Aktualności:

4. Dieta optymalna - to dieta wysokotłuszczowa. Tłuszcz jest najważniejszym składnikiem naszego pożywienia. I jemy go najwięcej.

Menu główne

Jedzenie w upale..

Zaczęty przez renia, 2009-07-04, 14:57:43

Poprzedni wątek - Następny wątek

renia

Dzisiaj będę trzeci dzień gotować moje słoiki z boczkiem. Coś jest z nimi nie tak (przynajmniej z jednym słoikiem), bo woda w garnku zrobiła się tłusta. Albo jedna nakrędka "nie trzyma", albo za dużo mięsa upchałam w słoiki.

Teresa Stachurska

Może temu słoikowi "nie jest pisane" by się do dłuższego przechowywania nadawał i warto go otworzyć, poddać próbie smakowej zawartość i powiadomić nas o informacjach od podniebienia płynących? Chętnie się dowiem jak smakuje boczek ze słoika  :)  Pani Reniu, mogę prosić?

renia

Chętnie napiszę. Też tak planowałam, tego podejrzanego wziąć na pierwszy ogień. ;-)

renia

Miał być pierwszy ogień..a tak się staram ;-)))

renia

Kurcze cud, samo się poprawiło ;-)  warto się starać;-))

renia

Albo mam już halucynacje...może od tego upału..

Teresa Stachurska

Cytat: renia w 2009-07-30, 09:35:55
Chętnie napiszę. Też tak planowałam, tego podejrzanego wziąć na pierwszy ogień. ;-)


Dziękuję, będę czekać.

renia

 
Cytat: Teresa Stachurska w 2009-07-30, 11:50:05
Dziękuję, będę czekać.
Ale aż do jutra, bo musi w lodówce stężeć. Chętnie bym poczęstowała ;-)
Mam już w domu moje soki z czarnej porzeczki. Jest go łącznie 6 litrów (czysty sok + 1 kg cukru), smakuje jak żurawina. Otworzyłam jeden słoik na próbę i rozcieńczyłam z wodą. Ja, w sumie, za sokami nie przepadam, wolę wodę.

Teresa Stachurska

Też wolę wodę, ewentualnie z lodem, czasem gazowaną. Soki ewentualnie można mrozić w woreczkach do kostek lodu i potem zmiksować ze śmietaną i będzie shake. Owoce (mrożone) miksowane ze śmietaną też dadzą ten efekt.

renia

Ze śmietaną bitą to wszystko (no może prawie) lubię...owoce, ciasta optymalne, naleśniki, też oczywiście optymalne.

renia

Cytat: renia w 2009-07-30, 09:17:24
Dzisiaj będę trzeci dzień gotować moje słoiki z boczkiem. Co¶ jest z nimi nie tak (przynajmniej z jednym słoikiem), bo woda w garnku zrobiła się tłusta. Albo jedna nakrędka "nie trzyma", albo za dużo mięsa upchałam w słoiki.
Napiszę, żeby ktoś nie zrobił tego błędu co ja, a więc do pasteryzacji mięsa, najlepiej używać nowych nakrętek na słoiki. Mi się dwa słoiki nie zamknęły. W jednym zmieniłam nakrędkę i gotuję go dalej, może się zamknie... (a jak nie, to ja go już sama uciszę ;-))

Gwidon

Cytat: renia w 2009-07-30, 17:01:53
Cytat: renia w 2009-07-30, 09:17:24
Dzisiaj będę trzeci dzień gotować moje słoiki z boczkiem. Co¶ jest z nimi nie tak (przynajmniej z jednym słoikiem), bo woda w garnku zrobiła się tłusta. Albo jedna nakrędka "nie trzyma", albo za dużo mięsa upchałam w słoiki.
Napiszę, żeby ktoś nie zrobił tego błędu co ja, a więc do pasteryzacji mięsa, najlepiej używać nowych nakrętek na słoiki. Mi się dwa słoiki nie zamknęły. W jednym zmieniłam nakrędkę i gotuję go dalej, może się zamknie... (a jak nie, to ja go już sama uciszę ;-))

...............a nie  zapomnialas  posmarowac brzegi nakretki   klejem ?............. :wink: :lol: 8).................

renia


renia

Jak mi się miło słucha, jak pytam dzieci - co dzisiaj zjecie na śniadanie? , a najmłodsza dwójka chórem -same żółtka. No i zjedli po cztery. Po takim śniadaniu nie mają już takiej ochoty na słodkie i na owoce. Chociaż arbuza, w te ciepłe dni, lubią.

renia

Rano nie jem, bo nie jestem głodna, a później nie zawsze pasuje, no i wyszło śniadanie o 14-tej ... Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło.. można sporo zaoszczędzić ;-))

renia

Zauważyłam, że ja , od czasu jak jestem na ŻO, mniej muszę pić. Wożę ze sobą wodę, chyba z przyzwyczajenia, ale najczęściej przywożę ją nieruszoną z powrotem. Przedtem, w upalne dni, "zalewałam" się wodą. Z jedzeniem, to też coraz mniej zjadam. Ostatnio to jem tylko jeden "porządny" posiłek dziennie. Wieczorem jeszcze coś tam skubnę (wczoraj ćwiartkę czekolady). Nawet nie chce mi się posmakować boczku samorobnego, żeby napisać, czy się udał. Nie chcę, ale "muszę" ;-)

renia

Spróbowałam w końcu ten boczek ze słoika i mi bardzo smakował. Lekko przyprawiony z naturalnym aromatem, przypominał mi taki bekon z puszki, który jadałam w dzieciństwie, kiedy to mięsa "nie było", a zamrażarki pękały w szwach. Z kolei mojemu synowi (25 lat) lepiej smakuje taki boczek kupny ze słoika, w którym jest więcej aromatów sztucznych i tego całego badziewia.  :(

Teresa Stachurska

Cytat: renia w 2009-08-01, 19:55:19
Spróbowałam w końcu ten boczek ze słoika i mi bardzo smakował. Lekko przyprawiony z naturalnym aromatem, przypominał mi taki bekon z puszki, który jadałam w dzieciństwie, kiedy to mięsa "nie było", a zamrażarki pękały w szwach. Z kolei mojemu synowi (25 lat) lepiej smakuje taki boczek kupny ze słoika, w którym jest więcej aromatów sztucznych i tego całego badziewia.  :(


Dziękuję, dobra dla mnie wiadomość. Też taki zrobię.

Mój pasztet gotowany w słoikach też dobrze smakuje. Pierwszy raz robiłam taki na tzw "chłopski rozum", za drugim znalazłam przepis w necie, ale z kaszą manną (może żeby za mało nie było?), więc koniec końców zrobiłam prawie (dodałam tym razem trochę płuc - na "części zamienne) jak poprzednio.

Pozdrawiam, T.

renia

Ja na pasztet to już jestem umówiona w "moim" mięsnym, że mi przygotują móżdżek, wątrobę wieprzową , jakieś mięso i słoninę, tylko czekam na chłodniejsze dni. Jeszcze planuję zrobić mielonki takie jak już raz miałam, tylko, że mi nie leżały, bo wtedy tylko raz je gotowałam, ale smak był super.
Dzisiaj mąż mi przywiózł jagody na zaprawę, ale jest tak ciepło, że nie chce mi się ich robić. Schowałam je do piwnicy i do poniedziałku poczekają. Jutro wolę jechać gdzieś nad wodę, a nie pichcić.
Pozdrawiam - Renia

renia

Czasami trochę (ale tylko trochę) uciążliwe jest ŻO, gdy się jest poza domem. Mogłam wziąć ze sobą koszyk piknikowy, ale niestety nie wzięłam. Byłam we Władysławowie na plaży i myślałam, że chociaż jakieś kiełbaski z grila będą, albo rybka. Ale gdzie tam, kto by to kupował? Na plaży kupują tylko piwo z sokiem (pierwszy raz coś takiego widziałam), pizzę gorącą, popcorn i orzeszki ze słodkim karmelem. W barze pobliskim były jeszcze zapiekanki i frytki i to już cały wybór. Wolałam być głodna i w domu zjeść. Wzięłam ser posmarowany boczkiem ze słoika, aby szybko i dużo, bo już myślałam, że ducha wyzionę ;-)