Długo nie miałem czasu odpisać. Może to dobrze bo emocje chyba opadły. Elmo, ponieważ dużo piszesz, a rzadko odpowiadasz na pytania, będę stawiał przy pytaniach na które koniecznie oczekuję odpowiedzi numery. Trudniej będzie Ci ich nie zauważyć.
Patrzy na ten wątek pewien matematyk i bardzo się dziwi
no ...szkoda słów.
A cóż to za Pitagoras?
1.
[
W zbiorze liczb rzeczywistych nieujemnych 0 jest najmniejszą liczbą. Mniejszej już nie ma. Dowód? – przecież to wynika z definicji tego zbioru. To tak jak bym powiedział: udowodnij, że liczba 10 jest najmniejsza w zbiorze <10,∞). Jak można tego nie rozumieć? Odpowiedz elmo.
2.Czy Pitagoras też uważa, że 0 nie jest najmniejszą liczbą ze zbioru liczb rzeczywistych nieujemnych?
Elmo sugeruje, że 0 nie jest wartością. Ale czy liczbą?
Zera nie da się wartościować,a Ty mu nadajesz wartość.
Prosimy o wypowiedź elmo. Elmo, czy 0 to liczba skoro nie jest wartością?
3.Czy Pitagoras też uważa, że 0 nie jest wartością?
4.Czy Ty Elmo dalej tak uważasz?
5. Czy Pitagorasteż uważa, że 0 nie jest liczbą?
6. Czy Ty Elmo dalej tak uważasz?
Odpowiedz mi teraz Ty , skoro twierdzisz ,że zero to "bardzo mała liczba" ,napisz mi ,jak mała?
Najmniejsza nieujemna. A ty elmo skoro twierdzisz, że 1 to bardzo mała liczba to też napisz jak mała.
7. Elmo, jak mała jest liczba 1?
Porównajmy to:
MW jaki piękny post!
z tym:
Cały ten Twój post , posiada bardzo małą wartość.
Dodam tylko, że obie wypowiedzi dotyczą tego samego postu. Dalszy komentarz jest zbędny.
Proszę dodaj 4 najmniejsze w/g Ciebie liczby(nie ujemne) i przedstaw mi ich wynik
Zakładam, że mają to być 4 inne liczby. Przedstawiam w kolejności od najmniejszej:
Pierwsza liczba to 0.
Drugiej liczby nie da się wyznaczyć.
Trzeciej liczby nie da się wyznaczyć.
Czwartej liczby nie da się wyznaczyć.
Dokładne zsumowanie powyższych liczb jest niewykonalne. Wynik jest większy od 0, ale bardzo niewiele.
Ty twierdzisz ,że zero to najmniejsza liczba ,ale rozumując dalej ; odwrotnością czegos najmniejszego jest coś najwiekszego. I tu się pojawia sprzeczność w twoim myśleniu(która wynika z pomieszania matematyki z lingwistyką - po prostu pewnych rzeczy nie da się nazwać słowami) idźmy dalej- coś najwiekszego w matematyce ,to plus nieskończoność . A odwrotnością plus nieskończoności jest minus nieskończoność ,a nie zero.
Właściwie tu mój komentarz też jest zbędny. Albo skomentuję. Elmo nie wiem w jakich Olimpiadach Matematycznych brałaś udział. Ale jeśli nie zajmowałaś zawsze ostatniego miejsca to ich poziom był żenujący, albo… czy ktoś pomoże elmo w uporaniu się ze sklerozą? Odwrotnością nieskończoności jest właśnie 0 (to już szkoła średnia).
8. Czy Pitagoras tez twierdzi, ze odwrotnością nieskończoności jest minus nieskończoność?
9.Czy ty Elmo dalej tak uważasz?
Ty w sposób lingwistyczny przedstawiasz ,że zero (zbiór pusty,który w/g Ciebie jest nieujemny czyli dodatni??) Przeciwstawiasz to(nieświadomie ) plus nieskończoności.
Nie, 0 to NIE JEST LICZBA DODATNIA. Dobrze, że tym razem postawiłaś pytajnik. Inaczej byłaby to kolejna Twoja nadinterpretacja.
Równie dobrze można by powiedzieć (z dugiej strony skali patrząc,która w matematyce niestety istnieje,a Ty swoim myśleniem lingwistycznym usuwasz ją z matematyki )
Nieprawda, wcale jej nie usuwam. To jakaś twoja nadinterpretacja.
10.Czy możesz wskazać mój cytat z którego to wywnioskowałaś?
Równie dobrze można by powiedzieć (z dugiej strony skali patrząc,która w matematyce niestety istnieje,a Ty swoim myśleniem lingwistycznym usuwasz ją z matematyki ),że zero to najwieksza ujemna liczba.I co Ty na takie dictum?
Ja na takie dictum powiem tyle, że to, że Ty piszesz, że ja coś myślę oznacza tylko tyle…, że tak sobie piszesz. Zero to NIE JEST LICZBA UJEMNA
Ty swoim twierdzeniem ( z resztą nie tylko Ty) usuwasz swoim rozumowaniem wszystkie liczby ujemne ,a one niestety istnieją w matematyce.
11.Czy możesz wskazać mój cytat z którego to wywnioskowałaś?
Jak mówię o liczbach rzeczywistych nieujemnych to siłą rzeczy nie biorę ujemnych pod uwagę. Ale jak ogólnie o rzeczywistych to biorę. Nigdy nie napisałem, że jakaś liczba ujemna nie jest rzeczywistą.
Twierdzenia ,że zero to najmniejsza liczba dodatnia i jednocześnie zero to największa liczba ujemna (,co wynika z punktu patrzenia dwóch obserwatorów siedzących na przeciwnych krańcach skali) są przeciwstawne .
W kółko ględzisz, że ktoś kto to czyta to pomyśli, że ja naprawdę napisałem, że 0 jest liczbą dodatnią i że 0 jest liczbą ujemną. Ale nawet jak to powtórzysz jeszcze 100 razy nie zmieni to faktu, że ja tak wcale nie napisałem.
12.Możesz podać mój cytat?
Ja wychodzę z innego założenia .Że zero nie ma wartości
Elmo, taka jest moja rada: pisz 10x mniej, a chociaż 2x mądrzej. Bo przypomnij sobie jak obliczyłaś wartość wyrażenia „1-1”. No miałaś trochę kłopotów, ale w końcu się uporałaś i obliczyłaś to bezbłędnie.
Wiesz kiedy powinnam była przestać z Tobą pisać?
Wtedy ,gdy napisałeś to;
...nieskończenie długiego odcinka .
No bardzo dobry powód, żeby z kimś nie rozmawiać. Nawet jakby ktoś naprawdę myślał, że odcinek ma nieskończoną długość. Już tłumaczyłem dlaczego powstał taki zapis. Dużo razy jeszcze będziesz się tego czepiać?
Istnieje 0. I 0=nic. I to jest bardzo mało. Tak nawet mało, że niczego nie ma mniej. Czyli to nie tylko bardzo mało. Ale też najbardziej mało. Najmniej.
Tak.NIC=bardzo mało=0. Całkiem logiczne jak nie wiem co
Mogę wiedziec skąd zaczerpnąłeś informacje o zerze?
Ja myślałam ,że 0 oznacza brak czegoś ,a Ty uważasz ,że 0 to bardzo mało.
Czyli bardzo mało
nie równa się brak czegoś
Czyli bardzo mało
nie równa się 0
A niech to
13. Możesz wskazać cytat, gdzie napisałem „NIC=bardzo mało=0”?
Czyli bardzo mało
nie równa się brak czegoś
Czyli bardzo mało
nie równa się 0
A niech to
Coś Ci układy logiczne źle pracują.
Wiesz w czym jest sęk? W tym ,ze Ty twierdzisz ,że zero ,to bardzo mała ilość czegos ,a ja twierdzę ,że zero -to brak czegoś. No ,na tym polega różnica naszych zdań
Nie ma tu różnicy. Tylko, ze Ty chyba uważasz że ja stawiam równość: bardzo mało = 0. A już dawno pisałem:
Mylisz się. Ja też twierdzę, że 0 to brak czegoś. Kopiuję co już napisałem:
"
A tak naprawdę to sprzeczamy się o definicję "bardzomałości". Załóżmy, że x jest największą liczbą rzeczywistą, która jest bardzo mała. Ty uważasz że:
Liczba y jest bardzo mała <=> gdy należy do przedziału (0,x>.
Natomiast ja:
Liczba y jest bardzo mała <=> gdy należy do przedziału <0,x>.
"
Nie wiem czy czytasz co ja piszę, czy nic nie rozumiesz. Bo z uporem maniaka powtarzasz, że ja twierdzę, że 0 to nie nic. I coś nawijasz o zerze względnym i bezwzględnym. Tylko co ma piernik do wiatraka?