wklejam do poczytania
Tłuszcze dzielą się na nasycone, jednonienasycone i wielonienasycone – co
już powszechnie wiadomo. Nieporozumienie jest jednak w tym, że nie każdy
zdaje sobie sprawę z kilku istotnych szczegółów :
a. W smalcu, maśle, śmietanie, wędlinach, mięsie, żółtku jaj itd... w
większości znajdują się tłuszcze nasycone (które uchodzą za niezdrowe).
Tłuszcze te mają jednak taką budowę, że wszystkie tzw. wiązania podwójne mają
już wypełnione. Praktycznie oznacza to, że nie są już w stanie przyłączyć
atomów tlenu, co z kolei oznacza, że NIE UTLENIAJĄ SIĘ.
b. W oleju z oliwek, w większości znajdują się tłuszcze JEDONIENASYCONE. Co
oznacza, że mogą się utleniać, ponieważ mają JEDNO wiązanie podwójne wolne,
stąd też ich nazwa.
c. W olejach roślinnych takich jak olej rzepakowy, kukurydziany, słonecznikowy
i z różnych pestek w większości znajdują się oleje WIELONIENASYCONE, ponieważ
w swojej strukturze chemicznej mają więcej niż jedno wolne wiązanie podwójne.
To oznacza też, że oleje te łatwo się utleniają (dużo łatwiej niż olej z
oliwek). Praktycznie przejawia się to tym, że olej taki, po stosunkowo krótkim
czasie kontaktu z powietrzem, w którym jak wiadomo jest 21% tlenu JEŁCZEJE
tzn. śmierdzi. Proces ten (tj.utlenianie takich olejów) ma bardzo poważne
konsekwencje z czego większość osób nie zdaje sobie zupełnie sprawy.
Podczas utleniania się tłuszczów roślinnych powstają (LAWINOWO ! jak w
reaktorze atomowym) WOLNE RODNIKI ! Są to związki potwornie trujące.
Powodują one stany zapalne, uszkadzają błony komórek, prowadzą do nowotworów,
miażdżycy no i... starzenia się ! A teraz uwaga : im bardziej olej jest
wielonienasycony tym bardziej jest więc toksyczny ! (Aha... utlenianie
tłuszczów następuje nie tylko na wolnym powietrzu, ale przede wszystkim w
naszym organizmie, ponieważ ) atomów tlenu mamy pod dostatkiem.
Nasz organizm potrzebuje również tych wielonienasyconych kwasów tłuszczowych
ale ..... w NIEWIELKICH ILOŚCIACH ! Bez obecności nawet tych najbardziej
utleniających się – można się poważnie rozchorować.
Głownie chodzi tutaj o oleje tzw. OMEGA 3, których bardzo dużo znajduje się w
sławetnym oleju z wiesiołka czy oleju z lnu. Poważnym błędem jest więc
NADMIERNE spożycie właśnie tych dobroczynnych związków. Innymi słowy : w
niewielkich ilościach są dla nas zbawienne, ale w ilościach większych (które
najczęściej się nam zaleca) są trujące.
Organizm człowieka nie jest jednak taki głupi.... broni się przed głupotą
ludzką i specjalistów od marketingu wytwarzając coś co jest znane jako :
antyutleniacze,przeciwutleniacze lub antyoksydanty. Jednym z nich jest taki
sobie ciekawy enzym, który nosi nazwę : dysmutaza ponadtlenkowa. Kiedy
spożyjemy zbyt dużo tłuszczów nienasyconych tj. głównie olejów roślinnych
(tych co niby są takie zdrowe !) organizm zaczyna je utleniać, to z kolei
prowadzi do lawinowego wytwarzania niezwykle toksycznych
wolnych rodników !
W tym momencie organizm broni się przed naszą głupota i
uruchamia między innymi rezerwy dysmutazy ponadtlenkowej, która spowalnia ten
proces, ale... na ogół nie jest w stanie go zatrzymać. Ponadto zapasy naszych
własnych przeciwutleniaczy są niestety ograniczone. Dlatego przy nadmiernym
spożywaniu olejów roślinnych można się nieźle pochorować. Wynika to też z tego
,że wolne rodniki uszkadzają mitochondrialne DNA.
Są jednak chlubne wyjątki jeśli chodzi o tłuszcze roślinne :
a. Olej z oliwek – po pierwsze, gorzej się utlenia, ponieważ ma tylko jedno
wolne wiązanie. Po drugie zawiera on jeden z najbardziej silnych
PRZECIWutleniaczy – tokoferol, czyli witaminę E. Z tego powodu oliwa z oliwek
jest całkiem dobrym tłuszczem, chociaż ... nie najlepszym.
b. Olej z kokosów (lub olej palmowy) – to są „mistrzowie świata” wśród olejów
w ogóle, nie tylko roślinnych ! Pomimo, że są pochodzenia roślinnego, to są
najbardziej NASYCONE! Czyli... najmniej toksyczne. W ich składzie znajduje
się zaledwie niecałe 2 % tłuszczów nienasyconych. Oleju kokosowego można
używać do wielokrotnego smażenia i ciągle będzie miał ładną barwę, bo nie
utlenia się !
Poza tym olej ten ma inne jeszcze fantastyczne właściwości np. świetnie
zwalcza różnego rodzaju mikroby.
Jeśli więc przez brak wiedzy ktoś używa do smażenia kotletów np. oleju z
rzepaku, kukurydzy, słonecznika itd ... to już z pierwszym kęsem takiego
kotleta funduje sobie potężną toksyczną bombę!
Tutaj wcale nie chodzi o to, że jakiś tam olej ma wyższą temperaturę wrzenia
niż inny. Chodzi o to, że utlenianie następuje już w temperaturze pokojowej, a
co dopiero na patelni gdzie temperatura sięga setek stopni ! Nie można więc
zalecać używania tych tłuszczów do smażenia (czy doprowadzania do wrzenia, jak
niektórzy proponują czy już robią) bo oleje te : mają wyższą temperaturę
wrzenia. Przecież właśnie dlatego ,że maja wysoką temperaturę wrzenia tym
bardziej się utleniają i tym bardziej stają się po takim zabiegu TOKSYCZNE !
Jeśli już, to należy smażyć na oleju z oliwek, bo najmniej się utlenia (
oprócz oleju z kokosa oczywiście), a najlepiej smażyć na smalcu lub oleju
kokosowym ( który już w Polsce się nieśmiało zaczyna pojawiać). Oliwę z oliwek
najlepiej używać tylko na zimno np. do sałatek, wtedy mamy z niej najlepszą
korzyść dla naszego organizmu . Olej z oliwek ma sporo witaminy E, która
świetnie zwalcza wolne rodniki, a poza tym bardzo ładnie podnosi on HDL czyli
ten „dobry” cholesterol.
A teraz weźmy na tapetę truciznę po tytułem „olej rzepakowy”. W wielu
rozwiniętych krajach ( np. Anglia, Australia, Kanada... ) trucizny tej
sprzedawać nie wolno! W Polsce natomiast półki się uginają od tego
świństwa. Mało tego... jakiś kryminalista marketingowy napisem na naklejce na
butelce tego oleju przekonuje, że olej ten „nadaje się szczególnie do
smażenia”! Olej ten zawiera w sobie kwas erukowy, który jest silną trucizną.
Geniusze od jego marketingu sprzedają to jako „olej o niskiej zawartości kwasu
erukowego” . Niskiej ?? tam NIC nie powinno być !! (Na pytanie ILE jest tam
tej trucizny, producenci uparcie milczą, nie odpowiadają na emaile ani faksy).
Jest też, polecany dla dzieci (!) olej rzepakowy „bezerukowy”
)) brak mi
jednak odwagi,aby podać to świństwo mojemu dziecku, no bo i po co ?
Z tym, że : „bezerukowy” wcale nie oznacza że kwasu erukowego tam nie ma. To
oznacza , że jego jest MNIEJ niż pewna wartość uznana za bezpieczną.
Poza tym, jedyna odmiana rzepaku, która nie zawiera tej trucizny to olej znany
jako : CANOLA ( CANadian Oil). Jest to olej z genetycznie zmodyfikowanego
rzepaku , co już jest wg. mnie nie do przyjęcia.
Proces modyfikacji został opatentowany w wszystkich krajach świata przez
kanadyjską firmę Monsanto. Tego jednak nie wolno siać NIGDZIE bez nasion z
Monsanto tzn. uiszczenia słonej opłaty licencyjnej. Co sieje się w Polsce ?
Można się tylko domyślać.
Monaluiza