Aktualności:

7. Nie trzeba liczyć spożytych kalorii, natomiast należy liczyć kalorie przy kupowaniu żywności.

Menu główne

Sniadanie

Zaczęty przez adampio, 2014-09-05, 11:32:59

Poprzedni wątek - Następny wątek

Gavroche

Ewangelia mówi o chlebie i rybach. :D
Pięcioma bochenkami i dwiema rybami nakarmił 5000 ludzi, dieta japońska nie jest zła. :lol:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Cudowne_rozmno%C5%BCenie_chleba

Blackend

A widzisz jak to głodnemu tylko jedno na myśli, bo mi się tylko wino zapamiętało. ;)  :lol:

grenis

Cytat: Gavroche w 2016-04-19, 13:56:06
Nie wiem czy pazerność podpada pod emocje...

Lidl ma dobrze rozplanowany układ i chyba dobre ceny.
Ja mam pod nosem Leclerca, zwykle tu robię zakupy, ale na Mazurach mamy Biedronkę i Carrefour i też jest spoko, nie mam nic przeciwko marketom, jako klient oczywiście. :D

A chciwosc i strach?

A wracajac do Lidla, to w odroznieniu od innych marketow Lidl jako pierwszy postawil na wlasne marki i pod nimi sprzedaje niezle produkty. Pierwsza smycz juz jest  :D
Okresowo robi dni-tygodnie kuchni wloskiej, francuskiej czy innych krajow. :D
Obsluga tam zapieprza na wysokosci lamperii i klient, ktory zestresowany wraca z pracy odnosi wrazenie, ze w koncu to on jest Panem  :D
Robia wszystko zeby konusment do nich wrocil.  I on wraca i placi  :lol:

Blackend

I tak jest bardzo dobrze, ale niestety zawsze się w to wmiesza rząd i wszystko zaczyna się pieprzyć.  :?  8)

renia

Wróć, wróć, niech dbają o klienta, ale niech nie mają ulg podatkowych... :roll: 8)

Blackend

Ulgi podatkowe, strefy ekonomiczne, cła zaporowe itd. to dyskryminacja większości przez mniejszość, która i tak zyskuje tylko w krótkim okresie.  8)

Diogenes z Synopy

chodził mi po głowie ten chleb na zakwasie, więc był na obiad  ;-)

Ugotowałem pół brokuła, na maśle  zrumieniłem bułki tartej  :!:  . Wcześniej zeszkliłem cebulkę. Smaczne.

Standardowo po 4 żółtka na słonince wędzonej pachnącej, też z cebulką (miałem dużą, więc podzieliłem na pół).

I po 2 kiełbaski wiedeńskie z  musztardę delikatesową z Kielc.   W sam raz.    Wieczorem zrobię optykakao, chyba.

matuVet

Oto co pewne przemiłe  dziewczę o imieniu Anna popełniło na grupie FB po 3 miesiącach jedzenia móżdżku z jajecznicą na śniadanie ;)

„Oda do śniadania”
O radości moja wiosenna, niezbyt lubieżna!
O omlecie na maśle złotem smażony!
Aż przykro pomyśleć, że będziesz strawiony…

Ani mi myśl jedna nie przeszła grzeszna
Przez głowę, by chleb zjeść, bo pojemna
Bez niego i wolna jak ptak się stała.

„Garść szpinaku, cały pomidor bez mała
I groszek zielony niech wymiesza waćpanna
Z żółtkami żółtemi od mej kury wesołej,
A zapewniam, że krzepa poranna
Jej długo nie minie, i w głowie swej olej
Też będzie miała do późnej starości.

Do pulchności niech doda też białego nieba kawałek –
To jest chmurkę ubitą z niecałych dwóch białek.
Na obiadokolację jadaj pani szpik z cielęcych kości
A kolagen w skórze do tej starości zagości” –
Rzekła mi kiedyś na targu prawdziwa z jajami
Baba. A ja chciałam się podzielić z Wami
Jej najzłotszemi pod słońcem radami.

A przyznam szczerze, że niebrzydka z niej kobiecina,
A lat już miała chyba tyle co tuzin razy pół tuzina!
Żadnych chorób, ni zmarszczek na twarzy nie miała,
A mnie w promocji trzy mendle zdrowia sprzedała.

Tak też wychwalać ja będę pod same niebiosa
Ten mój omlet poranny, to moje śniadanie tłuściutkie.
Będę mieć talię wąską niczym osa –
Na przekór mędrcom od boleści siedmiu –
I zdrowie, i siłę, a mędrce grubiutkie, i cóż - przygłupiutkie

Niechaj mówią, niech krzyczą jeno, że miażdżyca,
Że serce chore, że śmierć rychła mnie czeka!
I choćby nawet Katarzyna Caryca
Od diet niby zdrowych, powiedziała mi, że umrę,
Prędzej wróżce uwierzę, niż tej pani grubej!

administ


renia

Mnie się najbardziej ta zwroteczka podobała:

"A przyznam szczerze, że niebrzydka z niej kobiecina,
A lat już miała chyba tyle co tuzin razy pół tuzina!
Żadnych chorób, ni zmarszczek na twarzy nie miała,
A mnie w promocji trzy mendle zdrowia sprzedała."

Diogenes z Synopy

pasztet, żurawina, ser kasztelan, 1,5 gofra, z 50 gr masła.  Nać.

  na  obiad będą mielone, miała być karkówka smażona w plastrach, ale się rozmyśliłem i zmieliłem ze słoninką. Buraczki mam  gotowe.   O, o! takie zwykłe:  http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=137  , zostaną - to będą do śniadania.

renia

Ja wczoraj miałam na obiad karkówkę w plastrach pieczoną w piekarniku z papryką. Takie "cuś" jak na zdjęciu, tylko bez pieczarek, bo najmłodszy ich nie je... I parę młodych kartofelków (nie ziemniaków :wink:) do tego. Teraz młode ziemniaki nie są drogie, jak ich kilka starcza na rodzinę. :D

http://www.fotosik.pl/zdjecie/bc47d73796abe37d

Trochę nam tego mięsa zostało i dzisiaj na obiad z tego będzie gulasz węgierski... 8) :lol:
Ale karkówka pieczona w brytfannie jest bardzo soczysta. Wszystkim nam smakowała.

A zdjęcie jest stąd http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=4236.80

... wczoraj nie fotografowałam potrawy, bo ileż można? 8) :lol:

Anulka177

No i wielkie dzięki, bo właśnie rozmroziłam karkówkę (rodzina się zaczęła buntować na tę pieczeń i mielone) pieczarki i paprykę akurat mam więc odgapiam od ciebie  8)

renia

 :D super, że się przydało. :D Ja chyba 2 lata nie pamiętałam o tym daniu... :?
Tak, że wczoraj ich zaskoczyłam. Choć raz... 8) :lol:

Anulka177

A co robisz z płucek, bo też rozmroziłam przez przypadek i na pewno je ugotuję, ale nie wiem, co dalej? Kiedyś robiłam z nich pierogi z farszem z płucek.

Diogenes z Synopy

płucka w sosie kwaśnym. Miałem abonament do restaurana za komuny i jak późno przychodziłem, to były ino one z pure i buraczkami  ;-)    .   

renia

Cytat: Anulka177 w 2016-04-20, 11:44:09
A co robisz z płucek, bo też rozmroziłam przez przypadek i na pewno je ugotuję, ale nie wiem, co dalej? Kiedyś robiłam z nich pierogi z farszem z płucek.

Nie kupuję ich. Nawet jak mieliśmy półtuszę, to bez płucek. Nie lubię ich... 8)

Anulka177

Tak myślę by je zmielić i wrzucić do mielonych albo bigosu  :roll: Bo te w sosie kwaśnym nie przejdą  :?

renia

Moja Teściowa dodawała płuca do pasztetu...

Diogenes z Synopy

Cytat: renia w 2016-04-20, 13:28:16
Moja Teściowa dodawała płuca do pasztetu...

a mój teść  dodawał na lewo i prawo. Gdzie popadnie. Tyle palił .   :shock:   I wypluł  ;-)