Aktualności:

5. Węglowodany staramy się zjadać w postaci skrobi, tj. w ziemniakach i warzywach.

Menu główne

BIEGANIE

Zaczęty przez toan, 2007-06-19, 11:42:36

Poprzedni wątek - Następny wątek

Blackend

Idealne warunki dziś do biegania; +9stopni i jeszcze jest jasno. Tylko wgram sobie coś nowego na mptrójkę i zaraz idę.  :D

renia

Schnell, schnell... 8)

Gavroche

Nie rozumiem zupełnie, jak można na zewnątrz tak się odcinać od otoczenia, żeby zakładać słuchawki :D
Ludzie się tak bezpiecznie czują, aż zazdroszczę, jak patrzę, przymknięte oczy, książki, telefony, tablety, słuchawki, siadanie tyłem do drzwi w restauracji...
Trener izraelskich komandosów nazwiskiem Bernstein, określił kiedyś trzy stopnie koncentracji uwagi na otoczeniu.
Biały-totalna olewka, w takim stanie przebywa większość mieszkańców miast z czystym sumieniem. :D
Żółty-lekko wzmożona czujność, charakteryzująca mieszkańców wsi, leśników, myśliwych, a w mieście złodziei czy policjantów.
Pomarańczowy-czujność ustawiona na maksa, baczenie na szczegóły, wyszukiwanie zagrożenia i ostrożność, w takim kolorze żyją na co dzień dobrze wyszkoleni żołnierze, agenci, ludzie z bardzo nieczystym sumieniem :D

Ja od dziecka, takie zboczenie, żyję w kolorze żółtym przez większość czasu, to znakomity trening i zabawa ;)
Dzięki temu dostrzegam to, co dla innych niedostrzegalne, dilerów narkotykowych podczas pracy, kieszonkowców, policjantów w cywilu, naćpanych stymulantami czy innych dziwnych

Blackend

Na co dzień nie noszę słuchawek i nawet w samochodzie rzadko słucham muzyki. Natomiast bieganie jest do tego idealne, to moja godzina relaksu i odrobienie zaległości muzycznych; śmiem nawet twierdzić, że dodaje mi to energii, coś jak śpiew wojowników przed walką. ;)

RafałS

Pomarańczowy - bodajże naturalny kolor bytów tej planety, spoza wysp czy reszty pomniejszych izolatek.

Blackend

Jak tylko przyjechałem do lasu, to musiało sie oczywiście rozpadać.  :?
Ale mój upór został wynagrodzony, ponieważ naraz okazało się, że jestem w samym środku jakiś zawodów przełajowych.  :D
Wśród uczestników były też zawodniczki; Bosze jakie piękne widoki!  :shock: Tak to ja mogę bić rekordy w nawet największym deszczu. ;)

renia

I pobiłeś rekord? :shock:

Blackend

Nie, bo się wszystkie gdzieś rozpierzchły zanim byłem gotowy. ;)

administ

U mnie buty wyniesione już na strych!  :?
Ten sezon biegowy uważam za beznadziejny, ale co się nie robi z rozsądkiem dla zdrowia, a nie dla wyniku!  :wink: :mrgreen:
Czekam do wiosny.  :D

Blackend

W tygodniu już nie biegam ponieważ za szybko zmierzch zapada, ale w weekendy jeszcze sobie nie odmawiam. Do pierwszych mrozów może jeszcze trochę dociągnę.  8)

Blackend

Dziś tylko piątka, ale za to z mocnym finiszem bo był jeszcze zapas energii. Jak zima będzie podobna do ubiegłej, to powinienem wydłużyć sezon biegowy, przynajmniej na weekendy.  8)

Daniel

Otworzyłem pierwszą stronę tego wątku, a tam same "duchy". Miedzy innymi znalazłem siebie pod starym loginem. Tylko, że ja duchem nie jestem, tak jak i Pan Tomasz, który założył ten wątek, też pod starym loginem. Przypomniał mi się ten okres powrotu do zdrowia i do aktywności. Można powiedzieć: zmartwychwstania do żywych. Z perspektywy tego czasu, czyli od 2007 roku, nadal jestem wśród żywych i nie było roku abym nie przebiegł maratonu. Co więcej, biegam regularnie co najmniej raz w tygodniu, a przeciętnie trzy razy po 12 km. Nie ogranicza się to tylko do okresu letniego, ale sezon trawa dla mnie cały rok.

Dlaczego o tym piszę? Mam wrażenie, że znajduję się w podobnym okresie przełomu, gdzie kończy się jeden okres, a zaczyna drugi. To też jakby zmartwychwstanie, tylko że inne. Jednak zawsze skutkującym tym samym: powrotem do żywych. Nie napiszę nic więcej, bo może mi się tylko tak zdaje, albo postradałem rozum. Wszystko się teraz rozstrzyga.

Gavroche

Kolejny koniec świata?
Ile to już się ich przeżyło, panie dzieju! :lol:

Blackend

I nic już nie będzie takie jak było. ;)

administ

Jakby co, to Allah Akbar!  :D

Blackend



Blackend

No właśnie po to się biega, aby opóźnić dziadzienie.  8)

RafałS

Albo odwrotnie... Wszak właśnie dziadziotempem na dystansie nieznacznym przydreptuję  :) . Dlaczego tak? Ano zima idzie, temperatura na minusie. Trza się z lekka adoptować. A że nie pamiętam kiedy ostatnio byłem "przeziębiony"... Zzz 2-3 lata temu, ze dwa dni może coś się próbowało zaimać. Tak więc warto zważyć by za dużo zimnemu powietrzu płuc nie eksponować.

Gavroche