Czy ktoś mógłby mi pomóc i obliczyć ile mieści się białka i tłuszczu w wywarze:
składniki;
1kg - nóżki wieprzowe,
1kg. - skórki wieprzowe
zalane 4l. wody.
Woda będzie zawsze uzupelniana do 4 l.
Kiedy to sie ugotuje zamierzam obrać nóżki, kości wyrzucić, a resztę drobniutko pokroić, skórki też, albo nawet zmiksowaći i wrzucic do tego wywaru, i pić na ciepło.Ile będzie się mieścić B i T w 100 g takiego wywaru? Czy ktoś może mi powiedziec jak to liczyć.? Proszę.
Wg moich żródeł:
W 1000g nóżek surowych będzie ok. 98g białka.
W 1000g skórek wieprzowych będzie ok. 200g białka.
Czyli w Twoim wywarze ( w całości ) po ugotowaniu, wyjęciu z wywaru kości i zmiksowaniu będzie 298g białka. W tym białku będzie głównie kolagen.
Kolagen jest bardzo wartościowym białkiem, ale nie należy przesadzać z jego spożywaniem, tzn. nie spożywać go więcej niż 3g w codziennym bilansie białka. Reszta białka niech będzie z żółtek, podrobów, serów.
bea - dziękuje tzn. że w samych skórkach i nóżkach w 100g znajduje się 29,8g białka ale przecież to jest zanurzone w 4 l wody więc jeśli drobno to pokroiłam i wrzuciłam do tego rosołu i zjadłam tego 100g to ile zjadłam białka?
Radzę uważać z takim liczeniem, bo kolagen to mizerne białko. Gdy przyjmiemy wartość białka w żółtku jajka za 100%, to kolagen ma tylko 10%. Jak będziemy liczyć kolagen do bilansu dziennego jako pełnowartościowe białko, to niebawem pozostanie z nas szkielet.
Czyli mam go w ogóle nie liczyć ?Jeśli to jest 100g.wywaru? Bo spotkałam się już z takim zdaniem że nie liczyć.
Zależy mi na tej odpowiedzi , jak i na tym ile dokladnie jest białka w 100 g wywaru, bo zamierzam przez pewien czas spożywać go codziennie.
Cytat: Daniel w 2008-06-04, 20:04:45
Radzę uważać z takim liczeniem, bo kolagen to mizerne białko. Gdy przyjmiemy wartość białka w żółtku jajka za 100%, to kolagen ma tylko 10%. Jak będziemy liczyć kolagen do bilansu dziennego jako pełnowartościowe białko, to niebawem pozostanie z nas szkielet.
I właśnie dlatego napisałam, żeby nie zjadać go więcej niż 3g dziennie. Zdarzały się bowiem sytuacje, gdzie optymalni zjadali np. 30g kolagenu i do tego 20g innego białka i występowały u nich objawy niedoboru białka, mimo, że dziennie spożywali go w sumie 50g.
Cytat: mania25 w 2008-06-04, 22:00:47
Czyli mam go w ogóle nie liczyć ?Jeśli to jest 100g.wywaru? Bo spotkałam się już z takim zdaniem że nie liczyć.
Zależy mi na tej odpowiedzi , jak i na tym ile dokladnie jest białka w 100 g wywaru, bo zamierzam przez pewien czas spożywać go codziennie.
I bardzo dobrze, że chcesz go spożywać.
Odnośnie liczenia :
Wywar odcedzasz, wyrzucasz kości (w dobrze rozgotowanych kostki same odchodzą) i to co pozostaje miksujesz i ważysz.
Pamiętaj, że z tego 1kg nóżek odchodzą kości!
W całości tego "miksu kolagenowego" jest 298g białka, praktycznie jest to kolagen.
A z kolagenem jest podobnie jak z białkiem jaja - nie ma po co zjadać ich w nadmiarze, bo są lepsze białka w podrobach czy serach. Dlatego warto jest liczyc jego zawartość w pokarmach, aby nie zjadać go zbyt dużo. Jeśli będzie go 3g - to wtedy nie musisz go liczyc.
Znalazłam, że w 1000g nóżek kości stanowią ok. 30%, czyli po wyrzuceniu kości pozostaje ok. 700g mięsa.
Teraz można obliczyć zawartość białka w Twoim wywarze :D
Cały wywar waży:
700g mięsa z nóżek + 1000g skórek + 4000g woda= 5700g
W tym 5700g wywaru jest 298g białka.
W 100 g wywaru będzie ok 5,2 g białka.
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=351
A jaka jest celowość uzupełniania wody pezez Ciebie do 4l?
Mówimy o stópkach , a nie o golonku.Pytam dla pewności, , bo na tych stópkach nie bylo mięsa,tylko skóra i jakaś taka galareta :)
Nie smiejcie się ze mnie, ani nie mówcie że jestem upierdliwa. Robię ten wywar pierwszy raz , a nie robiłam wcześniej dlatego, bo nie wiedzialam jak go obliczać. Dolewanie wody nie miało żadnego celu :)
Przyjąłem do wiadomości, powodzenia :wink:
Cytat: mania25 w 2008-06-05, 08:18:40
Mówimy o stópkach , a nie o golonku.
Należy jeszcze tylko ustalić co to jest w/g Ciebie stópka, a co golonko :roll:
Mówię o raciczkach,ale bea chyba miała na myśli golonko
Weź pod uwagę, że skóry wieprzowe się łatwo rozgotowują (co potwierdza "naukową" teorię o "niestrawności" kolagenu :lol:), a więc powinnaś skórki dołożyć po godzinie gotowania rapetek wieprzowych, aby coś z tych skór Ci zostało.
A jako smakosz dodam, że skórki wieprzowe najlepiej smakują, gdy są "al dente". Po godzinie gotowania na minutę zanurzyć w głęboki smalec do zrumienienia. To jeden z największych przysmaków do piwa!!!.
Cytat: mania25 w 2008-06-05, 08:52:18
Mówię o raciczkach,ale bea chyba miała na myśli golonko
Miałam na mysli raciczki :D
...raciczki,rapetki,stópki,może dłonie?
Cytat: Edyta w 2008-06-05, 15:56:35
...raciczki,rapetki,stópki,może dłonie?
Jesli nózki krótkie (przednie) to dłonie,
Jeśli nózki dłuższe ( tylne) to stópki. :lol:
Ważne tylko, aby były bez tipsów... :wink:
Witam! Narazie się temu przyglądam , nie stosuję jeszcze diety. Wg mnie to jeśli 1kg nóżek ma 140g białka i 124g tłuszczu, a skóry wieprzowe mają w 1 kg 230g białka i 204g tłuszczu. . Wszystko razem ma 370g białka i 328g tłuszczu. Jeśli dolejemy 4 litry wody to nadal będzie tyle samo białka i tłuszczu ale już nie waży to 2 kg ale 2kg+ 4kg -kości. Czyli mnie więcej 5,5kg( zakładając,że koście ważą ok. 0,5kg). To znaczy, że w 10 dkg tej zupy jest 37g białka i 32,8g tłuszczu. Piszą tu jednak, że to białko jest mniej przyswajalne więc chyba nie szkodzi, że jest tu go aż tyle. To tyle wg logicznego rozumowania. Moze się jednak mylę bo mało wiem na ten temat. :)
Cytat: afmfo w 2008-06-05, 20:55:53
Witam! Narazie się temu przyglądam , nie stosuję jeszcze diety. Wg mnie to jeśli 1kg nóżek ma 140g białka i 124g tłuszczu, a skóry wieprzowe mają w 1 kg 230g białka i 204g tłuszczu. . Wszystko razem ma 370g białka i 328g tłuszczu. Jeśli dolejemy 4 litry wody to nadal będzie tyle samo białka i tłuszczu ale już nie waży to 2 kg ale 2kg+ 4kg -kości. Czyli mnie więcej 5,5kg( zakładając,że koście ważą ok. 0,5kg). To znaczy, że w 10 dkg tej zupy jest 37g białka i 32,8g tłuszczu. Piszą tu jednak, że to białko jest mniej przyswajalne więc chyba nie szkodzi, że jest tu go aż tyle. To tyle wg logicznego rozumowania. Moze się jednak mylę bo mało wiem na ten temat. :)
Sorki, ale jak Ci wyszło, że w 100g tego wywaru jest 37g białka?
Nawet przy przyjęciu Twoich danych, że w 1000g nóżek jest 140g białka ( to są te nieścisłości, które robia tyle zamieszania) i licząc , że kości stanowią 50% nóżek, wyjdzie że w 100g wywaru jest 6,7 g białka. Bo - skoro w 5500g jest w sumie 370 g białka to w 100g jest tego białka będzie właśnie 6,7g. Odnośnie tłuszczu - podobnie. W 5500g całego wywaru jest 328g tłuszczu, więc w 100g tego tłuszczu jest 5,9g.
Bea dziękuje, Afmfo- zobacz jak Bea to obliczala. Ja tylko myślę ,że te kości więcej ważyły, ale moja wina ,że ich nie zważyłam.
Zresztą nieważne, nie musi być tak dokładnie aż obliczone. :)
Sory, ostatnie obliczenia pomyliłam. W 10 dkg tej zupy będzie ok 6,73 białka i 5,96 tłuszczu.
(370 :5,5) x 0,1=6,73 - białko
(328:5,5) x 0,1= 5,96 - tłuszcz
Rano umysł jest jaśniejszy. :P pozdrawiam
Bea ma rację ,szacunek . Ja przez gapiostwo policzyłam ten wywar jako 1kg a trzeba było 5,5kg. Za mało się skupiłam. A te proporcje w nózkach to wzięłam z książki "Dieta optymalna" a w skórach to z kalkulatora wnecie. Wygląda na to,że one w różnych żródłach podane są w różnych ilościach. Ciekawe które są prawdziwe. Zastanawiam się czy w ogóle można to dokładnie wyliczyć skoro świnie też są szczupłe i grube :?
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=351
Cytat: bea561 w 2008-06-04, 16:58:02
...Kolagen jest bardzo wartościowym białkiem...
Baaaaaaaardzo, szczegolnie po strawieniu :P :P :P :P :P :P
Grizzly
Ty też nie wiesz, co to jest kolagen :shock: :lol:
Poczytaj sobie o frakcji włókienkowej (strukturalnej)
Cytat: afmfo w 2008-06-06, 11:05:16
Bea ma rację ,szacunek . Ja przez gapiostwo policzyłam ten wywar jako 1kg a trzeba było 5,5kg. Za mało się skupiłam. A te proporcje w nózkach to wzięłam z książki "Dieta optymalna" a w skórach to z kalkulatora wnecie. Wygląda na to,że one w różnych żródłach podane są w różnych ilościach. Ciekawe które są prawdziwe. Zastanawiam się czy w ogóle można to dokładnie wyliczyć skoro świnie też są szczupłe i grube :?
Z tymi swiniami to jest tak, ze sa hodowane do uzyskania pewnej wagi a potem ciach i mamy miesko. Kilkadziesiat lat temu swinie musialy miec duzo tluszczu a chodowcy swin chlubili sie gruboscia sloniny mierzonej szerokoscia dloni np.: mialem slonine na piec palcow - to byla grubosc tracajaca o rekord pozniej wszystko sie zaczelo zmieniac i teraz mamy slonine na jeden palec. :D
Cytat: carver w 2008-06-23, 05:39:43
Kilkadziesiat lat temu swinie musialy miec duzo tluszczu a chodowcy swin chlubili sie gruboscia sloniny mierzonej szerokoscia dloni np.: mialem slonine na piec palcow - to byla grubosc tracajaca o rekord pozniej wszystko sie zaczelo zmieniac i teraz mamy slonine na jeden palec. :D
Klimat sie zmienia mój drogi . Był klimat surowszy,to i zwierzęta były tłuściejsze .
Im klimat bardziej ciepły/gorący tym zwierzęta są chudsze ,czasem tak chude ,że żebra im widać-nie zawierają prawie żadnego tłuszczu,a żywiący się tymi zwierzętami zjadają głównie białko.
Ludzie w różnych strefach klimatycznych odżywiają się w różny sposób. Nie wyobrażam sobie,żeby przy 50 stopniowym upale zjadać tak samo, jak przy 50 stopniowym mrozie.
Cytat: Edyta w 2008-06-23, 10:17:47
Cytat: carver w 2008-06-23, 05:39:43
Kilkadziesiat lat temu swinie musialy miec duzo tluszczu a chodowcy swin chlubili sie gruboscia sloniny mierzonej szerokoscia dloni np.: mialem slonine na piec palcow - to byla grubosc tracajaca o rekord pozniej wszystko sie zaczelo zmieniac i teraz mamy slonine na jeden palec. :D
Klimat sie zmienia mój drogi . Był klimat surowszy,to i zwierzęta były tłuściejsze .
Im klimat bardziej ciepły/gorący tym zwierzęta są chudsze ,czasem tak chude ,że żebra im widać-nie zawierają prawie żadnego tłuszczu,a żywiący się tymi zwierzętami zjadają głównie białko.
Ludzie w różnych strefach klimatycznych odżywiają się w różny sposób. Nie wyobrażam sobie,żeby przy 50 stopniowym upale zjadać tak samo, jak przy 50 stopniowym mrozie.
Spozywamy zywnosc wedlug tradycyjnych polskich receptur. I temperatura otoczenia nie ma tu nic do rzeczy. Dobry boczus z lodowki smakuje taka samo przy + 45 jak i -35. W takich temperaturach akurat zylem. Faktem jest, ze trudno dostac slonine grubsza niz na jeden palec.
Takze do wedzenia nie nadaje sie a jedynie na stopienie.
Pozdrawiam
To prawda Chicago lezy gdzies na wysokosci Neapolu i takie tempereratury tu wystepuja latem a pozatym w powietrzu jest koszmarna wilgoc np.:
100stopni F i 100 % wilgotnosci powietrza w Arizonie w ubieglym roku latem temperatura o ile sie nie myle dochodzila do 118 stopni F...
Cytat: Syriusz w 2008-06-23, 12:49:37
Spozywamy zywnosc wedlug tradycyjnych polskich receptur. I temperatura otoczenia nie ma tu nic do rzeczy.
No to chyba brakuje Tobie wyobraźni.
Jakoś mnie trudno sobie wyobrazić,żeby po masajskich "łąkach" biekały tłuste kozy.
Im klimat bardziej gorący tym zywność (mięso) bardziej chudsza (tak w naturze) .
Cytat: Edyta w 2008-06-23, 13:15:06
Cytat: Syriusz w 2008-06-23, 12:49:37
Spozywamy zywnosc wedlug tradycyjnych polskich receptur. I temperatura otoczenia nie ma tu nic do rzeczy.
No to chyba brakuje Tobie wyobraźni.
Jakoś mnie trudno sobie wyobrazić,żeby po masajskich "łąkach" biekały tłuste kozy.
Im klimat bardziej gorący tym zywność (mięso) bardziej chudsza (tak w naturze) .
Mylisz sie Edyta. Zjedlismy juz dwa nasze byczki, 1 - 18 miesiecy, drugi 12. Mieso bylo bardzo poprzerastane tluszczem - lojem. Ale u mnie trawa jest zielona przez 12 miesiecy w roku. Poza tym cielaki doja krowy do swojej smierci. Obecny byczek, ktorego zabijemy w najblizszym czasie ma 20 miesiecy i jeszcze doi krowe. Krowy sa tluste, nie widac zeber.
Pozdrawiam
Cytat: carver w 2008-06-23, 13:01:01
To prawda Chicago lezy gdzies na wysokosci Neapolu i takie tempereratury tu wystepuja latem a pozatym w powietrzu jest koszmarna wilgoc np.:
100stopni F i 100 % wilgotnosci powietrza w Arizonie w ubieglym roku latem temperatura o ile sie nie myle dochodzila do 118 stopni F...
Carver wiem że to grożnie wygląda ale jeżeli się nie mylę to te 100 stopni F to 37,8 C nie jest to tak przerażające jak odniesiesz się w Celcjuszach
a tyle to mamy każdego roku w Polsce latem mamy.Jezeli to samo będzie dotyczyło wilgotności to jest to u nas do przełknięcia ale w saunie gdzie para zamienia się w wodę
.Chyba że ta wilgotnośc mierzona jest też w jakiejś anglosaskiej skali.
Cytat: Syriusz w 2008-06-23, 13:32:37
Cytat: Edyta w 2008-06-23, 13:15:06
Cytat: Syriusz w 2008-06-23, 12:49:37
Spozywamy zywnosc wedlug tradycyjnych polskich receptur. I temperatura otoczenia nie ma tu nic do rzeczy.
No to chyba brakuje Tobie wyobraźni.
Jakoś mnie trudno sobie wyobrazić,żeby po masajskich "łąkach" biekały tłuste kozy.
Im klimat bardziej gorący tym zywność (mięso) bardziej chudsza (tak w naturze) .
Mylisz sie Edyta. Zjedlismy juz dwa nasze byczki, 1 - 18 miesiecy, drugi 12. Mieso bylo bardzo poprzerastane tluszczem - lojem. Ale u mnie trawa jest zielona przez 12 miesiecy w roku.
No to gdzie ja się mylę jak Ty piszesz że u Ciebie trawa jest zielona 12 mies. w roku? Chyba nie mieszkasz w Keni,nie?
Jak nie ma trawy,pasz, to niby skąd mają być tłuste ? Oczywiście chodzi mi o naturę,a nie o sztuczne karmienie.
Cytat: Syriusz w 2008-06-23, 13:32:37
Cytat: Edyta w 2008-06-23, 13:15:06
Cytat: Syriusz w 2008-06-23, 12:49:37
Spozywamy zywnosc wedlug tradycyjnych polskich receptur. I temperatura otoczenia nie ma tu nic do rzeczy.
No to chyba brakuje Tobie wyobraźni.
Jakoś mnie trudno sobie wyobrazić,żeby po masajskich "łąkach" biekały tłuste kozy.
Im klimat bardziej gorący tym zywność (mięso) bardziej chudsza (tak w naturze) .
Mylisz sie Edyta. Zjedlismy juz dwa nasze byczki, 1 - 18 miesiecy, drugi 12. Mieso bylo bardzo poprzerastane tluszczem - lojem. Ale u mnie trawa jest zielona przez 12 miesiecy w roku. Poza tym cielaki doja krowy do swojej smierci. Obecny byczek, ktorego zabijemy w najblizszym czasie ma 20 miesiecy i jeszcze doi krowe. Krowy sa tluste, nie widac zeber.
Pozdrawiam
Syriusz radzę nie pisz o tym co Ty robisz aby pozyskac wołowinę, bo możesz niechcący narazic się obrońcą zwierząt,a także wegetarianom ,którzy tu i wszędzie będa orzekac że jesteśmy mordercami zwierząt.
Masz racje. Doskonalym przykladem tego sa np foki i inne zwiezeta zyjace na polnocy.
Cytat: carver w 2008-06-23, 14:00:04
Masz racje.
Kto ma rację? Bo już nie wiem.... :P
Warunki klimatyczne spowodowały,że ludzie w różnych warunkach klimatycznych mają inny kolor skóry,inne włosy,inny kształt nosa itd. -nie jestesmy identyczni.
Nie rośnie identyczna roślinność w różnych strefach klimatycznych,ani nie żyją te same zwierzęta o tej samej lub zblizonej masie ciała i ilości tłuszczu.
Innych pokarmów potrzebuje Eskimos,który przebywa w surowych ,mroźnych warunkach ,a innych Murzyn żyjący w surowym ,bardzo gorącym klimacie.
I oczywiscie w wymienionych strefach klimatycznych są różne pokarmy,którymi żywią się ludzie tam mieszkający.
W/g mojej teorii choroby mogły się nasilić poprzez to,że zaczęliśmy zjadać pokarm,który nie nalezy do naszej strefy klimatycznej,ale poprzez rozwój handlu zaczeto do nas przywozić,to czego nie powinniśmy zjadać.I tak jest na "całym ziemskim globie".
Do Twojej teori dodam tylko tyle, ze przedstawiciele roznych ras maja rozne dlugosci nosow i tak eskimos ma najdluzszy nos bo zimne powietrze musi sie ogrzac zanim dotrze do jego pluc a muzynowi jego klimat takich wymagan nie stawia.
W Keni nie mieszkam ale na Zwrotniku Koziorozca. Temperatury i wilgotnosc sa podobne.
W AU tez sa rejony gdzie jest malo opadow, czesto bywaja susze i wtedy bydlo wyglada jak szkielet obleczony skora. Ja sam kupilem taka krowe pol roku temu a teraz ma potrojna wage.
Tak wiec nie wszedzie sa tluste krowy ale gdyby moje nie mialy co jesc to bym ich nie hodowal.
Natomiast co do dlugich nosow to myslalem, ze tylko jedna nacja ma takowe a wywodzi sie nie z zimnych krajow.
Z pozdrowieniem
Cytat: Syriusz w 2008-06-24, 13:15:50
Natomiast co do dlugich nosow to myslalem, ze tylko jedna nacja ma takowe a wywodzi sie nie z zimnych krajow.
Z pozdrowieniem
Domyslam sie o jaka nacje Ci chodzi oni maja nos kuliscie zaokraglony na koncu (nie koniecznie) uszy przesuniete wyraznie w dol bardzo szeroka przegrode nosowa i zewnetrzne kaciki oczu skierowane ku dolowi :D
Mam jeszcze jedno pytanie ale trochę odbiegające od soków. Jak ugotować treściwy wywar do zupy??? Ja dziś robię z mięsa: golonka, wołowe i podgardle, ale czy to wystarczy???u nas nie dostanie się kości szpikowych... Doradź Opal co by zrobić z tym fantem....
pozdrawiam
Na Żywieniu Optymalnym nie zapijamy się litrami zupek, nie gotujemy jednej kości w pięciu litrach wody. Treściwy, czyli coś w rodzaju koncentratu wygotowanego z dużej ilości mięsa, kości, skór - po to, żeby przy zjedzeniu małej ilości jednocześnie dostarczyć organizmowi jak najwięcej pożywienia. Z tego co gotujesz to będzie wywar i wystarczy jeżeli ilość mięsa będzie przykryta zaledwie wodą. Nie zapomnij dodać włoszczyzny do gotowania.
Ps. Prosty sposób na kupienie kości szpikowych, to kupienie na bazarze kości dla psa. Są po ponad 1 zł za kg i najlepiej poprosić, żeby od razu porąbali kości na kawałki. Sprzedawcy nie używają nazwy "kości szpikowe" ale jak się porozglądasz po sklepie, to zobaczysz ich dużo :) Na przyszłość wymień podgardle na np. drapki kurze i spróbuj nowego smaku.
Cytat: Opal w 2009-08-30, 16:03:55
Na Żywieniu Optymalnym nie zapijamy się litrami zupek, nie gotujemy jednej kości w pięciu litrach wody. Treściwy, czyli coś w rodzaju koncentratu wygotowanego z dużej ilości mięsa, kości, skór - po to, żeby przy zjedzeniu małej ilości jednocześnie dostarczyć organizmowi jak najwięcej pożywienia. Z tego co gotujesz to będzie wywar i wystarczy jeżeli ilość mięsa będzie przykryta zaledwie wodą. Nie zapomnij dodać włoszczyzny do gotowania.
Ps. Prosty sposób na kupienie kości szpikowych, to kupienie na bazarze kości dla psa. Są po ponad 1 zł za kg i najlepiej poprosić, żeby od razu porąbali kości na kawałki. Sprzedawcy nie używają nazwy "kości szpikowe" ale jak się porozglądasz po sklepie, to zobaczysz ich dużo :) Na przyszłość wymień podgardle na np. drapki kurze i spróbuj nowego smaku.
dziękuję...wlałam troszkę więcej wody niż napisałaś, ale ona i tak się wygotuje.... więc już tak zostawię..
raz ugotowałam z drapkami kurzymi ale nie mogłam znieść tego zapachu...więc przestałam kupować....
Jeszcze jedno: pierwszy raz się spotykam z pomysłem gotowania w wywarze do picia podgardla. Może będzie dobre, a na pewno będzie tłuste. Ja podgardle jedynie wytapiam na patelni. Wywar to nie rosół, którego bazą jest drób. Możesz z wywaru zrobić zupę pomidorową zabielaną tłustą śmietaną. Biały barszczyk też jest dobry na tłustym wywarze. Golonkę, wołowinę możesz zmielić i wykorzystać do np. naleśników optymalnych lub dołożyć do zupy. To tylko takie pomysły, ale przecież już chyba sama wiesz co z tym zrobisz.
Cytat: Opal w 2009-08-30, 16:16:13
Jeszcze jedno: pierwszy raz się spotykam z pomysłem gotowania w wywarze do picia podgardla. Może będzie dobre, a na pewno będzie tłuste. Ja podgardle jedynie wytapiam na patelni. Wywar to nie rosół, którego bazą jest drób. Możesz z wywaru zrobić zupę pomidorową zabielaną tłustą śmietaną. Biały barszczyk też jest dobry na tłustym wywarze. Golonkę, wołowinę możesz zmielić i wykorzystać do np. naleśników optymalnych lub dołożyć do zupy. To tylko takie pomysły, ale przecież już chyba sama wiesz co z tym zrobisz.
ja go dodałam żeby był troszkę tłuszczy wywar...
a na jakiej bazie Ty gotujesz wywar????
Cytat: akazah w 2009-08-30, 16:52:56
a na jakiej bazie Ty gotujesz wywar????
To zależy co chcę docelowo osiągnąć, ale najczęściej jest w garnku: cały kurczak, 1kg kości szpikowych, 30 dkg wołowiny, kilka kolanek wieprzywych tylnich i kilka drapek - z marchwią, pietruszką, selerem, porą, cebulą i przyprawami. Gotuję w szybkowarze 9l.
Cytat: Opal w 2009-08-30, 17:01:00
Cytat: akazah w 2009-08-30, 16:52:56
a na jakiej bazie Ty gotujesz wywar????
To zależy co chcę docelowo osiągnąć, ale najczęściej jest w garnku: cały kurczak, 1kg kości szpikowych, 30 dkg wołowiny, kilka kolanek wieprzywych tylnich i kilka drapek - z marchwią, pietruszką, selerem, porą, cebulą i przyprawami. Gotuję w szybkowarze 9l.
[/quo
to już mam przynajmniej porównanie...szybkowar to bardzo dobra rzecz. Muszę w najbliższym czasie sobie zakupić taki garnek:)
dziękuję
Cytat: akazah w 2009-08-30, 16:52:56
ja go dodałam żeby był troszkę tłuszczy wywar...
Tłustszy wywar z białek wyciągowych to się uzyskuje raczej przez dodanie masła lub śmietany, a nie większego dodatku produktów zwiększających zawartość tłuszczy mięsnokostnych, które na tyle zmieniają smak późniejszych zup, że nie każdemu one smakują lub "wszystkie smakują jednakowo". Aby temu zaradzić - po schłodzeniu wywaru zbiera się powierzchniowo zastygły tłuszcz mięsnokostny i dodaje stosowną ilość masła lub śmietan(y)ki w zależności od zupy jaką się chce uzyskać.*
PS
wyciągowy tłuszcz mięsnokostny doskonale nadaje się zaś do pieczenia mięs, szklenia cebuli, czy bigosu...
*- dopisek dla "zenona" - przed dodaniem masła lub śmietan(y)ki zupę należy najpierw podgrzać ;)
Cytat: Opal w 2009-08-30, 17:01:00
kilka drapek - z marchwią, pietruszką, selerem, porą, cebulą i przyprawami...
Te rzeczy to się dodaje na 45-60 min. przed końcem gotowania wywaru, ale można też i inaczej ;)
Cytat: admin w 2009-08-30, 17:19:16
PS
wyciągowy tłuszcz mięsnokostny doskonale nadaje się zaś do pieczenia mięs, szklenia cebuli, czy bigosu...
Akazah, "admin" ma oczywiście rację. Jeżeli zostawisz swój wywar na noc w lodówce, to jutro łyżką możesz zebrać z wierzchu nadmiar tłuszczu i wykorzystać go potem w ww. celu.
Cytat: akazah w 2009-08-30, 17:11:30
to już mam przynajmniej porównanie...szybkowar to bardzo dobra rzecz. Muszę w najbliższym czasie sobie zakupić taki garnek:)
dziękuję
Szybkowar to bardzo dobra pomoc w kuchni. Przy gotowaniu 1,5 godz. mięso samo odchodzi od kości, a kości są tak wygotowane jakby wyssane.
Szybkowar daje intensywniejszy smak, a prócz tego, to bardzo dobra forma oszczędzania energii...
Cytat: admin w 2009-08-30, 17:22:42
Te rzeczy to się dodaje na 45-60 min. przed końcem gotowania wywaru, ale można też i inaczej ;)
Jedyną wadą szybkowara jest brak możliwości dodania włoszczyzny pod koniec gotowania, ponieważ całość gotuje się pod ciśnieniem aż do wyłączenia. Całe szczęście, że całe gotowanie jest dużo krótsze niż w zwykłym garnku.
Cytat: Opal w 2009-08-30, 17:31:06
Cytat: admin w 2009-08-30, 17:22:42
Te rzeczy to się dodaje na 45-60 min. przed końcem gotowania wywaru, ale można też i inaczej ;)
Jedyn± wad± szybkowara jest brak możliwo¶ci dodania włoszczyzny pod koniec gotowania, ponieważ cało¶ć gotuje się pod ci¶nieniem aż do wył±czenia. Całe szczę¶cie, że całe gotowanie jest dużo krótsze niż w zwykłym garnku.
"adminie" - z Ciebie to dobry kucharz musi być :) Żona to ma na pewno parytety równo rozdziela... :))
Bardzo lubię przygotowywać jedzenie - szczególnie z mięsa!
W to nie wątpię, to "czuć" w Twoich postach.
Cytat: renia w 2009-08-30, 17:32:30
Cytat: Opal w 2009-08-30, 17:31:06
Cytat: admin w 2009-08-30, 17:22:42
Te rzeczy to się dodaje na 45-60 min. przed końcem gotowania wywaru, ale można też i inaczej ;)
Jedyn± wad± szybkowara jest brak możliwo¶ci dodania włoszczyzny pod koniec gotowania, ponieważ cało¶ć gotuje się pod ci¶nieniem aż do wył±czenia. Całe szczę¶cie, że całe gotowanie jest dużo krótsze niż w zwykłym garnku.
"adminie" - z Ciebie to dobry kucharz musi być :) Żona to ma na pewno parytety równo rozdziela... :))
Tu wstawiłam nie ten cytat, który chciałam, jeszcze to "ma" jakoś się przyplątało :))
O tak, bardzo lubię słuchać mojej żony, ma taki miły głos... ;)
Ja też mam bardzo miły głos, a mój mąż nie zawsze chce mnie słuchać ;)) A do kuchni to przychodzi tylko po gotowe jedzenie. Ale to może i dobrze, bo ja nie lubię, jak on mi się do garnków wtrąca :)
Cytat: admin w 2009-08-30, 17:29:55
Szybkowar daje intensywniejszy smak, a prócz tego, to bardzo dobra forma oszczędzania energii...
Niedawno kupilem ksiazke "Terapia doktora Gersona", w ktorej wyczytalem, ze gotowanie w szybkowarze jest niedobre poniewaz wysoka temperatura odbiera potrawom ich wartosciowe skladniki. Autorka Charlotte Gerson arbitralnie stwierdza, ze gotowac nalezy na wolnym ogniu i w malej ilosci wody.
Są tacy, co równie arbitralnie twierdzą, że jedynie wszystko jedzone na surowo - "nie odbiera potrawom ich wartościowych składników" - ale to fanatyczna wiara, będąca zaprzeczeniem fizjologii i biochemii. Każdy ma prawo jednak wyznawać, co mu się podoba...
PS
gotowanie w szybkowarze sprawia, że jedzenie jest lżej strawne niż przy gotowaniu na wolnym ogniu... Czasem lżejsze trawienie (oszczędność na energii bytowej) może powodować określone niekorzystne skutki u podatnych i stąd surojadki i autorka Charlotte Gerson czasem mogą "mieć rację".
"W szybkowarze można przyrządzać wiele rodzajów potraw, od zup do deserów, sterylizować konserwy i butelki niemowlęce, odciągać soki, odświeżać pieczywo, a co najważniejsze - czas gotowania skraca się o 70 procent! Uzyskuje sie to dzięki temu, że szybkowar jest naczyniem hermetycznym, co sprawia, że podczas gotowania wytwarza się w nim ciśnienie rzędu 1,6 atm i temperatura dochodzi do 112 stopni Celcjusza. O całe 0,6 atmosfery i 12 stopni Celcjusza więcej niż przy gotowaniu tradycyjnym! Hermetyczność szybkowaru sprawia też, że gotowane w nim produkty nie tracą swych wartości witaminowych, smakowych i kolorystycznych. Przy wszystkim zużywa się o 50 procent mniej energii cieplnej. I jakby tego wszystkiego było mało, dodać trzeba, że gotując w szybkowarze chronimy mieszkanie od wyziewów przyrządzanych potraw, od pary i zapachów kuchennych."
Cytat: Opal w 2009-08-31, 14:41:40
"W szybkowarze można przyrządzać wiele rodzajów potraw, od zup do deserów, sterylizować konserwy i butelki niemowlęce, odciągać soki, odświeżać pieczywo, a co najważniejsze - czas gotowania skraca się o 70 procent! Uzyskuje sie to dzięki temu, że szybkowar jest naczyniem hermetycznym, co sprawia, że podczas gotowania wytwarza się w nim ciśnienie rzędu 1,6 atm i temperatura dochodzi do 112 stopni Celcjusza. O całe 0,6 atmosfery i 12 stopni Celcjusza więcej niż przy gotowaniu tradycyjnym! Hermetyczność szybkowaru sprawia też, że gotowane w nim produkty nie tracą swych wartości witaminowych, smakowych i kolorystycznych. Przy wszystkim zużywa się o 50 procent mniej energii cieplnej. I jakby tego wszystkiego było mało, dodać trzeba, że gotując w szybkowarze chronimy mieszkanie od wyziewów przyrządzanych potraw, od pary i zapachów kuchennych."
LECE PO SZYBKOWAR!
Ja również:) może już w czwartek będę miała:)
A jaki kupujecie? Oglądałam na allegro, są różne i nie wiem czym najbardzej kierować się w wyborze? (oczywiście też papuguję ;-))
Tez bylam na alegro ...i nie wiem ktory lepszy . bo ceny są rożne :))) ale czy warto placic duzo ...
Właśnie nie wiem czym różnią się te po prawie 400zł, od tych po 150? Są różne wielkości, ja myślę, że 6 l. mi wystarczy. Niektóre są aluminiowe, to musi być "badziewie" szkodliwe (chyba, że się mylę), uważam, że powinien być metal nierdzewny, ale nie aluminum. Ważne chyba jest też ilu warstowe jest dno i jakie zabezpieczenie pokrywki, żeby mi czasem nie wystrzeliła pod tym ciśnieniem :-))
Przetestowałam kilka szybkowarów w swoim życiu. Pierwszy z jakim miałam doczynienia mój tata kupił w byłym NRD gdy byłam jeszcze dzieckiem. To moja mama nauczyła mnie korzystać z takiego garnka. Później miałam i mam do tej pory pokrywę szybkowarową do garnków Zepter. Droga rzecz i jeszcze droższe uszczelki, w końcu przestałam używać tą pokrywę, bo sama uszczelka do niej już jakiś czas temu kosztowała 80 zł, a co chwilę się wyrabiała. Potem przeszłam na szybkowar bez uszczelki, najmniej problemowy. Może gotuje chwilkę dłużej, ale uzyskuję w nim to czego oczekuję. Wcale nie potrzeba kupować najdroższych szybkowarów, żeby być zadowolonym. Zerknęłam na Allegro, ale nie widzę takiego jak mam, chociaż jeszcze w ubiegłym roku zamawiałam na Allegro dla koleżanki. Ona też jest zachwycona. Pokażę Wam podobny, o bardzo zbliżonej budowie do tego co mam. Taki nie ma uszczelki, czyli znikają problemy i będzie działał przez lata.
http://www.allegro.pl/item718852007_szybkowar_sapir_10l_sp_1311_a10.html
Jeszcze jedno. Jeżeli już kupować, to duży 9 - 10 litrów. Wywar jest najlepszy z dużej ilości mięsa, kości, warzyw, a tylko do dużego to wszystko zmieści się naraz. Dodatkowo oszczędzamy, bo za jednym zamachem, przy jednej pracy i w tym samym czasie robimy lepszy wywar i w ilości, którą można poporcjować i zamrozić lub popasteryzować na kilkakrotne użycie. Można mieć świetny wywar popakowany w słoikach i potem wystarczy odkręcić i brać go jako bazę do najróżniejszych zup, sosów.
Dobrze też mieć duży szybkowar na np. bigos. Najróżniejsze mięsa, opiekane wcześniej i takie surowe na kości, wędzone kiełbasy, kapusta, starte warzywa, koncentrat - wszystko ląduje w jednym garnku układane warstwowo, przy czym ugotowanie pysznego bigosu to kwestia ponad godziny. Poczytajcie sobie forum pasjonatów szybkowarów, poczytajcie dokładnie instrukcję użytkowania i używajcie. Smacznego :)
Ja się pośpieszyłam i już zamówiłam ten..
http://www.allegro.pl/item717767130_szybkowar_6l_bergner_2_uszczelki_pokrywka.html
..teraz nie wiem, czy dobrze zrobiłam, bo może być kłopot z zakupem nowych uszczelek :/
mam jeszcze malutkie pytanko , czy w takim duzym mozna ugotowac na przyklad kilogram potrawy ?
Renia, Ty masz większą rodzinę od mojej. Lepiej zadzwoń do tego sprzedawcy i wymień towar na http://www.allegro.pl/item717768137_szybkowar_9l_bergner_2_uszczelki_pokrywka.html i zapytaj się po ile ma uszczelki do niego oraz czy je ma w ciągłej ofercie. Może potem będziesz mogła sukcesywnie dokupować. Jednak sugeruję Ci większy garnek, bo dla mnie nawet 9 l jest czasami za mały.
Obecnie używamy ten http://www.ceneo.pl/1871002
Na 4 osobową rodzinę wystarcza, ale do mycia to to poręczne nie jest ;)
Cytat: Małgorzata w 2009-08-31, 20:45:52
mam jeszcze malutkie pytanko , czy w takim duzym mozna ugotowac na przyklad kilogram potrawy ?
Oczywiście, że można. Garnka tylko nie wypełnia się po brzegi, bo zacznie kipieć nawet mimo uszczelki, a w dużym można ugotować każdą mniejszą ilość. Po zagotowaniu się wody w środku zmniejsza się źródło ciepła na najmniejsze i gotuje tak długo, ile wymaga potrawa. Potem po wyłączeniu trzeba tylko poczekać aż oklapnie zawór bezpieczeństwa i spokojnie otworzyć garnek. To jest bardzo bezpieczne i przydatne narzędzie w kuchni :) a po otwarciu jaki zapach czuć - mniam.
Cytat: Opal w 2009-08-31, 20:47:29
Renia, Ty masz większ± rodzinę od mojej. Lepiej zadzwoń do tego sprzedawcy i wymień towar na http://www.allegro.pl/item717768137_szybkowar_9l_bergner_2_uszczelki_pokrywka.html i zapytaj się po ile ma uszczelki do niego oraz czy je ma w ci±głej ofercie. Może potem będziesz mogła sukcesywnie dokupować. Jednak sugeruję Ci większy garnek, bo dla mnie nawet 9 l jest czasami za mały.
Masz rację, tylko, czy mi wymieni? Kiedy mam dzwonić? Teraz, czy z rana? Zamówiłam z dostawą kurierską w ciągu 24 ha. Ależ działam , jak zwykle, pochopnie :/
Cytat: Blackend w 2009-08-31, 20:51:28
Obecnie używamy ten http://www.ceneo.pl/1871002
Na 4 osobową rodzinę wystarcza, ale do mycia to to poręczne nie jest ;)
Fajny garnek :) Ja swojego też niestety do zmywarki nie wkładam, bo się nie zmieści, ale w zlewie daję sobie z nim szybko radę.
Cytat: Blackend w 2009-08-31, 20:51:28
Obecnie używamy ten http://www.ceneo.pl/1871002
Na 4 osobową rodzinę wystarcza, ale do mycia to to poręczne nie jest ;)
A dlaczego jest droższy? Czy dlatego, że ma automatyczną regulację ciśnienia?
Cytat: Opal w 2009-08-31, 20:52:49
a po otwarciu jaki zapach czuć - mniam.
szczególnie po ugotowaniu wieprzowych nóżek :) zapach jak diabli ;) :)
Renia - dzwoń teraz, powinni jeszcze odebrać i jest szansa, że wymienią bo raczej dzisiaj nie nadali na przesyłkę kurierską. W razie czego spróbuj na maila i jutro rano.
OK
Cytat: renia w 2009-08-31, 20:56:54
A dlaczego jest droższy? Czy dlatego, że ma automatyczną regulację ciśnienia?
a czy ja wiem? :) poprzedni się zepsuł, a ten dostaliśmy w prezencie :)
Powiem tak - sprawdza się, jest bezgłośny.
Będę miała jednak ten..
http://www.allegro.pl/item717768137_szybkowar_9l_bergner_2_uszczelki_pokrywka.html
..mała różnica w cenie, a w wielkości duża. Syn wysłał do nich wiadomość o zmianie w zamówieniu, bo było zamawiane na jego konto, ja swojego jeszcze nie mam.
Zamowilam 9 litrowy , kurcze juz sie ciesze jak to kobitka jak sobie cos kupi :)))) mialam w planach gotowanie galaretki z nozek i bigosu , wszystko do mrozenia . A ze robie tego duzo to przerazalo mnie calodzienne gotowane . teraz tylko poczekam na przesylke i zabieram sie za robote .
Cytat: Blackend w 2009-08-31, 21:01:22
Cytat: renia w 2009-08-31, 20:56:54
A dlaczego jest droższy? Czy dlatego, że ma automatyczną regulację ciśnienia?
a czy ja wiem? :) poprzedni się zepsuł, a ten dostaliśmy w prezencie :)
Powiem tak - sprawdza się, jest bezgłośny.
Jak w prezencie, to też wolałabym ten droższy :-))
9 litrowy hmm... podziwiam was dziewczyny - no chyba, że macie takich zaangażowanych mężów - będzie co dźwigać :)))
Mój mąż angażuje się w co się tylko da, byle daleko od kuchni :))
No to proponuje jednak siłownię zamiast tej szkoły językowej ;) :))))
Dobrze zrobiłyście dziewczyny. W użytkowaniu same sprawdzicie, że to bardziej ekonomiczne rozwiązanie. My z mężem jak robimy bigos, to dwa 9 l garnki gotujemy. Potem część idzie do zamrażarki, reszta do zjedzenia - a chłopaki dbają o znikanie z garnka. Na zimne nóżki to taki wywar można zrobić, że broń Boże jakiejś żelatyny dodawać, bo widelca się nie wbije. Napiszcie przynajmniej po pierwszych próbach o swoich odczuciach :)
Cytat: Blackend w 2009-08-31, 21:15:50
No to proponuje jednak siłownię zamiast tej szkoły językowej ;) :))))
Ja mam fajną kobitkę do pomocy, tak, że nie jest źle :))
Ona jest zadowolona i ja też.
Cytat: Opal w 2009-08-31, 21:18:43
Dobrze zrobiłyście dziewczyny. W użytkowaniu same sprawdzicie, że to bardziej ekonomiczne rozwiązanie. My z mężem jak robimy bigos, to dwa 9 l garnki gotujemy. Potem część idzie do zamrażarki, reszta do zjedzenia - a chłopaki dbają o znikanie z garnka. Na zimne nóżki to taki wywar można zrobić, że broń Boże jakiejś żelatyny dodawać, bo widelca się nie wbije. Napiszcie przynajmniej po pierwszych próbach o swoich odczuciach :)
Chętnie.
Mam jeszcze jedno pytanie - czy można taki szybkowar otworzyć w czasie gotowania i dodać np. warzywa?
hahahaha , nie trzeba dzwigac gara z potrawą :))) mozna zostawic aż ostygnie i nakladac do pojemnikow i do mrozenia od razu :) ... Ja tylko z mężema jestem , bo moje dziewczynki wyfrunely z gniazdka i troszke sie zastanawialam nad tymi 9 litrami , ale co tam , mniej potrawki nie ucieknie a jak sie duuuuzo robi to sie takie cacko przyda :))
Galaretki z nozek nigdy nie mascilam zelatyna , juz tak sie nauczylam od mamy :) zawsze wychodzi mi scisla i mniam , a z szybkowara to bedzie chyba rewelacja sadzac po Waszym zachwalaniu :)))
Cytat: Opal w 2009-08-31, 21:18:43
My z mężem jak robimy bigos, to dwa 9 l garnki gotujemy.
Jezu 18 kg bigosu? :) Coś Ty w stołówce szkolnej pracowała? ;) :) albo jaki rekord guinessa pobijacie :))))
Ale akcja... Mobilność pierwsza klasa. Chyba przeproszę swoje: spory gar i rondel (taka większa patelnia), od lat w piwnicy. DDR-owskie.
No nieźle , my tu "ogromne" sumy na gary wydajemy a tu sie okazuje ze takie cacka po piwnicach sie ukrywają :)))
Cytat: renia w 2009-08-31, 21:23:58
Mam jeszcze jedno pytanie - czy można taki szybkowar otworzyć w czasie gotowania i dodać np. warzywa?
Nie można. Chyba żeby schłodzić i przerwać proces gotowania, ale to trochę bez sensu jest ;)
Cytat: Blackend w 2009-08-31, 21:25:23
Cytat: Opal w 2009-08-31, 21:18:43
My z mężem jak robimy bigos, to dwa 9 l garnki gotujemy.
Jezu 18 kg bigosu? :) Coś Ty w stołówce szkolnej pracowała? ;) :) albo jaki rekord guinessa pobijacie :))))
Blackend - rozśmieszyłeś mnie, Ty chyba nie gotujesz prawda? W dwóch gotowaniach nie wychodzi 18 kg bigosu, tylko z 6 może 7. Mięso na kościach zajmuje miejsce, potem warzywa (pietruszka, seler), które się po ugotowaniu (podobnie jak kości) wyrzuca, część to płyn (sos pomidorowy) itd. Docelowo to garnek 9 l nie jest duży o czym sami kupujący się przekonają. Szybkowara też nie wypełnia się po brzegi jak pisałam, tylko do pewnego poziomu.
Przy np. wywarze to sam kurczak ok. 2 kg, do tego 1 kg powiedzmy kości szpikowych, potem kilka kolanek ponad 1 kg, parę drapek i włoszczyzna, to już ok. 5 kg - zalać wodą i to nie pod pokrywę to wychodzi ze 3 litry wywaru, a co to jest na kilkuosobową rodzinę i przypuśćmy na dwa dni.
My aż tak obficie nie jadamy ;) :)))))
Cytat: Małgorzata w 2009-08-31, 21:29:50
No nieźle , my tu "ogromne" sumy na gary wydajemy a tu sie okazuje ze takie cacka po piwnicach sie ukrywają :)))
Teresa, dobrze by było dokładnie Twoją piwnicę przejrzeć, może tam i inne cacka by się znalazły? :-))
Cytat: Blackend w 2009-08-31, 21:37:30
My aż tak obficie nie jadamy ;) :)))))
To rozumiem, że Ty nawet szklanki (250 ml) wywaru nie wypijasz od czasu do czasu. Biedaczku, to może jednak coś zmień w swoim życiu na korzyść :))))
kurcze
dwa szybkowary wywaliłem na złom
nie przekonałem się do nich
może to było ich wadą że zbyt małe 5-6 l
i z tymi zakichanymi uszczelkami zawsze był problem
Cytat: renia w 2009-08-31, 21:39:21
Cytat: Małgorzata w 2009-08-31, 21:29:50
No nieźle , my tu "ogromne" sumy na gary wydajemy a tu sie okazuje ze takie cacka po piwnicach sie ukrywają :)))
Teresa, dobrze by było dokładnie Twoją piwnicę przejrzeć, może tam i inne cacka by się znalazły? :-))
Nie ma tam cacek, pod poprzednim adresem kilka razy okradziono mi piwnicę więc mało co tam trzymam. Ale akurat te szybkowary, a i prodiże jeszcze, tak. Zwykle jak co trafiało do piwnicy to było do oddania komuś, kto wyraził tym czymś zainteresowanie. Ostatnio oddałam "zapas" doniczek ceramicznych.
Ja mam w piwnicy sporo "zapasów", mój mąż jest taki, że jest mu szkoda cokolwiek wyrzucić. Stare krzesła, dywany, szafki itp. rzeczy czekają w kolejce do.. na pewno do śmietnika. Ja wyrzucam co się da, jak on nie widzi i jest okej. Tak samo jest ze starymi ciuchami i starym jedzeniem - według niego, to wszystko jest jeszcze dobre. :/
Cytat: Blackend w 2009-08-31, 21:34:02
Cytat: renia w 2009-08-31, 21:23:58
Mam jeszcze jedno pytanie - czy można taki szybkowar otworzyć w czasie gotowania i dodać np. warzywa?
Nie można. Chyba żeby schłodzić i przerwać proces gotowania, ale to trochę bez sensu jest ;)
Jest sposob na otwieranie szybkowara bez schladzania potrawy. Trzeba zestawic z ognia i wlozyc caly gar pod zimna wode zeby schlodzic pokrywe. Trwa to doslownie chwile. Gdy zmniejszy sie cisnienie, trzeba zdjac z pokrywy ten "gwizdek" (caly czas pod strumieniem wody) ktorym uchodzi para, poleci troche pary, jak przestanie, mozna otworzyc pokrywe i dodac np warzywa. Proces gotowania nie jest przerwany, w garnku jeszcze wszystko wrze.
Zawsze tak robilem, jeszcze przed DO. Np gotujac w specjalnych sitkach do szybkowara kilka produktow o roznym czasie gotowania, ziemniaki szly na spod szybkowara w naczyniu z woda, po 10 min otwieralem szybkowar i kladlem na to drugie naczynie (mialo dziurkowane dno) z fasolka.
Jezeli chodzi o gotowanie wywaru kolagenowego czy tez nozek, to robilem to w ten sposob: w zamknietym szybkowarze - 40 minut, po otwarciu szybkowara jeszcze pol godziny (przy otwartej pokrywce) aby wywar byl klarowny.
Teraz gotuje tylko w zepterze pod pokrywka na wolnym ogniu, dluzej trwa ale jest chyba klarowniejszy i smaczniejszy.
Pozdr
maf
To schładzanie pod bieżącą wodą, wydaje mi się dość uciążliwa sprawą, tym bardziej, że 9 l. szybkowar, chyba nie zmieściłabym pod kranem w zlewozmywaku. Będę musiała wrzucać wszystko naraz i wyłączać po określonym czasie. Najbardziej skusił mnie ten krótki czas gotowania, bo mam kuchenkę elektryczną i dość ona "ciągnie" :)
Cytat: ali w 2009-09-01, 00:48:22
kurcze
dwa szybkowary wywaliłem na złom
nie przekonałem się do nich
może to było ich wadą że zbyt małe 5-6 l
i z tymi zakichanymi uszczelkami zawsze był problem
Ali :) zawsze możesz jeszcze kupić większy i bez uszczelki. Nie ma tego złego...
Cytat: renia w 2009-09-01, 12:26:53
To schładzanie pod bieżąca wodą, wydaje mi się dość uciążliwa sprawą, tym bardziej, że 9 l. szybkowar, chyba nie zmieściłabym pod kranem w zlewozmywaku. Będę musiała wrzucać wszystko naraz i wyłączać po określonym czasie. ...
Ja też tak uważam, bo nie mam nawet możliwości włożenia całego garnka z pokrywą w zimną wodę - za duży do wszystkich moich misek , garnków i zlewu.
Kiedyś też próbowałam przyspieszyć proces studzenia i za mocno otworzyłam zawór, którym wychodzi para. Można sobie wyobrazić co sie potem stało. Ciecz wystrzeliła mi nim w górę. Od tej pory nie kombinuję, tylko po wyłączeniu spokojnie czekam, aż wszystko samo "ucichnie".
To właśnie zaletą tego garnka jest, że wszystko wrzuca się naraz i nie ma w nim mieszania, pilnowania o której i co dorzucić. Jak pisałam bigos robię przekładając warstwowo składniki, a po ugotowaniu dopiero mieszam dokładnie. Jeżeli gotuje się rosół, wywar z warzywami, to przecież chodzi o to, żeby wszystko z warzyw przeszło do tego wywaru, a nie żeby mieć chrupiące warzywka. W drugim przypadku to lepiej jest warzywa gotować na parze i niekoniecznie w szybkowarze.
.......maf ma racje- samowar polewa sie z gory zimna woda i po paru sekundach poszcza zawor i mozm[na go otworzyc.bo para sie skropli w srodku ....
...u nas sa takie
[załącznik usunięty przez administratora]
Dostałam odpowiedź (właściwie to syn) od firmy wysyłkowej, że wysłali mi dzisiaj szybkowar 9 l. Wzięli pod uwagę zmianę zamówienia i jutro powinnam mieć swój "gar" :) Boże - przeżycie, jakbym co najmniej nowy samochód kupowała ( i to z klimą ) ;-))
Cytat: renia w 2009-09-01, 15:47:00
Dostałam odpowiedĽ (właściwie to syn) od firmy wysyłkowej, że wysłali mi dzisiaj szybkowar 9 l. Wzięli pod uwagę zmianę zamówienia i jutro powinnam mieć swój "gar" :) Boże - przeżycie, jakbym co najmniej nowy samochód kupowała ( i to z klimś ) ;-))Cytat
Czasami drobiazgi najbardziej cieszą :) - mnie też.
Cytat: Gwidon w 2009-09-01, 15:39:43
.......maf ma racje- samowar polewa sie z gory zimna woda i po paru sekundach poszcza zawor i mozm[na go otworzyc.bo para sie skropli w srodku ....
Nie zaprzeczałam racji "maf" - pisałam jedynie o trudności u mnie w wykonaniu, ale każdy oczywiście może robić jak zechce. Gwidon miałeś na myśli chyba szybkowar, bo samowar jest do herbaty. Ten który pokazujesz jest bardzo dobry, widzę to po rodzaju pokrywy. Musi być też drogi.
Nie lubię jak mi wychodzą na fioletowo moje odpowiedzi, więc jeszcze raz.
Cytat: renia w 2009-09-01, 15:47:00
Dostałam odpowiedź (właściwie to syn) od firmy wysyłkowej, że wysłali mi dzisiaj szybkowar 9 l. Wzięli pod uwagę zmianę zamówienia i jutro powinnam mieć swój "gar" :) Boże - przeżycie, jakbym co najmniej nowy samochód kupowała ( i to z klimą ) ;-))
Czasami drobiazgi najbardziej cieszą :) - mnie też.
Cytat: Gwidon w 2009-09-01, 15:39:43
.......maf ma racje- samowar polewa sie z gory zimna woda i po paru sekundach poszcza zawor i mozm[na go otworzyc.bo para sie skropli w srodku ....
Nie zaprzeczałam racji "maf" - pisałam jedynie o trudności u mnie w wykonaniu, ale każdy oczywiście może robić jak zechce. Gwidon miałeś na myśli chyba szybkowar, bo samowar jest do herbaty. Ten który pokazujesz jest bardzo dobry, widzę to po rodzaju pokrywy. Musi być też drogi.
....masz racje , chodzilo oczywiscie o szypkowar :lol: za podobny niz na zdieciu ,placilem jakies 45 euro z 5 lat temu 8)....
Kurczę..."Gwidon", mogłam Ciebie poprosić o paczuszkę z takim "czymś", po co się śpieszyłam z zamówieniem? ;-))
Cytat: admin w 2009-08-30, 17:29:55
Szybkowar daje intensywniejszy smak, a prócz tego, to bardzo dobra forma oszczędzania energii...
..to jest jedna wersja...
Cytat: maf w 2009-09-01, 12:03:59
..Teraz gotuje tylko w zepterze pod pokrywka na wolnym ogniu, dluzej trwa ale jest chyba klarowniejszy i smaczniejszy.
..a tutaj druga... i nie wiadomo, jak to jest z tym smakiem?
Jak widać - wiele osób wie co dobre i używa szybkowara :) a reszta się jeszcze do niego przekona.
Cytat: renia w 2009-09-01, 18:05:01
[Cytat: maf w 2009-09-01, 12:03:59
..Teraz gotuje tylko w zepterze pod pokrywka na wolnym ogniu, dluzej trwa ale jest chyba klarowniejszy i smaczniejszy.
..
Cytata tutaj druga... i nie wiadomo, jak to jest z tym smakiem?
Wiadomo, bo ja gotuję codziennie w garnkach Zepter, ale większe ilości mocniejszych wywarów w szybkowarze. Mam wieloletnie porównanie i wywar z Zeptera jest dobry, ale nie umywa się do tego z szybkowara. W garnkach Zeptera nawet wędziłam, destylowałam, smażyłam bez tłuszczu (kiedyś), gotowałam na parze, gotowałam piętrowo i jeszcze wiele kombinacji. Rosół, wywar z szybkowara jest bardziej esencjonalny, pachnący i jest klarowny. Przez mniejsze wydobywanie się pary, więcej zostaje w garnku. Jasne, że trzeba wszystko odpowiednio przyprawić, ułożyć, znać się na tym co się robi. Jak zwykle złej baletnicy to nawet spódnica między nogami przeszkadza.
No znowu :(
Odpowiedź:
Wiadomo, bo ja gotuję codziennie w garnkach Zepter, ale większe ilości mocniejszych wywarów w szybkowarze. Mam wieloletnie porównanie i wywar z Zeptera jest dobry, ale nie umywa się do tego z szybkowara. W garnkach Zeptera nawet wędziłam, destylowałam, smażyłam bez tłuszczu (kiedyś), gotowałam na parze, gotowałam piętrowo i jeszcze wiele kombinacji. Rosół, wywar z szybkowara jest bardziej esencjonalny, pachnący i jest klarowny. Przez mniejsze wydobywanie się pary, więcej zostaje w garnku. Jasne, że trzeba wszystko odpowiednio przyprawić, ułożyć, znać się na tym co się robi. Jak zwykle złej baletnicy to nawet spódnica między nogami przeszkadza.
Byłam kiedyś u znajomej na pokazie garnków Zeptera. Podobały mi się, nie powiem - że nie, ale ja jestem sknera :) i żal mi było takiej kasy..właściwie to było i jest... :) Mam garnki nierdzewne z podwójnym dnem i szklaną pokrywką, ale zwykłej firmy i też je sobie chwalę (zresztą, co mi zostało ;-))
Ja kupiłam swoje w 1995 r i nie żałuję. To był dobry zakup i kiedyś odziedziczą je moje dzieci, bo garnki można odpolerować - mają wieczystą gwarancję.
Może kiedyś się skuszę.. ale najpierw - zmiana samochodu.. :-))
Zresztą teraz też są dobre naczynia np. w Tupperware. Bardzo lubię maselniczkę, w której masło nie jełczeje stojąc na wierzchu tydzień czasu nawet w upały, lubię pojemniki do mrożenia, z których koperek zamrożony bierze się szczyptą do posypania, a owoce są prawie jak świeże. Lubię też pojemniki z powierzchnią antybakteryjną do lodówki, w których sery, wędliny, surowe mięsa przechowuje się trzykrotnie dłużej niż nawet w szkle, czy stali.
Zawsze lubiłam rzeczy, które pomagały mi w życiu :)
A jeszcze się zastanawiam nad zakupem termomixu i nie wiem czy jest on bardzo przydatny, czy raczej mało używany w kuchni..?
Cytat: Opal w 2009-09-01, 18:35:05
Zresztą teraz też są dobre naczynia np. w Tupperware. Bardzo lubię maselniczkę, w której masło nie jełczeje stojąc na wierzchu tydzień czasu nawet w upały, lubię pojemniki do mrożenia, z których koperek zamrożony bierze się szczyptą do posypania, a owoce są prawie jak świeże. Lubię też pojemniki z powierzchnią antybakteryjną do lodówki, w których sery, wędliny, surowe mięsa przechowuje się trzykrotnie dłużej niż nawet w szkle, czy stali.
Zawsze lubiłam rzeczy, które pomagały mi w życiu :)
Ja to, aż tak bardzo, w takich rzeczach się "nie kocham", z pewnością dlatego, że mało czasu spędzam w kuchni...
Tego nie mam i nie odczuwam potrzeby posiadania. Ale może ktoś kto używa Ci lepiej odpowie (byle szczerze).
Jestem przekonana, że gdybym wszystko w kuchni musiała robić sama, to szybciej bym zadbała o ułatwienie i uprzyjemnienie sobie pracy, a tak..to nawet o niektórych przydatnych sprzętach, nawet nie pomyślę..
Cytat: Opal w 2009-09-01, 18:45:22
Tego nie mam i nie odczuwam potrzeby posiadania. Ale może ktoś kto używa Ci lepiej odpowie (byle szczerze).
Słyszałam niedawno bardzo pozytywną recenzję..
Cytat: renia w 2009-09-01, 18:44:06
]Ja to, aż tak bardzo, w takich rzeczach się "nie kocham", z pewnością dlatego, że mało czasu spędzam w kuchni...
Ja też mało czasu spędzam w kuchni, ale nie dlatego że ktoś mnie wyręcza, tylko dlatego że coś (rzeczy) mi w tym pomagają ;) Czyli można i tak i tak.
... hmmm... chyba wolałabym żeby mnie ktoś wyręczał, ale ten ktoś musiał by znać moje gusta i smaki :)
Ja na ogół doprawiam wszystko sama, pod moje gusta, bo pani, która mi pomaga, według mnie, za bardzo wszystko soli, no i każdy ma swoje ulubione przyprawy. Sama kupuję wszystkie produkty i mówię co i jak ma być zrobione. Pani ta już dobrze zna moje "dziwactwo" i nie żałuje tłuszczu (smalcu i masła), wie, że śmietana musi być przynajmniej 30 - tka itd. Sama też papuguje za mną, już nie używa mleka do kawy, tylko śmietankę - w swoim domu też smaży na smalcu, polubiła same żółtka i przestała używać cukru do herbaty. Ale papugowanie nie kończy się tylko na jedzeniu, chce też zrobić prawo jazdy i pójść do szkoły średniej (ma 44 lata) - a ja staram się ją w tym mobilizować.
..ale mam dni, w których mam ochotę na pichcenie i eksperymentowanie nowych przepisów..
Cytat: renia w 2009-09-01, 20:04:55
..ale mam dni, w których mam ochotę na pichcenie i eksperymentowanie nowych przepisów..
Praca twórcza i widoczny jej zadowalający efekt zawsze sprawia przyjemność i daje poczucie własnej użyteczności, wartości. Człowiek, gdy nic nie robi - cofa się w rozwoju.
Przy eksperymentowaniu dodatkowo dochodzi oczekiwanie, podniecenie co do nieprzewidywalnych rezultatów, pobudzenie wyobraźni - w końcu nawet kolejny cel w życiu. Naprawdę warto jest tworzyć.
Mam już 3 dni skladniki na placuszki z orzechami i krakersami, orzechy nawet mam zmielone, ale nie mogę się za to wziąć. Trochę było zamieszania ze szkołą dzieciaków, a trochę to chyba brak chęci.. ale to prawda, jak się robi coś nowego, to jest tysfakcja "gwarantowana" ..(na ogół). Ja często robię błąd, że ułatwiam sobie przepisy, przerabiam i nie zawsze efekt końcowy jest zadowalający :-))
O thermomixie opowiadała Pani Teresa Stachurska, więc możesz chyba mieć opinię użytkownika. Ciekawa jestem co teraz robi w nim Pani Teresa.
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3933.msg71841#msg71841
Ten link nie zaskakuje... ale poszukam..
Trochę teraz mamy dużo wydatków i z takimi rzeczami wolę trochę poczekać...
Orzechy i krakersy zmielone - zaraz się nie popsują. Spokojnie poczekaj na ochotę zrobienia placuszków i ich zjedzenia.
Jeszcze raz... http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=3933.msg71841#msg71841
Ten link zadziałał, jak go skopiowałam i od nowa wkleiłam. To jest wątek "Coraz trudniej kupić tłusty boczek". Nie domyśliłabym się, żeby w nim szukać informacji o termomixie :)
Właśnie miałam napisać żebyś skopiowała i wkleiła wyżej link, ale zorientowałam się, że mi się klawiatura poprzestawiała i musiałam zresetować laptopa.
Jak zwykle jestem ciekawa opinii użytkowników, więc poczekam na wpis pani Teresy, czy nadal chwali sobie to urządzenie, jakie są jego wady i zalety.
Ale co dobrego kupiłam sobie ze sprzętów kuchennych, będąc już na DO, to jest maszynka elektryczna do mięsa o dużej mocy (musiałbym sprawdzić jakiej) i wolę kupować mięso i sama mielić, to przynajmniej wiem co mam i co mogę "przemycić" :))
Coś mi się wydaje, że o termomixie jest specjalny wątek, coś jakby mi kiedyś w oczy "wpadło", ale muszę jeszcze poszukać. Tutaj w archiwum forumowym jest istna skarbnica wiedzy - nic tylko korzystać :)
Sama też nigdy nie kupowałam już zmielonego mięsa - muszę widzieć co potem będę jadła :)
http://forum.dr-kwasniewski.pl/index.php?topic=2164.0 - To jest to, co szukałam..
Od czytania tego wątku zgłodniałam i dostałam apetyt na placki ziemniaczane, już dawno ich nie jadłam, a teraz są dobre świeże ziemniaki.
A jednak nie na placki orzechowo- krakersowe :) Poczytałam i o ile wypowiedź Daniela jest wiarygodna, to ja na pewno nie potrzebuję thermomixa. Swoją drogą to w tym temacie widać jakie małe jest obeznanie ludzi nawet w najprostszej terminologii "kuchennej". Sama przywliłabym za to kopystką :lol: Dobranoc ;)
Cytat: Opal w 2009-09-01, 22:22:40
A jednak nie na placki orzechowo- krakersowe :)
Na jedne i drugie mam teraz ochotę, ale już nie będę schodziła do kuchni i myszkowała po nocy. Czas już na sen...a mi się jeszcze nie chce spać.. :-))
Cytat: Opal w 2009-09-01, 22:22:40
Poczytałam i o ile wypowiedź Daniela jest wiarygodna, to ja na pewno nie potrzebuję thermomixa. Swoją drogą to w tym temacie widać jakie małe jest obeznanie ludzi nawet w najprostszej terminologii "kuchennej". Sama przywliłabym za to kopystką :lol: Dobranoc ;)
ech te baby....
moje panie
chyba jednak chłopy mają lepsze rozeznanie w sprzętach kuchennych
rację ma Daniel
w kuchni wystarczy porządna maszynka do mielenia mięsa z przystawką do tarcia ziemniaków i szatkowania warzyw,
i zwykły robot kuchenny z obrotową misą i blenderem
ewentualnie sokownik z mikserem
i to wszystko co potrzeba do ułatwienia sobie pracy
A do prania balia i tara?, albo i sama miska. Jak się policzy ile za tę pralkę słoniny można kupić, albo i jajek to nie ma się co zastanawiać.
Ja dziś zrobiłam dwa litry smalcu ze słoniny i kilka słoików dżemu z mirabelek. I to nawet nie dla siebie. Z mirabelkami cudnie nie było, bo musiałam się uporać z pestkami. Wymyśliłam, że najpierw je podprażę na dużej patelni ze 100 ml wody, wybiorę pestki, a cd w thermomixie - 10 min. 100'C i do słoików.
Ja z thermomixa jestem bardzo zadowolona już dużo lat i obym nie musiała go nie mieć. A wszystkie miksery, malaksery, blendery i czort wie co jeszcze, malo używane albo wcale (co to i z pudła nie wyszły) z przyjemnością oddałam. Nie używałam, bo na myśl o wyjmowaniu z szafki, skręcaniu, rozkręcaniu, myciu, suszeniu, chowaniu do szafki, odechciewało się robić cokolwiek, tym bardziej że i czasu brakowało. Thermomix stoi na blacie kuchennym (miejsca zajmuje niewiele więcej od kartki A4) i zawsze jest gotowy do użycia, wystarczy użyć 1 do 3 klawiszy. Mycie to fraszka, raz że naczynie z dobrej stali, a dwa, że najczęściej wlewa się do środka wodę, włącza wysokie obroty na parę sekund, wylewa, płucze i koniec.
Jutro mam zrobić bułkę tartą, z 10 bułek to ze 3 sek. I masę do wafli dzieciom jednej Pani (szykuję paczkę), planuję z orzechów 400 g, masła 400 g, kajmaku z puszki 400 g i 200 ml mleka, jakieś 8-10 minut. A!, i śmietany litr wczoraj na hali kupiłam to może masło zrobię.
Termomix to świetna rzecz, gdybym mając kasę miała zastanawiać się między szybkowarem a termomixem , nie wahałabym się nawet minuty na korzyść tego drugiego...
Ja się teraz zastanawiam nad jeszcze jedną rzczą do kupienia, która ma więcej plusów (tak sądzę), niż te wszystkie sprzęty razem, bo ma wpływ na zdrowie. Chodzi mi o urządzenie oczyszczające, filtrujące wodę. Czytałam wczoraj w "Optymalnych", że pojawiające się wśród niektórych Optymalnych objawy, a nawet schorzenia, układu pokarmowego, mogą być skutkiem chemicznych zanieczyszczeń wody
(ołów,kadm, rtęć, azbest itd.,razem 2300 związków chem.). W końcu nie tylko jedzenie na nasze zdrowie wpływa. Ponoć takie urządzenia faktycznie pozbywają wodę trujących zanieczyszczeń.
Obawiam się jednak ceny. Nie mam o niej jeszcze pojęcia. Parę lat temu namawiano mnie na coć takiego, ale wiem, że cena mnie zniechęciła. Może ktoś ma taki filtr i mogłby coś o nim napisać?
Cena o ile wiem zależy od rodzaju filtru, ale taki całkiem do rzeczy nie kosztują aż tak bardzo dużo...sama mam zamiar zrobić taki zakup...
Cytat: Teresa Stachurska w 2009-09-02, 00:39:21
A do prania balia i tara?, albo i sama miska. Jak się policzy ile za tę pralkę słoniny można kupić, albo i jajek to nie ma się co zastanawiać.
Ja z thermomixa jestem bardzo zadowolona już dużo lat i obym nie musiała go nie mieć. A wszystkie miksery, malaksery, blendery i czort wie co jeszcze, malo używane albo wcale (co to i z pudła nie wyszły) z przyjemnością oddałam. Nie używałam, bo na myśl o wyjmowaniu z szafki, skręcaniu, rozkręcaniu, myciu, suszeniu, chowaniu do szafki, odechciewało się robić cokolwiek, tym bardziej że i czasu brakowało. Thermomix stoi na blacie kuchennym (miejsca zajmuje niewiele więcej od kartki A4) i zawsze jest gotowy do użycia, wystarczy użyć 1 do 3 klawiszy. Mycie to fraszka, raz że naczynie z dobrej stali, a dwa, że najczęściej wlewa się do środka wodę, włącza wysokie obroty na parę sekund, wylewa, płucze i koniec.
ta
maszynki do mielenia mięsa nie używasz?
robisz zupy/kremy i szatkujesz warzywa też w thermomiksie ?
Cytat: viola44 w 2009-09-02, 11:30:11
Cena o ile wiem zależy od rodzaju filtru, ale taki całkiem do rzeczy nie kosztują aż tak bardzo dużo...sama mam zamiar zrobić taki zakup...
Patrzałam na allegro i wiem jeszcze mniej niż przedtem :)
Są tam jakieś dzbanki filtrujące, filtry, odżelaźniacze, uzdatniacze, a ceny różne. Z tym zakupem poczekam,aż dobrze zorientuję się w temacie, ale wodę z kranu już się obawiam pić, nawet po przegotowaniu. Nie wiem czy temperatura może usunąć zanieczyszczenia? Myślę, że metalu szkodliwego nie usunie.
A jest jeszcze jedna opcja: zamontować sobie taki wymienny, 10 l pojemnik z wodą i ponoć przyjeżdzają wymieniać. Ceny też nie znam i nie wiem, czy taka woda jest wolna od zanieczyszczeń?
Cytat: renia w 2009-09-02, 12:27:34
Patrzałam na allegro i wiem jeszcze mniej niż przedtem :)
Cytat
jeżeli masz wodę z sieci to musi być względnie czysta, jest kontrolowana
syf idzie ze starych rur
poszukaj dobrego filtra ceramicznego
jest wielokrotnego użytku
musi być tylko od czasu do czasu czyszczony
Cytat: renia w 2009-09-02, 12:27:34
Patrzałam na allegro i wiem jeszcze mniej niż przedtem :)
Są tam jakieś dzbanki filtrujące, filtry, odżelaĽniacze, uzdatniacze, a ceny różne. Z tym zakupem poczekam,aż dobrze zorientuję się w temacie, ale wodę z kranu już się obawiam pić, nawet po przegotowaniu. Nie wiem czy temperatura może usunąć zanieczyszczenia? Myślę, że metalu szkodliwego nie usunie.
A jest jeszcze jedna opcja: zamontować sobie taki wymienny, 10 l pojemnik z wodą i ponoć przyjeżdzają wymieniać. Ceny też nie znam i nie wiem, czy taka woda jest wolna od zanieczyszczeń?
Najlepsze filtry to te, które mają odwróconą osmozę. Miałam okazję wypróbować z takiego wodę i robić na takiej wodzie przetwory. Zobaczyłam coś podobnego na tej stronie, więc poczytaj sobie w ogóle o odwróconej osmozie w wyszukiwarce.
http://sklep.osmoza.pl/odwrocona-osmoza-c-2.html
Ucieszyłabym się, gdyby swoje zdanie w tym temacie napisał "admin" - jaka woda jest najlepsza do spożycia?.. czy kupowana w butelkach ze sklepu?.. czy taka filtrowana?..i czy do gotowania taką niefiltrowaną można bezpiecznie używać?
Cytat: renia w 2009-09-02, 13:56:12
Ucieszyłabym się, gdyby swoje zdanie w tym temacie napisał "admin" - jaka woda jest najlepsza do spożycia?.. czy kupowana w butelkach ze sklepu?.. czy taka filtrowana?..i czy do gotowania taką niefiltrowaną można bezpiecznie używać?
Pamietam sytuacje, kiedy w jednym miasteczku ogloszono stan alarmowy z powodu bakteri kolik w wodzie z kranu. Mowiono wowczas, ze wystarczy wode gotowac 10 min i po sprawie. Gotujac wywar kolagenowy, czy jaki kolwiek inny gotujesz taka wodwe pare godzin, wiec problemu byc nie powinno z bakteriami.
A jezeli sa jeszcze osoby twierdzace, ze jest inaczej to proponuje wode mineralna bez gazu "Zrodlo Marii" czyli inaczej ostromecka....jast super, zwlaszcza na wywzary kolagenowe, no i ponoc zalepia nadzerki w jelitach co by sok z czerwonego buraka nie wyciekl i nie zabarwil ani moczu ani kalu, bo przeciez szkoda tej betaniny.
Ali,
maszynkę el. do mięsa mam i już o tym pisałam. Zupy kremowe w thermomixie robi się w 15 minut, a surówki z warzyw w parę sekund. Coś jeszcze?
Cytat: adampio w 2009-09-02, 15:11:56
Pamietam sytuacje, kiedy w jednym miasteczku ogloszono stan alarmowy z powodu bakteri kolik w wodzie z kranu. Mowiono wowczas, ze wystarczy wode gotowac 10 min i po sprawie. Gotujac wywar kolagenowy, czy jaki kolwiek inny gotujesz taka wodwe pare godzin, wiec problemu byc nie powinno z bakteriami.
A jezeli sa jeszcze osoby twierdzace, ze jest inaczej to proponuje wode mineralna bez gazu "Zrodlo Marii" czyli inaczej ostromecka....jast super, zwlaszcza na wywzary kolagenowe, no i ponoc zalepia nadzerki w jelitach co by sok z czerwonego buraka nie wyciekl i nie zabarwil ani moczu ani kalu, bo przeciez szkoda tej betaniny.
Na pewno dłuższe gotowanie wody niszczy bakterie, ale nie wiem, czy wpływa na likwidację innych zanieczyszczeń, głównie chemicznych.
A z tymi nadżerkami w jelitach to jest ciekawa sprawa, z tym sokiem z buraków też. Może to wygląda inaczej u górali i u ceprów? ;-))
Poszukałam wodę "Źródło Marii", czy to o tą chodzi :)
http://pomorze.naszemiasto.pl/turystyka/specjalna_artykul/541048.html
Znalazłam. Jest koło Bydgoszczy..
http://www.wodymineralne.pl/in.htm
CytatA z tymi nadżerkami w jelitach to jest ciekawa sprawa, z tym sokiem z buraków też. Może to wygląda inaczej u górali i u ceprów? ;-))
Czytalem troche o "tescie buraczanym". Pije sie sok ze surowych burakow trzy godziny po posilku i cztery godziny pozniej kontroluje sie mocz.
Kiedys admin pisal w jakim temacie na ten temat. Problem polega tu na tym, ze na pewno byla to odpowiedz na post nie zwiazny z tematem i bedzie ta wypowiedz bardzo trudno odnalesc.
Po czerwonym czystym barszczu wigilijnym nie mam czerwonego moczu, natomiast po zjedzonych burakach tak. I badz tu madra.;)
Aby nie pograzac swojej psychiki odstawiam buraki i zaczynam jesc buraczki;)
...jak się je buraczki, można dostać... :))
Cytat: Opal w 2009-09-02, 13:39:56
Najlepsze filtry to te, które mają odwróconą osmozę. Miałam okazję wypróbować z takiego wodę i robić na takiej wodzie przetwory. Zobaczyłam coś podobnego na tej stronie, więc poczytaj sobie w ogóle o odwróconej osmozie w wyszukiwarce.
http://sklep.osmoza.pl/odwrocona-osmoza-c-2.html
Dziękuję za linka. Brzmi dobrze, ale jeszcze poczekam, aż upewnię się - jaka woda jest najlepsza.
PS. Szybkowar miał być w ciągu 24 godzin, a nie jest... :)
Cytat: ali w 2009-09-02, 13:02:38
jeżeli masz wodę z sieci to musi być względnie czysta, jest kontrolowana
syf idzie ze starych rur
poszukaj dobrego filtra ceramicznego
jest wielokrotnego użytku
musi być tylko od czasu do czasu czyszczony
Wodę mam z sieci i to bardzo dobrą. Nasze miasto należy do nielicznych w Polsce, które mają ujęcie wody źródlanej. Woda jest smaczna i czysta. Bardziej obawiam sie zanieczyszczeń dostających się do wody z rur wodociągowych. Czyli różnych związków chemicznych.
A o filtrach ceramicznych, to dopiero sobie poczytam. :)
Cytat: ali w 2009-09-01, 23:20:05
ech te baby....
moje panie
chyba jednak chłopy mają lepsze rozeznanie w sprzętach kuchennych
rację ma Daniel....
Ali ;) odpowiedź do Twojego wpisu zostawiłam w wątku muzycznym i tam go szukaj :)
Cytat: Teresa Stachurska w 2009-09-02, 15:17:29
... Zupy kremowe w thermomixie robi się w 15 minut, a surówki z warzyw w parę sekund. Coś jeszcze?
Teresa, te zupy w termomixie - to gotujesz również, czy tylko rozdrabniasz je?
Cytat: renia w 2009-09-02, 18:23:00
PS. Szybkowar miał być w ciągu 24 godzin, a nie jest... :)
Pewnie jutro już będziesz miała, ale takie zachowanie sprzedawcy (opóźnienie w dostawie) prędzej czy później się na nim zemści. Po to płacisz więcej za przesyłkę, żeby mieć wcześniej towar, a niej później tak jak w przypadku ekonomicznej przesyłki pocztowej.
Wzięłam szybszą, bo to tylko 3 zł różnicy. Ale ta szybka idzie powoli, może temu, że to aż 9 l. ;-))
Polecam termomix, jest najlepszy, co prawda "cacko" to kosztuje ale warto mieć go pod ręką, zrobiłam sobie przeciery pomidorowe tzn. mój wkład był żaden, sparzyłam pomidorki, obrałam ze skórkę, wycięłam szypuły , załadowałam w termomix, pół łyżeczki soli, zamknęłam klape, nastawiłam na 1 minutę przy obrotach 5/8, potem 10 minut opcja Varana i gotowe.
renia oczywiście zupy również można serwować, mało tego robisz na raz dwa dania, zupa na dole, drugie danie na górze na parze, rewelka, to urządzonko przeznaczone jest dla kogoś kto nie ma czasu siedzieć w garach, lub po prostu nie lubi bawić się w kuchare przez pól dnia....:-)
Ja już postanowiłam sobie kupić termomix na wiosnę. Wtedy powinna moja sytuacja finansowa lepiej wyglądać. Na razie mogę sobie tylko pomarzyć...marzenia - to też piękna rzecz ;-))
..Moja córa już zaczęła interesować się pichceniem i na pewno z takiego cacka też się ucieszy :)
Cytat: viola44 w 2009-09-02, 20:43:02
opcja Varana
sory za literówke, ma być opcja Varoma czyli gotowanie na parze.:-)
Cytat: renia w 2009-09-02, 19:57:47
Cytat: Teresa Stachurska w 2009-09-02, 15:17:29
... Zupy kremowe w thermomixie robi się w 15 minut, a surówki z warzyw w parę sekund. Coś jeszcze?
Teresa, te zupy w termomixie - to gotujesz również, czy tylko rozdrabniasz je?
Jeśli zupa ma być kremowa to od początku do końca w thermomixie. Tradycyjne też mozna, tyle że ja nie przepadam.
No to zrobiłam dziś eksperymentalny pasztet, który się właśnie wekuje. Wczoraj z topienia słoniny na smalec zostały mi skwarki niezbyt wysmażone (tak chciałam, miałam zamiar zamrozić i kiedyś zrobić kruche ciastka), dziś (zmiana planu) dokupiłam wątróbkę, usmażyłam na smalcu i zmiksowałam z tymi skwarkami. Smakuje b.dobrze. Dodałam tylko trochę soli, trochę pieprzu i gałkę muszkatołową. Miksowanie - 1 minuta.
Też lada dzień po niedzieli weznę się za robienie pasztetu. Już nie jest tak ciepło i będzie można działać. Słoików trochę już nagromadziłam, jeszcze zrobię konkretne zamówienie na dany dzień w mięsnym i do dzieła. Część pasztetu mam zamiar upiec w piekarniku i będzie taki pasztet zapiekany na szybsze spożycie. Z tym pasztetem, to będę mogła sobie trochę "poszaleć" i "przemycić" ile wlezie - np. móżdżek, serce, cynadry, no i wątrobę, słoninę i jakieś wieprzowe mięso. Nie jestem pewna, czy te cynadry i serce nie popsują smaku?
No i doczekałam się szbkowaru :) Wygląda dość masywnie i wydaje się być bardzo praktyczny. Ma uchwyty nie nagrzewające się, posiada dodatkową pokrywkę przeźroczystą, z którą można gotować, tak jak w zwykłym garnku. Mam zamiar ugotować w nim na róbę rosół z kury i wołowiny. Tak sobie wymyśliłam, że mięso można nastawić najpierw na jakąś godzinkę, (a nie jak dotąd na 3) potem szybkowar odstawić, żeby ciśnienie się w nim zmniejszyło, a następnie dodać włoszczyznę i gotować już tylko pod szklaną pokrywką. Będzie to wygodniejsze również w doprawianiu do smaku - można 10 razy próbować i póbować, aż się potem jeść nie chce, albo buzię ma się poparzoną :-))
No to nowy czas w kuchni nastał :) , smacznego życzę.
Wczoraj dostalam szybkowar i od razu gotowalam galarete ... 2 golonka , 4 spore spacerowki . Szybkowar ma wielką wade :( jest za maly , a wzielam jednak ten 10l . tak ze gotowalam na 2 razy . golonki gotowalam 40 min i nie byly calkiem miekkie . nóżki gotowalam 1h i tez nie dogotowaly sie . wlozylam to wszystko do jednego gara i dogotowalam jeszcze 1h zeby wsio bylo mieciutkie . z czasem sie naucze :)) ...
Cytat: Teresa Stachurska w 2009-09-03, 19:31:20
No to nowy czas w kuchni nastał :) , smacznego życzę.
Dziękuję. Mam nadzieję, że to początek dobrych zmian, bo przed DO, najważniejszym dla mnie sprzętem w kuchni była kuchenka mikrofalowa. :)
Mój najstarszy syn oglądał już ten samowar i przymierza się, żeby żonie też taki kupić. :) Jak będzie termomix, to pewnie też nie będzie chciał być w tyle :)) I dobrze, niech się stara, niech mają lepiej, niż my na początku :)
Cytat: Małgorzata w 2009-09-03, 19:43:02
Wczoraj dostalam szybkowar i od razu gotowalam galarete ... 2 golonka , 4 spore spacerowki . Szybkowar ma wielką wade :( jest za maly , a wzielam jednak ten 10l . tak ze gotowalam na 2 razy . golonki gotowalam 40 min i nie byly calkiem miekkie . nóżki gotowalam 1h i tez nie dogotowaly sie . wlozylam to wszystko do jednego gara i dogotowalam jeszcze 1h zeby wsio bylo mieciutkie . z czasem sie naucze :)) ...
Faktycznie, nie są one takie duże, jakby mogło się wydawać. Jestem zadowolona, że nie wzięłam tego 6 litrowego.
A czas gotowania to musimy najpierw poznać - u mnie pisze, że jest on trzykrotnie mniejszy, niż w zwykłym garnku - no ale może oni trochę przesadzają i gotowanie w szybkowarze wymaga połowy normalnego czasu?
Cytat: renia w 2009-09-03, 19:44:44
Cytat: Teresa Stachurska w 2009-09-03, 19:31:20
No to nowy czas w kuchni nastał :) , smacznego życzę.
Dziękuję. Mam nadzieję, że to początek dobrych zmian, bo przed DO, najważniejszym dla mnie sprzętem w kuchni była kuchenka mikrofalowa. :)
Mój najstarszy syn oglądał już ten samowar i przymierza się, żeby żonie też taki kupić. :) Jak będzie termomix, to pewnie też nie będzie chciał być w tyle :)) I dobrze, niech się stara, niech mają lepiej, niż my na początku :)
Pewnie!
Uwazam ze to zalezy jak dla kogo cos jest miekkie :)) ja galaretke gotuje tak zeby sie rozplywala w ustach .. na upartego mozna i zjesc takie troche twardawe :))
....ja gotuje nogi wieprzowe w szybkowarze tak - wkladam do gara i na piec bez pokrywy , jak zawrze to go zamykam i plytke zmniejszam na 1 - 1.5 , skala do 6 czyli na minimum , para nie moze uciekac podczas gotowania przez zaworek 45 - 50 min. i mieciutkie sa , ale moze macie troche innej konstrukcji garnki , powinien byc opis do kazdego.....
Cytat: Małgorzata w 2009-09-03, 19:54:22
Uwazam ze to zalezy jak dla kogo cos jest miekkie :)) ja galaretke gotuje tak zeby sie rozplywala w ustach .. na upartego mozna i zjesc takie troche twardawe :))
Byc moze nie wszyscy maja ten problem, ale znam z opowiadan, jak ciezko obrac nozki wieprzowe na galart(to po poznansku). Dla niektorych to obieranie jest meczarnia.
Ja gotuje do takiej miekkosci, ze po prostu z nozki polozonej na desce wybieram pojedynczo kostki(palcami). Zostaje same miesko, kroje, wrzucam do odcedzonego wywaru, doprawiam jeszcze i rozlewam do miseczek.
Zawsze musialem gotowac jedna nozke wiecej dla Oli, teraz dwie, bo zjadamy jeszcze gorace.
Jest tez fajny przepis na nozki w sosie kolendrowym, zajefajne.
Pozdrawiam
maf
..i jak chłopaki się znają na gotowaniu :) .. aż mi wstyd.. :( ;)
maf ja dokladnie tak robie jak Ty :))) kostki same wychodzą z mieska ... mniammmm . Oczywiscie i ja uwielbiam na goraco a od wywaru nie umialam sie dzis oderwac , szybkowar chyba wyciagnol z wszystko co dobre i dlatego mi tak smakowal . Do teraz nie umiem gadac tylko musze pisac bo mam usta sklejone hihihihi
najlepiej na "kuchni" znają się Ci co posiadają jądra...:-) to fakt znany od dawien dawna :-)
Cytat: renia w 2009-09-03, 19:50:50
Faktycznie, nie są one takie duże, jakby mogło się wydawać. Jestem zadowolona, że nie wzięłam tego 6 litrowego.
A czas gotowania to musimy najpierw poznać - u mnie pisze, że jest on trzykrotnie mniejszy, niż w zwykłym garnku - no ale może oni trochę przesadzaj± i gotowanie w szybkowarze wymaga połowy normalnego czasu?
No nie są duże, dlatego pisałam, że nie ma sensu kupować mniejszych niż 9 - 10 l, ale nikt nie musi mi dziękować za radę <żart> :lol:
Czas gotowania powinno się liczyć od zagotowania. Według mnie zagotowywanie bez pokrywy mija się z celem, bo każdy wie, że pod przykryciem szybciej dochodzi do wrzenia. Wszystko wrzucamy naraz, doprawiamy i zakładamy pokrywę. Jak się zagotuje, to zaczyna mocno syczeć i wtedy zmniejszamy na najmniejszą siłę ciepła, zaczynamy liczyć czas gotowania. Najlepszy i najmocniejszy wywar - ja mam po 1,5 godz. gotowania. W lepszych szybkowarach, tych z uszczelkami pewnie jeszcze mniej czasu potrzeba. U mnie właśnie gotuje się cichutko wywar do flaczków z boczniaków, wyłączę go o 22 godz.
Właściwie to bierzcie to co piszę z przymrużeniem oka, bo przecież ja nie mam jąder, to pewnie na gotowaniu się nie znam ;))))
Cytat: Opal w 2009-09-03, 20:51:15
Czas gotowania powinno się liczyć od zagotowania. Według mnie zagotowywanie bez pokrywy mija się z celem, bo każdy wie, że pod przykryciem szybciej dochodzi do wrzenia. Wszystko wrzucamy naraz, doprawiamy i zakładamy pokrywę. Jak się zagotuje, to zaczyna mocno syczeć i wtedy zmniejszamy na najmniejsz± siłę ciepła, zaczynamy liczyć czas gotowania. Najlepszy i najmocniejszy wywar - ja mam po 1,5 godz. gotowania. W lepszych szybkowarach, tych z uszczelkami pewnie jeszcze mniej czasu potrzeba.
Dzięki..każda rada jest cenna...pozwala uniknąć początkowych błędów.. :)
Cytat: renia w 2009-09-03, 18:11:24
No i doczekałam się szbkowaru :) Wygląda dość masywnie i wydaje się być bardzo praktyczny. Ma uchwyty nie nagrzewające się, posiada dodatkową pokrywkę przeźroczystą, z którą można gotować, tak jak w zwykłym garnku. Mam zamiar ugotować w nim na róbę rosół z kury i wołowiny. Tak sobie wymyśliłam, że mięso można nastawić najpierw na jakąś godzinkę, (a nie jak dotąd na 3) potem szybkowar odstawić, żeby ciśnienie się w nim zmniejszyło, a następnie dodać włoszczyznę i gotować już tylko pod szklaną pokrywką. Będzie to wygodniejsze również w doprawianiu do smaku - można 10 razy próbować i póbować, aż się potem jeść nie chce, albo buzię ma się poparzoną :-))
Renia ilu litrowy kupiłaś szybkowar??? bo ja dopiero mam zamiar go kupić :)
Cytat: akazah w 2009-09-04, 09:16:35
Cytat: renia w 2009-09-03, 18:11:24
No i doczekałam się szbkowaru :) Wygląda dość masywnie i wydaje się być bardzo praktyczny. Ma uchwyty nie nagrzewające się, posiada dodatkową pokrywkę przeźroczystą, z którą można gotować, tak jak w zwykłym garnku. Mam zamiar ugotować w nim na róbę rosół z kury i wołowiny. Tak sobie wymyśliłam, że mięso można nastawić najpierw na jakąś godzinkę, (a nie jak dotąd na 3) potem szybkowar odstawić, żeby ciśnienie się w nim zmniejszyło, a następnie dodać włoszczyznę i gotować już tylko pod szklaną pokrywką. Będzie to wygodniejsze również w doprawianiu do smaku - można 10 razy próbować i póbować, aż się potem jeść nie chce, albo buzię ma się poparzoną :-))
Renia ilu litrowy kupiłaś szybkowar??? bo ja dopiero mam zamiar go kupić :)
Reniu właśnie doczytałam, że kupiłaś 9l i na allegro. Możesz przesłać mi linka do tej strony???będę wdzięczna:)
Mam taki. Wygląda ładnie i solidnie. Wypróbuję go dopiero w przyszłym tygodniu, bo jutro wybieramy się na wesele i na razie żyję czymś innym :)
http://www.allegro.pl/item717768137_szybkowar_9l_bergner_2_uszczelki_pokrywka.html
Pozdrawiam - Renia
Cytat: akazah w 2009-09-04, 09:16:35
[
Renia ilu litrowy kupiłaś szybkowar??? bo ja dopiero mam zamiar go kupić :)
szukaj
na allegro masz szybkowary 12 litrowe bez uszczelki
cena 199 zł
do gotowania galarety będzie w sam raz
Ja znowu nie na temat, ale w tym wątku już pisałam o wodzie i chciałabym się jeszcze dopytać - czy ktoś wie coś na temat takiego filtru - czy warto by go ewentualnie kupić?
http://allegro.pl/item725659876_osmoza_akwarystyczna_ro_4_75gpd_aquafilter_nanomet.html
To jest dość przekonujące :
-".. Woda - zródlo zycia,potrzeba kazdego dnia.
Codzienne minimalne zapotrzebowanie to przynajmniej 2 L.
Wraz z woda spozywamy róznego rodzaju zanieczyszczenia,
takich jak pestycydy, chlor i metale ciezkie, a takze zanieczyszczenia mechaniczne.
Najgrozniejsze dla zdrowia i zycia sa metale ciezkie nikl,
cynk,kobalt - niszczy watrobe miedz,olów,rtec - niszczy nerki
kadm,rtec - zle wplywaja na serce Bakterie i drobnoustroje, tez maja niekorzystny wplyw na zdrowie, dlatego czystosc i jakosc wody pitej codziennie ma takie istotne znaczenie.
Mozesz poprawic jakosc wody która pijesz, zamontuj filtr do wody w swoim domu, a bedziesz pil czysta wode."
Jeszcze jest taka możliwość poprawienia sobie wody...hmm ?? :/
http://www.darnatury.pl/pl/65/System_DAR_NATURY.html
Rozmawiałam z siostrą, mieszkającą w Hamburgu, na temat wody i ona chwaliła sobie filtr wodny z odwróconą osmozą. Ma go już kilkanaście lat, kosztował wówczas 2 tys. marek i według niej woda dzięki niemu jest smaczna i czyta. Tylko nie wiem, czy na pewno jest zdrowa, bo tego w warunkach domowych sprawdzić raczej nie można.
Ja używam wody z kranu. Gdybym mieszkala w Warszawie - pewnie trzeba byłoby zainstalować ten filtr. Tam na kranowej wodzie herbata wyglądała i smakowała jak... pomyje. W kawie mankamenty wody nie były tak dokuczliwe. Wniosek: herbata to tester?
Ja już też różne wody widziałam :). W Gdyni, to leciała z kranu biała jak mleko, dopiero po pewnym czasie zaczynała robić się klarowna. (chyba tyle chloru)
Mi ta czystość wody nie daje spokoju, bo myślę sobie, że dbanie tylko o jedzenie, to nie wszystko, woda też jest istotna dla zdrowia. Ale nie będę działała pochopnie. Mam zamiar dowiedzieć się w sanepidzie (mam nadzieję, że oni wiedzą) jakie zanieczyszczenia ma nasza woda.
Moja siostra mówiła, że w wodzie jest dużo różnych hormonów, antybiotyków i innych chemikaliów, które wyrzucane przedostają się do wody i zanieczyszczaja ją. Zwykłe filtry ponoć tego nie są w stanie zlikwidować. Nie wiem ile w tym prawdy i czy wszędzie jest tak samo? A herbata jest dobtym testerem. U moich teściów herbata była mętna i niesmaczna, a woda była ze studni, twarda z dużą ilością kamienia. Grochu tam praktycznie nie szło dogotować :))
Cytat: renia w 2009-09-07, 11:25:09
...Mi ta czystość wody nie daje spokoju, bo myślę sobie, że dbanie tylko o jedzenie, to nie wszystko, woda też jest istotna dla zdrowia...
Masz 100% racje, czysta woda jest wlasnie jednym z tych czynnikow ktore odpowiadaja
za "
zdrowie i dlugie zycie" :-)
Temat "jak pozyskiwac zdrowa wode" jest tak samo pasjonujacy
jak "ile i jakiego tluszczu dla mnie" jest optymalnie. :-)
Bez prawidlowego "rozwiazania" takich "dylematow"
niestety tracimy bezpowrotnie "swoja szanse" ! :-)
To może "powiesz", która woda jest najzdrowsza?
To trzeba mieć pecha, aby w kranie nie mieć wody zdatnej do picia! ;)
U mnie leci z kranu woda mineralna oligoceńska, czysta bakteriologicznie, ale jak widać nie każdy ma takie szczęście. :)
PS
woda mineralna z butelki PET jest znacznie bardziej szkodliwa, niż przeciętna kranówa, ale picie z wodociągu jest takie niemodne. :)
Modne - niemodne? Ale związki chemiczne, szkodliwe chyba w niej są? To po co ludzie by wydawali, nawet , parę tyś. zł na urządzenia filtrujące?
Cytat: admin w 2009-09-07, 13:53:26
U mnie leci z kranu woda mineralna oligoceńska, czysta bakteriologicznie,
.. i nie ma w niej szkodliwych metali?
Tak, woda jest bardzo szkodliwa, ma pełno metali, trzeba koniecznie zakładać filtry... ;)
Ciekawe dlaczego nawet "naukowcy dietetycy" wiedzą, że picie wody destylowanej jest szkodliwe dla zdrowia, bo przecież to takie proste zrobić destylat wodny ;)
Dzięki, w końcu wiem jaki filtr "kupić" ;-))
http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=444 - "Częstość miażdżycy w USA była najmniejsza w miastach posiadających najbardziej twardą wodę. Podobnie stwierdzono mniej miażdżycy u ludzi mieszkających w miastach z twardą wodą w USA, Anglii, Japonii i znacznie większą ilość zachorowań na miażdżycę w miastach z miękką wodą.
Niektórzy nie znajdowali zależności między twardością wody, a umieralnością na choroby serca i nowotwory."
PS
lepiej sobie zamontować do sieci magnetyzer (raczej tak dla spokojności) pod warunkiem, że się samodzielnie ogrzewa wodą własne mieszkanie.
http://www.bmserwis.pl/zrobtosam/odw.htm?gclid=CJ-hq8bB35wCFQESzAodL2L8kQ - coś znalazłam takiego..
http://tiny.pl/hqx9q - tu jest znacznie korzystniejsza oferta...
Po przejściu pod takim silnym zmiennym polem magnetycznym woda nabiera takich cech jak w kuchence mikrofalowej. Rośliny więdną podlewane taką wodą. Warto zastanowić się dlaczego i czy przypadkiem nie wpływa negatywnie na ludzi?
Natomiast magnetyzer korzystnie wpływa na wodę, bo porządkuje jej molekuły. Woda jest wtedy jak ze źródła i jest wartościowa biologicznie.
Cytat: admin w 2009-09-07, 13:53:26
woda mineralna z butelki PET jest znacznie bardziej szkodliwa, niż przeciętna kranówa, ale picie z wodociągu jest takie niemodne. :)
Bo przed wypiciem trzeba ją dobrze opłukać z tego plastiku ;) :))
Z plastiku bezpieczna jest tylko woda gazowana, bo nie muszą dodawać do niej żadnej sztucznej aseptyki, w przeciwieństwie do niegazowanej "mineralnej" ;)
Już nic nie jest bezpieczne :( Najlepiej pić wywar kolagenowy ;)
Cytat: renia w 2009-09-07, 18:30:24
Już nic nie jest bezpieczne :( Najlepiej pić wywar kolagenowy ;)
cztery razy w tygodniu basen i po problemie.;)
Czy basenowka lepsza jest od utlenionej? Nie wiem, probowalem tylko ta pierwsza!!!;)
Na cerę, to na pewno lepszy byłby wywar kolagenowy, niż basenówka ;) Nie lubię nawet zapachu chloru. Na niektórych basenach, aż duszno od niego.
A woda utleniona nie kojarzy mi się za dobrze. Na przykład, jeśli coś w organiźmie się utlenia (np.olej roślinny), w wyniku czego powstaje woda utleniona, to jest to zjawisko szkodliwe. Tak samo myślę jest ze spożyciem wody utlenionej...ale co ja tam wiem? Mogę się mylić ;-))
Cytat: admin w 2009-09-07, 18:15:16
Z plastiku bezpieczna jest tylko woda gazowana, bo nie muszą dodawać do niej żadnej sztucznej aseptyki, w przeciwieństwie do niegazowanej "mineralnej" ;)
Admin a co sądzisz o takim zwykłym dzbanku z filtrem typu np Anna? Filter ten ma bodajże 8 warstw i woda nieżle smakuje , no podobna w smaku do tej z Biedronki Oaza.
Leje do niego kranówkę ? Co Ty na to , czy można ja powaznie traktować? pytam na serio , bo mam taki filter i oczywiscie pije ta wodę na surowo 8).
Mam nadzieję że jest lepsza niz ta z plastikowych flaszek ? czy nie? .Jeszcze żyję, ale co to za życie :wink:
Cytat: kriss w 2009-09-07, 21:24:26
Jeszcze żyję, ale co to za życie :wink:
Kriss nie zamartwiaj się niepotrzebnie. Pijesz przefiltrowaną wodę i żyjesz :) - sam pozytyw. W domu przefiltrowana, w pracy z dystrybutora, u znajomych kranówa i wszystko się wyrówna. Ja niedawno kupiłam lodówkę, właściwie szafę dwudrzwiową i też ma filtr do (schłodzonej) wody czy kostek lodu całych lub kruszonych. Człowiek nie świnia, do wszystkiego przywyknie ;)
Cytat: adampio w 2009-09-07, 20:59:24
Czy basenowka lepsza jest od utlenionej? Nie wiem, probowalem tylko ta pierwsza!!!;)
A może woda ognista jest czysta? ...bez bakterii.. ;-))
.....tak jest - z wod najlepsza jest wodka :wink: :lol:...........
..a teraz.. idziemy na jednego...;-))
CytatCzłowiek nie świnia, do wszystkiego przywyknie ;)
Czasami zastanawiam sie nad logika pewnych powiedzen. Np: "refleks szachisty", powiedzenie ktore ma sugerowac dlugi sposob reagaowania, gdzie wszyscy grajacy w szachy dobrze wiedza, ze w szachach decyzje podejmuje sie bardzo szybko natomiast dlugo mysli o tymco przeciwnik zrobi juz za trzy ruchy.
To samo z "czlowiek nie swinia........" a czy swinia ma inny wybor niz ten, ktory czlowiek jej narzuci?
Albo ten" widzialy galy co braly" ....no co na ten temat moze powiedziec niewidomy. A ja znam kupe widzacych, ktorzy sa niewidomymi;)
Cytat: adampio w 2009-09-07, 22:05:36
To samo z "czlowiek nie swinia........" a czy swinia ma inny wybor niz ten, ktory czlowiek jej narzuci?
Tutaj nie o narzucanie chodzi, ale o zdolność przystosowawczą, która u człowieka jest znacznie większa niż u świni.
Cytat: kriss w 2009-09-07, 21:24:26
Admin a co sądzisz o takim zwykłym dzbanku z filtrem typu np Anna? Filter ten ma bodajże 8 warstw i woda nieżle smakuje , no podobna w smaku do tej z Biedronki Oaza.
Leje do niego kranówkę ? Co Ty na to , czy można ja powaznie traktować? pytam na serio , bo mam taki filter i oczywiscie pije ta wodę na surowo 8).
Mam nadzieję że jest lepsza niz ta z plastikowych flaszek ? czy nie? .Jeszcze żyję, ale co to za życie :wink:
Osobiście nie mam żadnego doświadczenia z wodą filtrowaną przez dodatkowe filtry, więc radzić nie mogę w tym temacie.
Leję kranową, źródlaną oligoceńską wodę minetalną do ekspresu do kawy, pijam również śmietankę 30% (około 0,5l dziennie), a do tego to: http://dr-kwasniewski.pl/?id=2&news=338 - do woli.
Ale jeśli problem wody jest dla Was tak istotny, to proponuję wybrać się do wodociągów lub Sanepidu i poprosić o wyniki badania wody...
We Włocławku ujęcia wody są tak dobre, że wlewam wodę bez odstania (zalecają 48h kwarantanny - aby chlor odparował), jednorazowo, raz w tygodniu, w ilości 80-120l do naszego akwarium i to bez żadnego chemicznego, czy biologicznego stabilizowania. Mam w akwarium gatunki wskaźnikowe (ślimaki, żaby, krewetki) i gdyby coś było z kranówką nie tak - szybko by to wyszło.
Kranówką też żona podlewa kwiatki donniczkowe i dobrze się mają. To po co mi dodatkowe filtry?. :)
PS
kłopoty z jakością wody mogą występować we wszystkich miastach, w których uzdatniana jest woda czerpana z rzek lub innych otwartych akwenów. Ale mnie ten problem na szczęście nie tyczy, bo mieszkam w Stolicy czytsych ekologicznie Kujaw. :)
Cytat: admin w 2009-09-08, 06:47:13
Kranówką też żona podlewa kwiatki donniczkowe i dobrze się mają.
Po podmianie wody w akwarium o ile sobie przypomnę ;) podlewamy kwiatki tą żyzną wodą :)
Woda z akwarium idzie do ogrodu - podlewa się nią wiciokrzewy, rododendrony i jeszcze kilka gatunków zimozielonych. :)
Dopiero dzisiaj wypróbowałam pierwszy raz mój szybkowar i jestem naprawdę zadowolona. Mięso gotuje się faktycznie trzy razy krócej - tak jak pisało w instrukcji. Gotowałam w nim golonkę, pół stópki (górną część) i dwie nieduże kości szpikowe. Po godzinie gotowania, odstawiłam szybkowar na zimną płytkę kuchenki, trochę zluzowałam potrętłem ucisk na pokrywkę i wypuściłam parę, takim czymś a'la gwizdek ;). Potem (z pięć minut) od razu go otworzyłam i nie było żadnego wystrzału;) Przecedziłam wywar, żeby nie było ewentualnych kosteczek, obrałam kości, mięso drobno pokroiłam, dałam poszatkowaną kapustę, kapustę kiszoną, grzybki suszone, śliwki suszone, koncentrat pomidorowy i przyprawy. Teraz to się znowu gotuje. Myślę, że pół godziny mu wystarczy i że będzie smaczny. :-))
Cytat: renia w 2009-09-15, 14:28:12
Dopiero dzisiaj wypróbowałam pierwszy raz mój szybkowar i jestem naprawdę zadowolona.
To dobra wiadomość. Teraz to już się rozkręcisz z gotowaniem, bo co jedna potrawa to smaczniejsza wyjdzie.
Jutro robię pasztet, (dzisiaj nie było móżdżku) ale to nie w szybkowarze. Teraz, jak go mam, to widzę, że w sumie, to robię mało mięs gotowanych, dużo więcej pieczonych :)
Pieczone też jest dobre, ale wtedy nie ma tego wyciągu z kości. Ja wkładam do szybkowara dużo mięsa z kością, dodatkowo porąbanych kości ze szpikiem, trochę dobrych skór i warzyw. To wszystko jedynie pokrywa woda. Wygotowuję odpowiednio długo taki (koncentrat) - bazę różnych potraw lub sam do picia. Kości z takiego wywaru są wręcz pomarszczone i na końcach kruche, a szpik sam wylatuje do niego.
Jeżeli dzisiaj uzyskałaś dobry wywar, to możesz robiąc pasztet rozcieńczyć nim bułkę tartą, używając tłustego wywaru zamiast śmietany.
Zapominam często, że kolagen przyswaja się tylko (lub lepiej) z witaminą C, a w bigosie jej praktycznie nie ma. Chyba dobra byłaby po nim herbata z cytryną :/
Masz dobry pomysł! Połowa wywaru została mi dzisiaj z tego mięsa i kości, (bigos byłby za rzadki) to mogę wykorzystać go jutro do pasztetu :-))
Ja widocznie za krótko gotowałam mięso, bo choć dość łatwo odchodziło od kości, to jednak chrząstki były twarde, a szpik z kości nie wyleciał.
Gotuj może 1,5 godz. Mamy różne garnki i dopiero jak swój wypróbujesz, to będziesz wiedziała jak długo, aby uzyskać oczekiwany efekt.
Ja już muszę lecieć, bo mąż mi właśnie z działki przywiózł dwie skrzynki owoców i muszę coś z tym fantem zrobić. Matko kochana, on mnie wykończy :lol: albo i nie ;)
Nie wykończy;)... Ty to uwielbiasz :)))
Co wy z tymi owocami robicie?
Ja mam banana na dwa dni!!!!
A kostke masla na jeden.
Cytat: adampio w 2009-09-15, 22:18:10
Co wy z tymi owocami robicie?
Ja mam banana na dwa dni!!!!
A kostke masla na jeden.
Za to ten dżentelmen -- mistrz czegoś-tam w waleniu po mordzie -- zjada 3 kg mięsa dziennie (http://english.pravda.ru/sports/other/93241-2/), co ja mam czasem i na miesiąc... :)
Gdybym takiego "aborta" spotkal na torze na basenie to bym pewnie sie utopil ze strachu :-)
Cytat: adampio w 2009-09-15, 22:18:10
Co wy z tymi owocami robicie?
Ja mam banana na dwa dni!!!!
A kostke masla na jeden.
Twoje pytanie wcale mnie nie dziwi, bo ilości do przerobienia faktycznie podaję duże. Były duże wcześniej, są teraz i będą jeszcze większe niedługo.
Prawda jest taka, że mój mąż zanim z tymi skrzynkami pełnymi owoców dzisiaj wrócił do domu, to już objechał rodzinę i znajomych, żeby porozdawać im większą część zbiorów. Najpierw tego doglądał, potem oberwał i porozdawał – wspaniały człowiek. Dla nas ciągle zostaje za dużo, ale taki mamy urodzajny rok, że ma gospodarz i nawet złodziej. W przyszłym roku może już tak pięknie nie być.
Babcia mojego męża nawet w wieku 86 lat potrafiła wspinać się na drzewo orzecha, więc przy takiej rodzinnej sile - ja się nie przeciwstawiam jego zamiłowaniem do ogrodnictwa. Co powinnam robić? Przede wszystkim nie dać się temu zepsuć, czyli muszę zawekować, przetworzyć nawet na dwa lata. Mam tego tyle, że sami nigdy tego nie zjemy, a przecież to nie jest koniec owoców. Pocieszające jest to, że mam komu wydawać gotowe dżemy, powidła, soki, kogo raczyć nalewkami ;) Najlepsze jest też, że jak gotuję, przetwarzam – to zapominam całkowicie o jedzeniu, wystarczają mi zapachy i później uśmiechnięte twarze najbliższych. Unoszący się zapach działa relaksująco na otoczenie.
Ma to również swoje złe strony :( - nie tylko w domu, ale w pracy zawodowej ludzie chcą ciągle żebym przy nich była. Moja mieszanka herbaciana z domowymi sokami jest wielkim magnesem, który przyciąga tak codziennie do mnie wiele osób. Oczywiście lubią się też ze mną pośmiać, a ja mam już komu dodatkowo rozlać pyszne soczki. Sprawa nadmiaru owoców sama się rozwiązuje :) Muszę kiedyś schować soki i zobaczyć co tych ludzi tak naprawdę przyciąga.... hmm...
Cytat: adampio w 2009-09-15, 22:18:10
Co wy z tymi owocami robicie?
Ja mam banana na dwa dni!!!!
A kostke masla na jeden.
A ten banan, to po coś jest. :)
Ale na dwa dni. :shock: :D
Cytat: Blackend w 2009-09-08, 08:07:00
Cytat: admin w 2009-09-08, 06:47:13
Kranówką też żona podlewa kwiatki donniczkowe i dobrze się mają.
Po podmianie wody w akwarium o ile sobie przypomnę ;) podlewamy kwiatki tą żyzną wodą :)
:lol:
Szkoda marnować azot :D
Pewnie, że szkoda, to idealna woda do podlewania, aż byłoby wylac do zlewu na zmarnowanie. :D
Cytat: Blackend w 2014-04-06, 22:21:39
Pewnie, że szkoda, to idealna woda do podlewania, aż byłoby wylac do zlewu na zmarnowanie. :D
Od płazów chyba jeszcze lepsza :D
W sklepie paprotki aż huczą.
A jak się w błoto spod żaby wsadzi trzykrotki, to jak magiczna fasola bujają :D
Sezon na bulion się zaczął. :D
Kości i mięso wieprzowe gotowane ponad godzinę w szybkowarze, w 3/4 czasu dodane warzywa.
150ml takiego rosołku, 6 żółtek i 50g masła, pyszota i zdrowie!
Tu każą inozynę łykać w tabletkach:
http://m.wylecz.to/pl/serwis/leki/co-to-jest-inozyna.html
Przy okazji, czy wegetarianie wyczuwają smak umami? :lol:
No to podagra pewna... ;)
...i sito z jelit... :?
Jeśli ktoś twierdzi, że rosół to mocz, to wszystko możliwe - nawet "nieszczelność jelit" i "glutenoza". :lol:
i tony ksenobiotykow
Jasne, a najbardziej antropogenne typu azotoks, czy teraz roundup i broń ABC... 8)
Ja miałem zupkę - koncentrat z kości wołowych szpikowych - z papryki grillowanej.. Przesmaczna. Najlepsza jaką jadłem od dłuższego czasu.
Papryki nie żałować. Kilogram do zupki na dwa talerze idzie prawie. Ugrillować w piekarniku ( później zawinięte w folię alu ) - skórkę ściągnąć. Koszt papryki to ok 3 zł, można grilowaną pomrozić w pudełkach( tak zabezpieczyłem się przed drożyzną paprykową zimową ). Dodatek do gulaszy i sosów wyśmienity.
Zupkę ochrzciłem masłem, śmietanką zabieliłem, serem startym zagęściłem ( mimo, że były zmiksowane ziemniaki ). Pietruszka natka lub świeża bazylia, ew gałka muszk. Gdy mixujemy, aby nie była taka całkiem papka - krem, można dorzucić na ząb parę kostek papryki grill, i na chrupko podsmażoną cebulką.
Cytat: Gavroche w 2015-09-13, 19:52:14
Sezon na bulion siê zacz±³. :D
Koci i miêso wieprzowe gotowane ponad godzinê w szybkowarze, w 3/4 czasu dodane warzywa.
150ml takiego roso³ku, 6 ¿ó³tek i 50g mas³a, pyszota i zdrowie!
Tu ka¿± inozynê ³ykaæ w tabletkach:
http://m.wylecz.to/pl/serwis/leki/co-to-jest-inozyna.html
Przy okazji, czy wegetarianie wyczuwaj± smak umami? :lol:
Ja potrafię i 8h ale w zwyklym garnku... ;)
To mnie przeraża, dlatego szybkowar, choć pamiętam babcine zupy, które pyrkoliły i dobę, z boku, na piecu, smak był, że hej! :D
Troche zazdraszczam ale nie chce mi sie bawic w takie wywary.
wczoraj miałem zupę ze świeżych borowików z gęstą śmietaną.
Dziś przepyszny krem z papryki grillowanej zagęszczony ziemniakami. Natka pietruszki, ser żółty ciągnący, śmietanka i łycha masła. Baja-bongo ;-)
Czy wiadomo ostatecznie ile kalorii ma mniej więcej wywar z kości? Mam na myśli po prostu kości wieprzowe pocięte wrzucone do wody z włoszczyzną.
Bo w internecie tego nie znajdę - tutaj np. piszą że wywar z kości nie ma w ogóle ani tłuszczu http://www.fitwit.pl/ile-kalorii/35,1625,wolowina/kosci--wywar.html
A u mnie jakoś 'oka' widać na powierzchni :P
Ja mam w tabeli z arkadii podane, że w 100g wywaru z kości jest 0,9g białka, 1,7g tłuszczu i 0,0g węglowodanów. Ale wywar, wywarowi nierówny...
Dziękować
Cała przyjemność po mojej stronie... :lol: :wink:
a do czego Ci kalorie? Zjesz jeden talerz porządny z warzywami z zupy, ew dodasz żółtko na gorący wywar i już. Zbilansowany będzie. Ważne żebyś się najadł. Takim czymś się trudno przejeść.
To jest raczej niemożliwe do obliczenia w domu. Zależy od kości - jakie, co na nich jest .
na 3-4 litry dasz 4 - 5 kawałków nogi bydlęcej z jakąś okrawką, to będzie i tłusty (od szpiku) odpowiednio i białkowy. Warzywa z zupy mogą słyżyć do zbilansowania potrawy.
Renia, ja kiedyś zrobiłem z kolan cielęcych i szpikowych woł. - i wtedy połowa garnka to był klej (kolagen), a połowa tłuszcz - musiałem go rozrzedzać. Tak, że wywar wywarowi nie równy.
Racja. Taka natura ludzi że chcą wszystko upraszczać. :P
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-03-07, 20:24:46
a do czego Ci kalorie? Zjesz jeden talerz porządny z warzywami z zupy, ew dodasz żółtko na gorący wywar i już. Zbilansowany będzie. Ważne żebyś się najadł. Takim czymś się trudno przejeść.
To jest raczej niemożliwe do obliczenia w domu. Zależy od kości - jakie, co na nich jest .
na 3-4 litry dasz 4 - 5 kawałków nogi bydlęcej z jakąś okrawką, to będzie i tłusty (od szpiku) odpowiednio i białkowy. Warzywa z zupy mogą słyżyć do zbilansowania potrawy.
Renia, ja kiedyś zrobiłem z kolan cielęcych i szpikowych woł. - i wtedy połowa garnka to był klej (kolagen), a połowa tłuszcz - musiałem go rozrzedzać. Tak, że wywar wywarowi nie równy.
Mam w zamrażalnioku "kolano" (gicz?) cielęce. To się przekonam. Ale to jest długa kość. Muszę ją jakoś rozrąbać. Sama tego nie zrobię. Ale poradzę sobie. 8)
Cytat: renia w 2016-03-07, 20:46:01
Mam w zamrażalnioku "kolano" (gicz?) cielęce. To się przekonam. Ale to jest długa kość. Muszę ją jakoś rozrąbać. Sama tego nie zrobię. Ale poradzę sobie. 8)
trza dobrego sprzętu, raz siekierę połamałem :D
Cytat: renia w 2016-03-07, 20:46:01
Mam w zamrażalnioku "kolano" (gicz?) cielęce. To się przekonam. Ale to jest długa kość. Muszę ją jakoś rozrąbać. Sama tego nie zrobię. Ale poradzę sobie. 8)
A nie masz jakiegoś faceta pod ręką do rżnięcia? ;)
U nas, to moja brocha. ;) :lol:
Masz mocny tekst dzisiaj. Hej! :lol:
:lol:
Piłą się rżnie, a siekierą rąbie, więc jest ok! ;)
No nie inaczej, taką metalową mamy jak na heavymetalowca przystało. ;) :lol:
Sprzedawca (rzeźnik i masarz 3w1) w sklepie mówił, ze wystarczy kość zamrożoną stuknąć tępą stroną (obuchem) siekierki albo porządnego tłuczka i od razu pęka na pół.
O proszę, a mój mąż stępił piłę tnąc te gnaty na kawałki (mówiłam mu, że może lepiej najpierw je zamrozić- dobre przeczucie miałam) :D
Cięcie jest bardziej higieniczne, niż rąbanie... 8)
właśnie sobie siekierę połamałem na kolanie byczym zamrożonym! Trzeba uważać bo odskakuje jak na trampolinie 8) ;-)
A którą stroną siekierki pukałeś? :roll:
:lol: ostrą, bo to kolano. Ale obuchem chyba tez próbowałem. :roll:
Co za brutal... ;)
:lol:
To miałeś zajęcie na cały dzień :D
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-03-08, 08:32:57
właśnie sobie siekierę połamałem na kolanie byczym zamrożonym! Trzeba uważać bo odskakuje jak na trampolinie 8) ;-)
Kombinujesz, zamiast o instrukcję poprosić "Siekierowego"... 8) :lol: :wink:
Szybkowar uruchomiony, nawet słychać, jak się ten kolagen z kości stawowych wytrąca, będzie baza do zup na cały tydzień :D :wink:
Też dzisiaj u nas w szybkowarze wywar się uwarzył. Był sos (do kotletów) jutro będzie zupa. :D
Nawet wyczytałam, że mamy szybkowar tej samej firmy, tyle, że mój mniejszy :wink:
Już nie pamiętam ile nasz ma litrów, chyba 9. Nic z nim się nie dzieje, dobrze służy... :D
Mój jest 6-litrowy i też nie narzekam, choć gdyby był większy nie byłoby źle. Ale kiedy go kupowałam to nie miałam w planach gotować wywarów na kościach, a raczej groch i fasolę :P
Życie potrafi zaskakiwać... :shock: :lol: gdyby mi ktoś 10 lat temu powiedział, że będę wywary kolagenowe gotowała, to bym spojrzała na niego jak na... :roll: albo z politowaniem... 8) :lol:
Chyba nie ma przeciwwskazań.
Właśnie mam w szybkowarze mięsko ugotowane (dwie stópeczki :lol: i jedną goloneczkę) i wywar na galareteczkę wieprzową... 8) Jutro będzie nowy wywar na zupę ogórkową (tą co tak Blackendowi się podoba :lol:)
:lol:
No bo taka Ogórkowa z goloneczką nie owłosioną to jest rarytas. ;) :lol:
Mój wywar od tygodnia w słoiku, w lodówce czeka na zmiłowanie. Chyba namówiliście mnie na tę ogórkową.... :roll:
Cytat: Blackend w 2016-06-20, 22:12:20
rarytas. ;) :lol:
takie chude golonki to w mięsnym omijam szerokim łukiem :? ;-)
Tak na wszelki wypadek powiem, że ''rarytas'' jest za dobra zmianą, jakbyś zdania nie chciał zmienić ;-)
Cytat: Anulka177 w 2016-06-20, 23:47:38
Mój wywar od tygodnia w słoiku, w lodówce czeka na zmiłowanie. Chyba namówiliście mnie na tę ogórkową.... :roll:
:lol: Zaraźliwa ona jakaś... :lol: Ja ogórki obieram ze skórki przed ucieraniem, nie daję ich zbyt dużo, a jeśli zupa jest za mało kwaśna, to doprawiam ją sokiem z cytryny. 8) Nie lubię za dużo tych 'wiór' ogórkowych. Smak jak najbardziej. Jak mam wodę z ogórków to też jej do smaku dodaję. Gotujemy jej dość duży gar, bo synowa połowę bierze do siebie. Nasze wszystkie zupy im bardzo smakują. :lol:
jest takie urządzenie. :roll: Blender. :D
https://m.youtube.com/watch?v=eP5wNDeGqLk ;)
Cytat: Diogenes z Synopy w 2016-06-21, 07:48:22
jest takie urządzenie. :roll: Blender. :D
Ciapy też nie lubię... :? :lol: Tak się nazywał syna trener z klubu sportowego... :lol: 8)
Cytat: Gavroche w 2016-06-21, 08:09:25
https://m.youtube.com/watch?v=eP5wNDeGqLk ;)
Coś w tym stylu... :lol: nowoczesność w domu i zagrodzie. 8) Jak tutaj... 8)
(https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/424733_277182415715802_1886976148_n.jpg?oh=c230d02a738e3cabe3717ef564da4cf1&oe=57D85F8D)
:lol:
:lol:
:lol:
:)
bulgoce.
Na 7 kostkach wołowych szpikowych pociętych. I 2 połówki wieprzowych. Warzywka młode, nie z bidronki.
Szpik wydłubię bez problemów. Podrożały kostki wołowe. Po 1,79 :( :? ;-)
Może szczawiowa? :roll: Renia mówiła, że smaczna była. :roll:
Smaczna. :D Nic się nie zmarnowało, synowa resztę wzięła, bo jej tak smakowała.
z dwa razy do roku można zjeść. ( szczawianów sporo) ;-)
Ja tak dużo tego szczawiu nie daję (jeden pęczek, bez tych ogonków, na dość duży garnek). Do smaku dodaję soku z cytryny.
Ale w ogonkach jest kwintesencja... ;)
Szczawianów więcej... :? :lol:
U nas dziś grzybowa była na wywarze z tych dwóch golonek, co je już trzeci dzień jemy i jeszcze końca nie ma.... :?
Suszone grzyby dałaś czy świeże? Czy pieczarki? :roll:
:lol:
Z octu najpewniej... ;)
Cytat: renia w 2016-06-30, 19:56:39
Suszone grzyby dałaś czy świeże? Czy pieczarki? :roll:
Suszone, co mi z zeszłego roku zostały.
Widocznie były to jadalne, skoro Wam nic nie jest... 8) :lol: :wink:
Cytat: Gavroche w 2015-09-22, 07:13:18
To mnie przeraża, dlatego szybkowar, choć pamiętam babcine zupy, które pyrkoliły i dobę, z boku, na piecu, smak był, że hej! :D
Ale ja w tym czasie inne rzeczy robię - nie stoję nad garem - a jak potrzebuję wyjść to wyłączę po 1-2 h wracam jeszcze gorące gdy stoi na elektryznej. Włączam i dalej pyrkoli. bez stersu. Gorsze jest robienie prania.
W takim przypadku to najlepiej wyjść za mąż za genderowca. ;)
Cytat: renia w 2016-06-30, 22:49:24
Widocznie były to jadalne, skoro Wam nic nie jest... 8) :lol: :wink:
To taka rosyjska ruletka :lol:
Cytat: zofijeczka w 2016-06-30, 22:58:41
Cytat: Gavroche w 2015-09-22, 07:13:18
To mnie przeraża, dlatego szybkowar, choć pamiętam babcine zupy, które pyrkoliły i dobę, z boku, na piecu, smak był, że hej! :D
Ale ja w tym czasie inne rzeczy robię - nie stoję nad garem - a jak potrzebuję wyjść to wyłączę po 1-2 h wracam jeszcze gorące gdy stoi na elektryznej. Włączam i dalej pyrkoli. bez stersu. Gorsze jest robienie prania.
Myślałem, że wszyscy tak robią.
A pranie? Przecież robi się samo.
Ta.
A posegregować, ustawić czas, odpowiedni program, dać dobrą ilość tych galaretek, potem wyjąć, trzepnąć i rozwiesić, no i potem ściągnąć, złożyć i schować, a niektórzy zboczeńcy jeszcze prasują. ;)
Suszarka to jest dobra rzecz. Ale teraz (jak nie pada i jest ciepło) suszymy na balkonie. Ale w razie "w" jak znalazł...
Siostra nam ją sprezentowała, myślałam "po co nam jeden mebel w łazience więcej"? Ale chodziła ona codziennie i wcale nie gniecie ciuchów.
Tak samo nie chciałam zmywarki do naczyń dopóki jej nie poznałam. 8)
Według mnie to tylko komputer ją może "pobić" (jak Diogenes Anulkę w porzeczkach :lol:)...
Angole mają w każdym domu suszarkę, bo tam nic nie schnie.
Dlatego mają takie powycierane dżinsy, moim zdaniem suszarka bardzo niszczy ciuchy, zwłaszcza spodnie.
Dużo ciuchów się kurczy. Dżinsy szczególnie...
Cytat: renia w 2016-07-21, 13:55:46
Według mnie to tylko komputer ją może "pobić" (jak Diogenes Anulkę w porzeczkach :lol:)...
Bardzo dwuznacznie to zabrzmiało :shock: :lol:
A bez zmywarki też życia sobie nie wyobrażam, gdybym miała wybrać, czy pralka, czy zmywarka to oddałabym pralkę, bo rzadziej piorę niż zmywam :D
A suszarka mnie jakoś nie korci.
Ja to bym chętnie telewizory oddała, a od reszty to "wara"... :evil: :lol:
Chcesz się wymigać od "abonamentu" na tvpis? :shock: :?
Reniu, jak możesz... ;)
Cytat: Anulka177 w 2016-07-24, 13:07:14
Cytat: renia w 2016-07-21, 13:55:46
Według mnie to tylko komputer ją może "pobić" (jak Diogenes Anulkę w porzeczkach :lol:)...
Bardzo dwuznacznie to zabrzmiało :shock: :lol:
Ale chyba każdy (oprócz blondynek bez odrostów :lol:) się domyśla, że to chodzi o konkurs w ilości zjadanych porzeczek, a nie o przemoc fizyczną albo jakąkolwiek inną... :shock: :lol:
Cytat: admin w 2016-07-24, 18:33:49
Chcesz się wymigać od "abonamentu" na tvpis? :shock: :?
Reniu, jak możesz... ;)
:oops:
Znak Franka na uchu - niedobór kolagenu, jak się okazuje:
https://poznaj-ukryte.pl/2019/11/08/ten-wyglad-patka-ucha-oznacza-chorobe/
https://www.msn.com/pl-pl/zdrowie/nasze-zdrowie/przez-tydzie%C5%84-jad%C5%82a-ros%C3%B3%C5%82-kolagenowy-efekt-j%C4%85-zaskoczy%C5%82/ar-AA18fdyg?ocid=msedgntp&cvid=b9125606f8fc4960a6c28ae05b59a745&ei=41 - prose bardzo, jakie "cudowności" :shock:
A jak Doktor kazał jeść, to było do (...) - takie niedomówienie, a teraz proszę - jakie odkrycie! :lol:
I tak "po kawałku" pewnie będą "odkrywać" Dietę Optymalną,
aby tylko nie przyznać racji temu co mówił i pisał Doktor Kwaśniewski... :?
Tak czy siak u mnie od jesieni do wiosny minimum raz w tygodniu taki suplement leci. :D
Przed chwilą jadłem żurek na wywarze z nóżek wieprzowych i kości szpikowych i jeszcze było jajko żeby się cholesterolem dobić. ;)
Najważniejsze z Doktora to zapamiętać, że z wywarem kolagenowym "się mylił", bo "kolagen się nie trawi" ( :lol: :lol: :lol:), a do tego to "nie kolagen, tylko żelatyna"! :shock: ;)
Wyjaśniałem - nie powtarzam. 8)
Cytat: Gavroche w 2023-03-05, 18:01:40
Tak czy siak u mnie od jesieni do wiosny minimum raz w tygodniu taki suplement leci. :D
U nas dokładnie tak samo. A wywar z nóżek przechowuję w słoikach w lodówce.
Ma on konsystencję twardej galarety... :D
Cytat: renia w 2023-03-05, 20:17:39
Ma on konsystencję twardej galarety... :D
No przecież, że to sama żelatyna i niestrawny kolagen! ;) :lol:
Trochę można z "niezdrowym" jedzeniem "zaszaleć"... :lol:
Jasne, najważniejsze, że "Doktor się mylił"... 8)
Koniecznie chcą to udowodnić, a coraz bardziej sami się pogrążają... :lol:
I zaczynają papugować po Doktorze... :D
Dokładnie. :D