forum.dr-kwasniewski.pl
Witamy, Go. Zaloguj si, lub zarejestruj prosz.
2024-05-14, 16:28:28

Zaloguj si podajc nazw uytkownika, haso i dugo sesji
Szukaj:     Szukanie zaawansowane
7. Nie trzeba liczyć spożytych kalorii, natomiast należy liczyć kalorie przy kupowaniu żywności.
661451 wiadomoci w 4060 wtkach; wysane przez 30 uytkownikw
Najnowszy uytkownik: Maciej PW
* Strona gwna Pomoc Szukaj Kalendarz Zaloguj si Rejestracja
+  forum.dr-kwasniewski.pl
|-+  Działy Forum
| |-+  Wolne tematy
| | |-+  Książka Ewy
« poprzedni nastpny »
Strony: 1 ... 3 4 5 6 7 [8] 9 10 11 12 13 ... 42 Do dou Drukuj
Autor Wtek: Książka Ewy  (Przeczytany 378546 razy)
Halina Ch.
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #140 : 2007-05-27, 09:34:32 »

Mnie też ciekawi jak to jest z tym wglądaniem w siebie? Rachunek sumienia? Trzeba koniecznie znaleść coś złego, bo inaczej się nie uda? A może przeżycia danego okresu wywołują jakieś mechanizmy i wtedy uaktywnia się ten a nie inny metabolizm?

Gdyby tak było jak mówi M. to wtedy różne religie/sekty miały by raj, a jak się nie uda to po prostu... nie drobisz tego świadomie. Niczyja to wina tylko moja/twoja.
Zapisane
elmo
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #141 : 2007-05-27, 09:48:02 »

... Trzeba koniecznie znaleść coś złego, bo inaczej się nie uda?


Halino! "Nie ma tego złego,co by na dobre nie wyszło"  Idea Wink
Zło jest względne,tak samo jak dobro i wszystko jest inaczej postrzegane przez ludzi.
To co dla Ciebie nie było złem ,jest złem dla niektórych itd.
Zależy od postrzegania ,interpretacji (nadinterpretacji),przypisywania innym własnych uczuć (?)
np. jeśli ja to tak odbieram ,to ty też musisz ,bo inaczej jesteś "nieudacznikeim"  itd.itp...........
Zapisane
elmo
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #142 : 2007-05-27, 10:09:50 »

To, co dla niektórych jest drogą do szczęścia ,nie musi być drogą do szczęścia dla mnie czy kogoś innego.Nawet może być drogą do naszej zguby,ponieważ wszyscy jesteśmy inni .A co niektórzy na siłę pchają nam własną "definicję szczęścia" ,bo niby im się udało.Ale nie...nic się jeszcze nie udało.To ,że nam się coś udało możemy powiedzieć na "mecie " naszego życia  Wink Mr. Green
Zapisane
grizzly
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #143 : 2007-05-27, 12:20:24 »

też jestem zadziwiona takim tempem chudnięcia .
 Ja jak poznałam diete optymalną w 2001 r,przytyłam 5 kg chyba żle zrozumiałam ,
 wydawało mi sie ,ze moge dowoli mięso i tłuszczyki a liczyc tylko węgle .
   Udało sie w połowie -bo wróciło zdrowie .

Bardzo wartosciowa jest Twoja szczerosc w ocenie efektow  swojego postepowania.  Shocked

Zapisane
grizzly
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #144 : 2007-05-27, 12:35:14 »


.....w 2004 -zapoznałam sie z komputerem ,latałam po dietach forach -
   zaopatrzyłam sie w ołówek i notes i wtedy zrozumiałam ,że  za duzo jadam .

   więc  zaczełam od norweskiej -[jajowej] -wytrzymałam tydzien -ale kilo straciłam .
   Potem liczyłam wszystko tłuszcze ,białaka ,węgle  i kalorie . wychodziło ok  50--80-40
    kalorycznie ok 1100-1300 . Równiutki rok . Głodna kładłam sie i głodna wstawałam.
     makabra  :(chudłam tylko kilogram na miesiąc . Skończyłam chudnąc w grudniu
 i tak mi zostało . Potem juz nieco odpuściłam sobie -straciłam cierpliwość

     bo zniszczyłam włosy . Zaczęłam podjadać owoce i lody -oczywiście dalej ograniczałam węgle

    no , przytyłam tylko 2 kg  . Bardzo sie pilnuje, bo wiem ,ze chwila nieuwagi
      to kilo do przodu . .............


Rudka z twjoego opisu wylania sie,
jakze typowy obraz “efektow” samodzielnych dokonan dietetycznych.

Zapewniam Ciebie, ze takie problemy ma kazdy czlowiek,
zabierajacy sie“za diety “.

Wbrew pozorom  efekt  “chudniecia” jest zawilym problemem.

Mozna uproscic maksymalnie
i napisac, ze jest tak zwane:

a.)       “dobre” chudniecie
b.)        “zle“ chudniecie.

Slownik:

“zle” chudniecie        -        taki rodzaj chudniecia, ze wywoluje miazdzyce naczyn,
                                      Jest to najwieksza krzywda jaka mozna sobie zrobic “dieta”.

                                      Oczywiscie jest jeszcze cala reszta “fatalnych” efektow.

“dobre” chudniecie   -        Taki rodzaj chudniecia, ze wywoluje cofanie sie miazdzycy naczyn.
                                       Oczywiscie powinny cofac sie rowniez inne patologiczne objawy.
Zapisane
grizzly
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #145 : 2007-05-27, 12:46:29 »

   .....Dlatego myśle ,że faktycznie -chyba kazde z nas z innej gliny ......
 

Masz racje z ta “glina “ po prostu kazdy jest “nieznacznie” inny.
Ale np. w obrebie naczelnych, wszyscy reagujemy analogicznie metabolicznie.
Kazdy osobnik(metabolizm) po odpowiednich  “zabiegach” bedzie uruchamial
Identyczne szlaki metaboliczne, co “zaowocuje” identycznym efektem
W postaci np. “chudniecia” czy “rozwoju miazdzycy”.
 
Najwazniejsze przed zastosowaniem “diety” to ustalic “poziom miazdzycy”
lub innych patologicznych stanow, oczywiscie za pomoca odpowiednich badan.

Dopiero wtedy stosujemy okreslona strategie(np. diete) i w trakcie robimy badania,
aby ustalic czy np. miazdzyca cofa sie czy nie.

Bez wykonywania badan(sprawdzania skutecznosci) to zawsze uprawiamy
“czary-mary” i narazamy swoje zdrowie i zycie.


Zdaje sobie sprawe, ze sa “fizyczne ograniczenia” w logicznym zrozumieniu ,
powiazan swojego postepowania z jego efektami.
Ale kazdy wspolczesny europejczyk potrafi poddac sie badaniom na “miazdzyce”
przed zastosowaniem diety i po, oraz  jest w stanie okreslic czy ona sie cofa czy nie.

I na podstawie tego stwierdzic czy lekarz jest do d...py, czy nie ?

Chyba, ze ktos celowo chce !!!!  “zaklamywac” realna zeczywistosc.
Wtedy nie chce myslec(odrzuca wszelkie badania) i zaczyna WIERZYC
w “CUDOWNA  MOC”  swego postepowania.
Shocked Very Happy
Zapisane
elmo
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #146 : 2007-05-27, 12:51:18 »

Co oznacza jeść dowoli tłuszcze i białka ? Dotąd aż człowieka zemdli? dotąd aż zwymiotuje? To organizm sam nie wie ile mu potrzeba?

Oddzielacie mózg (który ma wiedzieć  ile macie jeść) od reszty ciała? Albo zastępujecie myślenie i odczuwanie -  wagą? 
Dziwny jest człowiek  Shocked 
Jemy tak, abyśmy nie odczuwali głodu ,ani przejedzenia ,czyli jemy normalnie -optymalnie.Po co pchać w siebie niepotrzebną ilość pożywienia ,tylko dlatego ,że nam tyle wyszło,albo po co głodować ?
No zacznijcież myśleć normalnie ,że każdy organizm jest inny i ,ze w danym dniu potrzebujemy tyle BTW ,a jutro już inaczej ,a pojutrze znów inaczej.
Nie zachowujemy się danego dnia  identycznie niż dnia poprzedniego ,toteż nasze zapotrzebowanie będzie również różne.


Zapisane
elmo
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #147 : 2007-05-27, 13:11:42 »

Przypatrzcie się dzieciom...
Nie zwracałam na to uwagi ,dopóki nie znalazłam się na tym Forum. Ewa-Lekarka nie raz pisała ,zeby uczyć się od dzieci (może nie dosłownie) ,ale zrozumiałam mniej wiecej o co jej chodzi. Chodzi jej o to (moim zdaniem ) ,że dzieci (dopóki dorośli im nie zaszkodzą) umiejetnie dobierają sobie posiłki (dopóki dorośli nie beda ingerować!-tzn podawać jakies przekąski -słodycze ,chipsy itp) ,ale jak już są poddanie ingerencji dorosłych -ich umiejetne dobieranie posiłków staje pod znakiem zapytania.

Zobaczcie...czasem małe dzieci nie chcą jeść nawet cały dzień.Wczesniej swoje dzieci zmuszałam do jedzenia ,ponieważ myslałam,że to jest złe ,że nie jedzą.Ale przestałam zmuszać.Teraz moje córki sobie same dobierają posiłki i porę dnia kiedy mają jeść. Jest różna.to zalezy o której wstają ,o której jedna z nich wróci ze szkoły.
Nauczyły się jeść zawsze razem ,czasem różnie.jedna lubi to ,druga zaś tego nie lubi ,toteż czasem gotuję różnie. Zawsze pytam je co bedą jadły ,nie daję im tego czego nie lubią,nie zmuszam je do jedzenia,przede wszystkim.Same o tym decydują a ja się od nich uczę  Wink .
Myślę ,że to czego się nauczyłam jest bardzo cenne ,bo teraz wiem ,ze szkodziłam własnym dzieciom zmuszając je do jedzenia ,a one w ogóle nie czuły przyjemności ,a teraz zmieniło się wszystko o 180 stopni.  Shocked Zjadają tyle ile potrzebują  Wink nie za dużo ,bo nie zmuszam ,ani nie za mało ,bo jak chcą więcej to im dodaję.
To cudowne obserwować małe dzieci i wiele mozna się od nich nauczyć.  Wink Idea
Zapisane
lutonn
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #148 : 2007-05-27, 13:28:44 »

Jersli stosujemy jakas diete i przy tym chudniemy to oznacza ze jemy za malo co pozniej odczujemy na zdrowiu . Niezwykle wazne jest aby nie przejadac sie przed snem ( wrecz zasadnicze)  Very Happy
Zapisane
elmo
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #149 : 2007-05-27, 13:43:18 »

Jersli stosujemy jakas diete i przy tym chudniemy to oznacza ze jemy za malo ...

...do tej wagi obecnej.Ale jeśli ktos jest otyły i jego celem jest schudnąć ,to ma w pewnym sensie jeść :za mało".Ale to i tak nie jest za mało ,bo ma ta osoba zapasy tłuszczu i spala swój własny(także na pewno nie ma jakichś niedoborów (oczywiście ,jeśli wszystko się zgadza z normalnym żywieniem-optymalnym).O to właśnie chodzi przy odchudzaniu osób z nadwagą (tak przynajmniej sobie wyobrażam).

Natomiast osoba szczupła ,jeśli zbyt chudnie,to owszem - je za mało.

Każdy szybki spadek wagi jest niezdrowy dla organizmu.Przynajmniej w tych przypadkach ,gdy otyłość trwa bardzo długo.Osobiście spotkałam sie z takim spadkiem wagi  u osób chorych na nowotwór i to w ostatnim stadium, bądź u osób którzy byli w stresie (nie mogli spać ,jeść itp.-czyli w pewnym sensie wymuszona głodówka + jakiś pourazowy stres i u osób ,którzy ulegli wypadkowi i byli w śpiączce) .
Szybki spadek wagi jest w miarę normalny u osób ,których nadwaga trwa krótko.
Zapisane
Rudka
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #150 : 2007-05-27, 20:42:43 »

Elmo  -własnie - kazdy ma swoja droge do szczęścia -i wcale nie zaszkodzi jak
    sie z kimś podzieli swoimi doświadczeniami. Jezeli Mariszce pomogło rozliczenie
   sie z własnym dzieciństwem -to super .
   Moze ktoś jeszcze być na forum ,który ma podobną konstrukcje psychiczną
    ,który sam nie wpadł by na taką terapie .
   Moja córka jest tez człowiekiem nadwrażliwym i wydaje mi sie ,ze
akurat posty Mariszki by jej odpowiadały.
  Dziwisz sie ,ze można zjeśc za dużo -jakos można skoro z bioder nie spada
      -dużo bym dała za to by reagować na apetyt jak dzieci -
    staram sie -ale zdarza sie bo nieraz człowiek gdzieś bywa .
        i trucizny skosztuje .
  Gizzy -moja wizyta u doktor optymalnej w zasadzie niczego nowego nie wniosła
        i po prądach też nie chudłam
    więc korzystam z porad i doświadczeń lekarzy na forum i nie narzekam.
Po za tym myślisz ,ze dietetyk coś mi nowego i bardziej błyskotliwego zaleci
nawet gdybym miała miazdżyce.
     Nie lubie narzucać sie służbie zdrowia .
 
   
Zapisane
chris
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #151 : 2007-05-27, 23:07:31 »



Jest to doskonaly przyklad, na to, jak moga powstac "legendy" na temat ZO i DO.

Generalnie stanowczo odradzam prowadzenie jakiejkolwiek diety,
 a szczegolnie ZO i DO bez stalego nadzoru specjalisty lekarza.



Cytuj

A moze zapodasz jakies legendy bo nie znam.

ZO lub DO mila latwa i przyjemna,wystarczy przeczytac np"Diete Optymalna" zastosowac i cieszyc sie zdrowiem,
nie potrzeba do tego zadnego specjalisty,inna sprawa ze narobilo nam sie sporo specjalistow od przekrecania DO.

krzysztof
Zapisane
sylwiazłodzi
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #152 : 2007-05-28, 21:04:05 »

Elmo  -własnie - kazdy ma swoja droge do szczęścia -i wcale nie zaszkodzi jak
    sie z kimś podzieli swoimi doświadczeniami. Jezeli Mariszce pomogło rozliczenie
   sie z własnym dzieciństwem -to super .
   Moze ktoś jeszcze być na forum ,który ma podobną konstrukcje psychiczną
    ,który sam nie wpadł by na taką terapie .
   Moja córka jest tez człowiekiem nadwrażliwym i wydaje mi sie ,ze
 akurat posty Mariszki by jej odpowiadały.
  Dziwisz sie ,ze można zjeśc za dużo -jakos można skoro z bioder nie spada
      -dużo bym dała za to by reagować na apetyt jak dzieci -
    staram sie -ale zdarza sie bo nieraz człowiek gdzieś bywa .
        i trucizny skosztuje .
  Gizzy -moja wizyta u doktor optymalnej w zasadzie niczego nowego nie wniosła
        i po prądach też nie chudłam
    więc korzystam z porad i doświadczeń lekarzy na forum i nie narzekam.
 Po za tym myślisz ,ze dietetyk coś mi nowego i bardziej błyskotliwego zaleci
 nawet gdybym miała miazdżyce.
     Nie lubie narzucać sie służbie zdrowia .
 
   
Dietetyk powie Ci,że dieta nsikowęglowodanowa jest zła po przez 3,5 roku była prowadzona i się nie powiodła np. u dziecka kilkuletniego. Nie wchodziłam w szczegóły ale dla mnie rodzice niektórzy jak już ktoś im powie,że cos jest dobre to nie wymyślają dalej, nie sprawdzają, nie próbują. Ja wiem,że za bardzo próbować to też niedobrze ale bez przesady. Jak cos się nie udaje to od razu skreślić. Świat by się chyba nie rozwijał jakby tak wszyscy działali.
Zapisane
sylwiazłodzi
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #153 : 2007-05-30, 22:55:46 »

Pani Ewo jeśli chodzi o nowy tytuł następnej książki to może zamiast Dieta idealna ...... mogłoby być:

DDP czyli Dieta Dobrych Produktów

dieta idealna dla każdego człowieka

czy jakoś podobnie.

Głupie bo proste. Proste bo głupie? Nie lubie radzić innym bo to jak bym się wywyższała. Sad
Zapisane
lekarka
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #154 : 2007-05-31, 13:00:26 »

Kiedy rotacja/prowokacja nie przynosi efektów.
Dla mnie wiadomym jest, że reakcja z odstawienia nasilajaca się na trzecią dobę z odstawienia grupy, wystepuje o MNIEJSZYM NASILENIU gdy mamy mniej rozbudowane szlaki metabolizmu glukozy. W dzień gdy przewiduję wystąpienie takiej reakcji CHCE SIĘ jeść PACJENTOWI NISKOWĘGLOWODANOWO/TŁUSTO (DLA MNIE POST TO TEŻ=DIETA TŁUSTA). Z LOGIKI DZIAŁANIA REAKCJI Z ODSTAWIENIA  - mninimalizowana jest ta reakcja na diecie bardzo tłustej.
Prowokacja - też jest w stanie "mniej nam zrobić" na diecie bardzo tłustej. Alergeny, wkurzajacy ludzie mniej nas krzywdzą na diecie tłustej. Przynajmniej w teorii. Dieta tłusta doskonale leczy nerwicę. Raczej. Jak "dobrze zjemy" niewiele jest w stanie nas doprowadzić do zenitu. Dieta tłusta "leczy" zatem w pewien sposób reakcje na bodźce nazwijmy je stresujące. Pozostaje problem lipidogramu. Wiemy, że z T nie powstaje cholesterol. Technicznie.  Obserwując objawy praktycznie powinniśmy sobie dac radę z cholesterolem. Niestety dieta tłusta czasami daje poczucie szczęścia typu "zapominanie, że mamy myśleć i wyciągać wnioski" SAMI  Very Happy . I sami będziemy odpowiedzialni za swoje działania. Rotacja pr. mlecznych daje obniżenie LDL o 20% po 1 miesiacu. Dla nie wnikliwego obserwatora - może to być niezauważalne we zakresie objawów - bez wykonania badań. Normalizacja lipidogramu DIETĄ usprawnia, jak zauważam, myślenie.
Do mnei przychodzą - zaznaczam - sami chorzy.
Rotacja/prowokacja ma mniejszą wartość gdy stosujemy wysokie ilości T dobowo. Takie jednak postępowanie, z tego co obserwuję - przynosi patologiczy lipidogram.
Dlatego by ugotować dwa grzyby w barszczu proponuję ilości T adekwatne do stanu organizmui z hipercholesterolemią postępuję jak w nadwadze.
NIE MAM przewprowadzonych badań jak wygląda chudniecie/utrzymywanie wagi na ilości T ok. 1,5g/kg naleznej wagi ciała (czy innej) POBIERANYCH ZE ŚMIETANY,MASŁA (w "dalszym etapie diety") i W- 0,5-0,8g/kg/dobę. DLATEGO WDZIĘCZNA BYM BYŁA WAM ZA OBSERWACJĘ. Marishka wypowiedz się jaka ilość T z tłuszczu mlecznego przy jakiej ilości W powoduje utrzymanie wagi ciała. Jeżeli chodzi o B to z postów orientuję się, że częściej jadasz jaja niż karczek  Very Happy .
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #155 : 2007-05-31, 13:32:37 »

Marishka wypowiedz się jaka ilość T z tłuszczu mlecznego przy jakiej ilości W powoduje utrzymanie wagi ciała. Jeżeli chodzi o B to z postów orientuję się, że częściej jadasz jaja niż karczek  Very Happy .

1. Nie przekraczam 50g W dziennie. Często zdarza mi się zjeść tylko 40g W. Kilkakrotnie starczało tylko 30g W, ale wtedy na następny dzień musiałam koniecznie zjeść 50g W, bo odczuwałam taką potrzebę.

2. Na razie nie rotuję prod. mlecznych, a więc codziennie na śniadanie mam 30 g T z masła do omleta. Nie piję śmietanki i nie jem twarogu codziennie, często zdarzają się nawet tygodniowe przerwy w spożywaniu tych prod. (po prostu nie mam ochoty na nabiał). Kiedy jednak taka ochota pojawia się to jest to około 100 ml śmietanki i/lub 50-70g twarogu dziennie. Ser żółty też jem raz na jakiś czas, wtedy wychodzi zazwyczaj mniej niż 50g dziennie.

A więc możesz przyjąć, że mam 30g T mlecznego przy 50g W dziennie.

3. Jaja jem codziennie (3 całe plus czasem 2 żółtka, oczywiście, nie wszystkie na raz). Karczek/podroby/inne mięsko też staram się jeść codzinnie (conajmniej 100g dziennie). Wyjątkowo rzadko mam dni, kiedy nie mam żadnej ochoty na mięso. Przy zwiększonej pracy fizycznej MUSZĘ zjeść dużo mięsa, bo nawet jaja mnie wtedy nie zaspokoją. Oczywwiście, przy odpowiedniej ilości T - u mnie najlepiej sprawdza się 2,5-3T:1B.

4. Nigdy nie podjadam między posiłkami. Jem 2-3 razy dziennie, w zależności od potrzeb. Ostatni posiłek zdarza mi się często jeść nawet o god. 23 lub później. Ale to ze względu na wampirzy tryb życia Smile

Marishka
Zapisane
lekarka
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #156 : 2007-05-31, 13:54:44 »

Dziękuję.
Czyli stosujesz ok. 40-45 B (jaja-wieprzowina), T- 80-135g/dobę. Chyba, że mnie popraw.
Z punktu widzenia tego nad czym pracuję - taki "stosunek" do serów jest bardzo dobry w powyższym układzie.
Potrzebny mi jeszcze ktoś jedzący sery codziennie, a utrzymujący swą wagę w normie.
Zapisane
lekarka
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #157 : 2007-05-31, 14:08:09 »

Pomyłka obleczeniowa z mojej strony. 40 x 2,5 =100.
Ma być wg w/w danych 100-135g T/dobę.
Zapisane
Tomkiewicz
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #158 : 2007-05-31, 14:17:58 »

Tak, B zjadam 40-45 (czasem mam dni, kiedy tylko 30-35g B mnie w zupełności syci, oczywiście wtedy jest to bardzo wartościowe B), T zazwyczaj nie mniej niż 100g.

Potrzebny mi jeszcze ktoś jedzący sery codziennie, a utrzymujący swą wagę w normie.

To ja rok temu! Mniej więcej 2 miesiące po rozpoczęciu ŻO, kiedy moja waga już się ustabilizowała (wówczas 63 kg), jadłam twaróg i piłam śmietankę codziennie. Wówczas na śniadanie zjadałam min. 100g twatogu zalanego 30g roztopionego masła i posypanego 1 rozdrobnioną cząstką gorzkiej czekolady. Jadłąm też dużo twarogu z pomidorami, wędzoną makrelą i majonezem. Tego typu śniadanie jadłam przez conajmniej 6-7 miesięcy. Odczuwałam wówczas ogromne zapotrzebowanie na twróg, ponieważ wcześniej nie mogłam go jeść przez 10 lat (jeśli pamiętasz, miałam problem z nietolerancją prod. mlecznych). Po tym 6-7 miesięcznym okresie moje zapotrzebowanie na twaróg natychmiast zmalało do tego stopnia, że rotowanie go stało się czymś naturalnym. Teraz jem go tylko i wyłącznie kiedy mam na niego OGROMNĄ ochotę.

Przez cały ten okres zwiększonego spożywania nabiału moja waga stabilnie się utrzymywała na tym samym poziomie (63 kg). Straciłam dodatkowe 3-4 kg dopiero jakieś 2 miesiące temu, kiedy przez jakiś czas jadłam 30-35g B i 40-45g W.

M
Zapisane
lekarka
Go


Email
Odp: Książka Ewy
« Odpowiedz #159 : 2007-05-31, 15:30:04 »

Jesteś nieoceniona. Naprawdę.
Wagę teraz też masz 63kg?
Popatrz jak "samoistnie" się u Ciebie dieta zmieniała!
Niektórym trzeba "pomóc" w "samiostnych" działaniach  Very Happy
Zapisane
Strony: 1 ... 3 4 5 6 7 [8] 9 10 11 12 13 ... 42 Do gry Drukuj 
« poprzedni nastpny »
Skocz do:  

Dziaa na MySQL Dziaa na PHP forum.dr-kwasniewski.pl | Dziaajce na SMF 1.0.8.
© 2001-2005, Lewis Media. Wszystkie prawa zastrzeone.
Prawidowy XHTML 1.0! Prawidowy CSS!
Strona wygenerowana w 0.038 sekund z 17 zapytaniami.