.

Bo nie jestem bez grzechu  :shock:.

kodar

CytatOkreślanie co chcemy, a czego nie chcemy. Okreslanie zasad, celów a zatem  przyszło
ści-------bez oceniania innych,bez krytykowania innych,bez podporzadkowania naszym myslom i naszym celom,tylko wtedy bede lojalny w stosunku do innych ludzi.Tylko wtedy bede prawdziwie wolnym czlowiekiem.

kodar

CytatI w tym podejściu do sprawy właśnie tkwi wyjaśnienie pewnego polskiego problemu

M ,to nie tylko polski problem.. na terenie np.Niemiec gdy znajdziesz sie w biurze dla obcokrajowcow by otrzymac jakis podpis zostajesz traktowana jak przyslowiowe piate kolo od wozu,tak jest w urzedach pracy,czy socjalnych.W sklepach jest znacznie lepiej,bo mozna podyskutowac z ekspedientka a nawet i  z kierownikiem.

Daniel_dn

Marishka zaczynając od siebie dajesz przykład innym, a tym samym zmieniasz ich i świat. Co do obsługi w sklepach i urzędach, to nie da się tego wyjaśnić prosto. Jak USA jeszcze tak przez 50 lat będą budować demokrację, to tam też zapanują takie zwyczaje. Zachowanie ludzi wynika z nawyków pokoleniowych i systemu, które te nawyki utrwala. Ale to Ci nic nie mówi. Może inaczej.
120 lat temu kiedy USA budowało swoje bogactwo, to panował tam taki ustrój, który dzisiaj "głąby" nazywają drapieżnym kapitalizmem. Instytucja państwa była ograniczona do minimum i poza konstytucją nie wiele przepisów istniało. Ale gospodarka rozwijała się błyskawicznie. Nikt nie dbał o biednych, o prawa pracownicze, o mieszkanie, o leczenie itd. A wszystko funkcjonowało, a ludzie stawali się bogatsi, a wraz z nimi biedni. Dziś już w USA nie ma tego ustroju i niebawem socjalizm doprowadzi do demoralizacji. Ustrój socjalistyczny zniszczy każdy kraj: Francję, Niemcy itd.
W USA w tych czasach łatwo było zatrudnić pracownika i jeszcze łatwiej zwolnić. Nie obowiązywał żaden kodeks pracy tylko umowa dwustronna. Zatrudniał sam właściciel i dbał o to, aby pracownik pracował i wypracowywał dochód. Dlatego wydajność pracy jest znacznie większa niż w Polsce, bo nikogo nie interesuje Twoje osobiste problemy. Masz je zostawić w domu, a w pracy musisz być uśmiechnięty i zadowolony, bo inaczej od razu wylatujesz. Spróbuj kogoś w Polsce zwolnić, za to, że nie jest uśmiechnięty i sieje pesymizm. Polski przez wieki nie było, a jak już odzyskała niepodległość, to wpadła w socjalistyczną niewolę. Handel i usługi były państwowe. Kto od kogo czegoś wymagał. Pracownik udawał, że pracował, a państwo udawało, że płaciło. W 1989 r. była szansa powrotu do normalności, ale została zmarnowana. Zduszono prywatne firmy, zastępując je spółkami kapitałowymi, w których pracuje się podobnie jak w państwowych firmach. Właściciel jest utajniony, a bezpośredni przełożony, to też pracownik najemny. Po co mają się wysilać, jak właściciel o to nie dba i nie ma nawyku solidności przekazywanego pokoleniowo.

Daniel

kodar

W USA w tych czasach łatwo było zatrudnić pracownika i jeszcze łatwiej zwolnić

alez w Polsce jest to samo,przeciez mowimy o czasach terazniejszych.Polscy pracownicy otrzymuja b.niska zaplate za wykonywana prace.Pracownik nie jest doceniany i zabezpieczany zadnymi kodeksami.To na Zachodzie pracownik ma wiele obowiazkow ale ma takze kodeksy,ktorych przepisy sa egzekfowane wzgledem pracownika.Pracownik moze sie bronic.Kto  i co broni polskiegio pracownika??Na Zachodzie pracownik za otrzymana zaplate utrzyma samochod,rodzine,wyskoczy na jeden urlop a moze i trzy w ciagu roku.Stac go na godne czlowieka zycie.Co polskiego pracownika przywiazuje do danego stanowiska,bo zaplata na pewno nie.Marna egzystencja,marna zaplata,marna jakosc pracy.

Szymon

Cytat: Daniel_dn w 2007-01-29, 13:33:12
Zachowanie ludzi wynika z nawyków pokoleniowych i systemu, które te nawyki utrwala. Ale to Ci nic nie mówi. Może inaczej.
120 lat temu kiedy USA budowało swoje bogactwo, to panował tam taki ustrój, który dzisiaj "głąby" nazywają drapieżnym kapitalizmem. Instytucja państwa była ograniczona do minimum i poza konstytucją nie wiele przepisów istniało. Ale gospodarka rozwijała się błyskawicznie. Nikt nie dbał o biednych, o prawa pracownicze, o mieszkanie, o leczenie itd. A wszystko funkcjonowało, a ludzie stawali się bogatsi, a wraz z nimi biedni. Dziś już w USA nie ma tego ustroju i niebawem socjalizm doprowadzi do demoralizacji. Ustrój socjalistyczny zniszczy każdy kraj: Francję, Niemcy itd. l
Nie sposob Ci, Danielu, odmówić słuszności w rozumowaniu. Socjalizm to nie dość że utopia, to do tego jeszcze groźna. Z całą resztą o wpływie na zachowanie ludzi również się poniekąd zgadzam.

Daniel_dn

Kodar właśnie przedstawiłaś jednostronny punkt widzenia, który usprawiedliwia takie zachowanie jak powyżej. Dopóki nie będziesz pracodawcą, to nie zrozumiesz tego, że w Polsce zatrudnienie pracownika jest karalne. Mógłbym setki dowodów przedstawiać, ale obawiam się, że to daremny trud. Już tyle o tym mówiłem, że już obrzydzenie mnie od tego bierze.
Ostatnio ten niby prawicowy rząd zabrał się za małe firmy. Teraz oni określają co jest działalnością gospodarczą (praca na własny rachunek), a co nie jest.

Daniel

Szymon

CytatDopóki nie będziesz pracodawcą, to nie zrozumiesz tego, że w Polsce zatrudnienie pracownika jest karalne.

Podam przykład trochę odbiegający od tezy Daniela, jednakże wpisujący się w polską "kapitalistyczną" rzeczywistość. Mam koleżankę z Ukrainy, która już jest w Polsce dobrych kilka lat. Pracuje uczciwie, uczciwie też odprowadza podatki do polskiego skarbu państwa. Tylko jest jeden problem. Musi co rok tracić kilkadziesiąt godzin na załatwianie w urzędach przedłużania pobytu tymczasowego. Dlaczego tylko tymczasowego? Ponieważ zarabia zbyt mało, żeby móc uzyskać tzw. kartę stałego pobytu. Naturalnym jest, że jej mąż stara się założyć własną działalność gospodarczą, żeby zwiększyć zysk dla ich rodziny, by tym sposobem mogli załatwić sobie tą kartę . Przy okazji płaciłby przecież podatki (wysokie podatki), być może zatrudniłby kogoś (bezrobocie!) etc. Jednak nie może. Dlaczego? Otóż rodzina nie posiada... karty stałego pobytu !!!, by móc rozpocząć własną działalność gospodarczą. Paragraf 22.
Jest bardzo prosty sposób, żeby określić stopień upośledzenia gospodarczego  kraju w stosunku do innych. Wystarczy obliczyć, ile czasu należy strawić na założeniu własnej firmy (o ile się ją da założyć).. Tak to wygląda Polska w dobie drapieżnego "kapitalizmu".   

Daniel_dn

Szymonie, koleżanka ma pecha, że pochodzi z Ukrainy. Jest blokada na pracowników z państw z poza EU. Każdy przepis jaki państwo narzuca, aby człowiek mógł pracować bez czyjeś łaski, jest karą, za to, że ma takie zachcianki.
O czym Ty mówisz? Drapieżnego kapitalizmu w Polsce nigdy nie było. Nie ma nawet zwykłego.
Kapitalizm jest wtedy, gdy zwykły prosty człowiek może wykonywać prostą pracę taką jak np. czyszczenie butów i nikt w tym mu nie przeszkadza, ani za to nie karze.
Czy widzieliście w Polsce pucybuta? Ja nie, a wiec nie ma kapitalizmu. Aby być pucybutem, to najpierw trzeba umieć czytać ze zrozumieniem i pisać poprawnie, potem poznać polskie prawo, albo słono płacić za prawników, potem zarejestrować firmę, zapłacić za to, odprowadzić haracz na ZUS zanim jeszcze cokolwiek zarobiłeś, wypełnić masę formularzy regon, PIT, itp. , założyć konto bankowe (przymus) i zapłacić haracz dla banku. Drugie tyle jest związane w z miejscem prowadzenia działalności. Czy prosty człowiek jest w stanie to przejść?
Zapomniałem, że w Polsce to trzeba być prawnikiem, bo przepisy zmieniają się niemal z miesiąca na miesiąc, a są takiej jakości, że co urzędnik, to inna interpretacja, nie wspominając już o sądach.
Trzeba mieć nie po kolei w głowie, aby w Polsce prowadzić działalność gospodarczą. To jest dla tych co lubią ryzyko i sporty ekstremalne.

Daniel