Autor
|
Wtek: Cukrzyca (Przeczytany 1652446 razy)
|
Teresa Stachurska
Go
|
Stat, brukselka zawiera w 100 g 3,6 g białka, więc na 18 g trzeba jej 500 g lub 2 x 250 g. Białka roślinne nie są nam do niczego potrzebne więc po co tyle tej brukselki? Do śniadania z sadzonych żółtek zrobiłam dziś prażuchę z stugramowego ziemniaka (B - 1,3 g), na obiadokolację planuję do mięsa duszoną cebulę 150 g czyli B - 1,8 g. Razem roślinnego B będzie więc 3,1 g. Brukselkę jadam z raz w roku i w ilości nie większej niż 100 g.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stat
Go
|
Stat, brukselka zawiera w 100 g 3,6 g białka, więc na 18 g trzeba jej 500 g lub 2 x 250 g. Białka roślinne nie są nam do niczego potrzebne więc po co tyle tej brukselki? Do śniadania z sadzonych żółtek zrobiłam dziś prażuchę z stugramowego ziemniaka (B - 1,3 g), na obiadokolację planuję do mięsa duszoną cebulę 150 g czyli B - 1,8 g. Razem roślinnego B będzie więc 3,1 g. Brukselkę jadam z raz w roku i w ilości nie większej niż 100 g. W moich tablicach brukselka zawiera w 100 g 4,7 g białka. Ale nie o to teraz chyba chodzi kto ma lepsze tablice (choć to moim zdaniem też ważne, bo my się do nich dostosowujemy). Wiem jak się liczy. Ale co chcesz przez to udowodnić? Jakie jest Twoje główne przesłanie? Nadal nie rozumiem. Na razie z tego co piszesz wynika tylko, że: - albo nisko-węglowodanowe jarzyny są szkodliwe, - albo brukselka jest szkodliwa, - albo Ty ich nie lubisz, - albo białka roślinne są szkodliwe - albo ..., itd. Napisz o co Ci chodzi wprost. Po co tak gmatwać? Zmierzaj do celu najprostszą drogą. Inaczej dyskusja się rozwlecze na boczne tory, a to co istotne gdzieś zniknie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Jak zgadnąć, że ktoś nie zdaje sobie sprawy, że DO/ŻO nie zaleca białka roślinnego? Jeśli nie zaleca to na talerzu powinno być go jak najmniej skoro nie da się go w ogóle uniknąć. Czy teraz jest dość prosto do celu?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stat
Go
|
Jak zgadnąć, że ktoś nie zdaje sobie sprawy, że DO/ŻO nie zaleca białka roślinnego? Jeśli nie zaleca to na talerzu powinno być go jak najmniej skoro nie da się go w ogóle uniknąć. Czy teraz jest dość prosto do celu?
Myślałem, że te minimum węglowodanów jest człowiekowi potrzebne i że najlepiej zrobię jak wezmę je nie z cukrów, nie z owoców, nie z chleba czy makaronów, ryżu itp. lecz z warzyw. A że przy okazji z nimi idą białka? Jak ja mam je stamtąd oddzielić? Ja wcale ich nie chcę, tylko, że nie wiem jak je stamtąd powyciągać. Ej, chyba przejdę na Twoją kuchnię. Możesz gotować dla mnie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stat
Go
|
Gdzie mieszkasz Tereniu?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Stat
Go
|
Właściwie to dobry pomysł.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Ja mogę być swatką... temat akuratny do wątku z cukrzycą... taki słodki...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
renia
|
Właściwie to dobry pomysł. Zadanie wykonano...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stat
Go
|
Właściwie to dobry pomysł. Zadanie wykonano... Tzn? Założyłaś? Gdzie?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
Stat
Go
|
Jak zgadnąć, że ktoś nie zdaje sobie sprawy, że DO/ŻO nie zaleca białka roślinnego? Jeśli nie zaleca to na talerzu powinno być go jak najmniej skoro nie da się go w ogóle uniknąć. Czy teraz jest dość prosto do celu?
Ponadto z tego co ja czytałem, to zdania są wśród optymalnych podzielone. Oto cytaty - "Tłuste życie" Jan Kwaśniewski i Tomasz Kwaśniewski: "Lepiej więc w diecie optymalnej węglowodany pobierać z ziemniaków czy niesłodkich warzyw (np. fasoli szparagowej) niż z cukru." "Mimo że biochemicznie owoce i warzywa nie nadają się na pokarm człowieka żywiącego się optymalnie, jednakże może on zjadać nieco warzyw i owoców, oczywiście jeżeli mu jeszcze smakują. Może, ale ile? Przy żywieniu optymalnym człowiek dorosły powinien spożywać około 50 g węglowodanów na dobę. Cięższy może więcej, lżejszy powinien mniej." "Przy żywieniu optymalnym i utrzymaniu spożycia węglowodanów w granicach około 50 g na dobę można spożywać wszystkie rodzaje węglowodanów. W jakich produktach należy je spożywać? Dla organizmu nie ma to większego znaczenia ..." "Dieta idealna" Marek Chyliński, Jan Kwaśniewski: "9. Surówki, warzywa, a nawet owoce — czemu nie? Ważne, aby liczyć zawartość węglowodanów w naszej diecie. Ich ilość nie powinna przekraczać 50-60 gramów na dobę." "Pamiętając o tym, że najwyższy indeks glikemiczny mają takie węglowodany jak maltoza zawarta np. w piwie, glukoza w mące wysokooczyszczonej, skrobie modyfikowane, mączki ryżowe, miód lub gotowana marchew, powinniśmy tak budować swoje menu, aby występowały w nim węglowodany, które nie naruszają naturalnej równowagi metabolicznej organizmu. Takimi produktami są zielone warzywa, orzeszki ziemne, czosnek, cebula, bakłażany, soczewica, groch, dziki ryż i niektóre owoce np. maliny. Jeśli więc musicie uzupełniać swoją dietę o węglowodany (50-60 g na dobę) to spożywajcie raczej produkty z tej ostatniej grupy."
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Moja wypowiedź była o białkach roślinnych nie zaś o węglowodanach roślinnych, prawda?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stat
Go
|
Moja wypowiedź była o białkach roślinnych nie zaś o węglowodanach roślinnych, prawda?
Ja myślę, że teraz "rozmawiamy" n.t. czy jarzyny są dopuszczalne czy nie, i w jakiej ilości.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Teresa Stachurska
Go
|
Dziwię się, ale proszę: jarzyny są wskazane, a białko roślinne nie jest polecane.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stat
Go
|
Dziwię się, ale proszę: jarzyny są wskazane, a białko roślinne nie jest polecane.
Czyli co najlepiej spożywać dla tego minimum węglowodanów? Ziemniaków n.p. wychodzi mało, ale wtedy czuję głód. Kalafiora n.p. wychodzi znacznie więcej, ale z nim idzie mniej więcej taka sama ilość białek roślinnych, ale czuję przy tym sytość. Na masełku czy smalcu wydaje mi się bardzo smaczny, pozwala polubić te tłuszcze. Ale czy to jest lepiej czy gorzej i dlaczego? Głodzić się przecież też nie wolno - ale może z dwojga złego to lepiej. Do tego może jeszcze dochodzi rozciągniecie żołądka i jelit (wcale tak szybko u wszystkich nie chcą się kurczyć jak to niektórzy piszą) - w końcu człowiek prawie przez całe swe życie, że tak powiem "palił głównie na węglach". Nie wiem. Szukam rozwiązania. Nie jest to tak jak niektórzy myślą, że jak ograniczy się uprawianie sportu to zapotrzebowanie organizmu na żywność od razu znika. Jest nawet odwrotnie. Doświadczam tego osobiście a czytałem też innych i to się potwierdza. W dniach dużego wysiłku fizycznego organizm wcale tak dużo się nie domaga a wbrew pozorom w dniach leniwych, tak jakby wtedy chciał sobie pouzupełniać zapasy (jak statek w doku). Nie jestem zbyt dobrym kucharzem i kombinuję, ale chyba jak koń pod górę. A może po prostu najlepiej tak jak jednak mówi Wandzia - białka roślinne pominąć. I nie przejmować się nimi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stat
Go
|
Dziwię się, ale proszę: jarzyny są wskazane, a białko roślinne nie jest polecane.
Ale, nie rozumiem, czemu się dziwisz?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
mariolawiki1
Go
|
Stat Może nie przejmuj się aż tak tym co ktoś napisze? Wiem, że łatwo powiedzieć, ale niepotrzebnie analizujesz każdy swój krok. Przecież chyba nie jadasz codziennie brukselki, prawda? Ziemniaki Cię nie sycą, to jedz to co sprawia, że nie jesteś głodny. Przynajmniej na początku drogi. Jesteś na początku drogi nadal, organizm nie przyzwyczaja się tak szybko, jakbyś chciał, do nowego sposobu żywienia. Nie tylko u Ciebie. Jestem grubasem i ciężko mi wyżyć na dopuszczalnych normach. Zjadałabym dużo więcej, ale staram się wytrzymać. Chcę być przecież zdrowa Nie jest tak hop z górki jak pisze w swoich książkach pan doktor Kwaśniewski. Powodzenia
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stat
Go
|
Podpowiedź dla Stata Jesteś na dobrej drodze, ale kilka spraw musimy jeszcze wyjaśnić. Licz białka tylko zwierzęce, a roślinnymi się nie przejmuj, one w niedużym tylko stopniu są wykorzystywane przez organizm jako budulec. Dbać należy o optymalną ilość witamin i minerałow, ale to nie oznacza, że należy je liczyć, należy natomiast uwzględniać w żywieniu produkty z większą ich zawartością i stosować takie sposoby przyrządzania potraw, przy których straty witamin i minerałów są minimalne. Sport należy uprawiać ale rekreacyjnie, po wyleczeniu będzie można uprawiać bardziej wyczynowo. Jeżeli zastosowałbyś przez 2-3 tygodnie 0,6g białka na kg wagi należnej to byłoby 77 x 0,6 =46,2g dziennie , czyli w zaokrągleniu 50g. Tluszczu najmniej 200g. Węglowodanów 50g. Wyjdą proporcje B:T:W jak 1 : 4 : 1 Przy uprawianiu sportu tłuszczu może być nawet 250g. Węglowodany należy liczyć tylko przyswajalne. Napisz czy masz tabelki z uwzględnieniem przyswajalności i nieprzyswajalności węglowodanów w produktach roślinnych. Jeżeli nie masz, mogę ci pożyczyć poradnik do skserowania tabel. Nie używaj kalkulatora optymalnego, wprowadza w błąd. Spróbuj wytrwać 2-3 tygodnie na tych proporcjach, może to okazać się zbawienne..Dr W.Lutz powiedział, że D.O. jest lepsza od jego diety niskowęglowodanowej. Dlaczego? Bo jest niskobiałkowa, czyli bardziej zgodna z potrzebami organizmu ludzkiego. Pozdrawiam Wanda
Wandziu, od 4 dni ściśle w/g Twoich zaleceń. Ale wcześniej białka było nawet jeszcze mniej. Kliknij na poniższy link i spójrz proszę. Czy myślisz, że wszystko w porządku? Czy coś powinienem jeszcze podać / wyjaśnić? Masło też od paru dni klaryfikowane. http://dl.dropbox.com/u/48656216/2011-11-10%20-%20tabela%20spozyt%20skladn%20odzywcz.jpg
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
administ
Go
|
Nie jest tak hop z górki jak pisze w swoich książkach pan doktor Kwaśniewski. Proszę nie uogólniać własnych błędów i trudności! Przy samodzielnym leczeniu się Dietą Optymalną, "hop z górki" jest tym szybsze, im większa jest umiejętność postępowania z własnym ciałem.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
|